PRIDE The Best Vol.3: Postludium

Olos

-=PRIDE FC=-
9HlJtlB.png


Witam w dwudziestej ósmej części mojego cyklu. Poprzedni materiał można znaleźć tutaj:
http://cohones.mmarocks.pl/threads/pride-22-beasts-from-the-east-2.40148/#post-1824191


Trzy tygodnie po PRIDE 22, 20 października 2002 roku w tokijskiej Arisake Arena miała miejsce trzecia i ostatnia gala z serii Pride The Best. Z nieco innymi zasadami od tych znanych z gal numerowanych, wydarzenia te były przepustką do powrotu lub debiutu na dużej scenie. Gala nie była transmitowana na Zachodzie. Wśród zawodników występujących na tej gali, byli powracający do PRIDE: Kim Jong Wang, który wygrał z Yoshinori Sasaki na The Best Vol.1. Takayuki „Giant Ochiai” Okada, po wygranej z Tomohiko Hashimoto. Yusuke Imamura, który został znokautowany przez Alistaira Overeema na poprzedniej gali tego cyklu. Takahiro Oba, po porażce z Faithem Kocamisem na The Best Vol.2. Yushin Okami, który przeszedł na zawodowstwo pomiędzy drugą, a trzecią galą. Eiji Mitsuoka po porażce w pojedynku z Johnem Alessio. Oraz Daijiro Matsui, który na punkty przegrał z Jerrelem Venetiaanem na PRIDE Shockwave/Dynamite!
Wśród debiutantów znaleźli się: Japończycy Togo Togo, Shinichiro Nakamura, Yoshinorki Kawamaki, Yutaro Miyamoto, Kyosuke Sasaki, Akira Nitagai oraz Yuji Hisamatsu. Pierwszy reprezentant Indonezji w PRIDE, Aji Susilo. Chińczyk Xue Do Won. Koreańczyk z Południa, Han Ten Yun. Litwin Kestutis Smirnovas. Kanadyjczyk Demetrius Gioulacos. I trzech Amerykanów: Steve White, Scott Bills oraz Rory Singer.


Trzy pierwsze pojedynki były walkami amatorskimi i nie były transmitowane, więc mogę podać jedynie ich wyniki. W pierwszym z nich Shinichiro Takamura na sekundę przed kończącym pojedynek gongiem, znokautował Togo Togo. W drugiej walce Yutaro Miyamoto pokonał na punkty swojego rodaka Yoshinori Kawakami. A w ostatnim Kyosuke Sasaki poddał balachą Akirę Nitagai.



Transmisję otworzył pojedynek uczestnika wszystkich trzech gal tego cyklu, Takayuki Okady z Kim Jong Wangiem. Równo z gongiem, Koreańczyk ruszył do ataku i furia ciosów zaczął zasypywać „Giant Ochiai”. Japończyk dobrze się bronił i żaden z nich czysto go nie trafił, a Wang przerwał szarżę i zasygnalizował sędziemu ringowemu problem ze swoją prawą dłonią. Walka została zatrzymana już w 24-tej sekundzie na skutek kontuzji Kima i zwycięzcą został Takayuki Okada.



W drugiej walce spotkali się Indonezyjczyk Aji Susilo i Chińczyk Xue Do Won. Obaj byli przedstawicielami szkoły Kempo. Walczący z odwrotnej pozycji Xue dwukrotnie ładną kombinacją lewy, prawy, lewy middle kick na wątrobę trafił Susilo. Aji wszedł w klincz i wyciął Wona, przenosząc walkę do parteru. Indonezyjczyk znalazł się w pozycji bocznej, z której przeszedł do pełnego dosiadu, ale reprezentant Państwa Środka przetoczył swojego rywala. Susilo w ogóle to nie przeszkadzało i gdy tylko znalazł się z dołu, zaczął pracować nad poddaniem, składając się do balachy i duszenia trójkątnego. Xue co jakiś czas próbował rozbić zapięty na swoim karku uchwyt, przez podnoszenie i uderzenie nim o matę. Aji w końcu odpuścił, a walka wróciła do stójki, gdzie Chińczyk kolanami poobijał nieco swojego przeciwnika. Indonezyjczyk przeniósł pojedynek z powrotem do parteru i zaczął szukać szczęścia, wpiął się za plecy Wona, a następnie spróbował wyciągnąć mu balachę, lecz gong kończący pierwszą rundę przerwał jego starania.

Drugą pięciominutową odsłonę tego pojedynku rozpoczęło szybkie obalenie ze strony Susilo. Indonezyjczyk zdobył pozycję boczną, z której przeszedł do pełnego dosiadu. Xue spróbował uciec spod siedzącego na nim rywala, ale oddał plecy i błyskawicznie został zaduszony.




Trzecim pojedynkiem było starcie kolejnego Japończyka biorącego udział we wszystkich galach tego cyklu, Yusuke Imamury z kolejnym Koreańczykiem Han Ten Yunem. Imamura zanurkował pod ciosem Koreańczyka i przeniósł walkę na ziemię. Reprezentant Takada Dojo zdobył pozycję boczną z której zaczął pracować nad poddaniem Yuna. Gdy Han spróbował wstać, Yusuke przeszedł do pozycji północ-południe i wbił kilka mocnych kolan w czubek głowy swojego rywala. Gdy Yun spróbował wydostać się spod Japończyka, wpakował się wprost w gilotynę, którą momentalnie odklepał.



W kolejnej walce Takahiro Oba podjął Kestutisa Smirnovasa. Japończyk ruszył do ataku i zepchnął pod liny Smirnovasa. Ten sklinczował i starał się chwytać Takahiro. Oba wystrzelił bocznym kopnięciem, które Litwin przechwycił i przeniósł walkę do parteru. Kestutis znalazł się w pełnym dosiadzie, zaczął okładać klubowego kolegę Alexandra Otuki i jak tylko nadarzyła się okazja, wyciągnął Japończykowi balachę.




Steve White i Yushin Okami tworzyli parę zawodników, którzy spotkali się w pojedynku numer 5. Amerykanin rozpoczął od dwóch dobrych low kicków. Okami mimo wszystko parł do przodu, zapędził swojego rywala pod liny i trafił kilkoma ciosami. White odpowiedział kolejnym niskim kopnięciem i prawym sierpem, który powalił Japończyka na deski. Steve poszedł za ciosem, ale Yushin oplótł go swoimi kończynami i starał się dojść do siebie. Zawodnik ze Stanów nie miał zamiaru siłować się w parterze i szybko wyszedł z gardy Okamiego. Walka wróciła do stójki, ale po wymianie ciosów, Japończyk przywarł i wyciął swojego rywala. Yushin znalazł się w półgardzie, z której wszedł za plecy White'a. Amerykaninowi udało się wydostać z tej niekorzystnej dla siebie pozycji i wstać. Na ostatnie 20-cia sekund pierwszej rundy walka wróciła do stójki, gdzie zawodnicy wymienili kilka pojedynczych ciosów.

Drugą odsłonę pojedynku od szarży rozpoczął Steve. Okami przykleił się do Amerykanina i przeniósł walkę na ziemię. Japończyk ładnie i skutecznie kontrolował swojego rywala, przechodząc z pozycji bocznej, za plecy to do pełnego dosiadu. Znalazłszy się w dogodnym miejscu do zasypując go ciosami, zmusił White'a do odklepania.




Eiji Mituoka vs Scott Bills było kolejnym starciem na tej karcie walk. Mitsuoka szybko obalił Amerykanina, ale Bills bardzo dobrze się bronił i trzymał swojego rywala w gardzie, a nawet spróbował skręcić się do balachy. Eiji utrzymywał dominującą pozycję i sam próbował wyciągnąć jakie poddanie, ale Scott nie dał sobie zrobić krzywdy. Na kilkanaście sekund do końca rundy, Japończyk wyszedł z gardy swojego rywala i spuścił na jego głowę stomp, który przypieczętował jego nieznaczną przewagę w przeciągu pierwszy pięciu minut tego starcia.

Druga runda rozpoczęła się niemal identycznie jak poprzednia. Mitsuoka szybko przeniósł walkę do parteru i kontrolował swojego przeciwnika, co jakiś czas zadając pojedyncze ciosy. Po 10-ciu minutach pełnej dominacji Eiji Mitsuoka jednogłośnie na punkty wygrał ze Scottem Billsem.



Co-main eventem był pojedynek pomiędzy Yuji „The Pink Typhoon” Hisamatsu, a Demetriusem Gioulacosem. Debiutujący w MMA Kanadyjczyk ruszył do ataku i rozciął lewą powiekę Japończyka. Po oględzinach lekarza Yuji został dopuszczony do dalszej walki. Demetrius ruszył do ataku, ale Hisamatsu zanurkował pod ciosem, przywarł do przeciwnika i przewrócił go. Reszta rundy nie była już tak emocjonująca, ponieważ „The Pink Typhoon” kontrolował swojego rywala w parterze.

Ostatnia odsłona tego pojedynku rozpoczęła się od przypadkowego kolana w krocze ze strony Gioulacosa. Hisamatsu doszedł do siebie i pojedynek wznowiono, ale paręnaście sekund później został potraktowany kolejnym uderzeniem poniżej pasa. Tym razem sędzia nie zatrzymał walki i nakazał Japończykowi powstanie. Demetrius ruszył wściekle na swojego rywala i obaj zawodnicy zaczęli wymieniać ciosy. Hisamatsu musiał odczuć siłę ciosów debiutującego w MMA kickboksera i poszedł po obalenie. Kanadyjczyk ją zatrzymał, pozwolił Yujiemu wstać i wznowił swój atak.



Hisamatsu ponownie przeniósł walkę do parteru i starał się odrobić straty, ale Kanadyjczyk skutecznie mu to utrudniał. Demetrius został ukarany za swoje zachowanie żółta kartką, a walka została podniesiona. Na sekundy przed końcem „The Pink Typhoon” rzucił się do wściekłego ataku, ale nie zdołał skończyć pojedynku przed czasem. Według sędziów lepszym w tym pojedynku był Japończyk. Nie zgadzam się z tym werdyktem i ukaraniem Gioulacosa żółtą kartką na minutę przed końcem pojedynku, po raptem kilkunastu sekundach pasywności. Przez większość pojedynku to on wykazywał więcej chęci do skończenia walki przed czasem i był agresywny, co było punktowane według zasad PRIDE. Sędziowie zdecydowanie pomogli swojemu rodakowi w tej walce.


W Walce Wieczoru ulubieniec japońskiej publiczności Daijiro Matsui zmierzył się z Rory Singerem. Amerykanin zdążył zadać raptem kilka ciosów zanim jego plecy spotkały się z białą matą ringu. Matsui znalazł się w gardzie i zaczął obijać Singera, który odpowiadał ciosami z dołu. Jeden z nich rozbił nos Japończyka. Po konsultacji z lekarzem sędzia dopuścił rodaka do dalszej walki. Obaj zawodnicy wymieniali ciosy w parterze, ale żaden z nich nie pokusił się o próbę skończenia walki.

Druga i jednocześnie ostatnia runda zaczęła wymiana pojedynczych kopnięć i uderzeń, po której Daijiro wyhaczył nogę Rorego i przeniósł walkę do parteru. Matsui obijał leżącego pod nim rywala, ale jak tylko sędzia zobaczył, że Japończyk zwalnia, podniósł walkę. Dysponujący lepszym zasięgiem Amerykanin karcił każdą próbę skrócenia dystansu, ale widzowie zgromadzeni w Arisake Arena nie musieli długo czekać na kolejną zmianę płaszczyzny w tym pojedynku. Singer zepchnął z siebie Daijiro, a ten spróbował zaatakować latającym stompem, lecz zatrzymał się na długich nogach Amerykanina. Yuji Shimada zatrzymał pojedynek i pozwolił Singerowi wstać. Na minutę przed końcem obaj zawodnicy podkręcili tempo. Rory przestrzelił wysokim kopnięciem, co natychmiast wykorzystał Matsui, który spróbował obalić swojego przeciwnika. Sztuka ta jednak mu się nie udała i trzeci raz z rzędu to sędziowie musieli wyłonić zwycięzcę. Jednogłośnie na punkty zwyciężył Daijiro Matsui, co nie za bardzo spodobało się Singerowi, który nie miał jednak żalu do swojego przeciwnika.



 
Back
Top