Wideoteka walk fana MMA #12 - rok 2011

Cactus

Moderator
Cohones
ept_sports_mma_experts-287764157-1296972091.jpg

Jeśli miałbym wskazać jeden rok, który uważam za najlepszy w historii MMA pod względem jakości pojedynków i skończeń, to mój wybór padłby na rok 2011. Wystarczy tylko spojrzeć na listę, którą będę dzisiaj opisywał. Klasyk obok klasyka, genialne wojny, nokauty, poddania, comebacki. Każda kategoria posiada kilku kandydatów do walki lub skończenia wszech czasów, jest w czym wybierać.
Front kicki, spinning back fist, tornado kick, latający trójkąt, odwrócony trójkąt, twister. To tylko króki przedsmak tego, co działo się w 2011 roku.
Zapraszam wszystkich na wspaniałą podróż 6 lat wstecz.
---
WALKI
5. Nick Diaz vs Paul Daley - Strikeforce: Diaz vs Daley
Wideo: KLIK

UnAKHly.jpg

Na sam początek perełka ze Strikeforce i według wielu najlepsza 1-rundowa batalia w historii MMA. Diaz był w tamtym czasie mistrzem wagi półśredniej tej nieistniejącej już organizacji i do swojej trzeciej obrony pasa podchodził właśnie w starciu z Anglikiem. Dla Daleya pojedynek z Nickiem był jego drugim dla Strikeforce, a w swoim debiucie brutalnie znokautował Scotta Smitha (nokauty 2010). Po wyrzuceniu z UFC za uderzenie Josha Koschecka po gongu zanotował 4 zwycięstwa z rzędu w tym z m.in. Jorge Masvidalem.
Nick Diaz już od samego staredownu zaczął swój trashtalk w kierunku rywala. Po rozpoczęciu walki rozkładał ręce, starając się sprowokować Paula. Nie wiele brakowało i by się przeliczył, bo "Semtex" ruszył do przodu z lawiną ciosów i nawet posłał Amerykanina na deski! Temu jednak udało się powrócić i przejąć inicjatywę. Raz za razem atakował Paula celnymi kombinacjami na głowę i korpus. Kiedy to Daley znalazł się w opałach, ten wystrzelił celną kontrą i Diaz zaliczył kolejny knockdown. Po raz drugi Nick przetrwał i już nie wypuścił zwycięstwa z rąk. Tuż przed końcem rundy Daley upadł w nienaturalny sposób po jednej z serii ciosów i Diaz doskoczył do niego szukając skończenia. Paul nie był w stanie się skutecznie obronić i sędzia przerwał walkę.
5 minut napakowane wieloma akcjami, mocnymi uderzeniami, knockdownami i niepodrabialnym stylem Nicka Diaza. Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie, obaj mieli swoje momenty przewagi, podczas których wydawało się, że mają wygraną w kieszeni, a już po chwili to przeciwnik zasypywał drugiego lawiną ciosów.
Dla Diaza była to ostatnia potyczka w Strikeforce i przedostatnia wygrana w karierze. Później nadszedł jego transfer do UFC, gdzie w debiucie pokonał BJ Penna, a następnie nastało pasmo 3 porażek z rzędu przeplatanych z zawieszeniami za stosowanie marihuany. Ku rozczarowaniu fanów Amerykanin do tej pory nie kwapi się z powrotem do oktagonu.
"Semtex" oczywiście nie zawitał po raz drugi do UFC z wiadomych względów i kolejne kilka lat tułał się po różnych organizacjach. Od dwóch lat osiadł w Bellatorze, gdzie na 7 walk zwyciężył w 5 z nich.

4. Frankie Edgar vs Gray Maynard II - UFC 125
Wideo: KLIK

XetH8Wl.jpg

Słynny rewanż pomiędzy Edgarem i Maynardem. Ich poprzedni pojedynek w 2008 roku zakończył się jednogłośną decyzją na korzyść tego drugiego. Tak się jednak ułożyło, że to Frankie Edgar jako pierwszy miał okazję zawalczyć o pas podczas UFC 112 z ówczesnym dominatorem kategorii lekkiej BJ Pennem. Tam w mocno kontrowersyjnych okolicznościach zdobył tytuł i UFC postanowiło zestawić natychmiastowo kolejne starcie. Tym razem Edgar nie pozostawił żadnych wątpliwości co do werdyktu i udanie obronił swój pas. Jego rywalem w drugiej obronie okazał się właśnie Gray Maynard, który był wciąż niepokonany w swojej karierze.
Pierwsza runda minęła całkowicie pod dyktando pretendenta. Edgar łącznie padał z 6 razy na matę oktagonu po ciosach Graya. Jakimś cudem Frankie przetrwał początek tego starcia, ale z pewnością było to dla niego najcięższe 5 minut w czasie swojej kariery. Jest to zdecydowanie jedna z najbardziej zdominowanych przez jedną ze stron runda w historii. Jeśli można mówić o rundzie, która może być punktowana 10-7, to tutaj mamy doskonały przykład. Maynard szukał co chwilę skończenia, ale ciągle brakowało tego ostatniego ciosu. Wszyscy doskonale wiemy, że znokautować Edgara to sztuka prawie niemożliwa. Do drugiej rundy Maynard wychodził już z dużo cięższym oddechem i to była szansa dla mistrza. Frankie przejął inicjatywę i pewnie zwyciężył 2 oraz 4 rundę. 3 rundę jeden z sędziów podarował Maynardowi, a 5 rundę już dwóch z nich. Osobiście uważam, że to 3 runda powinna iść zdecydowanie dla pretendenta, a 5 była bardzo wyrównana. Ostatecznie sędziowie orzekli niejednogłośny remis, a więc jeden punktował na remis, drugi na Edgara, a trzeci na Maynarda.
Oczywiście obaj byli mocno zdziwieni i rozczarowani taką decyzją. Myślę jednak, że w wyniku nie ma żadnych kontrowersji. Edgar zaprezentował jeden z największych comebacków jakie widziało MMA, coś takiego może się udać tylko nielicznym. Ogrom serca i wytrzymałość Frankiego jest rzeczą wręcz niespotykaną.
A jako że pojedynek mistrzowski zakończył się remisem, to UFC musiało zestawić trzecie starcie pomiędzy Edgarem i Maynardem...

3. Frankie Edgar vs Gray Maynard III - UFC 136
Wideo: KLIK

hjheRNd.jpg

... którego również nie mogło zabraknąć na liście najlepszych walk 2011 roku. 10 miesiecy później na gali UFC 136 Edgar i Maynard po raz kolejny zmierzyli się walce, gdzie stawką był pas mistrzowski. Zwycięzca nie został wyłoniony w styczniu, tym razem musiało być inaczej. Warto przypomnieć, że właśnie przez ten pojedynek Anthony Pettis nie dostał swojego obiecanego title shota po przejściu z WEC. Początkowo obaj mieli spotkać się w maju na gali UFC 130, ale obaj doznali kontuzji. Edgar połamał żebra, a Maynard cierpiał z powodu urazu kolana. Pretendentowi z pewnością śniła się po nocach pierwsza runda ich styczniowego starcia i zmarnowana szansa na zostanie mistrzem. Edgar też musiał sporo wyciągnąć z tamtej batalii, by nie dawać się tak łatwo trafiać. Kto lepiej odrobił lekcje?
Pierwsza runda wyglądała prawie bliźniaczo. Maynard uderzał celnie i mocno, a Edgar padał zamroczony na ziemię. Nie było jednak aż tak wielkiej dominacji, ale bez wątpliwości mocna runda 10-8 na korzyść Graya. Można było zauważyć większą cierpliwość w poczynaniach Maynarda, nie podpalał się i starał oszczędzać eneregię na ewentualne kolejne rundy. Po raz drugi nie udało mu się znokautować mistrza, ale na drugie 5 minut wychodził z większym zapasem sił. Pomimo tego zakrwawiony Edgar znów przejął inicjatywę. Wygrał dwie kolejne rundy, nie bedąc już w większych tarapatach. W końcu nadeszła 4 odsłona tego pojedynku, podczas której Frankie trafił czystym podbródkowym i dokładając jeszcze kilka ciosów przy siatce znokautował Maynarda.
Trylogia zakończona, każdy możliwy wynik zaliczony. Remis + po zwycięstwie dla każdej ze stron, ale ostatnie i najważniejsze słowo nalezało do mistrza. Kolejny genialny comeback Frankiego, drugi w tym roku. Tymi dwoma pojedynkami Edgar zapisał wspaniałą kartę w historii i opowieści o wielkim sercu tego walecznego zawodnika będą krążyły jeszcze bardzo długo.
Trzecia walka była właściwie kopią styczniowiej wojny, ale tutaj na dodatek mieliśmy skończenie zamiast remisowej decyzji. To był jeden z czynników dla któergo ten pojedynek umieściłem wyżej, poza tym łatwiej było mi opisać ich historię w tej kolejności.

2. Eddie Alvarez vs Michael Chandler I - Bellator 58
Wideo: KLIK

JhEYLeW.jpg

Na drugim miejscu fenomalny kandydat z Bellatora, czyli pierwsza walka pomiędzy Alvarezem i Chandlerem. Eddie posiadał w tamtym czasie niezły rekord 22-2 i po kilku występach w japońskim Dream, przeniósł się do Bellatora. Wystąpił nawet na inauguracyjnej pierwszej gali tej organizacji. Wziął udział w turnieju wagi lekkiej, gdzie w finale pokonał Imadę i został mistrzem dywizji do 155 funtów. Chandler był mniej doświadczony, na swoim koncie posiadał tylko 8 walk, z czego wszystkie zwycięskie. Do Bellatora trafił ok. 1,5 roku później od Alvareza i po 2 wygranych również wystąpił w turnieju. W ćwierćfinale rozprawił się z naszym Marcinem Heldem, następnie z Llloydem Woodardem, a w finale z Patrickym Freire. Tym samym wywalczył sobie możliwość starcia o tytuł z mistrzem, dla którego była to druga obrona pasa.
Alvarez i Chandler dali prawdziwą wojną. Ogromne tempo, dużo ciosów i szaleńcze wymiany to coś, co charakteryzuje przebieg tego starcia. Dużo zwrotów akcji, raz Chandler miał przewagę, a po chwili Alvarez. Uwielbiam takie wyrównane boje, kwintesencja MMA. Z pewnością mogłaby to być walka roku, gdyby tylko odbyła się kiedy indziej, a trafiła ona akurat na bardzo mocny 2011, przez co lekko "ginie w tłumie". I tak jak w poprzednich 3 starciach z mojej listy, tutaj również nie obyło się bez comebacku. W pewnym momencie Alvarez miał swojego rywala na widelcu i niewiele brakowało do nokautu, ale Chandler odżył i to on w 4 rundzie sięgnął po zwycięstwo poprzez duszenie zza pleców.
Miło obejrzeć czasami coś innego niż UFC, a tutaj mamy jedną z 2 najlepszych walk Bellatora w historii. Jaka jest druga z nich? Ano rewanż pomiędzy Alvarezem i Chandlerem, ale o nim to dopoiero w podsumowaniu 2013 roku.
Chandler zaliczył jeszcze 2 udane obrony zanim stracił pas. Później miał dość pechową serię 3 porażek z rzędu, ale udało mu się powrócić na zwycięską ścieżkę i w zeszłym roku odzyskał swój tytuł. Utracił go ponownie, tym razem przez kontuzję na rzecz Brenta Primusa podczas czerwcowej gali Bellator NYC.
Alvarez od czasu tej porażki zawalczył tylko 3 razy w Bellatorze i jako legenda tej organizacji przeszedł do UFC. Tam również udało mu się zdobyć pas, ale odebrał mu go Conor McGregor podczas historycznego debiutu UFC w Madison Square Garden.

1. Dan Henderson vs Mauricio Rua I - UFC 139
Wideo: KLIK

sJVEfAB.jpg

Miejsce numer 1 jak najbardziej do przewidzenia - starcie 2 legend na gali UFC 139. Z jednej strony Dan Henderson - zwycięzca turniejów UFC i Pride, mistrz Pride w dwóch kategoriach wagowych. Do największej organizacji na świecie powracający po 2 latach rozłąki i 4 walkach stoczonych dla Strikeforce. W swoim ostatnim pojedynku znokautował on byłego dominatora i króla P4P Fedora Emelianenko. Z drugiej strony Mauricio Rua - zwycięzca Grand Prix w Pride i były mistrz UFC. Po bolesnej utracie pasa na rzecz Jona Jonesa udało mu się pokonać Forresta Griffina i kolejną przeszkodą na jego drodze był właśnie Hendo.
Nie był to pojedynek toczony w najwyższym tempie, w oktagonie nie spotkali się dwaj tytani kondycji, którzy przewalczą 5 rund na pełnych obrotach prezentując wyszukane techniki w stójce i parterze. Byli za to wspaniali wojownicy w pełnym tego słowa znaczeniu. Wielkie serce do walki i charakter to coś czym Hendo i Shogun mogliby obdarzyć połowę rosteru UFC. Emocje i dramturgia to słowa, które doskonale pasują do opisania tej walki. Przez pierwsze 3 rundy przewaga była po stronie Hendersona. Miał on nawet Shoguna na deskach, ale nie udało mu się uśpić Brazylijczyka. W 4 rundzie do głosu doszedł Rua. Ostatnie 5 minut zdominował jeszcze bardziej i większość czasu spędził w dosiadzie, starając się obić Hendersona jak najmocniej. Sędziowie jednak punktowali tę rundę 10-9, co nie wystarczyło Mauricio do wyrwania w pełni zasłużonego remisu i zwycięzcą został Amerykanin. W takich wojnach mimo wszystko ciężko mówić o przegranych. Obaj zakrwawieni i niezmiernie zmęczeni dostali zasłużone owacje od wszystkich zgromadzonych. W końcu dostarczyli fanom batalię, której nie zapomną na długie lata.
Świeżo po walce pojawił się ogrom komentarzy, że właśnie ujrzeliśmy najlepszą walkę w historii MMA. Po upływie czasu, gdy emocje już opadły i z chłodną głową można było podejść do ponownej oceny, to zdania nie były już takie jednogłośne. Myślę jednak, że dla wielu może to być niezmiennie numer 1. Genialny pojedynek pokazujący to, za co kochamy ten sport. Osobiście posiadam duży sentyment do tej walki, ale nie uznałbym jej za swoją ulubioną.
Hendo i Shogun spotkali się ponownie w rewanżu ponad 2 lata później. Po raz kolejny i tym razem bez większych kontrowersji zwyciężył Henderson poprzez nokaut w 3 rundzie.


NOKAUTY
5. Adam Khaliev vs Alexei Belyaev - League S-70 - Russian Championship First Round
Wideo: KLIK

1369250294_1108126252.gif

Na 5 miejscu zdecydowałem się umieścić coś bardziej nietypowego. Adam Khaliev i jego niezwykle efektowny tornado kick na jednej z rosyjskich gal. Według Sherdoga uznany za 3. najlepszy nokaut 2011 roku. Trzeba przyznać, wygląda to naprawdę niesamowicie.
Adam Khaliev to niedoszły rywal Krzysztofa Jotki na MMA Attack 4. W 2013 roku podpisał kontrakt z UFC i miał nawet zaplanowany pojedynek z Pascalem Kraussem, do którego również nie doszło. Tak samo jak do żadnego innego, bo od tego czasu Khaliev borykał się z kontuzjami i ani razu nie zawalczył. W zeszłym miesiącu został zwolniony z kontraktu UFC właśnie z powodów zdrowotnych.

4. Cheick Kongo vs Pat Barry - UFC Live: Kongo vs. Barry
Wideo: KLIK

2.gif

Wspominałem już, że 2011 rok zobaczył wiele niewarygodnych comebacków, np. wyczyny Edgara w walkach z Maynardem. Tutaj mamy coś innego, bo comeback był natychmiastowy. Zdecydowanie czołówka jeśli chodzi o "powroty z dalekich podróży".
Najpierw Pat Barry naruszył mocno swojego rywala. Wydawało się, że zwycięstwo ma już w kieszeni, Kongo padł na matę oktagonu jak długi, to musiał być koniec. Ewentualnie początek końca Francuza. Tymczasem podniósł się i kiedy Barry nadal nacierał, ten znokautował go dosłownie po paru sekundach! Chory comeback, po zobaczeniu tej walki naprawdę ciężko uwierzyć w to co właśnie się wydarzyło.

3. John Makdessi vs Kyle Watson - UFC 129
Wideo: KLIK

VCswFqH.gif

Na najniższym stopniu podium drugi w historii UFC nokaut poprzez spinning backfist, czegoś takiego przecież nie może zabraknąć na mojej liście. Wspominałem już, że rok 2011 jest wyjątkowy? Wcześniej taka sztuka udała się tylko Carterowi w starciu z Serrą (nokauty 2001). Niepotrzebne było żadne dobijanie, jeden "kołowrotek" i po walce.

2. Anderson Silva vs Vitor Belfort - UFC 126
Wideo: KLIK

anderson-silva-front-kick-vitor-belfort1_medium.gif

Pojedynek dwóch brazylijskich stójkowiczów i kolejny raz jesteśmy świadkami magii Andersona Silvy. Pająk powracał do oktagonu po swojej najcięższej obronie w karierze, czyli batalii z Chaelem Sonnenem (walki i poddania 2010). Z Belfortem miał być zestawiony już wcześniej podczas UFC 112, ale wtedy na drodze stanęła kontuzja Vitora. Następnie miał on zawalczyć na UFC 122 z Yushinem Okamim o prawo walki z mistrzem, ale kiedy Sonnen wypadł z rewanżu z Silvą, to UFC postanowiło wrzucić Belforta w miejsce Amerykanina. Dzięki tym wydarzeniom otrzymaliśmy jeden z najlepszych nokautów w MMA.
Po ok. 3 minutach walki Spider wystrzelił front kickiem w szczękę pretendenta. Ten padł na ziemię i formalnością było dobicie go przez Silvę. Co tu dużo pisać, Anderson Silva był geniuszem. W starciu o najwyższą stawkę w największej organizacji na świecie, walcząc z groźnym strikerem prezentuje akcję, której wcześniej nie widział nikt. Pięknie się to ogląda.

1. Lyoto Machida vs Randy Couture
- UFC 129
Wideo: KLIK

Randy_Couture_vs._Lyoto_Machida_99.gif

Kilka gal później inny Brazylijczyk chyba pozazdrościł powyższej akcji Andersonowi i sam zaprezentował swoją wersję tego kopnięcia. Wiele osób może stawiać jednak wyżej nokaut Silvy, ponieważ to wtedy był ten pierwszy efekt "WOW", a Machida "jedynie" to powtórzył, ale mnie wykonanie Smoka urzekło nieco bardziej. Ta chwila luzu przez zadaniem kończącego ciosu, kopnięcie z wyskoku niczym z filmu "Karate Kid" i natychmiastowy nokaut bez potrzeby dobijania. Każdy może preferować co innego, ale z pewnością należy podziękować Silvie i Machidzie, że użyli swojej cząstki geniuszu akurat w taki sposób i uraczyli nas tymi wspaniałymi nokautami.
Walka Machidy miała miejsce na gali UFC 129, czyli na tej samej gdzie Makdessi zaprezentował swój spinning backfist. 2 nokauty roku na jednej gali, to nie zdarza się zbyt często. Warto również wspomnieć, że był to ostatni pojedynek w oktagonie legendarnego Couture'a. Może i pożegnał się on z MMA w sposób dość bolesny, ale wiedział kiedy zejść ze sceny i nie rozdrabniał dalej swojej kariery.

PODDANIA
5. Jon Jones vs Lyoto Machida - UFC 140
Wideo: KLIK

image-37.gif

Wyżej wspomniany bohater tutaj staje się już ofiarą. Machida po wygranej nad Randym otrzymał szansę walki z mistrzem Jonem Jonesem. Dla młodego Amerykanina był to bardzo udany rok. W styczniu pewnie jeszcze nie myślał o pasie, a tutaj w grudniu bronił go po raz drugi. Najpierw pokonał Badera, później wskoczył na zastępstwo do Mauricio Ruy i został mistrzem, a następnie pokonał Rashada Evansa w swojej pierwszej obronie. Najmłodszy mistrz w historii UFC wdarł się przebojem na salony i nie zamierzał zwalniać tempa.
Pod koniec 2 rundy złapał Brazylijczyka w ciasną gilotynę w stójce i to był już koniec szans Machidy. Ten nie zdecydował się odklepać i odpłynął, zmuszając sędziego do interwencji. Po przerwaniu walki Jones puścił swojego przeciwnika, który upadł bezwładnie na ziemię. Brutalna i zarazem piękna akcja w wykonaniu Jonesa.

4. Rich Hale vs Nik Fekete - Bellator 38
Wideo: KLIK

x2ouhj.gif
11io4xt.gif

Odwrócone trójkąty kojarzą mi się wyłącznie z Bellatorem. Najpierw takim efektownym skończeniem popisał się Toby Imada (poddania 2009), a w 2011 to Rich Hale poddał swojego przeciwnika w podobny sposób. Udało mu się to w niecałe 2 minuty od rozpoczęcia walki. Wystarczy przypatrzeć się powyższym gifom. by docenić technikę Hale'a. W sprytny sposób zapiął duszenie i tym samym ląduje w zestawieniu najlepszych poddań 2011 roku.
Hale tym zwycięstem awansował do półfinały turnieju w wadze półciężkiej. Tam przez niejednogłosną decyzję pokonał DJ Lindermana, ale już w finale musiał uznać wyższość Christiana M'Pumbu.

3. Pablo Garza vs Yves Jabouin - UFC 129
Wideo: KLIK

pablo_garza_vs._yves_jabouin_3.gif

Kolejny raz gala UFC 129, do 2 pięknych nokautów dokładamy równie piękny latający trójkąt w wykonaniu Pablo Garzy. Można go właściwie nazwać "Latającym Pablo Garzą", bo ten sam zawodnik znalazł się w rankingu najlepszych nokautów 2010 roku, gdzie latającym kolanem odprawił Fredsona Paixao. Tym razem zdecydował się na odklepanie rywala i zrobił to w naprawdę efektowny sposób.
Trzeba przyznać, że Garza miał bardzo mocny start w UFC. Dwa świetne zwycięstwa, ale niestety nie dostarczył już więcej podobnych akcji. Przegrał 3 z 4 następnych walk i został zwolniony z organizacji.

2. Chan Sung Jung vs Leonard Garcia II - UFC Fight Night 24: Nogueira vs. Davis
Wideo: KLIK

chan-sung-jung-twister-o.gif

giphy.gif

Miałem ogromy problem co uznać za poddanie roku i bardziej uczciwe byłoby chyba przyznanie dwóch 1 miejsc, ale trudno. Rewanż pomiędzy Chan Sung Jungiem i Leonardem Garcią. Ich pierwsze starcie było świetną batalią, co zostało u mnie wyróżnione na liście najlepszych walk 2010 roku. Niecały rok później, już po całkowitym wchłonięciu WEC przez UFC, zestawiony został drugi pojedynek pomiędzy tymi zawodnikami, a oni po raz kolejny nie zawiedli.
Pod koniec drugiej rundy Koreańczyk znalazł się za plecami Leonarda i nie udało mu się zapiąć standardowego rear naked choke. Zamist tego zapiął twister. Twister! Pierwszy i do tej pory jedyny w historii UFC. Jakim cudem coś takiego nie jest na 1 miejscu? W tym roku działo się jednak zbyt wiele...

1. Frank Mir vs Antonio Rodrigo Nogueira II - UFC 140
Wideo: KLIK

1_medium.gif

Tym samym, według mnie najlepszym poddaniem roku 2011 roku zostaje kimura Franka Mira na Big Nogu! W tym wypadku również miał miejsce rewanż obu zawodników. Po raz pierwszy spotkali się pod koniec 2008 roku, a stawką był tymczasowy tytuł wagi ciężkiej UFC. Tam poprzez TKO w 2 rundzie zwyciężył Frank Mir.
Od tamtego czasu wydarzyło się całkiem sporo. Nogueira miał sporo problemów zdrowotnych i młodszy się nie stawał, za faworyta uchodził Mir. Pomimo tego Brazylijczyk był bardzo bliski zwycięstwa. Miał naruszonego Franka na ziemi i zamiast cały czas uderzać zdecydował się pójść po gilotynę, co jak się po chwili okazało było koszmarnym błędem. Zamroczony Mir wydostał się z tej techniki i przetoczył Big Noga. Tam złapał jego rękę i zapiął kimurę. Nogueira próbował się obronić przewrotem, ale Mir toczył się razem z nim nie puszczając ręki nawet na chwilę. W końcu Amerykanin znalazł się z góry i dopiął maksymalnie kimurę. Ręka Nogueiry strzeliła, który dopiero wtedy zdecydował się odklepać.
Starcie jednych z najlepszych grapplerów w historii MMA, w szególności w wadze ciężkiej. Do tego piękny comeback Mira, trochę niczym akcja Cheicka Kongo, ale w wykonaniu parterowym. No i te złamanie ręki na końcu... Piękne zwieńczenie dzisiejszej listy.

---
RANKINGI
P4P:
YMe4SG6.png

HW:
yhhdv6U.png

LHW:
wDGNqqk.png

MW:
SJduMlu.png

WW:
vpjIkDG.png

LW:
n9BCuii.png

FW:
za5NYmE.png

BW:
DNB6QO0.png

---
Paczki do pobrania:
 
Na początku aż nie mogłem uwierzyć, że to wszystko miało miejsce podczas jednego roku. Zgodzę się, zdecydowanie mój ulubiony okres w MMA odkąd kibicuję.
Ogolnie ja jeszcze pamiętam 2013 jako zajebisty rok - dobre walki (Trt Belfort, GSP-Hendricks, Silva zdeteonizowany), poddania, debiuty Polaków...
 
Punktacja 10-9 w 5r.Shogun-Hendo to kpina,Maurycy zadał w tym dosiadzie jakieś 83567856 ciosów a 3r.była w miare wyrównana z tego co pamiętam.Hendo jako pogromca Fedora i mistrz Strikeforce był wtedy na topie a UFC bardzo chciało zestawić go z Jonem i właśnie to wg.mnie zaważyło na punktacji.

Diaz vs Daley-tam chyba zabrakło dosłownie 2-3s.do gongu więc mimo wojny jaką dali lekki niedosyt pozostał

Kongo vs Barry-kosmos,nie wiem jak Cheick przetrwał te petardy od Pata.To pokazuje też jaką siłą dysponuje Hunt który uśpił Kongo od niechcenia.

Słowa Grega Jacksona do Jona po uduszeniu Machidy:"Jon,go get some fans".Dziś wystarczy że pijany rozbije auto albo nawącha sie koksu i fani sami przychodzą hehe.
No a sama gilotyna w stójce w wykonaniu Bones'a-:jjsmile:


@Cactus dzięki byku!Musisz być skromnym człowiekiem bo ja na Twoim miejscu domagałbym sie miejsca w redakcji.Gdybyś jednak sie zdecydował to daj znać,przeprowadze tu kampanie w Twoim interesie i będe kręcił afere za aferą byś zajął należne Ci miejsce hehe
Jeszcze raz dzięki.Czołem!:beer:
 
3r.była w miare wyrównana z tego co pamiętam
Źle pamiętasz, Hendo prawie znokautował w tej Rundzie Shoguna. W domu jak wrócę znajdę co Gif. Z 2 runda mogło ci się pomylic, tam się tylko bili, albo z 4 - tam przez 4 minuty Hendo punktowal, ale został podłączony i walczyl o zycie w ostatniej minucie
Co do 5r - to był okres w ufc kiedy unikano jak ognia rund 10-8. Carwin za 1r z Lesnarem dostał 10-9. A tam był większy gwałt niż w 5r Hendo (chociaz, jako fan Hendo, dałem w 5r 10-8).
 
Cactus dzięki byku!Musisz być skromnym człowiekiem bo ja na Twoim miejscu domagałbym sie miejsca w redakcji.Gdybyś jednak sie zdecydował to daj znać,przeprowadze tu kampanie w Twoim interesie i będe kręcił afere za aferą byś zajął należne Ci miejsce hehe
Nie ukrywam, byłoby miło :) ale najpierw muszę dokończyć Wideotekę, bo jest zbyt nielegalna :lol: mam jeszcze sporo pomysłów na serie artykułów.
 
Świeżo po walce pojawił się ogrom komentarzy, że właśnie ujrzeliśmy najlepszą walkę w historii MMA. Po upływie czasu, gdy emocje już opadły i z chłodną głową można było podejść do ponownej oceny, to zdania nie były już takie jednogłośne. Myślę jednak, że dla wielu może to być niezmiennie numer 1. Genialny pojedynek pokazujący to, za co kochamy ten sport. Osobiście posiadam duży sentyment do tej walki, ale nie uznałbym jej za swoją ulubioną.

Z ciekawości, jaką walkę uważasz za swoją ulubioną/najlepszą w historii MMA? Bo ja uważam właśnie tę walkę, za najlepszą w historii MMA.



Właśnie na początku 2011 Frankie Edgar został "Rocky'm".
 
Z ciekawości, jaką walkę uważasz za swoją ulubioną/najlepszą w historii MMA? Bo ja uważam właśnie tę walkę, za najlepszą w historii MMA.
Bardzo ciężkie pytanie, jak zakończę "Wideotekę" to obejrzę jeszcze raz moje numery 1, żeby sobie wszystko dokładnie przypomnieć i zdecydować konkretnie. Na ten moment obstawiałbym Guida vs Huerta, Torres vs Maeda, może Jones vs Gustafsson.
w sumie jakbyś zmienił wideo na gify i polecał UFC Fightpass dla tych walk (albo oficjalne Youtube, jak stary Bellator) a w wideo z walk wklejał linki, to może by i przeszło :mamed:
Nie jestem pewien, ale chyba ktoś wspominał jakiś czas temu, że nawet z gifami jest ciężko płacz
 
Źle pamiętasz, Hendo prawie znokautował w tej Rundzie Shoguna. W domu jak wrócę znajdę co Gif. Z 2 runda mogło ci się pomylic, tam się tylko bili, albo z 4 - tam przez 4 minuty Hendo punktowal, ale został podłączony i walczyl o zycie w ostatniej minucie
Co do 5r - to był okres w ufc kiedy unikano jak ognia rund 10-8. Carwin za 1r z Lesnarem dostał 10-9. A tam był większy gwałt niż w 5r Hendo (chociaz, jako fan Hendo, dałem w 5r 10-8).
Masz racje,nie musisz szukać.Jako psychofan Shoguna ze wstydem przyznaje- lekko"zakurzyła"mi sie ta walka mimo,że kiedyś była w moim ścisłym topie.Jedna z tych wojen gdzie najsprawiedliwszy byłby remis(vide Hunt-Bigfoot,JDS-Stipe)Znając poziom i klase obu panów im też by remis nie przeszkadzał.
No a w rewanżu Maurycy wyglądał jak oszlifowany diament i ładnie tłukł Hendo do czasu aż nie jebnął Danowi czołem w pięść i nakrył sie girami:jon:
Co do Carwin-Lesnar to w połowie szarży Shane sie konkretnie spompował i mimo że był pierdolonym czołgiem to te ciosy nie miały już mocy,wszystko na garde Brocka no a 2r.to już historia(i wielki comeback).
 
Masz racje,nie musisz szukać.Jako psychofan Shoguna ze wstydem przyznaje- lekko"zakurzyła"mi sie ta walka mimo,że kiedyś była w moim ścisłym topie.Jedna z tych wojen gdzie najsprawiedliwszy byłby remis(vide Hunt-Bigfoot,JDS-Stipe)Znając poziom i klase obu panów im też by remis nie przeszkadzał.
No a w rewanżu Maurycy wyglądał jak oszlifowany diament i ładnie tłukł Hendo do czasu aż nie jebnął Danowi czołem w pięść i nakrył sie girami:jon:
Co do Carwin-Lesnar to w połowie szarży Shane sie konkretnie spompował i mimo że był pierdolonym czołgiem to te ciosy nie miały już mocy,wszystko na garde Brocka no a 2r.to już historia(i wielki comeback).
mimo wszystko wstawię te dwa gify, bo to dla mnie jedna z 3 najlepszych akcji całej walki:
Klasyczna H-Bomba, lowkick i bomba:
4.gif

I genialna ucieczka shoguna, w sumie byłoby poddanie dekady gdyby jakimś cudem to dopiął:
5_medium_medium.gif


Ps. W rewanżu to ja z 7 razy dostałem zawału. Potem była chwilowa euforia i podwyższone ciśnienie przez 2 dni. Też dobra walka. :beer:
 
mimo wszystko wstawię te dwa gify, bo to dla mnie jedna z 3 najlepszych akcji całej walki:Klasyczna H-Bomba, lowkick i bomba:
:deniro:
Pięknie siadło,aż można poczuć tę moc.Nie wiem jak Maurycy to wytrzymał,przecież to był prawie identyczny paździerz który zabił Cunta.Swoją drogą nie żałujesz troche,że Dan nie walczył tak w PRIDE?No i nie uważasz że Shogun bardzo dużo stracił na efektywności(efektywności też)przez zmiane zasad z PRIDE'owskich na te z UFC?
 
Last edited:
:deniro:
Pięknie siadło,aż można poczuć tą moc.Nie wiem jak Maurycy to wytrzymał,przecież to był prawie identyczny paździerz który zabił Cunta.Swoją drogą nie żałujesz troche,że Dan nie walczył tak w PRIDE?No i nie uważasz że Shogun bardzo dużo stracił na efektywności(efektywności też)przez zmiane zasad z PRIDE'owskich na te z UFC?
Dan walczył tak w PRIDE od walki z Renzo Gracie, w sumie - przed walką został wezwany na dywanik do szefostwa. Miał wtedy kswykę "Decision" za walki w Rings. Sakakibara (chyba on) powiedział, że jak da kolejny tak słaby bój, to pożegna się z PRIDE. Znokautował Renzo i Shojiego pod rząd. Z Aroną dał mega walkę. Potem jeszcze później był Bustamante i inni odprawieni przed czasem
Co do Shoguna - Shogunowi zaszkodziło milion operacji. Nie oszukujmy się, nie przegrywał przez poziom czy brak zasad (background w Muay Thai z Chute boks pozwolił mu dobrze wykorzystywać łokcie przecież w UFC). Przegrywał sam ze sobą, nawet gorzej niż Cain. Zdrowy Shogun przegrałby tylko z Bonsem. I może po kolejnej H-Bombie. Zdrowego Shoguna widziałem raz w UFC - gdy Dragon Machida poszedł spać w pierwszej rundzie. To był zdrowy Shogun. Żałuję trochę, że po tamtej walce nie zakończył kariery, bo widzimy, że kolana coraz gorsze z wiekiem
 
Masz racje,nie musisz szukać.Jako psychofan Shoguna ze wstydem przyznaje- lekko"zakurzyła"mi sie ta walka mimo,że kiedyś była w moim ścisłym topie.Jedna z tych wojen gdzie najsprawiedliwszy byłby remis(vide Hunt-Bigfoot,JDS-Stipe)Znając poziom i klase obu panów im też by remis nie przeszkadzał.

W walce Shogun vs Hendo widziałem remis (47-47) i podobnie się dało punktować Hunt vs Bigfoot, natomiast nie jestem w stanie wytypować remisu w walce JDS-Stipe. Tam Junior zdecydowanie wygrał 3 rundy, Miocić jedną i jedna runda mogła iść w obie strony.
 
Co do Shoguna - Shogunowi zaszkodziło milion operacji. Nie oszukujmy się, nie przegrywał przez poziom czy brak zasad (background w Muay Thai z Chute boks pozwolił mu dobrze wykorzystywać łokcie przecież w UFC). Przegrywał sam ze sobą, nawet gorzej niż Cain. Zdrowy Shogun przegrałby tylko z Bonsem. I może po kolejnej H-Bombie. Zdrowego Shoguna widziałem raz w UFC - gdy Dragon Machida poszedł spać w pierwszej rundzie. To był zdrowy Shogun. Żałuję trochę, że po tamtej walce nie zakończył kariery, bo widzimy, że kolana coraz gorsze z wiekiem
Operacje swoją drogą,wszyscy wiemy przecież o kolanach Ruy.To był głowny powód,ja jednak dalej obstaje przy swoim że brak stompów i soccerów mocno ograniczył styl Shoguna bo on w dużej mierze bazował właśnie na tych technikach.To tak jakby zabronić Lesnarowi obalać albo Mai plecakować.W sumie kariera w UFC np.Crocopa też mogłaby potoczyć sie inaczej gdyby każda próba wejścia mu w nogi groziła przyjęciem kopa na morde od Mirasa.
 
natomiast nie jestem w stanie wytypować remisu w walce JDS-Stipe. Tam Junior zdecydowanie wygrał 3 rundy, Miocić jedną i jedna runda mogła iść w obie strony.
Ja na gorąco dawałem remis,być może dlatego że obu bardzo lubie i mogłem być nieobiektywny a i sama walka była kozak.Pamiętam jednak że było troche kontrowersji odnośnie werdyktu,a słowo"zdecydowanie"jest zbyt mocne w odniesieniu do przewagi Juniora;)Podsumowując:obaj możemy nie mieć racji albo ją mieć ale racja jest jak dupa-każdy ma swoją.:beer:
 
Operacje swoją drogą,wszyscy wiemy przecież o kolanach Ruy.To był głowny powód,ja jednak dalej obstaje przy swoim że brak stompów i soccerów mocno ograniczył styl Shoguna bo on w dużej mierze bazował właśnie na tych technikach.To tak jakby zabronić Lesnarowi obalać albo Mai plecakować.W sumie kariera w UFC np.Crocopa też mogłaby potoczyć sie inaczej gdyby każda próba wejścia mu w nogi groziła przyjęciem kopa na morde od Mirasa.
Teraz to się powoli zmienia, bo faktycznie do niedawna przepisy mocno faworyzowały zapaśników i kopanie na mordę jako kontra to proszenie się o DQ więc nudni zapaśnicy typu Fitcha uprawiali modłę na leżakowaniach. Obecnie jest i tak dobrze (dość dobra zmiana punktacji na korzyść ofensywy w stójce/ground&pound z dominujących pozycji).
Co do stomptów - przyznaję że jestem fanem Shoguna, ale jak przez mgłę pamiętam jego walki w PRIDE. I z tego co ja pamiętam, to soccerkickami głównie kończył robotę zniszczenia niż ją rozpoczynał i bardziej bazował na tym, że był wyjekurwabiście szybki i, jak na tamte czasy, bardzo wszechstronny. Mocno kopał, ale to samo tyczyło się lowkicków i sporadycznych typowo "brazylijskich" highkicków. Soccery służyły do dobitki w parterze (walka z Rampagem fajnie to pokazuje). Ale przyznaję się bez bicia, że Shogun w PRIDE to dla mnie taka mgła - widzę walki z Overeemem, Rampagem, czy Aroną. Jak dla mnie to stompy były tam wkrętą by przejśc gardę i z takiej dziwnej pozycji rozbijać rywali (walka z Aroną idealnie to pokazuje). Zdarzało mu się kończyć, ale własnie częściej używał tego chyba jako przejścia gardy, ewentualnie techniki do punktowania rywala.
Ale wiadomo, musiałbym zrobić maraton walk w PRIDE by w pełni złapać obraz, a czasu mi brakuje :beer:
 
Diaz vs Daley-tam chyba zabrakło dosłownie 2-3s.do gongu więc mimo wojny jaką dali lekki niedosyt pozostał
Big John wypowiadał się kiedyś na ten temat - Daley był według niego totalnie nieprzytomny, białkami wywracał, a rolą sędziego było uchronić go przed kolejnymi ciosami na wyłączony łeb. Powiedział, że decyzję o przerwaniu powtórzył by jeszcze raz bez wahania.
 
Ja na gorąco dawałem remis,być może dlatego że obu bardzo lubie i mogłem być nieobiektywny a i sama walka była kozak.Pamiętam jednak że było troche kontrowersji odnośnie werdyktu,a słowo"zdecydowanie"jest zbyt mocne w odniesieniu do przewagi Juniora;)Podsumowując:obaj możemy nie mieć racji albo ją mieć ale racja jest jak dupa-każdy ma swoją.:beer:

Ja akurat bardziej kibicowałem Stipe w tym starciu z tego co pamiętam i na gorąco też byłem zdania, że ta walka mogła być bardzo bliska. Natomiast gdy ostatnio obejrzałem te starcie dwa razy na chłodno, to punktowałem to dla Juniora. 48-47 lub 49-46 na korzyść JDS, to jedyne możliwe werdykty w tym starciu moim skromnym zdaniem :angel:
 
Back
Top