O co chodzi tak naprawde w standardzie zlota? Jaki jest cel zwiazania waluty - ktora operuje przeciez na wolnym rynku i z nim jest "dynamicznie zwiazana" - z sztywna wartoscia czegokolwiek? Chodzi o inflacje? Chodzi o mozliwosc zewnetrznej manipulacji? Trudnosc "dodruku"?
Dokładnie o to chodzi.
Całość wydobytego kruszcu w historii ludzkości określa się na 125 000 ton (Z CZEGO 90% w ostatnich 150 latach) a roczne wydobycie to mniej więcej 2200 ton. Tak więc, nawet zwiększając o 100% wydobycie - co z przyczyn technicznych jest niemożliwe - faktyczna podaż złota I TAK miałaby niewielki wpływ na faktyczną jego wartość. Dlatego niemożliwe jest wpuszczenie na rynek tysięcy ton "nowego" złota i zmniejszenie jego wartości.
Dawniej mieliśmy w zasadzie - bardzo uogólniając - gospodarki deflacyjne - co miało miejsce właśnie dzięki silnej walucie. Gdzieś czytałem badania cen w przeciągu - nie pamiętam dokładnie, ale mniej więcej - 80 lat na przełomie XVIII i XIX w. i ceny praktycznie nie uległy zmianom, a nawet spadły. Dziś mamy gospodarki inflacyjne. Oczywiście wszystko rozbija się o system monetarny, a konsekwencje są kolosalne - na które mało kto zwraca uwagę.
Dawniej opłacało siębowiem oszczędzać. Waluta była związana ze złotem, nie tyle, że nie traciła na wartości - co jeszcze minimalnie po (dłuugich) latach zyskiwała. Gdy jeszcze włożyłeś tę kasę na lokatę, to na emeryturze procentowało - miałeś z czego żyć. Dziś oszczędzać się nie opłaca. Za sumę odłożoną dziś za 30 lat będzie można kupić mniej więcej 1/3 tego co obecnie - taka jest skala inflacji. Zatem bardziej racjonalnym jest zaciągnięcie długu, który będziemy spłacać (nominał) coraz mniej wartym pieniądzem - tak więc jeśli o wartość idzie, spłacimy mniej!
Patrz dawniej - jeszcze 100 lat temu. 90% inwestycji pochodziła z oszczędności. Dziś 90% inwestycji pochodzi z kredytu. Nie mówiąc już o skali zadłużenia krajów.
I dalej: dlaczego dzisiaj jest mowa o zlocie, skoro wiadomo, ze nie ma go fizycznie tyle, by ktorakolwiek z najwazniejszych wault zrownowazyc?
Właśnie nie do końca. Niektórzy mówią, że nie ma - inni że jest. USA w czasach standardu złota miało 28 000 ton kruszcu. Dziś mają 8 000 ton - Chiny podobnie (choć raportować zaprzestali kilka lat temu i oficjalnie mają jakieś 2 000 ton) lecz są największym na świecie producentem oraz największym kupcem kruszcu.
Zresztą dziś złoto jest niedowartościowane, bo obraca się nie metalem, a KWITAMI na złoto - i w zasadzie nigdy nie dochodzi do jego fizycznego rozładunku. Tak więc w obrocie jest znacznie więcej kwitów, niż faktycznego metalu - stąd stosunkowo niska cena. Były zresztą przypadki, że kupiec na COMEXie zarządał fizycznej dostawy w efekcie czego dostawca zaproponował kilkadziesiąt procent więcej, jeśłi przyjmie papier a nie metal:)) - co potwierdza, że na złocie chodzą ogromne wałki.
Dlaczego sie mowi o jakichs wirtualnych koszykach, ktore fizycznie byly by ciezko wymienialne? A nie chocby watach (roznorodnosc swiata pozwala rownowazyc energie w rozny sposob, troche mogloby to zmusic do inowacji) - masz bateryjke, dom, samochod - mozesz odebrac? Kazdy mialby rowny dostep do takiej waluty. Dlaczego nie cos "bitcoinowatego"?