SOPA i ACTA, czyli... Cenzurowanie internetu

Gambit

UFC
Middleweight
Co sądzicie o tych dwóch ustawach?

Powoli się zaczyna ... MU już zamknięte

ACTA - co trzeba wiedzieć o antypirackim pakcie

ACTA to międzynarodowe porozumienie, które może się przyczynić do wprowadzenia drakońskiego prawa antypirackiego oraz ograniczyć dostęp do leków. Wszystko w imię chronienia przemysłu oraz "własności intelektualnej". ACTA wzbudza kontrowersje od lat - sporo o tym pisaliśmy. Podsumujmy najważniejsze fakty.

Ogólnie o ACTA

ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) to międzynarodowe porozumienie dotyczące walki z podrabianiem towarów i piractwem. Negocjacje w sprawie porozumienia rozpoczęto w 2007 r. Początkowo uczestniczyły w nich USA, UE, Japonia i Szwajcaria. Obecnie nad ACTA pracują także Australia, Kanada, Korea Południowa, Nowa Zelandia, Meksyk i kilka innych krajów.

Jakie korzyści ma przynieść ACTA? Według twórców porozumienia ma ona utrudnić wprowadzanie na rynek fałszywych towarów, jak również ograniczyć piractwo w środowisku cyfrowym. Twórcy ACTA zakładają, że surowsze prawo z pewnością wyeliminuje te zjawiska i sprawi, że gospodarka odetchnie. Oczywiście można wątpić w to, czy istnieje ścisłe powiązanie między zwalczaniem fałszerstwa i piractwa oraz wzrostem gospodarczym i innowacyjnością, ale nie to jest w ACTA kontrowersyjne. Cała krytyka ACTA skupia się na dwóch elementach:

1. ACTA proponuje ochronę własności intelektualnej ogromnym kosztem, tzn. w sposób, który może narażać na odpowiedzialność podmioty całkiem niewinne. ACTA może również otwierać drogę do naruszeń prywatności i praw podstawowych w imię walki z piractwem. Wreszcie może ona utrudniać obywatelom niektórych państw dostęp do leków ratujących życie.

2. ACTA od początku tworzona była w taki sposób, aby jak najmniej podmiotów miało dostęp do negocjacji. Porozumienie powstawało w tajemnicy przez ponad dwa lata! Szkic porozumienia opublikowano dopiero w kwietniu 2010 r., a finalny tekst w listopadzie 2010 r. Wielu polityków nadal nie wie, czym jest ACTA, a twórcy porozumienia już zaczęli mówić o konieczności podpisania go.

Omówmy teraz dokładniej dwa powyższe elementy.

Koszty ACTA
1. ACTA może przenieść walkę z naruszeniami praw autorskich na dostawców internetu. Ich reakcją • w ramach współpracy • może być monitorowanie treści przesyłanych przez obywateli i blokowanie określonych usług, nierzadko legalnych. Mówimy zatem o naruszaniu ludzkiej prywatności i ograniczaniu komunikacji między ludźmi, a wszystko w imię ochrony praw autorskich.
2. ACTA inaczej niż istniejące prawo definiuje skalę komercyjną naruszeń. W porozumieniu jest mowa o • komercyjnych działaniach dla bezpośredniej lub pośredniej korzyści ekonomicznej lub komercyjnej • . Niektórzy eksperci mówią nawet, że porozumienie może prowadzić do kryminalizacji blogerów, dziennikarzy i osób ujawniających informacje ważne dla opinii publicznej.
3. ACTA dzięki przyjętej definicji naruszeń oraz przepisom dotyczącym odszkodowań może sprawić, że nowe przedsięwzięcia technologiczne będą się wiązać z ogromnym ryzykiem finansowym. Porozumienie rzekomo stymulujące innowacyjność może się okazać jej hamulcem.
4. Na arenie międzynarodowej ACTA może wprowadzać podziały tam, gdzie już osiągnięto porozumienie. Istnieją przecież porozumienia i organizacje odnoszące się do międzynarodowej ochrony własności intelektualnej. Jest Światowa Organizacja Handlu (WTO), jest Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (WIPO) i jest porozumienie TRIPS. Kraje tworzące ACTA nie korzystają jednak z tych istniejących forów rozmowy. Wolały dobrać się w mniejszą grupkę i prowadzić tajne negocjacje.
5. ACTA może utrudnić obywatelom niektórych państw dostęp do leków ratujących życie.
6. ACTA jest jednostronna. Dużo mówi o • przemyśle • , ale nie zawiera gwarancji dotyczących praw obywateli.
Proces tworzenia ACTA

Niebawem o ACTA będzie dyskutował Parlament Europejski. Może to stwarzać pozory, że ważne organy unijne mają kontrolę nad procesem tworzenia ACTA. Słusznie jednak zauważyła czeska europosłanka Zuzana Roithova, że Parlament Europejski nie miał swoich reprezentantów w negocjacjach i może tylko zaakceptować lub odrzucić porozumienie (wypracowane w atmosferze tajności). To nie oznacza prawdziwie demokratycznego procesu.

Najważniejsze kontrowersje związane z tworzeniem ACTA:

1. Przez ponad dwa lata trwały tajne negocjacje, bez konsultacji, bez ujawniania dokumentów. Tylko dzięki przeciekom opinia publiczna wiedziała, o czym rozmawiają twórcy ACTA. Po oficjalnym ujawnieniu porozumienia rozpoczęto starania o jak najszybsze podpisanie ACTA, przy możliwie małej liczbie etapów, konsultacji itd.

2. Przemysł amerykański od początku wiedział o negocjacjach ACTA więcej, niż przemysł europejski i organy unijne.

3. Parlament Europejski dwa razy sprzeciwił się sposobowi wypracowywania porozumienia. Europosłowie podpisali stosowne oświadczenie pisemne i uchwalili rezolucję, domagając się przejrzystości.

4. Tryb prac nad ACTA krytykował Europejski Inspektor Ochrony Danych (EDPS).
5. ksperci akademiccy wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat wskazywali wady ACTA. Komisja Europejska i Rada nigdy się do nich merytorycznie nie odniosły. Warto wspomnieć ekspertyzy opublikowane przez Washington College of Law oraz Uniwersytet Leibniza w Hanowerze.
6. Jeszcze przed opublikowaniem szkicu ACTA, w Meksyku, zorganizowano jedno publiczne spotkanie dotyczące porozumienia. Doszło tam do groteskowej sytuacji • wyproszono osobę relacjonującą spotkanie na Twitterze. Nawet publiczne wydarzenie dotyczące ACTA były utrzymywane w atmosferze tajności.
7. Inne porozumienia międzynarodowe dotyczące handlu wcale nie powstawały w takiej atmosferze. Twórcy ACTA mówili nieprawdę, twierdząc, że to normalne procedury.
8. Organizacje lobbujące za ACTA poprosiły w liście Jerzego Buzka, aby nie kierować ACTA do weryfikacji przez Trybunał Sprawiedliwości. Dlaczego? Czyżby lobby bało się procesu, który ma zapewnić zgodność porozumienia z unijnym prawem?
9. Wycieki Wikileaks ujawniły, że intencją stworzenia ACTA było pominięcie międzynarodowych organizacji, jak WIPO lub WTO, w których istniała opozycja w postaci krajów rozwijających się.
10. Konsultacje nt. ACTA zorganizowało także polskie MKiDN, informując o nich tylko wybrane podmioty.

Poparcie dla ACTA jest zatem poparciem nie tylko konkretnego porozumienia. To również wyrażenie zgody na tworzenie prawa za plecami obywateli i reprezentujących ich parlamentów.

ACTA w cytatach

- Własność intelektualna musi być chroniona, ale nie powinna być przedkładana nad prawa indywidualnych osób do prywatności i ochrony danych - Peter Hustinx, europejski inspektor ochrony danych.
- ACTA to legislacja • piorąca • na poziomie międzynarodowym coś, co było bardzo trudno przepchnąć przez większość parlamentów - Stravros Lambrinidis, europoseł S&D.


- Odpowiedzialność prawna dostawców internetu jest jak wprowadzanie odpowiedzialności dla poczty za to, co znajduje się w wysyłanych listach - Alexander Alvaro, europoseł, ALDE.



- Jest godne pożałowania, że demokratyczna debata została usunięta z rozmów, które mogą mieć ogromny wpływ na prawa podstawowe i wolność wypowiedzi - organizacja Reporterzy Bez Granic.



Źródło: Dziennik Internautów







Facebook, Google, Mozilla i in. protestują przeciwko cenzurze sieci w USA



SOPA to ustawa, która może wprowadzić w USA cenzurę internetu w imię ochrony praw autorskich. Opozycja przeciwko inicjatywie okazała się jednak bardzo silna. List otwarty do senatorów skierowały m.in. Google, Facebook, Mozilla, eBay i AOL. Inne listy przygotowały organizacje konsumenckie, broniące praw człowieka oraz członkowie kongresu. Amerykańscy prawodawcy nie powinni tego ignorować, ale wszystko może się zdarzyć...



Wytwórnie muzyczne i filmowe od dłuższego czasu starają się o wprowadzenie w USA takiego prawa, które dawałoby im możliwość blokowania stron uznawanych za pirackie. W ubiegłym roku zaproponowano ustawę COICA, która miała wprowadzić czarne listy stron internetowych.



COICA przepadła w senacie, ale na jej miejsce pojawiło się coś gorszego - PROTECT IP. W tym dokumencie zaproponowano, aby wydawcy mogli pójść do sądu i zażądać ocenzurowania danej strony. Ustawa miała formalizować przejmowanie domen i wprowadzać takie środki, jak odcinanie strony od wpłat, reklam i usuwanie jej z wyników wyszukiwania.



Teraz jest coś jeszcze gorszego - ustawa SOPA, o której Dziennik Internautów pisał w ubiegłym miesiącu. Ma ona wszystkie wady PROTECT IP, ale ponadto rozszerza grupę stron, których prawo dotyczy, na zagraniczne strony naruszające prawo autorskie. Oznacza to mniej więcej tyle, że Amerykanie mogą stracić dostęp do strony, którą posiadacze praw autorskich uznali za piracką. Trudno nie mieć skojarzeń z Chinami, które również blokują strony, ale dla ochrony innych praw.



Dziś przesłuchania nt. SOPA mają się odbyć przed komisją sądowniczą Izby Reprezentantów (House Judiciary Committee). To spowodowało ożywienie wśród przeciwników ustawy, których grupa okazała się bardzo silna.



List otwarty do członków komisji wystosowały m.in. firmy z branży internetowej: AOL, eBay, Facebook, Google, LinkedIn, Mozilla, Twitter, Yahoo, Zynga. Szczególnie rzuca się w oczy udział Mozilli, która zazwyczaj nie angażuje się w dyskusje polityczne, ale w tym wypadku uznała to za konieczność.



Firmy podpisujące list podkreśliły, że cele ustawy SOPA uznają za ważne. Obawiają się jednak, że ustawa może szkodzić podmiotom z branży internetowej, wprowadzając niepewność co do ich odpowiedzialności. W liście zauważono, że spółki technologiczne także przyczyniają się do wzrostu gospodarki amerykańskiej.


Inny list otwarty w sprawie SOPA przedstawiły organizacje broniącej prywatności, praw człowieka i praw podstawowych (m.in. Reporterzy Bez Granic, LQDN i in). Zwróciły one uwagę na to, że proponowane w SOPA rozwiązania nie różnią się znacznie od cenzury chińskiej. Istnieje ryzyko, że internet rozpadnie się na kilka regionalnych sieci i usługodawcy z jednego regionu nie będą mogli liczyć na to, że z ich usług skorzystają klienci z innej części świata. List zwraca też uwagę na to, że ustawa przedkłada interes posiadaczy praw autorskich nad interes reszty społeczeństwa.


Kolejne listy otwarte wysłały do członków kongresu organizacje konsumenckie oraz jedenastu członków kongresu, ale na tym się nie skończy. Będą też listy od "zwykłych internautów", które pomoże wysyłać startup SendWrite. Uruchomił on specjalną stronę ułatwiającą wysłanie listu do wybranego członka kongresu. Wystarczy wpisać tekst wiadomości i wybrać adresata z rozwijanej listy, a SendWrite wydrukuje tę wiadomość i wyśle ją pocztą, bez żadnych opłat.



Kolejne warianty amerykańskich ustaw zorientowanych na cenzurowanie sieci były już przedmiotem krytyki. Nigdy jednak ta krytyka nie była tak głośna. Da się też zauważyć, że amerykańskie i międzynarodowe media uważniej śledzą ten temat. SOPA może się okazać swoistym testem wpływu lobbystów amerykańskiego przemysłu rozrywkowego na polityków.



A tymczasem warto przypomnieć, że przemysł praw autorskich ma się dobrze i nic nie wskazuje na to, aby w czasach piractwa chylił się on ku upadkowi.



Źródło: Dziennik Internautów







Google, Amazon, Facebook oraz Wikipedia znikną na dobę z sieci?



Największe internetowe usługi mogą zniknąć na pewien czas z sieci, by w ten sposób zaprotestować przeciwko drakońskiej ustawie SOPA, która może wpłynąć na cenzurę internetu.



O "nuklearnym planie" internetowych gigantów poinformował serwis ExtremeTech, jednak jednoczesne zniknięcie z sieci największych witryn aż trudno sobie wyobrazić.



Warto przypomnieć, że SOPA (Stop Online Piracy Act) ma umożliwiać lepszą walkę z piractwem w sieci. Kontrola internetu może jednak prowadzić do licznych nadużyć, w tym na przykład blokowania stron niewygodnych dla amerykańskiego przemysłu muzycznego.



Markham Erickson z NetCoalition zapewnił, że największe internetowe korporacje, jak Google, Amazon, Facebook, Twitter czy Wikipedia, rozważają niezwykle drastyczny ruch - zniknięcie z sieci na 24 godziny. Jego wcielenie w życie byłoby zdecydowanie ewenementem w dotychczasowej historii globalnej pajęczyny, jednak ze względu na jednoczesne ogromne straty finansowe jego realizacja stoi pod dużym znakiem zapytania.



Warto przypomnieć, że również sami internauci bardzo niechętnie spoglądają na SOPA. Po tym jak niedawno największy rejestrator domen na świecie - Go Daddy - poparł ustawę, użytkownicy zaczęli masowo przenosić je do konkurencyjnych firm. Korporacja szybko wycofała się jednak kontrowersyjnej decyzji.



Źródło: Dziennik Internautów







Go Daddy już nie popiera SOPA. Teraz jest przeciwko







Odpływ klientów zmusił władze firmy Go Daddy do błyskawicznego porzucenia deklaracji swojego poparcia dla drakońskiej ustawy.



Ustawa SOPA może w istotny sposób wpłynąć na cenzurę internetu i choć już teraz swój sprzeciw przeciwko nowemu prawu wyraziło wiele internetowych korporacji, niektórzy za niedopatrzenia musieli drogo zapłacić.



Tak było w przypadku Go Daddy, którego szef Warren Adelman przyznał ostatnio, że firma popełniła duży błąd. Zaobserwowaliśmy problem związany z transferem domen, który był ostatnio na wyższych niż normalnie poziomach - powiedział Adelman. - Wiążemy to z informacją o naszym poparciu dla SOPA, które już wycofaliśmy.

>
Warto zauważyć, że w związku z kontrowersyjnym zachowaniem największego na świecie rejestratora domen użytkownicy zapowiedzieli niedawno akcję "Dzień porzucania Go Daddy". Miała to być zachęta do zbiorowej migracji domen, która z pewnością bardzo zabolałaby Go Daddy.


Według TheDomains Go Daddy sprzedane w lipcu za 2,25 miliarda dolarów istotnie ucierpiało na swoim marketingowym błędzie. Tylko w ubiegły piątek swoje domeny przeniosło z usługi ponad 21 tysięcy użytkowników, a łączne straty z tego tytułu mogły przekroczyć kilkaset tysięcy dolarów.



Źródło: Dziennik Internautów







Wikipedia zniknie w środę z sieci







Przedstawiciele Wikipedii chcą w ten sposób zaprotestować przeciwko ustawie SOPA, która zdaniem internetowych korporacji może ułatwić cenzurę w sieci.



Twórca internetowej encyklopedii Jimmy Wales poinformował, że Wikipedia zniknie z sieci na około 24 godziny. Prawdopodobnie protest dotyczył będzie jedynie anglojęzycznego wydania usługi.



Zamknięcie witryny, którą każdego dnia odwiedza ponad 25 milionów użytkowników, z pewnością zwróci uwagę na drakońską ustawę największych mediów, ale również samych internautów. Niedawno swój niepokój w związku z nowym prawem wyrazili nawet przedstawiciele Białego Domu.



- To dość niezdarnie przygotowane prawo, które jest zagrożeniem dla otwartości internetu - powiedział w wywiadzie Wales. Po wejściu w środę na witryny Wikipedii użytkownicy powinni zamiast haseł w encyklopedii znaleźć informację na temat SOPA (Stop Online Piracy Act) oraz zachętę, by nakłaniali lokalnych polityków do głosowania przeciwko nowemu prawu.



Swój udział w kampanii przeciwko SOPA zapowiedziała już także witryna Reddit, jednak prawdopodobnie na wsparcie ze strony większych korporacji nie ma co liczyć. Wyłączenie na dobę Facebooka, wyszukiwarki Google czy sklepu Amazon wiązałoby się z gigantycznymi stratami finansowymi, o co nie musi się martwić Wikipedia.



Źródło: Dziennik Internautów







Internetowe strajki: dziś przeciwko SOPA, jutro przeciwko ACTA?







Wikipedia już strajkuje przeciwko drakońskiej ustawie SOPA, która grozi nie tylko wolności słowa w internecie, ale także integralności globalnej sieci. Do protestu dołączą inne popularne strony. Polska Wikipedia będzie normalnie działać, ale jej rzecznik sugeruje, że w przyszłości możliwy jest udział w innym strajku, przeciwko kontrowersyjnemu porozumieniu ACTA.



O ustawie SOPA Dziennik Internautów pisał wielokrotnie. Ustawa ta przewiduje blokowanie stron, cenzurowanie wyszukiwarek i wywieranie nacisków na dostawców płatności i reklam, a wszystko w imię ochrony praw autorskich. Mówiąc najprościej - jeśli amerykański przemysł uzna twoją stronę za "piracką", to znikasz z sieci.



Za pirata można dziś uznać niemal każdego. Nawet kongresman będący głównym autorem SOPA ma na koncie naruszenie praw autorskich, choć zapewne zrobił to nieświadomie.


Przeciwko SOPA zaprotestowało wiele firm, organizacji i wpływowych osób. Były apele i listy otwarte. Teraz przyszła pora na internetowy strajk. W dniu dzisiejszym swoje strony wyłączą m.in. Wikipedia, Minecraft, Reddit, Mozilla. Efekty można już zobaczyć na stronach anglojęzycznej Wikipedii lub Minecrafta (zob. obrazki po lewej i po prawej). Firma Google protestuje inaczej - umieściła na swojej stronie tekst "Tell Congress: Please don't censor the web!" z linkiem prowadzącym do dodatkowych informacji.


Twórcy anglojęzycznej Wikipedii zalecili użytkownikom, aby wcześniej odrobili prace domowe. Użytkownicy z Polski nie muszą się obawiać o dostępność encyklopedii - polska wersja będzie działać, choć trzeba podkreślić, że polscy twórcy Wikipedii w pełni solidaryzują się z uczestnikami protestu.



- Mimo że społeczność polskiej Wikipedii nie podjęła decyzji o bezpośrednim przystąpieniu do protestu, choćby dlatego, aby nie karać polskich czytelników za działania amerykańskich polityków, wielu jej edytorów wyraża w dyskusjach zrozumienie i poparcie dla tego protestu - czytamy w oświadczeniu Fundacji Wikimedia.



Rzecznik prasowy Stowarzyszenia Wikimedia Polska Paweł Zienowicz powiedział PAP, że europejski internet może czekać w przyszłości podobny bunt, jak ten przeciwko SOPA. Będzie on jednak wycelowany w inicjatywę ACTA, czyli międzynarodowe porozumienie dotyczące egzekwowania praw własności intelektualnej, którego celem jest m.in. wzmożenie działań przeciwko internetowemu piractwu.



Jeśli jeszcze nie słyszałeś o ACTA, to znaczy, że powinieneś częściej czytać Dziennik Internautów. O tym dokumencie piszemy od 2008 roku. Powstawał on długo w trakcie tajnych negocjacji i z naruszeniem wielu demokratycznych zasad. Dopiero od niedawna można się zapoznać z treścią, choć niebezpieczny charakter porozumienia wyszedł na światło dzienne wcześniej dzięki przeciekom.



Porozumienie ACTA jest już otwarte do podpisania i przedstawiciele polskiego rządu mogą to zrobić niebawem.



Problem nie leży w internecie



ACTA to dokument niezwykle istotny, ale rząd w ogóle nie chce o nim mówić, mimo że szykuje się do jego podpisania. ACTA może wpłynąć na europejskie prawo, wywierając nacisk na operatorów, którzy będą filtrować treści lub monitorować nasze działania po to tylko, by nie narazić się posiadaczom praw autorskich. Wczoraj organizacje społeczne zaapelowały do rządu o ujawnienie dokumentów związanych z ACTA i zajęcie jasnego stanowiska w tej sprawie.



Dziennik Internautów ochrzcił ubiegły rok "rokiem ACTA i SOPA", bowiem dużo zrobiono, aby pchnąć te inicjatywy do przodu. Obie mają bardzo podobną naturę. Przemysł rozrywkowy wmówił politykom, że istnieją proste sposoby rozwiązania problemów własności intelektualnej. Co prawda, rozwiązania te wymagają naruszania prywatności i wolności słowa, ale zdaniem przemysłu rozrywkowego są to wartości o takiej samej wadze jak własność intelektualna. Czy w rzeczywistości ludzka godność nie powinna być ważniejsza?



Dzisiejszy protest nazywany jest jednym z "największych internetowych ewenementów", ale ten protest nie zrodził się z niczego. Prawdziwie dziwne rzeczy rozgrywają się tam, gdzie nasz wzrok nie sięga. Tam, gdzie lobbyści "nieformalnie" negocjują z politykami i tam, gdzie powstaje prawo wpływające na wiele elementów naszego życia.



SOPA może upaść pod naporem cyberprotestów, ale to nie będzie koniec. Politycy muszą zrozumieć, że nie chodzi tylko o piractwo. Ludzie postrzegają internet jako środek swobodnej komunikacji i nie chcą, aby politycy instalowali w tej przestrzeni "wyłączniki" do ograniczania czegoś, co oni lub ich doradcy uznają za niewłaściwe. Protest przeciwko SOPA to w rzeczywistości apel o to, aby nie naprawiać czegoś, co działa całkiem nieźle.


Źródło: Dziennik Internautów






Anonymous zaatakują Sony za wsparcie dla SOPA?







Już w następny poniedziałek witryna Sony, a także sklep muzyczny japońskiej korporacji mają zostać zablokowane przez aktywistów z grupy Anonymous - donosi serwis "SC Magazine".



Według SC Magazine aktywiści planują dołączenie do stron plików torrent, z którymi po części ma walczyć ustawa SOPA. Sony, ze względu na swoją ogromną bibliotekę multimediów, ogłosiło niedawno, że popiera proponowane prawo.



Innym wyzwaniem dla włamywaczy ma być również usunięcie wszystkich cen ze sklepu z muzyką, który należy do japońskiego producenta. W efekcie utwory mają być dostępne przez pewien czas do pobrania za darmo. Choć realizacja takiego scenariusza wydaje się mało prawdopodobna, Anonymous zapewniają, że są dobrze przygotowani do operacji.



- W kwietniu ubiegłego roku zablokowaliśmy działanie PlayStation Network - napisali Anonymous w swoim oświadczeniu. - Jesteśmy dobrze zadomowieni na waszych serwerach, więc możemy i zablokujemy usługę ponownie. Grupa zapewnia, że w operacji wezmą udział tylko najlepsi hakerzy, którzy pogrupowani będą w trzy zespoły.



Jak informowaliśmy niedawno, wspieranie ustawy SOPA boleśnie odczuł również największy na świecie rejestrator domen, firma GoDaddy. Po tym jak korporacja zadeklarowała swoje wsparcie dla nowego prawa, użytkownicy zaczęli przenosić się do konkurencyjnych usług. GoDaddy musiało szybko zrewidować swoje zdanie na temat drakońskiej ustawy i niedługo później ogłosiło, że jest jej przeciwne.



Źródło: Dziennik Internautów







Biały Dom zaniepokojony SOPA. Istotny przełom?







Przedstawiciele administracji Obamy wyrazili swój niepokój w związku z ustawą SOPA, która może ułatwić cenzurowanie sieci - poinformowano na blogu Białego Domu. Z pewnością nie tego oczekiwali przedstawiciele przemysłu rozrywkowego, którzy ludzi prezydenta mieli do tej pory po swojej stronie.



Drakońskiej ustawie SOPA sprzeciwiają się oficjalnie informatyczni giganci, tacy jak Google czy Facebook, oraz obrońcy słowa i prywatności. W jej myśl hollywoodzkie studia oraz producenci muzyki mogliby blokować niektóre usługi działające z naruszeniem praw autorskich, cenzurować wyszukiwarki, odcinać strony od dostawców reklam itd. Najgorsze w ustawie jest chyba to, że internet amerykański mocno upodobniłby się do chińskiego, tylko powody cenzury byłyby inne.



W ubiegłą sobotę Biały Dom nieoczekiwanie zajął stanowisko wobec SOPA i bynajmniej nie wyraził swojego zachwytu.



- Każdy wysiłek związany ze zwalczaniem internetowego piractwa musi być zestawiony z ryzykiem cenzurowania dopuszczalnej przez prawo aktywności - czytamy na blogu Białego Domu - Całość nie może hamować innowacji, zarówno wśród małych, jak i dużych przedsiębiorstw.



Powiedzmy sobie szczerze - zwolennicy SOPA nie spodziewali się takiego stanowiska Białego Domu. Domyślnie uznawano, że administracja Obamy popiera projekt ustawy. Założenie takie wynikało z trzech rzeczy.


1. Biały Dom z reguły popierał inicjatywy mające na celu wzmocnienie egzekwowania praw własności intelektualnej, nawet jeśli były kontrowersyjne. Przykładem takiej inicjatywy jest ACTA - międzynarodowe porozumienie, które z operatorów telekomunikacyjnych ma uczynić "prywatną policję ds. praw autorskich".
2. USA jest dużym eksporterem dóbr własności intelektualnej, zatem ostre egzekwowanie praw własności intelektualnej ma dla tego kraju duże znaczenie.
3. W ubiegłym roku widzieliśmy, że administracja Obamy popiera blokowanie stron w imię ochrony własności intelektualnej. Victoria Espinel (koordynator działań związanych z prawami autorskimi w Białym Domu) uparcie broniła takiej cenzury, mimo że nie potrafiła wyjaśnić, w jaki sposób zapewnić mechanizmy blokowania, które nie będą uderzać w niewinnych. Dziennik Internautów pisał o tym w tekście pt. USA: Jak blokować, by nie cenzurować? Nie wiemy!
Biały Dom dość długo zwlekał z wyraźną opinią na temat SOPA i wiele gazet (w tym DI) założyło, że administracja Obamy ustawę popiera. Teraz na blogu Białego Domu czytamy, że administracja prezydenta chce zminimalizować ryzyko cenzurowania stron działających zgodnych z prawem. Współautorką tych wyjaśnień jest... Victoria Espinel.

Warto jednak zauważyć, że Biały Dom nie neguje SOPA w 100%, ale zachęca do poprawienia ustawy i zapowiada współpracę z kongresem w tym zakresie. Biały Dom zachęca też do sięgania po inne środki, m.in. po samoregulację, która czasami może być równie niebezpieczna jak drakońskie prawo.

Biały Dom zmienia kurs?

Skąd ta nagła "zmiana trendu" w poglądach Białego Domu? Prawdopodobnie Prezydent USA zdał sobie sprawę z tego, że nie warto uparcie stać za ustawą, której obywatele nie chcą, o której gazety piszą bardzo niepochlebnie, która kojarzy się z atakiem na podstawowe amerykańskie wartości (wolność słowa, demokracja).

Niedawno dostawca hostingu GoDaddy, który zadeklarował wsparcie dla ustawy, musiał zmierzyć się z niechęcią użytkowników, którzy w ramach protestu przenosili się do konkurencji. GoDaddy szybko porzucił pomysł wspierania kontrowersyjnego prawa.

Barack Obama najwyraźniej nie chce, aby Amerykanie zmienili prezydenta w podobny sposób, jak zmieniali dostawcę hostingu.

Źródło: Dziennik Internautów



Efekty protestów SOPA? Lud śmie wpływać na politykę!



Jeśli politycy słuchają koncernów i ich lobbystów, to są "negocjacje" albo "konsultacje". Jeśli natomiast reagują na internetowe protesty obywateli, to "ulegają" albo "dali się sterroryzować". Takim spostrzeżeniem można podsumować internetowe strajki przeciwko SOPA oraz ich widoczne efekty.

Wczoraj mogliśmy oglądać pierwszy internetowy strajk wymierzony w konkretną inicjatywę legislacyjną. Wikipedia i inne strony "wyłączyły się", aby wyrazić sprzeciw wobec SOPA - ustawy, która proponowała chiński model internetu w USA, w imię ochrony praw autorskich. Autorzy ustawy chcieli, aby posiadacze praw autorskich mogli żądać blokowania stron, cenzurowania wyszukiwarek i wywierania nacisków na dostawców reklam i płatności.

Można już śmiało powiedzieć, że protesty były skuteczne. Cały świat dowiedział się o SOPA, bo jak nie wiedzieć o czymś, co spowodowało blokadę jednej z najpopularniejszych witryn w sieci? Nagle okazało się, że SOPA ma wielu przeciwników. Z poparcia wycofali się nawet amerykańscy senatorzy, których nazwiska widniały na projekcie ustawy PROTECT IP (to dokument podobny do SOPA, nad którym pracował senat).
Przykładem takiego polityka był Marco Rubio, republikański senator z Florydy, który wycofał swój "sponsoring" dla ustawy, powołując się na "prawne wątpliwości dotyczące wpływu ustawy na dostęp do internetu". Inny senator-współautor - republikanin Roy Blunt - skrytykował senat za przepychanie ustawy, która wciąż wymagała wiele pracy. Podobnych przypadków jest więcej. Pisze o nich Ars Technica w tekście pt. PIPA support collapses, with 13 new Senators opposed.


Co więcej, senatorzy z obydwu partii poprosili lidera demokratycznej większości w Senacie, Harry'ego Reida, by przynajmniej spowolnił prace nad ustawą, aby można było dokonać jej korekty.



Wiemy, że wcześniej przeciwko SOPA wypowiedział się Biały Dom. Okazuje się też, że Microsoft - zwolennik ostrej walki z naruszeniami własności intelektualnej - ma wątpliwości co do SOPA. Właściwie wydaje się, że przedstawiciele przemysłu rozrywkowo/medialnego są ostatnimi, którzy bronią ustawy.



Sieciowy plebs śmie politykować?!



Pierwszy internetowy strajk i jego wyraźne efekty to zjawiska niewątpliwie godne uwagi, ale jest coś jeszcze ciekawszego. Elity wyrażają oburzenie faktem, że politycy śmią reagować na takie "sztuczki". Mówi się o "uległości" przedstawicieli kongresu, senatu i administracji prezydenta. Medialny magnat Rupert Murdoch stwierdził, że internautom udało się "sterroryzować" polityków.



To ciekawe. Niby mamy demokrację, ale wielu ludzi wciąż wierzy, że polityka jest dziedziną życia, w którą prosty lud mieszać się nie powinien. Jeśli przemysł rozrywkowy dyktuje politykom taką ustawę jak SOPA, to nikt nie mówi o uległości. Wówczas jest to jest "lobbing" albo nawet "konsultacje" czy też "wielostronna współpraca" (ten ostatni termin szczególnie polubili twórcy SOPA).



Rupert Murdoch zapewne nie ma nic przeciwko temu, aby politycy słuchali akurat jego. Jeśli jednak zareagowali na oburzenie społeczne, mówi on o "uległości" i "terroryzowaniu polityków".



Protest Wikipedii? To musi być dla Ruperta Murdocha niewyobrażalne. To jakaś stronka edytowana przez bandę amatorów, prawda? Gdyby Wikipedia była "poważnym medium", miałaby prawo "angażować się w politykę". Problem jednak w tym, że Wikipedia reprezentuje internetowy plebs, a plebs może tylko "terroryzować" władzę. Czy tak to widzi Murdoch?



Nie bez powodu piszemy, że SOPA została podyktowana przez przemysł rozrywkowy. Przede wszystkim tekst ustawy wyraźnie wskazuje na to, że autorzy byli gotowi poświęcić podstawowe prawa obywateli w imię interesów przemysłu praw autorskich. Poza tym nawet szef MPAA przyznał, że ma wpływ na kształt SOPA.



Znamy to z Polski



Przypomina to sytuację, jaką już mieliśmy w Polsce. Gdy rząd zareagował na opór związany z ustawą medialną, medioznawca Karol Jakubowicz stwierdził, że "internauci odstawili pornosy i szumieli". Zdaniem Jakubowicza był to powrót do czasów, gdy "byle warchoł mógł zatrzymać prace Sejmu".



Smutne, że takie kwestie wypowiadał człowiek odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jakubowicz był szczerze oburzony faktem, że obywatele mogli przeczytać ustawę, skrytykować ją i rozmawiać z rządem.



Przy okazji bowiem trzeba przypomnieć, że protesty internetowe to protesty obywateli. Te protesty mają formę internetową, ponieważ obywatele korzystają z internetu.


Dziennik Internautów wielokrotnie pisał o tym, że dzięki internetowi wiele zjawisk traci elitarny charakter. Tak zmienia się świat. Dziennikarstwo, posługiwanie się informacją, wiedza - to wszystko staje się dostępne dla wszystkich. Każdy może czytać, pisać, uczyć się, przemawiać i wpływać na kraj. Oczywiście dla wielu ludzi "z elit" jest to szokujące.
Źródło: Dziennik Internautów



Polska podpisze ACTA 26 stycznia



ACTA, kontrowersyjne porozumienie międzynarodowe dotyczące m.in. walki z piractwem, zostanie podpisane 26 stycznia - podaje stowarzyszenie ISOC Polska. Tak więc za tydzień nasz kraj dołączy do ważnej inicjatywy, a rząd ciągle milczy.

Dziennik Internautów informował już, że porozumienie ACTA zostanie podpisane przez przedstawicieli Polski i UE na początku tego roku. Teraz jednak ujawniona została dokładniejsza data.

Stowarzyszenie ISOC Polska poinformowało na Twitterze, że:

1. ACTA zostanie podpisana przez polski rząd 26 stycznia br.
2. Minister Kultury przyznał, że Rada Ministrów zadecydowała o tym zaraz po wyborach "w trybie obiegowym", nie na posiedzeniu rady.
3. ACTA musi być ratyfikowana zarówno przez UE, jak i przez państwa członkowskie.

ISOC Polska to jedna z tych organizacji, które w tym tygodniu zaapelowały do rządu o zajęcie jasnego stanowiska w sprawie ACTA i ujawnienie dokumentów związanych z porozumieniem.

W przypadku ACTA treść dokumentu to jedno, ale niezwykle kontrowersyjny był tryb tworzenia tego porozumienia. Przez lata powstawało ono w ramach tajnych negocjacji. Kiedy już tekst był gotowy, podsuwano go pod nos politykom, tłumacząc, że trzeba to szybko podpisać. Część polityków uwierzyła, że ACTA jest bardzo ważna dla gospodarki, własności intelektualnej czy nawet innowacji. Prawda jest jednak taka, że dokument ten eksportuje amerykańskie myślenie o własności intelektualnej do innych krajów, co nie musi oznaczać korzyści dla tych państw, a innowacji w Europie ACTA może po prostu szkodzić.

Polski rząd popiera ACTA - to jasne. Niezależnie od tego wydaje się, że obywatele powinni mieć pełną informację na temat tego, co rząd sądzi ACTA, co w tym temacie robi i dlaczego robi to, co robi. Dzieje się inaczej. Rząd nie pytał o zdanie obywateli i nie zadaje sobie trudu, by szczerze im powiedzieć, dlaczego ACTA ma być przyjęta. Temat jest jakby przemilczany.

ACTA musi być przyjęta także przez Parlament Europejski, ale ten działa coraz mniej zdecydowanie. W marcu 2010 r. aż 633 europosłów poparło rezolucję, która wzywała do odtajnienia negocjacji ws. ACTA. Rozważano skierowanie sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. We wrześniu 2010 r. 377 europosłów podpisało się pod oświadczeniem pisemnym wzywającym do odtajnienia negocjacji.

Pod koniec 2010 r. Parlament Europejski zapomniał o obronie demokracji i przyjął rezolucję otwierającą drogę do przyjęcia ACTA, ale to nie było tak złe, jak wydarzenia z ostatnich miesięcy. W Parlamencie Europejskim trwają już prace nad ACTA i są one... tajne (sic!). Parlament nie chce opublikować opinii na temat porozumienia, którą przygotowały jego służby prawne. Trudno znaleźć usprawiedliwienie dla tej tajemniczości. Wiadomo też, że porozumienie ACTA nie będzie przechodziło przez komisję PE odpowiedzialną za zdrowie publiczne, a przecież ACTA będzie mieć wpływ na obrót lekami.
Parlament Europejski zaczyna zagłębiać się w podwójne standardy demokracji. Z jednej strony europosłowie otwarcie krytykują sposób przeprowadzania wyborów w Rosji, a z drugiej strony nie chcą pokazać obywatelom UE opinii na temat porozumienia, które wpłynie na prawo państw sygnatariuszy.


Dobre pytanie na dziś - dlaczego na stronie Ministerstwa Kultury nie ma żadnego newsa na temat ACTA? To chyba jest coś ważnego, o czym resort powinien poinformować.



Źródło: Dziennik Internautów
 
Ledwo wygnaliśmy komunę z kraju, to w necie chcą ją zastosować. Oby łapy im uschły od podpisywania takich ustaw.
 
OPINIE ŚWIATA PO ZAMKNIĘCIU MEGAUPLOAD
Serwis Megaupload, specjalizujący się w przechowywaniu dużych plików, został wczoraj zamknięty przez FBI. Powód? Te duże pliki były w głównej mierze pirackimi serialami lub filmami. Zamknięcie Megaupload odbiło się na świecie głośnym echem. Zebraliśmy dla was najważniejsze opinie.

Megaupload był niemal synonimem piractwa ostatnich lat. Był - bowiem FBI zamknęła serwis i aresztowała jego założycieli. Więcej o szczegółach sprawy pisaliśmy w tekście Zamknięcie serwisu Megaupload i wielki atak hakerskiej grupy Anonymous.
New York Times - wiele twarzy Megaupload

New York Times przypomina, że na Megaupload można patrzeć z wielu odrębnych perspektyw.
Sprawa Megauploadu dotyka jednego z wielu kontrowersyjnych aspektów debaty antypirackiej. Megaupload oraz wiele podobnych witryn, na przykład takich jak Rapidshare czy Mediafire, często przedstawiane są jako wygodny sposób na legalny transfer dużych plików; do wypuszczonego niedawno filmu promocyjnego serwisu zatrudniono gwiazdy takie jak Will.i.am z zespołu Black Eyed Peas, który wyśpiewywał pochwały na część Megaupload.
Niebezpiecznik.pl - ucierpieli nie tylko piraci

przypomina, że Megaupload jakkolwiek wykorzystywany był przede wszystkim w celach pirackich, to jednak kilka kont pewnie należało do zwykłych osób, które nie naruszały niczyjej własności intelektualnej.
Niestety, na skutek działań FBI ucierpieli nie tylko piraci. Serwis Megaupload sprzedawał płatne konta, które kupowali zwykli internauci, chcący przechowywać część swoich zwykłych plików • w chmurze • . Teraz nie mają do nich dostępu. Kto odpowie za taki • rykoszet • ?
Electronic Frontier Foundation - nie twórzcie precedensów

to organizacja, która zajmuje się ochroną wolności słowa oraz prawa w cyfrowym świecie. EFF bardzo krytycznie wypowiada się o aresztowaniu założycieli Megaupload:
Taki sposób zastosowania międzynarodowych procedur kryminalnych do spraw związanych z Internetem tworzy przerażający precedens. Skoro Stany Zjednoczone mogą pochwycić obywatela Holandii mieszkającego w Nowej Zelandii z powodu naruszania praw autorskich, to co będzie dalej?
Anonymous (Anonimowi) - spodziewajcie się nas

anarchistyczna grupa bardzo dobrze zorganizowanych internautów, którzy walczą o swoje własne cele, a głównie skupieni są na walce "z systemem". Chwilę po ogłoszeniu wiadomości o zamknięci Megaupload napisali na Twitterze
Tak oto narodziła się #opMegaUpload (Operacja Megaupload). #Spodziewajcie się nas.

Jak wiemy, w efekcie "operacji Megaupload" zhakowane zostały strony amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości oraz strony wytwórni Universal Music Group i organizacji RIAA i Motion Picture Association of America.
The Next Web - kto popierał SOPA?

serwis zwraca uwagę na łatwość, z jaką Anonimowym udało się unieruchomić stronę tak ważnej organizacji, jak amerykański Departament Sprawiedliwości. Czytamy, że
Fakt, że rząd i inne firmy zostały tak łatwo pokonane może wywołać alarm na całym świecie, a zwłaszcza wśród korporacji, które kiedykolwiek przyznały się do popierania SOPA.
Partia Piratów - zdecydowane potępienie

Brytyjska Partia Piratów wydała oświadczenie, w którym całkowicie solidaryzuje się z Megauploadem oraz jego założycielami.
Partia Piratów Wielkiej Brytanii i ja [jej przewodniczący] jesteśmy zaniepokojeni nieustającym wysiłkiem USA do egzekwowania przesadzonych i niepopularnych praw autorskich poza granicami USA.

Zródło:technologie.gazeta.pl
 
Demokratycznie wybrani przez nas przywódcy w tajemnicy przed swoimi obywatelami negocjowali prawo, które ich bezpośrednio dotyczy.
 
Pirate Bay tez kiedys chcieli ostro udupic, nawet zmakneli na jakis czas ale dalej dziala i mam nadzieje ze teraz tez im to niewypali
 
3ea76279e5a321b938ce82edb0c25e73.jpeg
 
Wiesz, ściąganie nielegalnych danych to najmniejszy problem, walka z piractwem, to tylko wymówka. Bardziej chodzi o zamknięcie ust ludziom, bo, w bezprecedensowy sposób ludzie mogli swobodnie się komunikować... o zgrozo - bez zgody i wiedzy WŁADCóW! Tak nigdy w historii nie było i tak być nie może, bo ludzie naciskani kolejnymi haraczami mogliby wpaść na jakiś niewłaściwy sposób, ot, np. na to, że trzeba tych władców wymienić, niekoniecznie czekając na koniec kadencji itd. Dlatego też, tym bardziej, że idą trudne czasy i trzeba ludzi łupić nowymi podatkami, abonamentami itd... no.. nie można pozwolić na to, żeby ci ludzie się swobodnie komunikowali. Zawsze, będzie można każdego odciąć.. bo... rozpowszechniał niewłaściwe treści. Ba, to co tu piszę będzie już niewłaściwą treścią itd. itd. W tej sytuacji będzie można zamknąć każdą stronę www
 
Tak jak wyzej-mysle,ze piraci w latwy sposob obejda obostrzenia,a takie prawo bedzie sluzyc do cenzurowania niewygodnych tresci!!!Ilez to razy oglaszano wygrana wojne z piratami.To wszystko pokazuje jak wazny jest protest obywatelski-jak ruszymy kupa to sie z nami musza liczyc(patrz SOPA i kongres USA).
 
my, zwykli ludzie mamy ostro przejebane



wszyscy się śmieją, haha NWO, haha globalna władza, jasne!!! paru ludzi rządzących zachodem?? nieeemożliwe



a wy jak byście podbili świat? ludzie są z natury źli a do tego naiwni. to dość wybuchowa mieszanka
 
Bez kitu, jak w jebanym zeitgescie, wszysyc bedziemy mrowkami dla elit.


patrząc na to jaką cześć dóbr posiada elita to chyba już od dawna jesteśmy ;)
 
eliano, jesteśmy nimi dla nich juz daaaaawno:) ludzie to zauważą, gdy stracą to, czego im potrzeba do przeżycia: żarcia, domu i tyrki
 
Od takich ustaw się zaczyna zmniejszanie wolności. Jeśli teraz się uda to do czego to dojdzie...

ludzie to zauważą, gdy stracą to, czego im potrzeba do przeżycia: żarcia, domu i tyrki


Niestety większośc się musi na własnej skórze przekonac zanim się zorientuje w jakiej jest sytuacji.
 
powstało już wiele aktów, pozwalających przykładowo szpiegować ludność w dosłownie każdym aspekcie życia:(
 
Jak kurwy z gory przegna to sie loodzie znow rusza jak za komuny.Ja mam dosyc umiarkowane poglady,ale widze ze unia narzuca nam co chce i nawet finansowo mozemy byc stratni na wejsciu do niej!!!!!(patrz pakiet klimatyczny)!!!
 
No to MMAROCKS tez nie bedzie :(



To nie przejdzie ;) z krzyzem nie mogli sobiw poradzic to wyobrazcie sobie co sie teraz bedzie dzialo jak ludzie wyjda na ulice. Z taka iloscia ludzi jacy sa przeciw nie da sie wygrac ;)
 
To nie przejdzie ;) z krzyzem nie mogli sobiw poradzic to wyobrazcie sobie co sie teraz bedzie dzialo jak ludzie wyjda na ulice. Z taka iloscia ludzi jacy sa przeciw nie da sie wygrac ;)


Ździwiłbyś się co się da zrobic z ciemnotą ;) Wystarczy ,że do tygodnia będzie za mało szumu i podpiszą a potem wszystko ucichnie.
 
Polacy to nie polnocni Koreanczycy-walczylismy o niepodleglosc wieki-nigdy nas nie spacyfikowano!!! POLSKA WARRR!!!!!
 
UPDATE:
Wasze "modlitwy", którymi dzielicie się w komentarzach zostały wysłuchane - kilka minut po zamknięciu Megaupload do akcji ruszyło Anonymous i typowym dla nich "GlaDDoS", czy też atakami DDoS jeżeli kto woli, potraktowali strony departamentu sprawiedliwości, FBI, RIAA, MPAA i Universal Music. Informacje na temat ich dalszych działań możecie znaleźć na Twitterze grupy.

Co więcej: jak donoszą różne źródła, w tym strona ProPublica.org, poparcie dla ustaw SOPA i PIPA w kongresie i senacie spadło drastycznie w ciągu zaledwie jednego dnia. Z 80 popierających zostało 65 osób, a z 31 przeciwnych "zrobiło się" 101. Wygląda na to, że los SOPA i PIPA został przesądzony.

Zródło: Cd-action.pl
 
tylko że mało kto wie, co się naprawdę dzieje



nie porównuj powstańców z 44' do dzisiejszej młodzieży
 
sikorski z wielkiej litery? pls



co do tego, że Polacy wyjdą na ulicę... jakby mieli to zrobić, nie wybraliby PO....
 
Back
Top