Poziom tragiczny. Gdyby nie fakt, że jest tam Aśka i dla niej w sumie oglądam, więcej bym tego sezonu nie śledził.
Moje spostrzeżenia odnośnie walk:
Pierwsza walka Holenderka nie ma pojęcia o parterze a się tam pcha, daje się poddać szybciej niż ktoś na pierwszym treningu BJJ. Żal
Druga walka ten Norweg wiedział, że w MMA jest parter? Żal, ale propsy dla niego, że chociaż jest biały.
Trzecia walka - tajkobrytyjka (kuriozalne połączenie dwóch nacji z których są chyba najbrzydsze baby na świecie) również kompletnie nie ma pojęcia o parterze ani zapasach. Gorączkowo kontrolowała głowę jak w tajskim, oddając underhooki i klamrę zupełnie bez oporu. Naprawdę obaliłby ją jamnik sąsiadki który lubi wchodzić w nogi ruchaniem. Żal. Tylko dlatego, że przeciwniczka była słaba fizycznie i nie miała siły w 2 rundzie dokończyć GOTOWEGO obalenia, wygrała. Obicie potem kogogś, kto ledwo ma siłę na nogach stać to żaden wyczyn. Te wszystkie zachwyty Dany to jakaś tragifarsa.
Czwarta dopiero walka w końcu coś ciekawego :D naprawdę fajna, Roundtree ma parę w łapach, TDD do poprawy ale widzę potencjał. Przeciwnik nudziarz i islamista bez cardio, fajnie że przegrał :D
Piata walka - znów baby i znów tragedia, ta krępa Azjatka slabiutka, Kanadyjka za to bez kondycji i zmeczyla sie już samym klinczem i kontrolą z góry...a potem sie po prostu poddała, bo duszenie miała przecież bezpiecznie zablokowane. Widać, że jej się odechciało jak się spompowała - gdzie tutaj ta silna mityczna kobieca psychika i zawziętość?? Żal.
Szósta - Murzyn fajnie wyglądał przez 2min w których miał kondycję. Dennis nie miał i nie pokazał niczego, poza dużą ilością pseudonimów, zapchanego nosa oraz ciut lepszej kondycji od murzyna i dobrego wstawania spod niego. Ale nawet nie radził sobie ze skończeniem go, gdy ten nie miał siły stać w pionie, Dennis nie zrobił naprawdę NIC. Przerwanie kompletnie z dupy, jak cała walka - ze względu na wyczerpanie murzyna biciem i obalaniem. ŻAL
Siódma - chciałbym powiedzieć o wybrance Jardine'a coś miłego, może że lepiej walczy niż wygląda...ale walczy równie fatalnie co wygląda z tym złamanym nosem...choć patrząc na niego, to w sumie się dopasowali, strasznie się postarzał. Dziewczyna z teamu Hendo wypadała dobrze, ale ewidentnie nie lubi ciosów - po nich zaczęła się gubić i robić głupoty, potem się spompowała. Trzeciej rundy by nie przetrwała, sędziowie ją łaskawie przepchnęli.
Ósma - ah ten Norman. Po ostatnich odwiedzinach w TUFie zyskał spory rozgłos...bo stał się pośmiewiskiem. Dla tych co nie wiedzą, w wywiadzie przed walką na TUF 11 mówił iż przyjechał udowodnić, że Francuzi to nie leszcze i że są też twardzi i walczą do końca...a potem poddał się pomiędzy rundami bez żadnego powodu. Teraz przynajmniej dotrzymał do końca - ale chyba tylko o to mu chodziło, a ten brat Urbiny raczej słaby. Żal.
Na szczęście dalej już przyspieszali, walki 9 nie trzeba było oglądać, w walce 10 najciekawsze były żony zawodników. A przegrany chyba miał już wstawiane zęby...konia.
Walka 11 - w końcu walka kobiet, którą da się oglądać. Suarez wyglądała na ze 2 kategorie większą od przeciwniczki, poza tym zasięg 5 cali większy, a plecy i barki to ma ewidentnie męskie. Baileys i tak dzielna dziewucha, pomimo walki z potworem miała swoje momenty.
Walka 12 - typowy, znany już przypadek przegranej przehajpowanego superprospekta z kimś solidnym i bardziej doświadczonym. Walka miała tempo jedno z lepszych w tej wadze, gdyby ktoś miał nagle wrócić powinien to być ten bambo Hawkes.
Walka 13 - Tu bez niespodzianek, wiadomo iż Kate całkiem solidna, na tle reszty na pewno jedna z lepszych
14tka - bez szału. Sądziłem, że brazol będzie lepszy w parterze i wyciągnie jakieś poddanie jak już obalił.
Piętnastka - niska krępa brytyjka musiała być nieźle tłuczona przez ciapatego chłopaka, bo w sumie umiejętności jakieś ma. Dość łatwo uporała się z Amy horseface
Ostatnia na szczęście już walka...masakra, tyle oglądania dla Asi, a jej była razem ze minuta...walka o dziwo krótka, dynamiczna, serdecznie polecam :) Josh pewnie będzie jednym z lepszych w domu
Generalnie same jakieś odpadki i popłuczyny głównie od kilku sezonów się zgłaszają z nielicznymi wyjątkami. To już nie kuźnia kadr, bo UFC czesze rynek tak głęboko, że większość prospektów dawno wyłowiło - i zostaje nam tylko to co widać.
I tradycyjnie Ci, którzy obiecują widzom przed walką że pokażą prawdziwe MMA, nie mogą przegrać i że zniszczą przeciwnika zostają zmłóceni :D
Ponadto w TUFie jak nigdzie indziej częste są przypadki, że ktoś po super początku nagle zdycha kondycyjnie. Najwyraźniej bardzo chcą zabłysnąć, a przez wysokie obroty, brak doświadczenia i stres siadają, przez co leszcze których okładali przed chwilą z łatwością właściwie mają już zwycięstwo na tacy podane, bo skończyć kogoś słaniającego się na nogach to pikuś. I jakieś odpadki przez to przechodzą dalej do TUFa.
BTW. jak Aśka robi błędy w składni to podrzucają napisy na dole :D