Joanne Calderwood vs Emily Kagan
Przez pierwsze kilka minut pojedynku paniom chyba było zimno bo próbowały się rozgrzać, szczególnie Joanne, przez 3 minuty użyła chyba tylko raz rąk, same kopnięcia. Emily więcej razy trafiła. Po 3 minucie Joanne w końcu zaczęła używać kombinacji bokserskich i kolan - piekne kolana, ale walka w klinczu i nieudana próba sprowadzenia, liczyłem na koniec walki ale nie. Za dużo nie pokazały. Runda wg mnie na remis.
W drugiej rundzie panie były już rozgrzane, bo zaczęły się tluc prawie od razu, Joanne sprowadziła walkę do parteru, ale nie do końca jej się to udało, Emily prawie weszła jej za plecy, po kilku sekundach powróciły do stójki, gdzie Joanne dopychała do siatki i wyglądała trochę lepiej. Po minucie 2 rundy Joanne sprowadziła walkę do parteru, przyjmując pozycję boczną, później wykluczenie ręki i łokcie na głowę Emily - pomyślałem, że tu będzie koniec, ale znowu nie. Próba wyrwania ręki, pomimo zajebistej pozycji, też nic nie dała, Joanne wyglądała na zmęczoną. Emily wstała z Joeanne na plecach i próbowała ją rozbić o matę, ale nic to nie dało. Następne sceny w parterze jak z najlepszych pornoli (szczególnie w ostatniej minucie, gdzie już sobie wyobrażałem że obie są nago). Północ południe z odwróconym trójkątem Joanne, ale jakoś słabo dopięty, raczej o kontrolę chodziło niż próbę skończenia. Żadnej nie udało się skończyć walki przed czasem. Werdykt (pomimo tego, że Joanne to moja fawortyka) mnie zaskoczył, chociaż też nie uważam, żeby był to wałek. Myślałem, że będzie dogrywka, Pettis też tak myślał. Większością głosów wygrała Joanne.