PRIDE 7: "The Smash... ed Machine"

Olos

-=PRIDE FC=-
TLoJ303.jpg

sfCqwux.jpg

Witam w części siódmej mojego cyklu. Wszystkich tych, którzy przegapili poprzednią część, odsyłam tu: http://cohones.mmarocks.pl/threads/pride-6-極真-ostateczna-prawda.33895/

PRIDE 7 odbyło się niecałe dwa miesiące po szóstej gali, 12-ego września 1999 roku. Tak jak poprzedniczka, „siódemka” miała miejsce w Yokohama Arena w Yokohamie. Podczas tej gali, miała miejsce pierwsza introdukcja głównych bohaterów wieczoru podczas otwarcia gali. Nie było ono tak huczne i widowiskowe jak podczas następnych gal. Jednakże zaczęło kolejny trend, który japońska organizacja opanowała do perfekcji. Na gali tej powrócili: Nowożytny samuraj, trenujący w Takada Dojo - Daijiro Matsui, który po niezwykle zaciętym i pełnym akcji pojedynku, przegrał decyzją sędziowską z Carlosem Newtonem na PRIDE 6. Carl Malenko, po pokonaniu na punkty Egana Inoue na poprzedniej gali. „Mr. Pride” Akira Shoji, który wygrał z Guyem Mezgerem również na 6-tym evencie. Kolejny reprezentant Kraju Wschodzącego Słońca – Kazushi Sakuraba, po poddaniu balachą Ebenezera Bragę. „The Smashing Machine” Mark Kerr oraz „Ice Cold” Igor Vovchanchyn.
Swój debiut w organizacji zaliczyli: „Dirty Bob” Schrijber z Holandii. Mistrz UFC w wadze ciężkiej, Maurice Smith. Oraz mistrz muay thai z Brazylii – Wanderlei The Axe Murderer” Silva.


Galę otworzyło starcie Daijiro Matsui z „Dirty Bobem” Shrijberem. Holender był cięższy od Japończyka o ponad 40 funtów (18 kg) i był uznanym kickbokserem. Nic dziwnego zatem, że chwilę po pierwszym gongu, Japończyk zanurkował po nogę Boba i go obalił. Matsui krótkimi ciosami z gardy nie robił zbyt wiele krzywdy. Shrijber odpowiadał mocnymi sierpami z dołu, które zmusiły Japończyka do wstania. Bob również postanowił wstać, ale został poczęstowany niskim kopnięciem prosto w głowę.



Nie zrobiło to jednak wrażenia na kickbokserze z Holandii, który skarcił Daijiro paroma mocnymi ciosami. Matsui ponownie przeniósł walkę na ziemię, ale nie był w stanie uszkodzić Holendra. Postanowił więc wykręcić Bobowi nogę. Podczas tej próby, Shrijber rozsądnie kopnął Japończyka w głowę. Sędzia zatrzymał pojedynek aby przesunąć obu zawodników bliżej środka ringu. Jednak z powodu nieporozumienia i bariery językowej, Holender zrozumiał, że to kopnięcie jest niedozwolone. Udało mu się uwolnić z tej próby poddania i od razu gdy wstał, Matsui ruszył na niego. „Dirty Bob” powstrzymał tą furię, dobrze wymierzonym kolanem w splot słoneczny. A gdy Japończyk ponownie rzucił się po nogi, został poczęstowany kolanem w głowę. Podopieczny Takady zdołał jednak uczepić się lewej nogi, ale zbierał kolejne ciosy młotkowe. Naruszony Daijiro nie odpowiadał na te ciosy, więc Bob postanowił wykorzystać kryzys Japończyka i go kopnąć. Złapał się lin i wypalił kopniaka prosto w głowę, znajdującego się na czworakach Matsui. Sędzia ukarał go za to żółtą kartką. Po wznowieniu pojedynku, zawodnik z Kraju Kwitnącej Wiśni ponownie, bez trudu obalił Shrijbera. Holender spróbował przetoczyć Daijiro, ale ten znalazł się za jego plecami. Następnie ześlizgnął się z nich i zaatakował balachą. Nie udało mu się jednak jej zapiąć, więc odepchnął obunóż reprezentanta Niderlandów i szybko wstał.

Japończyk nie miał zamiaru wymieniać ciosów ze znacznie cięższym od siebie przeciwnikiem, więc kolejny raz przeniósł walkę na ziemię. Bob uciekł spod Daijiro i dał reprezentantowi Takada Dojo wstać. Matsui zasygnalizował sędziemu problem z rękawicą. Pojedynek został zatrzymany, a sędzia pomógł ów problem rozwiązać. Następnie złapał obu zawodników za nadgarstki i gdy prowadził ich na środek ringu, Shrijber uderzył Japończyka w twarz.



Holender został za to ukarany drugą, żółtą kartką. Dostanie jeszcze jednej oznaczało automatyczną dyskwalifikację. Po wznowieniu walki, Matsui po raz kolejny wszedł w nogi Boba. Shrijber obronił tą próbę i zaczął obijać Japończyka, który go wyciął i zafundował wycieczkę poza ring.



Chwilę po tym jak Bob leżał przy stolikach sędziowskich, leżał ponownie na macie ringu, obalony przez Daijiro. Holender próbował odepchnąć przeciwnika i wstać, ale Matsui poczęstował go latającym kolanem! Rozpoczęła się ostatnia minuta pojedynku, a walka wróciła na krótko do stójki. Japończyk po raz n-ty sprowadził walkę na ziemię i próbował poddać Boba. Nie udała mu się ta sztuka, a gong zakończył pierwszą i jak się za chwilę okazało ostatnią rundę tego pojedynku. Bowiem wraz z zabrzmieniem gongu, Shrijber pokazał, że jego przydomek nie wziął się z powietrza. Kopnął on w tył głowy leżącego Japończyka.



Daijiro nie chciał wygrać w taki sposób i miał ochotę kontynuować pojedynek. Kolejny raz pokazując swój niezłomny charakter. Decyzji sędziego jednak nie zmienił i został zwycięzcą przez dyskwalifikację.



Drugim pojedynkiem było starcie debiutującego w PRIDE Wanderleia Silvy z Carlem Malenko. Zawodnik z USA na poprzedniej gali wygrał z utytułowanym adeptem BJJ w postaci Egana Inoue. Tym razem stawał przed nim niezwykle niebezpieczny stójkowicz. Nic więc dziwnego, że Amerykanin od razu rzucił się do nóg Silvy i go obalił. Wanderlei obrócił Malenko i krótkimi ciosami starał się skrzywdzić Amerykanina. Carl wyczuł moment i spróbował wstać, ale Silva przytrzymał jego głowę i zepchnął go z powrotem na ziemię. Gdy Malenko lekko się podniósł, Wanderlei wypalił w jego głowę trzy kolana.



Brazylijczyk został obalony, ale będąc z dołu zdawał więcej obrażeń, niż leżący na nim Carl. Gdy Malenko podniósł pozycję Silva odepchnął go nogami i szybko wstał. Amerykanin od razu zaatakował nogi, ale Silva postraszył go gilotyną. Odpuścił ją jednak, a Malenko wykorzystał to żeby skręcić się do nogi Wanderleia. „The Axe Murderer” obronił ta próbę i zdobył plecy Carla. Brazylijczyk zadawał pojedyncze ciosy i starał się uspokoić oddech. Gdy to zrobił, szybko wstał i pozwolił na to samo swojemu przeciwnikowi. Wanderlei wypuścił high kick, ale Malenko go uniknął i od razu zanurkował po nogi Brazylijczyka. Silva zapiął tajski klincz i cofając się do narożnika, zadawał kolejne, piekielnie mocne kolana. Amerykanin przyjął większość z nich na ręce i gdy tylko Wanderlei przestał nimi atakować, uczepił się jednej z jego nóg. Nie udało mu się jednak obalić i przez ostatnie, dwie minuty pierwszej rundy zbierał ciosy. Na sam koniec pierwszej odsłony, Silva próbował zapiać duszenie, ale nie zdołał tego dokonać.



Druga runda rozpoczęła się od kolejnego, wysokiego kopnięcia ze strony Silvy. Malenko uniknął go, robiąc krok w tył, ale od razu za nim ruszył Wanderlei zadając ciosy. Zapaśnik z USA poszedł po nogi Silvy, ale ten poczęstował go celnym kolanem w głowę, po którym Malenko osunął się na matę. Zdołał jednak chwycić nogę Brazylijczyka i zbierając kolejne ciosy, utrudniał Wanderleiowi wstać. Po nieudanej próbie zdobycia pleców przez Silvę, Carl znalazł się w gardzie zawodnika z Kraju Kawy. Przez dobre kilka minut Wanderlei, będąc w gorszej pozycji zadawał ciosy bardzo pasywnemu zapaśnikowi. Malenko spróbował ponownie poddać Slivę skrętówką, ale Brazylijczyk to wykorzystał i teraz to on znalazł się w gardzie Amerykanina. Do końca pojedynku Carl nie zdołał zagrozić Wanderleiowi, który wygrał jednogłośną decyzją sędziowską.




Trzecim starciem był pojedynek znanego z nieczystych zagrań Branko Cikatica z byłym mistrzem UFC, Maurice Smithem. Walka dwóch utytułowanych kickbokserów dosyć szybko została przeniesiona na ziemię, gdzie Smith dominował Chorwata. Amerykanin wymęczał klinczem i zapasami Branko, który nie był w życiowej formie. Po kolejnym sprowadzeniu, Maurice pokazał jakim amatorem w walce na ziemi jest Cikatic i „udusił” go przedramieniem. Możliwe, że Branko nie miał już po prostu sił i ochoty walczyć, więc wykorzystał to jako pretekst do poddania się.




Kolejna walka to starcie Akira Shoji vs Larry Parker. Shoji powracał po wygranej z Guyem Mezgerem na PRIDE 6. Parker chwilę po rozpoczęciu pojedynku wszedł w nogi Japończyka i obalił go. Nie potrafił jednak zagrozić mu w żaden sposób. Akira wydostał się spod niego i zaczął okopywać nogi przeciwnika. Sędzia podniósł walkę do stójki, ale po dwóch kopnięciach Shojiego, Larry ponownie obalił. Japończyk odwrócił pozycję i odszedł od przeciwnika, zmuszając sędziego do ponownego podniesienia Parkera. Amerykanin mimo dobrego radzenia sobie w wymianach kickobokserskich, z uporem maniaka próbował obalać. Nie zdołał jednak przez pierwsze 10 minut w żaden sposób zagrozić „Mr. Pride”.

Druga runda zaczęła się od ostrożnego badania się. W końcu Shoji zaatakował, ale Parker szybko wszedł z nim w klincz i wciągnął go do swojej gardy. W takiej pozycji obaj Panowie spędzili około 5 minut. Akira postanowił przerwać ten impas i wstał, pozwalając Parkerowi na to samo. Walka w stójce nie potrwała zbyt długo, bo niemal od razu po wstaniu, Larry sklinczował i ponownie wciągnął Japończyka do swojej gardy. Shoji ponownie wstał i zaatakował dobra kombinacją, która naruszyła Amerykanina.



Japończyk wyszedł z gardy Amerykanina, ale ten na ostatnią minutę ponownie przeniósł walkę do parteru. Sędziowie zdecydowali, że potrzebna będzie 5-cio minutowa dogrywka. Już na początku, Shoji trafił dobra kombinacją zmęczonego zawodnika ze Stanów.



Larry był zdesperowany aby przenieść walkę na ziemię, ale nie starczało mu już sił. Po kolejnej próbie obalenia, Akira obrócił Parkera i wszedł do jego gardy, gdzie spędził niemal całą resztę dogrywki. Sędziowie jednogłośnie uznali, że to „Mr. Pride” został zwycięzcą tego pojedynku.



Pojedynek numer 5 to walka pomiędzy Kazushi Sakurabą i Anthonym Maciasem. Sakuraba z każdym występem w PRIDE poszerzał grono swoich fanów, o czym świadczy chociażby grupa wielbicieli którzy z kolorowymi kartkami na trybunach mocno dopingowali swojego idola. Już na samym początku starcia, Macias popisał się swoimi bardzo dobrymi kopnięciami. Sakuraba trzymał jednak dystans i ominął każde z nich. „IQ Wrestler” zauważył, że pojedynek z Maciasem w stójce nie jest zbyt rozważną decyzją i przeniósł walkę do parteru. Amerykanin będąc z dołu, zadawał mocne i celne ciosy. Japończyk zaczął pracować nad poddaniem, ale przy próbie złapania chwytu pod kimurę, Macias wstał. Sakuraba zaatakował i celnie trafił zawodnika z USA.



Anthony odpowiedział przestrzelonym high kickiem i backfistem. Po którym wszedł z Sakurabą w klincz, a ten w odpowiedzi zapewnił mu przelot własnymi liniami lotniczymi. Będąc w gardzie Amerykanina, Kazushi zaserwował mu po raz pierwszy swój klasyczny manewr, tzw. „mongolian chop”.



Następnie wstał i zaczął okopywać nogi Anthonego. Po chwili wziął rozbieg i gdy każdy spodziewał się latającego stompu, którego używał w poprzednich walkach, Sakuraba uderzył „wślizgiem”.



Macias sam był pod wrażeniem tego manewru i zaczął się uśmiechać w stronę przeciwnika. Wyrażając uznanie do tego co Sakuraba potrafi wymyślić. Ale nie był to koniec niespodzianek, które przygotował dla swojego rywala Kazushi. Po kilku zadanych ciosach w gardzie, „IQ Wrestler” wstał i postanowił trochę zawrócić w głowie Amerykaninowi!



Pierwsza runda zakończyła się wspomnianym wcześniej stompem z wyskoku. Drugą odsłonę walki, Sakuraba rozpoczął obrotowym kopnięciem w tył, a następnie spróbował zaatakować balachą. Macias obronił, ale Japończyk znalazł się w jego gardzie i zaczął pracować nad poddaniem. Po przejściu nóg Amerykanina i znalezieniu się w pozycji bocznej, Sakuraba poddał Anthonego armbarem. Macias był pełen uznania i szacunku do Japończyka po tym pojedynku. Ukłonił mu się i z uśmiechem na twarzy pogratulował. Bardzo dobra walka, w starciach Sakuraby nie ma nudnych momentów, polecam ją obejrzeć.




Main eventem był pojedynek na szczycie wagi ciężkiej. Dwóch niepokonanych w PRIDE zawodników stanęło naprzeciw siebie, Igor Vovchanchyn kontra Mark Kerr. Zapaśnik z USA miał 10 cm i 10 kg przewagi nad ukraińskim kickbokserem. Kerr rozpoczął dobrym długim prostym, a następnie kopnął Igora. Ten skrócił dystans aby móc zaatakować, ale obaj Panowie zderzyli się głowami, co spowodowało rozcięcie prawego łuku brwiowego Vovchanchyna. Mark spróbował obalić, ale odpuścił i rozerwał klincz, częstując „Ice Cold’a” kolanem. Następnie wystrzelił middle kickiem, który Igor przechwycił i prawą bombą powalił Marka na matę.



Kerr wstał i szybko poszedł po nogi Ukraińca. Amerykanin obalił i próbował wrócić do siebie po mocnym overhandzie, ale zbierał krótkie ciosy od Igora. Kerr wstał i uderzył stompem, Ukrainiec podniósł się i skarcił za to Marka, serią mocnych ciosów. „The Smashing Machine” ponownie obalił i spędził w gardzie Igora resztę pierwszej rundy. Druga odsłona rozpoczęła się od zanurkowania po nogi Ukraińca. Kerr przeniósł walkę na ziemię, ale widać było jego bardzo duże zmęczenie. Vovchanchyn uwolnił się spod masywnego zapaśnika, ale chwilę po tym, ponownie podziwiał sufit Yokohama Arena. Będący w pozycji dominującej, Mark był bardzo pasywny i próbował złapać oddech. „Ice Cold” zepchnął z siebie Kerra i zaatakował ciosami, a następnie kolanami, które odcięły Amerykanina.




Kolana w parterze były jednak niedozwolone i wynik walki z początkowego KO na korzyść Vovchanchyna, został zmieniony na No Contest. Nie zmienia to jednak faktu, że Kerr był mocno zmęczony i gdyby zamiast kolan, Igor użył rąk, efekt mógłby być podobny. Mark nie był w szczytowej formie. Borykał się z problemami zdrowotnymi i osobistymi, o których możemy dowiedzieć się w dokumencie o jego osobie – „The Smashing Machine”. Przebywanie w toksycznym związku, problemy z zażywaniem środków dopingujących i przeciwbólowych, zrezygnowanie z usług Basa Ruttena jako trenera. Dały bardzo negatywny efekt i pokazały, że wielka „Miażdżąca Maszyna” zaczyna szwankować. Polecam każdemu obejrzeć ten dokument, jednakże tym którzy nie chcą sobie psuć odbioru kolejnych części mojego cyklu, radze obejrzeć fragment który wyciąłem, a który pokazuje kulisy właśnie tej walki.



Walkę w grapplingu i „Puro resu” sobie darowałem, ponieważ jedna jest bardzo krótka, a druga to dla fana MMA niezbyt ciekawa pozycja. Polecam za to walkę Sakuraby z Maciasem, Matsui z „Dirty Bobem” i debiut Wanderleia Silvy.
 
Troszkę opóźniony materiał numer 7. Powodem opóźnienia była zmiana koncepcji i opisu walki wieczoru. Sporo gifów i video też wydłużyły mi czas pracy, ponieważ mój upload jest na tyle żałosny, ze dosyć długo czekałem, aby wszystkie gify wrzucić na server.

@MysticBęben @Pyrrus89 @PaweLisu999 @klimekone @duubertowa @Evo @PeSTAo @krolik @husarz @Bolt @Shoocker @dizel77 @J-Son @maras @Comber@DamiannN @Antek Emigrant @AdIPOL

Jak zwykle zachęcam do śledzenia mnie, przeczytania, skomentowania i wyrażenia swojej opinii. Życzę miłego tygodnia :kis:
 
Troszkę opóźniony materiał numer 7. Powodem opóźnienia była zmiana koncepcji i opisu walki wieczoru. Sporo gifów i video też wydłużyły mi czas pracy, ponieważ mój upload jest na tyle żałosny, ze dosyć długo czekałem, aby wszystkie gify wrzucić na server.

@MysticBęben @Pyrrus89 @PaweLisu999 @klimekone @duubertowa @Evo @PeSTAo @krolik @husarz @Bolt @Shoocker @dizel77 @J-Son @maras @Comber@DamiannN @Antek Emigrant @AdIPOL

Jak zwykle zachęcam do śledzenia mnie, przeczytania, skomentowania i wyrażenia swojej opinii. Życzę miłego tygodnia :kis:
Znowu mnie oznaczyles i nie dostalem powiadomienia :/
 
Znowu mnie oznaczyles i nie dostalem powiadomienia :/
Nie moja wina. powiadomienie dostaje tylko pierwszych 5 albo 6 osób : / dlatego co materiał zachęcam do kliknięcia Follow na moim profilu. zwłaszcza tych którzy nie chcą przegapić żadnego materiału.
 
dlatego co materiał zachęcam do kliknięcia Follow na moim profilu. zwłaszcza tych którzy nie chcą przegapić żadnego materiału.

A to w ogóle działa w jakikolwiek sposób? U paru osób sobie kliknąłem follow i nie dostaje absolutnie żadnych powiadomień :)

Ja przeglądam forum na bieżąco, więc nie mam problemu ze znalezieniem Twoich artykułów. Ten czytało się równie fajnie jak poprzednie - w końcu dochodzisz do historii Pride, którą już lepiej kojarzę, bo pojawia się Wanderlei :D Ależ on musiał być wtedy nasterydzony :D
 
A to w ogóle działa w jakikolwiek sposób? U paru osób sobie kliknąłem follow i nie dostaje absolutnie żadnych powiadomień :)

Ja przeglądam forum na bieżąco, więc nie mam problemu ze znalezieniem Twoich artykułów. Ten czytało się równie fajnie jak poprzednie - w końcu dochodzisz do historii Pride, którą już lepiej kojarzę, bo pojawia się Wanderlei :D Ależ on musiał być wtedy nasterydzony :D
To i tak nie jest jeszcze prawdziwy "Axe Murderer", którego wszyscy znamy. @klimekone dzięki :kis:
 
A to w ogóle działa w jakikolwiek sposób? U paru osób sobie kliknąłem follow i nie dostaje absolutnie żadnych powiadomień :)

Ja przeglądam forum na bieżąco, więc nie mam problemu ze znalezieniem Twoich artykułów. Ten czytało się równie fajnie jak poprzednie - w końcu dochodzisz do historii Pride, którą już lepiej kojarzę, bo pojawia się Wanderlei :D Ależ on musiał być wtedy nasterydzony :D
No właśnie nie działa. Ja 'follołuję' Olosa i nie dostaję pwoiadomień. Na szczęście zaglądam w miarę często (kilka razy dziennie). To chyba tylko to połechtania czyjegoś ego służy :wink: Mało kto ma 'follołersów' na cohones (kariery w KSW nie zrobimy).

@Olos jak zwykle za krótki artykuł, za szybko mi się czyta :crazy: Dzięki wielkie!
 
No właśnie nie działa. Ja 'follołuję' Olosa i nie dostaję pwoiadomień. Na szczęście zaglądam w miarę często (kilka razy dziennie). To chyba tylko to połechtania czyjegoś ego służy :wink: Mało kto ma 'follołersów' na cohones (kariery w KSW nie zrobimy).

@Olos jak zwykle za krótki artykuł, za szybko mi się czyta :crazy: Dzięki wielkie!
Ech, myślałem, że to działa, bo po części rozwiązałoby problem otagowań. Oznaczenie działa tylko na parę osób, więc chyba będę losował kto w danym tygodniu je otrzyma. Dzięki za feedback :kis:
 
Back
Top