Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
To jedno ale wiele domów stoi od dawien dawna na chujowych terenach.Jeśli ktoś stawia dom na terenach zalewowych to musi liczyć się z ryzykiem.
Zdaję sobie sprawę z tego, że całe miasta są tak położone ale chyba są jakieś sposoby by chociaż zniwelować skutki takiej katastrofy. Na południowym zachodzie kraju powodzie, a w stolicy największa polska rzeka osiąga rekordowo niski poziom.To jedno ale wiele domów stoi od dawien dawna na chujowych terenach.
Moja rodzinna miejscowość i osiedle powstało na terenach bagiennych w latach po wojennych, sypano tam gruz osuszano tereny żeby mogło powstać osiedle robotnicze dla pracowników fabryki. Pamiętam 97 bardzo dobrze l, staliśmy na balkonie i patrzyliśmy jak ogrodzenie i cały ogród znika pod wodą w kilka chwil, chyba tylko cud sprawił że woda w naszym domu zatrzymała się stopień niżej niż wejście z piwnicy na korytarz i nie rozlała się po parterze domu. Kto zdążył wyjechać samochodem z garażu i wjechać na pobliskie wzgórze miał fart bo chwilę później wszystkie były pod wodą
W rodzinnej miejscowości była robiona regulacja koryta rzeki i umacnianie brzegów, pytanie czy coś to pomoże. Od 97 wielkich opadów tam nie było, zdarzały się jakieś wezbrania czy podmoknięte piwnice ale to po letnich burzach jak ziemia była spalona i wody nie przyjmowała.Zdaję sobie sprawę z tego, że całe miasta są tak położone ale chyba są jakieś sposoby by chociaż zniwelować skutki takiej katastrofy. Na południowym zachodzie kraju powodzie, a w stolicy największa polska rzeka osiąga rekordowo niski poziom.
Nie wrzucaj fejków. To z Hiszpanii
W 2010 was nie jebło? Bo Ty gdzieś z okolic Wadowic, nie? Skawa wtedy spokojna? Ja pamiętam jak w 2010 była walka służb z czasem czy się przeleje przez most Dębnicki czy nie... Robiłem wtedy na barze i jak wracałem autobusem przez Grunwaldzki do domu około 4, to całe bulwary były zalane i woda podchodziła aż pod Mangghe. Na Osiedlu Podwawelskim dosłownie wszystkie piwnice były przynajmniej częściowo zalane. Szczęście w nieszczęściu się nie przelało, bo poszło dalej, ale ludzie z okolic Sandomierza nie mieli tyle szczęścia...W rodzinnej miejscowości była robiona regulacja koryta rzeki i umacnianie brzegów, pytanie czy coś to pomoże. Od 97 wielkich opadów tam nie było, zdarzały się jakieś wezbrania czy podmoknięte piwnice ale to po letnich burzach jak ziemia była spalona i wody nie przyjmowała.
W 2001 jebło ponownie, w późniejszych latach już bez większych szkód jedynie woda w piwnicy do kolan i jakieś mniejsze zalania. Ale włos dęba staje do dziś na samo wspomnienie. Nie polecam takich przeżyć,W 2010 was nie jebło? Bo Ty gdzieś z okolic Wadowic, nie? Skawa wtedy spokojna? Ja pamiętam jak w 2010 była walka służb z czasem czy się przeleje przez most Dębnicki czy nie... Robiłem wtedy na barze i jak wracałem autobusem przez Grunwaldzki do domu około 4, to całe bulwary były zalane i woda podchodziła aż pod Mangghe. Na Osiedlu Podwawelskim dosłownie wszystkie piwnice były przynajmniej częściowo zalane. Szczęście w nieszczęściu się nie przelało, bo poszło dalej, ale ludzie z okolic Sandomierza nie mieli tyle szczęścia...
Eh to zadupie podkarpackie...Przyszedłem Was trochę pocieszyć i uspokoić... w Sanoku spokojnie![]()
Solina wam dupe ratujePrzyszedłem Was trochę pocieszyć i uspokoić... w Sanoku spokojnie![]()
Głuchołazy teraz