Nie no, widziałem jego walki, oczywiście zgadzam się, że game plan miał bardzo dobry, atak od pierwszej sekundy uśpił czujność przeciwnika ale jak napisałem pomimo wszystko wydaje mi się, że miał z tą gilotyną sporo szczęścia. Stevens poprostu wskoczył w nią głową... ;) Tak czy inaczej życze mu powodzenia, śmiesznie by było gdyby wygrał wszystkie walki gilotyną za każdym razem w pierwszych sekundah pierwszej rundy :D