Sporty (walki i nie tylko) dla dzieci - pociechy w akcji, ojcostwo, wychowanie

Dzihados

UFC
Light Heavyweight
Cohones
MMARocks
Dzisiaj trafiłem na przewrotny wpis Dawid Szeląga, polecam:
https://ogrodnikumyslu.wordpress.co...zapisuj-swojego-dziecka-na-dodatkowe-zajecia/

Krótki
Dawid Szeląg said:
(...)
Poniżej kilka ważnych powodów, dla których nie powinieneś zapisywać swojego dziecka na dodatkowe zajęcia, w tym przypadku mowa o tańcu:

1. Twoje dziecko zacznie się otwierać na ludzi, pozna innych rówieśników, nauczy się pracy w grupie, znajdzie wspólne tematy z innymi dzieciakami, będzie mogło dzielić swoją nową pasję z innymi.

2. To czego możesz się obawiać to fakt, że Twoje dziecko pozna swoje słabe i mocne strony, dowie się, że nic nie zrobi się samo i że na wszystko trzeba zapracować.

3. Znikną problemy z otyłością Twojej pociechy, już nigdy nie będziesz mógł/mogła nazwać go „pączuszkiem”, nagle okaże się, że Twoje dziecko zacznie zwracać uwagę na to co je i ile je, gdyż nie od dziś wiadomo, że ciało jest świątynią tancerza a o świątynię trzeba dbać!

4. Telewizor, komputer i tablety pójdą w odstawkę, tak.. kupa kasy którą wydałeś na te gadżety okaże się nic nie warta, bo Twoje dziecko będzie korzystało z komputera tylko po to by obejrzeć video pokazu swojej grupy.

5. Któregoś dnia może się okazać, że Twoje dziecko wezmie za autorytet swojego trenera i zacznie ćwiczyć poza zajęciami, pasję zacznie traktować jako coś poważnego w co warto inwestować, a tego przecież nie chcemy, to tylko generuje kolejne wydatki, lepiej, żeby dziecko siedziało w domu i gapiło się w komputer.

6. Istnieje ryzyko, że Twoje dzieci dostaną porządną lekcję pokory gdy przegrają zawody, może się okazać, że z tego powodu będą jeszcze bardziej zmotywowane i będą mówić o swojej pasji więcej niż do tej pory.

7. Kontuzje, rywalizacja, chęć szybszego rozwoju – to wszystko sprawi, że Twoja pociecha zacznie inwestować swój czas i zdrowie w samodoskonalenie, nabierze szacunku nie tylko do trenera ale przede wszystkim do siebie i swojego ciała, to by było straszne…

8. Przyjdzie dzień w którym Twoje dziecko może zechcieć zarabiać na tańcu, okaże się że ma talent i umiejętności które są poważane w całym kraju… zacznie podróżować, prowadzić warsztaty, wygrywać zawody i co gorsza…sędziować turnieje, co za wstyd dla rodzica!

9. Treningi są sprawdzianem wytrzymałości nie tylko fizycznej ale i psychicznej uczestnika zajęć, Twoje dziecko będzie musiało walczyć z wewnętrznym głosem, który zawsze szuka wymówek i drogi na skróty, któregoś pięknego dnia może wygrać tą wewnętrzną walkę i stać się niezwykle silnym psychicznie człowiekiem.

10. Twoja mała pociecha rozwinie słuch, zrozumie muzykę i zasady poruszania się do niej.

11. Najgorsza opcja ze wszystkich, to fakt, że Twoje dziecko oswoi się z publiką, strach przed występowaniem publicznym odejdzie w niepamięć, normą będzie sytuacja, w której tańczyć będzie wszędzie gdzie się tylko da.
(...)

Komentarz ;)


Postaram się coś tu wrzucać od siebie, jutro młoda ma egzamin na kolejny pas w teakwondo, zobaczymy.

Myślę, że dobrze byłoby wymieniać się doświadczeniami z perspektywy rodzica, do czego oczywiście zachęcam :)
 
My zaczelismy od kolka tanecznego...Zobaczymy co pozniej.
Tak, w sumie chyba zle nazwalem watek. Przeciez chodzi o to, by dziecko oderwac od komputera, wzmocnic je fizycznie i psychicznie, pokazać ciekawe strony życia, nowych ludzi, miejsca, doznania :)
 
Wszystko super. Ja jedynie mam problem z szeroko rozumianym wzmacnianiem dziecka psychicznie. Czesto jest to wymowka dla wszelkiego rodzaju psychopatow trenerow i zakompleksionych rodzicow z niespelnionymi ambicjami przelewanymi na dzieciaka.
 
Wszystko super. Ja jedynie mam problem z szeroko rozumianym wzmacnianiem dziecka psychicznie. Czesto jest to wymowka dla wszelkiego rodzaju psychopatow trenerow i zakompleksionych rodzicow z niespelnionymi ambicjami przelewanymi na dzieciaka.
Dlatego trzeba pare razy zostac na treningu, z ksiazka, telefonem, gazetą (lub po odprowadzeniu choć troche zostac, przyjsc wczesniej) i zobaczyc nie tylko trenera w akcji, jakie ma interakcje z grupą, ale też i podpatrzeć jakie dzieciaki tam są. Mało tego, warto pytać co się dzieje na treningach.

Trener:
Pamiętam kilka (straconych) miesięcy treningu tradycyjnego jiu-jitsu, trener przez połowę zajeć gadał, pokazywał jakies cuda na gumowych nożach i pistoletach, albo jakieś oczywiście śmiertelne i oczywiście przeciągane techniki na wybrańcach (a że byłem jednym z wyższych to często to byłem ja :) ). Ani się nie wzmocniłem, ani niczego nie nauczyłem.

Grupa:
Pamiętam też jedną sekcję Muay Thai, gdzie chodzili głownie "chopcy z miasta" i na każdym sparringu walczyli o życie, mimo że trener wrzeszczał "na 30%". Tam właśnie jakiś 20kg cięższy ode mnie koń trenujący z 10 lat więcej złamał mi żebro (czy tam tą masę chrzęstną, zwał jak zwał) a jak się wykurowałem, to na pierwszym treningu przy ćwiczeniu techniki klinczu ten sam koń tak mi się uwiesił na karku że mi coś chrupneło i byłem robotem przez kolejne tygodnie.

Oczywiście to w miarę "dorosłe", samodzielne doświadczenia. Przy swoim dziecku trzeba po prostu chodzić, sprawdzać. Pańskie oko konia tuczy.
 
Polecam rowniez postarac sie zachecic rowiesnikow, przyjaciol i znajomych dziecka do wspolnych treningow. Przyjazna, znajoma twarz pomaga, szczegolnie na poczatku. Tata na widowni nie pomoze, gdy sie jest 13 i zawsze na sile doczepianym do jakies pary. Oczywiscie pozniej to nie ma znaczenia, ale chodzi mi o to, zeby pociecha sie od razu nie zrazila.
 
Polecam rowniez postarac sie zachecic rowiesnikow, przyjaciol i znajomych dziecka do wspolnych treningow. Przyjazna, znajoma twarz pomaga, szczegolnie na poczatku. Tata na widowni nie pomoze, gdy sie jest 13 i zawsze na sile doczepianym do jakies pary. Oczywiscie później to nie ma znaczenia, ale chodzi mi o to, zeby pociecha sie od razu nie zrazila.
Tak, to bardzo ważne, aż dziw że o tym nie napisałem. Moja chodzi z najlepszą psiapsiółką nierozłączką ;)
 
No i zolta belka na bialym :)
tmp_25102-2017-03-09 20.03.081952622262.jpg
 
O wychowaniu...


Hmmm, widze ze jednak cos sie stalo z attachmentami... Grrrr....
 
U mnie pilka nozna, perkusja i szachy.
Perkusja sie powoli zaczyna nudzic. Zauwazylem ze gry zespolowe bardziej mlodego jaraja, nawet w szachy gra z roznymi przeciwnikami a perkusja z nauczycielem lub samemu w domu. Chcemy zorganizowac zespol ze szkoly bo duzo dzieciakow na czyms gra ale na razie stanelo na planach.
 
Dzisiaj bez medalu, jednak w sumie sukces: wargi drżały ale obyło się bez płaczu.

No i po raz piewrwszy widziałem rodziców w akcji (matki) liczące z sędziami, kłócące się o regulamin, aby tylko ich dziecko miało punkcik więcej. Szok.
 
Zacytuję z HP:
Od wczoraj młody gada mi,że chce wrócić na bjj. Ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że tak serio,serio chce...
Choć z drugiej strony,nigdy tego nie mówił wcześniej...

Kierwa,może rzeczywiście sam z siebie zacznie chcieć...Przetrzymam go kilka dni. Może mu się odechce
:fjedzia:
 
Zapisałem go ponownie na sekcję.
Oby mu się za chwilę znowu nie odwidziało.
Pewno świata nie zwołuje,ale przynajmniej coś się porusza, bo mnie się za bardzo nie chce z nim fikać w chacie
 
Zapisałem go ponownie na sekcję.
Oby mu się za chwilę znowu nie odwidziało.
Pewno świata nie zwołuje,ale przynajmniej coś się porusza, bo mnie się za bardzo nie chce z nim fikać w chacie

Najważniejsze nie naciskać. Będzie dobrze!

Ja dzisiaj z młodą pierwszy raz na tarczach robiłem nie głupoty :) w sumie nawet fajnie wychodziło, 1-2-unik-2-1-unik-... (nie wiem jak to zapisać).

Uważam, że lepiej by jej szło w BJJ/judo/zapasach niż w taekwondo, ale u mnie na wsi nie ma :( a @Bosy za daleko :(
 
Uważam, że lepiej by jej szło w BJJ/judo/zapasach niż w taekwondo, ale u mnie na wsi nie ma :( a @Bosy za daleko :(
W takim wieku, to często gęsto dzieciaki wolą efektowne sporty, a TD , czy karate juz do takich należą.
Dodatkowym plusem, jest zajebiste rozciągnięcie gir , czego w bjj, przynajmniej ja nie widzę, by aż taki na to kładziono nacisk
 
Mój młodzian (3 lata i 4 miesiące) smiga na matę. Cięzko to nazwać trenowaniem ponieważ wszystko podane jest w formie zabawy.
Łezka się w oku zakręciła jak junior zrobił samodzielnie pierwsze przewrót w przód:)

Młody ma ziomeczka w swojej grupie, taki kumpel, o którym mówi gdy wróci do domu. Traktowałem to z przymrużeniem oka bo wiadomo jakie historie potrafią tworzyć małe dzieci. Chłopaki chodzą razem na matę, kumpel dłużej o 2 miesiące.
Byłem w ciężkim szoku i poważnie musiałem powstrzymywać łzy jak zobaczyłem, że kumpel bierze mojego młodego za rękę, pokazuje jak stanąć, co zrobic itd.
Jak podszedł to niego jakiś wyrośnięty 4-latek bo chciał być w parze to mu odpowiedzieła, że on ćwiczy z moim młodym
Ech....

A tak poza tym zgadzam się z Kaczym. Fajnie jest pokazać dziecku różne opcje, ale niech ono wybierze co lubi. Masakra to realizowanie swoich niespełnionych ambicji dzieckiem...
 
4hl7KlZ.png


Frank Martin said:
You know what makes me sick to my stomach? When I hear grown people say that kids have changed. Kids have not changed. Kids don't know anyhtin about anything. We've changed as adults. We demand less of kids. We make their life easier instead of preparing them for what life is truly about. We're the ones that have changed.
 
  • Like
Reactions: spa
Tak sie zastanawiałem ostatnio, jak u innych wygląda atmosfera na treningach dzieci.
Niestety, jako że anonimowy nie jestem i mogą czytać, nie napiszę za dużo ;)
Chodzi mi o podejście trenera do dzieci, dyscyplinę, kary , etc. mowa o dzieciakach 5-12
 
No jezeli ty nie jestes anonimowy, to kto niby jest?
kaczka%20smile.gif


A na powazniej: atmosfera luzna, bez spinki, trener niby ustawia dzieciaki, ale tak na luzie, nie walczy o zycie.
 
Back
Top