Nie lubię i nie potrafię kupować prezentów. Co roku sobie obiecuję, że kupie wszystko na spokojnie w listopadzie przez neta i co roku to samo - nic nie kupione przed samymi świętami. Na szczęście w tym roku udało się odnieść połowiczny sukces - zaplanowałem sobie wszystko, rozpisałem listę i w ciągu dwugodzinnej wizyty w centrum handlowym udało się załatwić prezenty dla mojej kobity, matuli, siostry, dwóch chrześniaków oraz brata z bratową. Ale to co się dzieje w tym okresie w sklepach to jakaś tragedia i paranoja. Przyłączam się do zdania, że najlepszy prezent to taki, który ktoś by chciał mieć ale samemu sobie nie kupi bo szkoda na to pieniędzy.