Są społeczniacy w każdym środowisku. Np. na studiach mam tę nieprzyjemność, że jest osobnik ów, który jest bardzo dobrze wychowany, grzeczny, rodzice wykształceni z tytułami doktorskimi, prawdopodbnie cała rodzina jest wyznania Świadków Jehowy <oczywiście nic nie mam do religii, ale czy ktoś zna jakiegoś Świadka który byłby wulgarny i zdegenerowany ? > . Zawsze kulturalny, pomocny i ciekawski wszystkiego. Funkcje społeczne to u niego sprawa priorytetowa. No i dochodzi do sytuacji, że jest jakieś kolokwium dajmy na to, a on zamiast się skupić nad sobą to się skupia nad innymi. No i potem wysyła maile do wykładowców, że zaobserwowal to i owo.