Rezygnacja z BJJ na rzecz KB ?

Temat z podobnymi rozkminami jakie ja miałem ostatnio, choć padł jeden dobry choć może i smieszny argument - MASA. Tak jest, jak się wypizgasz to jest o wiele mniejsza szansa na zaczepkę;)
 
Tak jest, jak się wypizgasz to jest o wiele mniejsza szansa na zaczepkę;)


+ 2 blizny na ryju i koszulka Manto.







ja trenuje bjj i mt i jest ok. nie rozumiem po co mialbym rezygnowac z jednego na rzecz drugiego
 
Bardock, te akcje to nie moje wspomnienia. Co do podstawówki to u mnie na 16 chłopa nie było takich, którzy choć raz w roku bójki nie stoczyli, a niektórzy to regularnie co tydzień. Wcale to wielka patologia nie była, więc teksty o nie uderzeniu kogoś do 25 roku życia są dla mnie dość skrajne :D



No w januszach największy strach wzbudza rozmiar osobnika, to w sumie racja :)
 
Doprowadziłem do głupich myśli związanych z wiekiem oraz brakiem możliwości rywalizacji sportowej, mój błąd! Staram się zmienić swoje patrzenie na ogólny cel treningów, bo długo to ja nie potrenuje jak nie będę myślał o sportowym aspekcie trenowania ( zawody, osiągniecią , rywalizacja). Aczkolwiek ta samoobrona tak czy siak przydałaby się, ale myślę, że z czasem trenowania nawet samego bjj (postaram się dorzucić jeszcze mma) będę mógł poradzić sobie z jakimś dresem, któremu nie spodoba się moja facjata.
Odnośnie siłowni to uważam, że fajna sprawa, ale tylko w sytuacji gdy groźnie wyglądający człowiek, ma jakieś umiejętności. Bo takich pseudo pakerów, którzy myślą, że siłka zrobi z nich wojowników podobno bardzo łatwo się nokautuje.
 
@up



Moim zdaniem najważniejsze jest aby trenować bo się to lubi. Zaczynając trenować nie myślałem o zawodach, a miałem na celu poprawę kondycji i odreagowanie stresu po pracy.



Czy często masz do czynienia z syutacjami gdzie musisz się bronić przed kimś?
 
ale myślę, że z czasem trenowania nawet samego bjj (postaram się dorzucić jeszcze mma) będę mógł poradzić sobie z jakimś dresem, któremu nie spodoba się moja facjata.


pamietaj, ze dresy/koksy lubia chodzic stadami. ;-)
 
Na ulicy o zadymę łatwo jeśli jej się przede wszystkim szuka. Jeśli natomiast żyjesz w takim miejscu, gdzie nietrudno dostać bez powodu, aby uniknąć zagrożenia proponuję, abyś albo zaczął chodzić na siłkę, albo zaczął trenować bieganie. Dlaczego? Dużych się rzadziej zaczepia, a w przypadku kiedy szybko biegasz mało, który napastnik Cię dogoni. Jeśli natomiast masz na myśli tzw. solówki, proponuję zaakceptować nową definicję, czyli przewaga ilościowa i broń wchodzą w grę. Szukaj dyscyplin wedle swojego uznania, a nie pod kątem ewentualnej przydatności na ulicy. Ostatnio od noża w Krakowie padł znany judoka, więc radzę przede wszystkim unikać miejsc gdzie biją, zamiast całe życie przygotowywać się na ostateczne uliczne starcie :-)
 
No akurat u mnie o zadymę jest bardzo łatwo. Wiem, że siłka odpycha niektórych cwaniaków, ale siłka nie nauczy mnie walczyć. Zresztą siłka nigdy nie rajcowała mnie, mógłbym kiedyś traktowac tylko jako uzupełnienie któregoś ze sportów walki. Myśle że mma jest najlepszym wyborem, walka we wszystkich płaszczyznach, teraz tylko kwestia czy taki laik jak ja się odnajdę na treningach mma ( wiadomo zawsze trzeba mieć jakieś podstawy) no ale pochodzimy zobaczymy :)
 
Born, nie wiem o jakich tekstach mówisz, jeśli to niby moje, to pytam się gdzie Ci coś takiego napisałem? :P Sam mam ponad 20 lat, a potrafię unikać bojowania na ulicy, mimo że towarzystwo często skłonne jest do awantur. ;-)



riz, radzę popróbować wszystkiego po trochu albo zacząć trenować po prostu przekrojowo, jeśli załapiesz bakcyla. To Ty sam powinieneś wiedzieć, czego chcesz i co Ci najlepiej wychodzi, a nie ludzie z forum. :P
 
Back
Top