Tomasz Adamek najnowszy wywiad

Tar-Ellendil

Vale Tudo
Championship
WitalijKliczko_TomaszAdamek_duzy.JPG




o 10 września w ringu we Wrocławiu trzeba będzie mieć jaja. I obiecuję, że będę je miał - powiedział pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Tomasz Adamek.


PRZEGLĄD SPORTOWY: Odlicza pan już dni do walki z Ukraińcem Witalijem Kliczką zaplanowanej na 10 września we Wrocławiu?


TOMASZ ADAMEK: Czy odliczam? Raczej nie. Już dwa miesiące przebywam na obozie. Nie narzekam jednak, bo nie brakuje chęci do pracy. Za mną pierwsze sparingi. Przyjeżdżają mocni faceci. A nie jest łatwo wybrać takich, którzy mieliby warunki fizyczne podobne do Witalija. Niemniej, daję sobie radę i będę na sto procent gotowy do walki. Czuję się coraz silniejszy. Wszyscy mówią, że jeszcze się rozrosłem, bo ważę blisko sto kilogramów.


PS: Nie za dużo?


Podczas walki będę ważył 98-99 kg. Pracuję dużo nad przygotowaniem fizycznym. Mięśnie rosną, ale wszystko pozostaje pod kontrolą. Wciąż jestem dynamiczny, a jeśli dobrze trafię, to przewrócę byka. Podczas treningu wykorzystuję opony i liny, noszę sanie z ciężarami. Tylko kurczaka jak Rocky nie łapię. Za to biję w oponę wielkim młotem. Pracujemy też nad tym, bym był jeszcze szybszy, choć w tej kwestii niewiele można poprawić.


PS: W siedzibie HBO Witalij Kliczko trochę pana zaczepiał.


Tymi zaczepkami wcale się nie przejmuję. Po angielsku mówię tak jak umiem i to co myślę. Nie udaję, nic nie ukrywam. To 10 września w ringu we Wrocławiu trzeba będzie mieć jaja. I obiecuję, że będę je miał.


Więcej w czwartkowym • Przeglądzie Sportowym"
.
 
Widocznie zawodnicy HW twardsi od byka... Z Witkiem to już w ogóle abstrakcja, bo on nigdy nie leżał na deskach w karierze bokserskiej.
 
Szybkość i dynamika mają być kluczem do zwycięstwa Tomasza Adamka (44-1, 28 KO) w walce z Witalijem Kliczką (42-2, 39 KO). W starciu organizowanym przez SMG Polska na stadionie we Wrocławiu stawką będzie pas mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej. Kilka dni temu "Góral" rozpoczął sparingi przed tą walką.

- Do walki z Witalijem Kliczką pozostały już niespełna dwa miesiące. Jak przebiegają zatem pana przygotowania?
Tomasz Adamek: W środę minął miesiąc, odkąd jestem na obozie. Wszystko jak na razie przebiega bez zastrzeżeń. Najważniejsze jest to, że jestem zdrowy i mam wielkie chęci do pracy, ale też nie jest to zwykła walka. Będę przecież chciał zdobyć pas mistrza świata wagi ciężkiej, co wcześniej nie udało się żadnemu polskiemu pięściarzowi. To naprawdę wielka walka dla mnie. I choćby dlatego Roger Bloodworth wydłużył moje przygotowania.

- Czy sprawiło coś panu szczególną trudność podczas tych w przygotowań?
TA: Nie, choć zaczęliśmy z jeszcze wyższego pułapu, niż podczas poprzednich przygotowań. Nawet trochę się rozrosłem, bo teraz ważę ponad 100 kilogramów.

- A to przypadkiem nie jest za dużo? Nie boi się pan, że straci przez to swoje największe atuty, czyli szybkość i dynamikę?
TA: Szybkość pozostała. Zresztą do walki zdążę jeszcze zbić trochę kilogramów i myślę, że powinienem walczyć około 98-99 kilogramów. - W jaki sposób pracuje pan nad przyrostem masy?
TA: Pomaga mi w tym specjalista od przygotowania fizycznego. Praca z nim pomaga mi w tym, że człowiek mimo większej masy, robi się taki naturalny. Najważniejsze by była dynamika. Jeżeli ona będzie, to przy dobrym trafieniu można ciosem przewrócić nawet byka. W boksie nie zawsze najważniejsza jest siła.

- Jak wyglądają te ćwiczenia?
TA: Ciągnę za sobą opony na linach. Dźwigam sanie z ciężarami. Biję też młotem 10-kilogramowym o oponę. Tych ćwiczeń jest naprawdę sporo.

- Rozpoczął pan już sparingi?
TA: Tak. Mam już za sobą pierwszy sparing z Malikiem Scottem. Jestem z niego zadowolony, podobnie zresztą jak mój trener. Mam mocnych sparingpartnerów i wierzę, że pomogą mi w jak najlepszym przygotowaniu się do walki z Witalijem.

- Podczas spotkania z Witalijem w Nowym Jorku, Ukrainiec trochę prowokował pana?
TA: Ja się takimi rzeczami nie przejmuję. Staram się być naturalny i zazwyczaj nie wdaję się w potyczki słowne. Najważniejsze rzeczy dzieją się w ringu, a nie poza nim. To właśnie w ringu trzeba mieć jaja.

- Czy myślenie o tym, że może pan przerwać panowanie braci Kliczków, to jest dodatkowa motywacja?
TA: Nie. Ja po prostu mam jeden cel i jedno marzenie. Wygrać tę walkę. A czy przerwę tym samym hegemonię Kliczków w ciężkiej, nie ma dla mnie znaczenia. Wychodzę do ringu po to, by dać show.

- Ogląda pan walki z udziałem Kliczki?
TA: Tak. Roger codziennie analizuje starcia Witalija, a potem na tarczy pokazuje mi ruchy, jakie wykonuje Kliczko. I uczula, na co powinienem uważać.

- Z Kliczką ciężko wygrywa się pojedyncze rundy, a co dopiero walkę?
TA: Z tak szybkim pięściarzem, jak ja, jeszcze nigdy nie walczył. Nie dość, że jestem szybki, to jeszcze zadają mnóstwo ciosów. Mam być aktywny, ruszać głową nie stać w miejscu. To mają być klucze do zwycięstwa.
- Witalij Kliczko jest wyższy od pana. Jak duże to będzie miało znaczenie?
TA: Nie ma znaczenia. Kiedy będę stał koło niego i obniżę pozycję do boksowania, będę walczył wówczas pod jego piersiami. Tam będę ciężki do trafienia. W boksie wszystko jest możliwe. Czasami wychodzi jeden cios i padasz, a czasami bijesz i bijesz, a rywal nie chce paść.
- Jak wygląda taki dzień na zgrupowaniu?
TA: Mam dwa treningi dziennie. Oczywiście pomiędzy nimi relaksuję się, leżąc w łóżku. Kiedy mam sparing, to wówczas podczas popołudniowego treningu biegam. Zawsze rano mam trening techniczny z Rogerem. Staram się też dużo pływać. Podczas sparingów boksuję na razie cztery rundy, z czasem jednak zwiększymy dystans. W weekendy czasem jadę do domu, ale tylko na kilka godzin i to najczęściej w niedzielę.
 
Back
Top