Seks przed walka

tomano

Jungle Fight
Heavyweight
dsfdasf_art.jpg

anja1f-660x488.jpg


Wiele jest opinii odnośnie zachowania tzw. wstrzemiezliwości seksualnej przed planowanym pojedynkiem. Patrzac na piesciarzy, Adamek wyraznie mowi, ze trzeba dac se siana, Szpilka natomiast tydzien przed nie uprawia seksu. Krzysztof Soszynski takze rezygnuje z seksu przed walka, bo jak sam mowi:
To zwiększa we mnie agresję, jestem w klatce bardziej precyzyjny.

Co Wy sadzicie o tym?
Czy zawodniczek tez to dotyczy, czy tylko fighterow rodzaju meskiego?
 
Hmm nie wiem, walczac w boksie tajkim to po roznych figlach, raz zostalem znokautowany, a raz wygralem przez nokaut, nie wiem czy to faktycznie ma jakiś większy wpływ na mnie :-) Wiem, że bodaj na discovery był taki program co w naukowy sposób badali różne sporty (MMA też, byl np Rampage czy Rashad w niektorych odcinkach). I w jednym badali czy po seksie bokser bedzie wydajniejszy w ringu. No i przebadali goscia przed seksem: siłe ciosu, kondycje, motoryke itp, a później po nim i wyszło że nieznacznie koleś po seksie był na plus czyli wieksza siła ciosu, kondycja.
 
ja nigdy nie skupialem się na tym, czy jak pukne przed turniejem będzie gorzej czy lepiej. Wydaje mi się, że kwestia dobrze przepracowanych treningów jest tu istotna. Choć gdzieś kiedyś czytałem, że brak seksu przed walką podwyższa niby poziom teścia w organizmie ale ile w tym prawdy nie wiem.
 
Kwestia indywidualna. Jednego to uspokoi i będzie to dobre dla jego stylu walczenia, a jednemu przeszkodzić może jak potrzebuje tej większej agresji do walki.



Tu nie chodzi jedynie o sporty walki, to samo jest przed każdą dyscypliną, tylko co miałby powiedzieć piłkarz, który gra co 3 dni;)?



Osobiście mogę przyznać, że adrenalina, chęć walki jest większa jak się zrobi przerwę i jakbym miał walczyć to na pewno bym tą przerwę stosował, ale niektórym lepiej może coś wychodzić, gdy ma wolną głowę i zredukowane ciśnienie w sobie do minimum. Jeszcze kwestia ile kto co robi...za różne pozycje odpowiadają rózne mięśnie, a i stawy można wymęczyć kilkugodzinnym seksem...to nazajutrz nie będzie na pewno dobre jeśli uprawiasz sport mocno ruchowy :)



Jeśli chodzi o kobiety to myślę, że to nie działa w ten sposób co u nas...ale to już tylko mój domysł. No i pamiętajmy, że nie jesteśmy zwierzętami i kilka dni bez seksu nie powinno nas łamać. Jeśli ktoś ma z tym problem powinien zgłosić się do specjalisty albo psychologa, bo najwyraźniej ma problemy psychiczne nie pozwalające mu żyć bez tego.



PS: Cios w krocze mniej boli, a i łatwiej się po nim pozbierać, gdy jesteś "pełny", a nie "pusty":)
 
a chodzi ci o małżeński czy pozamałżeński ?


To bylo pytanie retoryczne. Przeciez znasz dobrze moja odpowiedz.


Dzieki B2K za odpowiedz i Tykersky tez
 
Ja zawsze byłem uczony, że lepiej wyładować się w walce niż w łóżku przed zawodami. Teoretycznie jestem więc zwolennikiem celibatu przed poważnymi starciami.
 
@Tykersky - w budzie nam to puszczali, Byrd był tym testowanym i faktycznie wyszło, że jest "sprawniejszy" po seksie. Niemniej jednak myślę, że to sprawa indywidualna i jak kto woli, ale tydzień wstrzemięźliwości to troche dużo.
 
Wg. różnych źrodeł po około 4 dniach organizm mężczyzny uzupełnia ilość stracongo nasienia , czy to podczas uniesień łóżkowych, czy to podczas tzw. robótek ręcznych, więc imo 4 -dniowy celibat przed daną walką jest optymalny.



Ps. Kiedys starsi koledzy mówili mi ,że aby z panną nie skończyć zbyt szybko, warto rozładować się w pojedynkę trochę wcześniej. Więc idąc tym tropem, Im dłuższa wstrzęmięźliwość - tym większa szansa na wygraną przed czasem - ot cała filozofia :-)
 
Kiedyś czytałem wywiad z jakimś trenerem klubu piłkarskiego. To on zabraniał piłkarzom seksu przed meczem, bo według niego jest się wtedy zbyt ,,wypompowanym".
 
A z kolei kto inny Ci powie, że masturbacja to trening wacka, a bez wytrenowanego wacka niewiele zdziałasz ;)))



O tym przedrandkowym samozadowoleniu to chyba w american Pie było coś...



Tak samo a propos wstrzemięźliwości nie raz słyszałem, że wstrzymywanie jest dla nas niezdrowe i może prowadzić do nowotworów ;) Tak samo słyszałem o raku jąder w przypadku nadmiernego jeżdżenia rowerem przez mężczyzn :)



Co do przedwczesności. Jak dla mnie to zawsze zależało od mojego poziomu podniecenia, a i atrakcyjności dziewczyny. Nie pchasz przecież w jakąś dziurę by długim tarciem doprowadzić do wytrysku. Pchasz w ładniejszą bądź mniej kobietę i jej uroda raczej ma spory wpływ na wysokość Twego podniecenia. Skąd szybki seks,a skąd seksmaratony?Jedno i drugie potrafi być super sprawą, ale takie bądź inne okoliczności wpływają na możliwości jednego bądź drugiego. Zwykle czas bądź jego brak :-)



No, ale pewnie są i takie osoby z tymi problemami. Choć się zastanawiam, jak ktoś kto trzepie kapucyna nonstop w ogóle jest w stanie być z kobietą?Ba, czy raczej nie powinien mieć problemu z dojściem, a nie przedwcześnie kończyć? To jednak retoryczne pytania, bo póki mnie to nie dotyczy to nie do końca mnie szczerze interesuje :)
 
touche Tomaszu.



Po prostu chciałem dać szansę znawcy Grześków na wykazanie się :)







Tak jak powyżej wspomniano wszystko zależy od organizmu, ale... jednak na dzień przed walką proponowałbym się wyspać i wyluzować niż zajeżdżać jakąś niewiastę (nawet tą wyimaginowaną).



Dzień - dwa odpoczynku dla aktywnego fizycznie faceta powinien wystarczyć na zregenerowanie baterii. Plus zostawcie sobie coś na seks po walce, niech wasza luba tez otrzyma jakąś nagrodę :)
 
Plus zostawcie sobie coś na seks po walce, niech wasza luba tez otrzyma jakąś nagrodę


To kobieta Thiago Santosa po walce raczej nagrody nie dostala :D
 
Przed samym treningiem z pewnością dość mocno osłabia kondycję. Zwiększa też sporo agresję, jeżeli sobie przez miecha nieporuchasz, ani nic to zobacz jaki nabuzowany będziesz.
 
Haye przed walką z Wałujewem mówił,że nie rucha przed walką przez 6 tygów.



Wiem Perv, u Ciebie 3 dni to wyzwanie :D
 
No i w przypadku Byrda wcale by mnie to nie dziwiło. Chłop opierał się na spieprzaniu po ringu głównie i unikaniu (w odróżnieniu od kuzyna bodajże - Brewstera)...a do takiego stylu walki wyluzowanie i mniejsza agresja wręcz wskazana. I tak Andrzej z nim wygrał i u mnie zawsze będzie byłym mistrzem. Sędziowie pokpili sprawę, tak samo jak z Ruizem:)



Panowie, jesteście uzależnieni :-) Nie wiem ile bym wytrzymał bez, ale nie czuję się w ten sposób... Współczuję, tak jak każdemu nałogowcowi tego, że wpadł. Bez złośliwości, nałóg to nałóg, słabość psychiczna, choć może w tym wypadku nie szkodzi tak zdrowiu jak tytoń czy alkohol ;-)



Jak ktoś jest honorowy, a życie bywa takie, że czasem trzeba się rozstać na tydzień to jednak wytrzymać trzeba, chyba, że ktoś w kącie wali prącie lub nie ma honoru i zdradza. Poruchać i znaleźć chętną prosto, trzymać się zasad wobec siebie jak i drugiej połówki - cięższa misja, zwłaszcza, że wtedy zwykle okazje same się znajdują... :)
 
Dobra dobra juz tak nie demonizujmy. Po pierwsze majac stala partnerke codzienny seks jest po prostu kluczem. Podczas dochodzenia u kobiety uwalnia sie oksytocyna, nazywana hormonem przywiazania. Majac wiec jedna partnerke 3 dni sa duza przerwa. Bedac singlem natomiast to cos normalnego, zreszta z pomoca Renaty nie takie rzeczy sie znosilo ;)
 
Jak uzależnisz swoją partnerkę do codziennego seksu to bój się Boga jeśli będziesz musiał wyjechać na te 3/4 dni na jakiś event itp, bo wówczas może się okazać, że do niej żadnego klucza wcale nie trzeba, a "furtka jest otwarta" dla innych kluczników ;-) Jak dostanie codziennie i zawsze, gdy chce to stanie się to codziennością, a nie czymś czego się chce. Zwykle rzeczy niedostępne pociągają ludzi, a nadmierna dostępność potrafi zniechęcić :-) No nic, chyba temat wyczerpany :-D



PS: Sorry za dzisiejsze poematy na forum w paru tematach, ale praca przy kompie przy małym zakresie obowiązków akurat tego dnia swoje robi, a czas zabić trzeba by było bliżej domu, bliżej kobiety i relaksu ;)
 
W filmie dokumentalnym ,,Tyson" Mike mówi, że czytał o tym, że najlepsi bokserzy nie uprawiali seksu przed walką. A, że sam chciał byc najlepszy trzymał celibat przez 5 lat.



W starożytnych naukach wedyjskich zaleca się uprawianie seksu, ale bez utraty nasienia . Ma to podobno zbawienny wpływ na zdrowie człowieka: napełnia człowieka energią, wyostrza zmysły, uzdrawia i takie tam :) Według tantry brak wytrysku nie oznacza braku orgazmu. Co ciekawe w Asztang-jodze jest napisane, aby wraz z techniką zachowania nasienia pić swój mocz :) Może Machida nie tylko pije swoją urynę, ale i ciupcia bez spustu?



Jak ktoś ciekawy to można spojrzeć na interpretację jednego ze ,,Zwierciadeł Etruskich" http://www.eioba.pl/a/3wnc/zwierciadlo-etruskie Cytat: • Jeśli będziesz podejmował wysiłki, a nie tracił nasienia to twoja siła życiowa i energia powiększy się. Jeśli znów będziesz się trudził lecz nie utracisz nasienia twoje uszy i oczy staną się bardziej czułe. Jeśli trzeci raz będziesz czynił wysiłki lecz nie utracisz nasienia opuszczą cię wszystkie choroby. Jeśli czwarty raz........... twoja talia i plecy wzmocnią się i napełnią siła. Jeśli i siódmy raz ........twoje ciało zacznie się świecić. Jeśli dziewiąty raz podejmiesz wysiłki bez utraty nasienia nie utracisz swojej długowieczności. Jeśli i dziesiąty raz.......będziesz mógł rozmawiać z Bogami • .



Takie dziwne ciekawostki. Może komuś się przyda i wypróbuje :)
 
B2K. Przywiazanie. To sobie zagwarantujesz jak kobiete dobrze zloisz. Ma czuc, ze jeszcze nigdy nie bylo jej tak dobrze. Wtedy mozesz jechac na zawody bez obaw.
 
Back
Top