No dobra - choć minęły cudowne czasy sparingów z 60 kilowym wiewiórem, to coś napiszę.
Zacznę od Fenixa. Zdecydowanie tak - trenowałem w GK dwa lata, ale głównie u trenerów, którzy są teraz w Fenixie. Jeśli nie mają nawałnicy ludzi to warto iść. Przy sporej grupie treningi wyglądają nieco inaczej. Kolejny plus to kilka dziewczyn i zdarzają się 70 kilogramowi faceci (60 kilowego już nie ma, ale były plusy mojej wagi, co trening sparingi z dziewczyną). Fenix jest na alei 29 listopada (gdzieś koło skrzyżowania z ul. Dobrego Pasterza i w Fortecy na ul. Ludowej, nie wiem czy coś nowego mają, bo dość szybko się rozwijają). Sporą zaletą jest filozofia, że na treningu nie biega się w kółko, tylko po dość krótkiej rozgrzewce od razu techniki i na koniec sparingi (na początku nie będziesz sparowała). Chyba ta metoda treningu się nie zmieniła, przynajmniej mam nadzieję.
Grappling Kraków też polecam, miałem kilka treningów z trenerami, którzy tam zostali i chwalę sobie (GK jest chyba tylko na Woli Duchackiej, trzeba sprawdzić, czy gdzieś bliżej rynku urzędują, ale chyba już nie). U nich jak w Fenixie, filozofia niezbyt mocnego wyciskania potów. Dla początkujących to świetna opcja, chyba że lubisz się zaharować na rozgrzewce - sądząc z opisu to jednak raczej chyba nie.
Szkoła Drwala ma jedną, zasadniczą wadę - mata do kulania jest tragiczna (ogólnie mata jest znośna, w stójce pewnie jest nawet bardzo dobra, ale jak na kulanie dla początkującego/wkręcającego się to masakra (mówię o tej czarnej macie, takiej szorstkiej). Gwarantowana co trening pościerana skóra na kolanach i łokciach. Drugi minus to sporo czasu schodzi na biegania, rozgrzewki czy "robienie kondycji". Poza tym za SWD przemawia świetna cena, dobra lokalizacja w Plazie, no i świetne zaplecze, a do tego można tam trenować praktycznie wszystko. Szczerze mówiąc Drwal mi do gustu nie przypadł, ale jakbym miał znowu się poruszać, to bym się na niego zdecydował. (Jak byłem u Drwala to robiłem technikę z dziewczyną - Ania się nazywała - cud natury nie kobieta. Z tego co mówiła (sporo rozmawialiśmy :D) to była początkującą i sobie chwaliła - ale to było ze dwa lata temu - ciekawe czy dalej jest tak cudowna. Ale ogólnie to mam pewne zastrzeżenia do poziomu nauczania u Drwala (gwoli ścisłości to nie antyreklama, trenowałem na tyle mało, że nie mogę być obiektywny w tej kwestii).
W innych dziedzinach, to zapasy i boks może warto popatrzeć na Wisłę.
Odnośnie poobijania czy zbytniej siły, to się nie obawiaj, bo wszędzie spotkasz tego w podobnym stopniu - faceci to w głównej mierze pipki są i odpuszczają dziewczynie, zwłaszcza początkującej (tych, którzy nie odpuszczają unikaj, to frajerstwo nie ludzie). Co do odstawania od grupy, to w początkujących ludzie zawsze są na różnych poziomach, po kilku treningach bez problemu nadrobisz braki i dołączysz do reszty. A co do klepania, to nie przez przypadek mówi się, że pierwsze dwa lata bjj to nauka klepania. Serio, z czasem człowiek sobie uświadamia, jak był głupi, że nie klepał. Nie ma też sensu się forsować - z szybkiego przetrenowania organizmu jeszcze nikt nic nie osiągną (nawet satysfakcji z rekreacyjnego ćwiczenia). Oczywiście nie warto się też obijać.
Mam nadzieję, że coś pomogłem. I powodzenia!