Pierdolisz głupoty i wiem to na swoim przykładzie, dzieciństwo miałem normalne, warunki mieszkaniowe również, patologii nie było, a moja mama przez całą moją karierę edukacyjną była zawsze wzywana do szkoły i musiała zostawać po wywiadówkach bo znów synek coś odjebał.
Każdy jest kowalem swego losu, twoje rozumowanie może mieć pokrycie, do etapu 2-3 klasy podstawówki, wtedy może dzieci wynoszą z domu, ale później to już człowiek młody i głupi sam kreuje swoją postać i zachowuje się tak jak chce, a co nim kieruje to już inna kwestia, zazwyczaj chęć brylowania w towarzystwie.
Większy wpływ na osobę mają jego znajomi z podwórka a nie rodzice, młodzi się nie słuchają rodziców, koledzy wiedzą lepiej, uświadamiają sobie że tak nie jest dopiero jak coś spierdolą i wtedy wołają do rodziców ratunku, cześć z tego wyciąga lekcje i zmienia całkowicie życie a część której się tak jakby upiekło z problemami wniosków nie wyciągają i całe życie są dla tych rodziców obciążeniem bo co jakiś czas potrzebują pomocy w taki czy inny sposób, i kwestia wychowania powtórzę się nie ma tutaj żadnego wpływu, gdyby tak było to z domu dziecka by wychodziły taśmowo takie same osoby, a tak nie jest prawdopodobnie, choć mało znam osób z takich miejsc.