Cześć. Chciałabym sie dowiedzieć, co takiego jest w mma kobiecym,że Wam się podoba (albo co w mma kobiecym jest nie tak, że Wam sie nie podoba)? Jesteśmy zadziorne, waleczne, zwinne i piękne (choć ten punkt to dla Was chłopaki zostawiam)
w kobiecym MMA jest Karolina Kowalkiewicz i to mi się podoba... i jest Cristine Cyborg i to mi się nie podoba...
Na plus + kształtne tyłki pań wchodzących do oktagonu + Ronda Rousey Na minus - porozbijane nosy, łuki brwiowe po walkach
Czasem jak czytam wpisy na forum albo na Facebook-u to jeśli się nie mylę, nadal byście trzymali dziewczyny pod kloszem (nie raz nawet są wpisy,ze w kuchni). My same decydujemy. Też miałam kilka razy śliwkę. Trochę pudru, ciemniejsze bryle i na uczelnie :)
Jak jesteś z taką dziewczyną co ogarnia sport walki, to możesz kozaczyć i nie bać się, że dostniesz w ryj na jakiejś imprezie, bo ona cię obroni. :-)
Tak jak napisał Halny. in + kształtne sylwetki i pośladki charakter i zaangażowanie w walkę (często większe niż u facetów) in - Jako fan kobiecego mma nie dostrzegam :)
Dla mnie to urozmaicenie podczas gali jeśli jest jakaś walka pań i zawsze mnie ciekawi bo to "rodzynek" na gali ;-) Lecz już jak np. oglądam Invictę to jest gorzej, jak widzę 2 brzydkie panie (a na ostatniej invitcie tak wlasnie bylo) to minimalizuje badz wylaczam monitor, jestem ciekawy, czy tez tak masz jak ogladasz walke 2 "przystojnych gości"
Jako antyfan oglądania walk kobiecych, poza piękną jak anioł Jessicą Andrade, chciałbym zwrócić uwagę na kilka negatywnych stron walk płci pięknej. Przede wszystkim Panno/Pani Anno, kobiece mma dopiero się rodzi, i jest dzisiaj na poziomie męskiego mma sprzed dziesięciu lat, a może nawet kilku więcej. Idą za tym braki w technice (które mężczyźni nadrabiali siłą, u kobiet tego nie ma). Stąd się bierze dominacja osób pokroju Rousey, która za kilka lat rozwoju kobiecego mma będzie "Brockiem Lesnarem". Kolejno uwielbienie damskiej wersji mma bierze się z nieodpartej męskiej chęci do oglądania kobiet. Najlepiej to obrazuje ilość komentarzy wychwalających nie umiejętności zawodniczek, tylko ich urodę (choćby Pani Karolina Kowalkiewicz, czy Ronda Rousey). Męski pogląd na świat walk kobiet jeszcze objawia się tym, że kategorie wagowe są mocno zaniżone. Piszę to kolejny raz, ale zdecydowanie stoję na stanowisku, że kobieta 84 kilowa też ma równorzędne prawo do uprawiania sportów walk! Niestety w mma ciągle albo ważysz maksymalnie 60 kilo, albo "się nie nadajesz", jest to obraz krzywdzący dla tych osób. Teraz pozytywy damskiego mma, przede wszystkim podziwiam kobiety, że realizują się w swoich ambicjach wbrew ogólnej opinii i dążenia społeczeństwa do "lalki barbie". Są to często niezwykle charakterne, odważne i pewne siebie osoby, z którymi niezwykle przyjemnie się przebywa. Ponadto kobieta w sportach walki musi przejść większą próbę charakteru (np. kulając się w parterze w dziwnych pozycjach, jakie kaczka nam swego czasu zaserwował), z zupełnie obcymi mężczyznami, tutaj oczywiście zaznaczę, że każdy zdrowo myślący człowiek nie traktuje tego jako jakieś akty, jednak społeczeństwo nie rozumie zachowań zawodników w parterze i stąd większa presja na skalanie dobrego imienia. Podsumowując, mimo nie lubię oglądać walk kobiet (poza Jessicą Andrade, którą uwielbiam i ubiję jak "burka" każdego komu dam radę, jeśli tylko skala jej dobre imię), to jednak szanuję i podziwiam te damy, które decydują się na uprawianie tego sportu. Życzę Ci Panno/Pani Anno samych sukcesów na macie/klatce/ringu czy gdzie tylko sobie walczyć zamarzysz.
Podpisuje się pod tym co powiedział Wewiur, te same powody dla których za damskim mma nie przepadam - czyli powinny być tam wyzsze kategorie wagowe to raz no i większy rozwój, bo obecnie to niestety widać ze to dopiero raczkuje.
no i Karolina wiadomo :) Można zamykać temat. A tak serio to panie mają w sobie tyle zawziętości że czasami wystarczyło by do obsadzenia niejednej męskiej pięciorundówki.