The real deal
Shark Fights Welterweight
Chyba w dobrym dziale zakładam temat , gdyż nigdzie indziej mi nie pasował:-) .
Otóż w końcu ściągnąłem i obejrzałem za jednym ciągiem ( przywilej wakacji :-) ) prawie wszystkie gale PRIDE ( 1-8 nie oglądałem i gal Bushido ) i chce się z wami podzielić moimi przemyśleniami co do tego "kawałka" historii mma . Dodam że wcześniej nigdy nie obejrzałem jednej całej gali , były to tylko pojedyncze walki które mnie interesowały.
Dla mnie osobiście to co zrobili właściciele PRIDE FC jest fenomen na skalę światową ! Nie wiem jak było w Japonii , ale wydaję mi się ( jestem prawie przekonany w 100 % ) że gale PRIDE były dla Japończyków czymś w rodzaju święta - wielkim wydarzeniem !
- Co mnie tak urzekło ??
Przede wszystkim oprawa audio - wizualna ( doskonałą robota grafików ) , rozpoczynanie gali - mamy tu do czynienia z nawiązaniem do tradycji japońskiej , ale także znowu ze znakomicie wykonanymi efektami "specjalnymi" ( kto oglądał ten wiem o co mi chodzi - np. w ringu wielka kula na której pojawia się jakiś typek coś tam gada gada paląc cygaro i na końcu tym cygarem "przebija ten balon" , albo zakryty ring na którym też widnieją jakieś animację - animacja miecza przecina tę kurtynę osłaniającą ring, a nam ukazują się zawodnicy ) . Prezentacja zawodników wychodzących do ringu - mistrzostwo ! Co ważne weźmy pod uwagę jakie to były lata 2000 -2007 , a wszystkie efekty przerastają o głowę dzisiejsze chociażby UFC - które od lat ma ten sam sposób prezentacji zawodników , a przy ich wychodzeniu nie ma żadnych dymów i innych tego typu rzeczy . Jedynie KSW idzie w ślady PRIDE i stara się nie tylko ułożyć dobrą kartę walk , ale właśnie "ogarnąć " oprawę audio -wizualną .
Chcę także pochwalić amerykańskich komentatorów początkowych gal którymi byli Bas Rutten i Steven Quadros za znakomity komentarz i dodatek do Pridowskiego show w postaci gagów i żartów które mnie osobiście rozbrajały ( przykład - Bas i Steven kupują coś w sklepie a na kasie stoi Rampage Jackson z łańcuchem :-) i mówi powiedzmy należy się 10 dolarów , a Steven na to że przecież pisze tu 5 dolców , Rutten mówi "daj mu to szybko" ,Rampage wyrywa mu hajs z ręki , komentatorzy odchodzą od kasy , a później Bas Rutten mówi do Steva - " Czy to przypadkiem nie był Rampage Jackson ... ":-) )
Mimo iż UFC o ile sobie przypominam było pierwsze od PRIDE to z czystym sercem to PRIDE FC mogę uznać za początek istnienia sportu zwanego MMA !
Nie pamiętam która to byłą gala , ale odbywała się na olbrzymim stadionie i znów - fajerwerki, jeden z ludzi PRIDE zlatujący na stadion na spadochronie i inne atrakcję , ale także coś co zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie - ojciec rodziny Gracie ( tej co występowała na PRIDE ) , o ile się nie mylę to założyciel BJJ mający 90 lat odpalający jak na olimpiadzie pochodnią wielki "grill":-) , a później ogłaszający uroczyste przemówienie na ringu .
Rzecz która mnie jeszcze pozytywnie zszokowała to relacja kibic - zawodnik . To było coś pięknego ! Podczas walki - " olbrzymie podniecenie " kibiców którzy gdy następowało nawet "głupiego przetoczenia" , nagradzali zawodników brawami i krzykami . Gdy już zawodnicy schodzili do szatni po walce ... Jezus jak ci Japończycy się "rzucali" aby przybić piątkę zawodnikom , a sami fighterzy z przyjemnością i uśmiechem na twarzy to robili . Wielu sportowców ( chociażby Wand ) występujących w PRIDE podkreślali to że walczą przede wszystkim dla japońskich kibiców ... Ośmielę się nawet stwierdzić że dla Japończyków takie postacie jak Wand, Fedor , CroCop byli
ich bohaterami - w pełnym znaczeniu tego słowa !
Co do relacji zawodnik-zawodnik też byłem zdumiony ponieważ nawet jak przed walką było dużo "złej krwi" ( bardzo rzadko to się zdarzało )
to po walce zawodnicy sobie gratulowali , całowali się w policzek , przytulali , podnosili rękę przegranego itp .
Podsumowując : PRIDE FC dla mnie osobiście jest to "ziarenko" z którego wykiełkowała dyscyplina sportu zwana MMA . Przede wszystkim było to znakomite show do którego można powiedzieć tylko dodatkiem były występy samych zawodników . Nie boję się napisać że PFC to część historii Japonii ( o której powinno się uczyć w szkolę :-)) i jak już wcześniej pisałem swego rodzaju japońskie święto ( gale przecież odbywały się średnio co 2 miesiące ! ) , ale także było to wydarzenie na skalę całego globu ziemskiego ! Obecnie UFC brakuje kilku lat świetlnych do zrobienia chociażby podobnie ekscytującej gali co PRIDE, owszem UFC serwuję nam starcia najlepszych zawodników na świecie , ale NIC POZATYM :-) ! Nie wyobrażam sobie jak "głębokie kieszenie" mieli właściciele PFC aby stworzyć takie dzieło i na zakończenie chce im serdecznie podziękować że zostawili po sobie coś niewyobrażalnie pięknego - ponad 34 galę (włącznie z Bushido) będące esencją MMA w czystej postaci!
PS1: Wiem że napisałem to co oczywiste , ale musiałem "złożyć" swego rodzaju hołd dla organizacji w której się "zakochałem" :-)
PS2 : A tutaj walka pomiędzy Donem Fryem a Yoshihiro Takayama w którą podczas oglądania nie mogłem uwierzyć ( myślałem że jest to udawane ) , ale po obejrzeniu twarzy Japończyka po walce uwierzyłem ...