Polityka

Wywód Ryfińskiego, który miał obalić tezę o prymacie importu w gospodarce:

"Bo przecież jak się dużo importuje, no to znaczy że się ma dużo pieniędzy, prawda? Czyli to świadczy o zamożności społeczeństwa jak się dużo importuje"


Faktycznie automasakra:D
 
ja tez nie jestem przekonany co do tego prymatu importu. przeciez teraz sie tyle mowi o sankcjach gospodarczych ograniczajacych nasz eksport wschodnich krajow, rowniez tak bardzo nas martwi wzrost importu z niemiec spowodowany limitami na mleko, wkrotce bedzie trzeba kielbasy sprowadzac itd itp
 
Ten prymat ma polegać na tym, że import jest celem gospodarki. Niekoniecznie musi on być np. większy od eksportu. Po prostu nie ma większego sensu dotowanie eksportu.
 
Same sankcje to odrębna sprawa i nie powinny one mieć miejsca, a przynajmniej rząd powinien się starać je minimalizować. Jeśli prędzej produkty, głównie spożywcze, dobrze się sprzedawały za wschodnią granicę, to znaczy, że zachodziła efektywna wymiana handlowa. Jej blokowanie to kwestia polityczna i na pewno nie przynosi pozytywnych skutków gospodarczych, ale nie znaczy to, że jest to obalenie tezy o prymacie importu.



A kwoty na mleko i inne podobne limity to po prostu wymuszene przez UE ograniczenie i częściowa likwidacja naszego rynku z obawy przed konkurencją. Jest to jeden z największych negatywnych skutków wpływu UE na Polskę.
 
PO chyba ewidentnie nadepnęło Solorzowi na odcisk, że tak bardzo promuje Korwina:







comment_g7qf1sjVGvpTYh5ICgZc3oIOBWQ9JVET,w400.jpg








BTW, skąd palikociarz wziął te kilka milionów niepełnosprawnych? Chyba razem z tymi wyłudzającymi renty od ZUS-u.
 
Nie trzeba byc profesorem ekonomii zeby wiedziec co wplywa dobrze na gospodarke a co nie . Problemem jest wola polityczna zeby te zmiany wprowadzic. Wielokrotnie obserwowalem,ze ludzie ktorzy calkiem sensownie mowili zupelnie inaczej robili bedac u wladzy . To wlasciwie jest regula . Opozycja celnie i merytorycznie punktuje rzad by robic to samo bedac na miejscu rzadzacych. Niby dlaczego Korwin mialby byc inny ? Oczywiscie abstrachujac od jego najbardziej kontrowersyjnych pogladow, po ktorych mozna sadzic iz albo jest prowokatorem albo dobrze ma namieszane pod deklem.
 
Jak to kiedyś JKM mówił eksport ma zapewnić pieniądze na import, bogate społeczeństwo ma być stać na importowanie towarów, na które ma ochotę.



Co do kilku milionów niepełnosprawnych to pewnie zaliczyli do tego każdego kto nosi okulary bo jakąś minimalną nawet wadę wzroku...



Jeśli chodzi o TAK czy NIE, to z góry było wiadomo, że Ryfiński idzie na pożarcie. :-)







PS: Polsat faktycznie wychodzi pomału na taką ostoję KNP, może lepiej niż inni wiedzą skąd wieje wiatr i że będzie wiał jeszcze mocniej, więc nie ma sensu się mu przeciwstawiać.
 
@allladino: korwin nie będzie taki sam jak reszta, bo gdyby chciał się dopchać do żłoba to nie gadałby od kilkudziesięciu lat tego samego.







Nie wiem czy wiecie, ale fanpejdżowi Korwina stuknęło 350 tys. lajków i rośnie w tempie 1000/godz.
 
A kwoty na mleko i inne podobne limity to po prostu wymuszene przez UE ograniczenie i częściowa likwidacja naszego rynku z obawy przed konkurencją. Jest to jeden z największych negatywnych skutków wpływu UE na Polskę.


Wlasnie likwiduja produkty z rynku w obawie przed konkurencja. Czyli ogranicza sie nasz eksport i zatrzymuje import do tych krajow ktore boja sie konkurencji... Jesli ten import jest taki wazny dla powodzenia gospodarki Niemieckiej, to dlaczego narzucaja nam ograniczenia w obawie przed nasza konkurencyjnoscia ?
 
Jak to kiedyś JKM mówił eksport ma zapewnić pieniądze na import, bogate społeczeństwo ma być stać na importowanie towarów, na które ma ochotę.


Brzmi jak keynesizm - celem gospodarki jest konsumpcja



Teraz oplaca sie byc niepelnosprawnym, wiec jest ich ogrom. Pracodawcom doplaca sie do zatrudnionych niepelnosprawnych. Jest ogromny przekret z tym zwiazany, polowa to pelnosprawni wyludzacze. Pracodawcy nawet wymagaja by pracownik kombinowal u lekarza oswiadczenie o niepelnosprawnosci, bo to oplacalne przy tym systemie doplat z funduszu dla niepelnosprawnych
 
Mówienie, że import jest celem gospodarki, nie znaczy, że należy hamować eksport. Niemcy i Francja z kolei chcą ograniczyć nasz rynek dlatego, że stosują politykę protekcjonistyczną. Prawdopodobnie bardziej opłacałoby się im i tak importować niektóre produkty od nas.
 
Tylko jak nam ktoś ogranicza możliwość eksportu to logicznym następstwem jest zmniejszenie środków na import - to odnośnie tego mleka, cukru, etc.



PS: Ludzie chyba po to tworzą gospodarkę, żeby zarabiać i móc konsumować? W końcu dla "jaj" chyba nikt niczego nie wytwarza...







krolikbartek - Niektórzy poszli dalej i określili naszą gospodarkę jako postkolonialną.
 
Gadanie czy celem gospadarki jest import czy eksport, to glupota o czym dowodzi wlasnie ta akademicka dyskusja, w ktorej nie dojdziemy do niczego.
 
Karateka@ - OK, temat do zamknięcia. :-)



Przynajmniej do czasu aż szanowny Jakub nie wpadnie i nie zmasakruje nas haha...
 
Ludzie chyba po to tworzą gospodarkę, żeby zarabiać i móc konsumować? W końcu dla "jaj" chyba nikt niczego nie wytwarza...






Motywacją jest konsumpcja, ale myślę ze to oszczednosci i inwestycje wynikajace z mozliwosci jakie daja te oszczednosci tworza rozwoj gospodarczy, a nie sama konsumpcja.
 
Może właśnie po to się oszczedza i później inwestuje, żeby były środki na jakąś "konsumpcję wyższego rzędu"?
 
Konsumpcje wyzszego rzedy, czyli np apartament, samochod itd rzeczy ktore daja wysoki status spoleczny, dzieki ktoremu jestesmy w stanie wyrwac zajebista laske. Czyli moze celem gospodarki jest wyrywanie zajebistej laski? :)
 
Zawsze można kupić jakiś kraj, albo władzę. Ewentualnie wysłać misję na Marsa i tam sobie postawić nową rezydencję.
 
jak kupimy jakis kraj, to mamy tam komunizm :D bo obywatele nie maja wlasnej ziemi, w koncu my ja kupilismy :) sredni grunt dla rozwoju gospodarczego ;)



ale juz skonczmy ta dyskusje, poczekajmy na Jakuba, zapewne bedzie mial wiele ciekawych spostrzezen :P
 
Przynajmniej można byłoby wprowadzić monarchię i zostać władcą, a JKM na pierwszego doradcę i robimy modelowe państwo. :-) To by miało na celu czysto edukacyjny przekaz, szczególnie dla wszystkich "zmasakrowanych lewaków" (bez znaczenia czy tylko lekko, czy może bardzo mocno, ewentualnie "zaoranych")... :-)
 
http://natemat.pl/104013,kuce-nowymi-moherami-czyli-jak-sie-rozpoczyna-kampania-nienawisci-wobec-wyborcow-korwin-mikkego



:-)
 
Kwestia importu jest naprawdę prosta, tylko trzeba do niej podejść od odpowiedniej strony. Bo, tak naprawdę, po co nam właściwie import? - w przypadku normalnej gospodarki i braku ceł. Ano po to, żeby kupować coś taniej - to oczywiste. Ale kiedy produkt z zagranicy, jest tańszy, niż produkt krajowy? Gdy albo w danym kraju są niższe koszty pracy, bądź komponenty - np. surowce. Innymi słowy - kiedy u siebie nie potrafimy/nie mamy możliwości wyprodukowania czegoś równie dobrze i równie tanio co inny kraj.



Już Adam Smith pisał, że jeżeli koszty wyprodukowania czegoś w kraju są wyższe, aniżeli zakup tego produktu od sąsiadów, to nie ma powodów, dla których miano by ponosić wyższe koszty wytworzenia owego dobra - bo będzie się to zawsze wiązało ZE STRATĄ.






Zatem import w normalnej sytuacji będzie miał miejsce WYŁĄCZNIE, kiedy zagraniczni sprzedawcy będą oferować lepszy produkt za mniejsze pieniądze, niż krajowa alternatywa - inaczej nikt by niczego z zagranicy nie kupił, bo i po co? Tak więc, w tym świetle import jest zawsze korzystny.
 
Jakub Bijan: W piękny sposób opisałeś oczywiste zjawisko, co jednak w żaden sposób nie udowadnia prymatu importu nad eksportem, a tymbardziej tego że import ma być celem i że Państwo powinno dążyć do jak największego importu, co zdaje się krytykował Ryfiński w rozmowie z Wiplerem. Przecież znacznie lepiej jest mieć gospodarkę, która jest w stanie produkować lepsze i tańsze produkty w dużych ilościach niż sąsiedzi, a nadwyżki sprzedawać właśnie im, natomiast importować tylko te produkty które są tańsze i lepsze niż te które sami produkujemy, także eksport wydaje się być ważniejszy dla kraju który prosperuje wzorcowo. Tak jak mamy firmę i chcemy WIĘCEJ sprzedać z zyskiem niż wydać za ten zysk i przejeść, bo dzięki temu co sami produkujemy i dobrej sprzedaży nasza firma będzie się dobrze rozwijała, a nie dzięki temu że za zarobione pieniądze kupimy sobie dziwki i szampana.
 
"Czyli moze celem gospodarki jest wyrywanie zajebistej laski? :)"


Proste, tak było, jest i będzie. Wszystko się kręci wokół dup
 
Wlasnie likwiduja produkty z rynku w obawie przed konkurencja. Czyli ogranicza sie nasz eksport i zatrzymuje import do tych krajow ktore boja sie konkurencji... Jesli ten import jest taki wazny dla powodzenia gospodarki Niemieckiej, to dlaczego narzucaja nam ograniczenia w obawie przed nasza konkurencyjnoscia ?




Wspólna polityka rolna to największy absurd UE. Bez względu jaki podręcznik do ekonomii weźmiemy, to się okaże, że ceny minmalne, maksymalne, limity to absurd. Dlaczego jednak tak się dzieje? Wola polityczna. Dla cześći rolników takie rozwiązania są korzystne, dla ogółu konsumentów wręcz przeciwnie. Jednak rolnicy są lepiej zmobilizowani, a konsumenci mocno rozporszeni. Jest jeszcze argument bezpieczeństwa - zaleje nas żywność z krajów trzeciego świata, nasi rolnicy nie wytrzymają konkurencji, a jak przyjdzie do wojny handlowej czy konfliktu zbrojnego, to będzie problem.

Gdy albo w danym kraju są niższe koszty pracy, bądź komponenty - np. surowce. Innymi słowy - kiedy u siebie nie potrafimy/nie mamy możliwości wyprodukowania czegoś równie dobrze i równie tanio co inny kraj.


Niekoniecznie. Częsta jest sytuacja, w której jeden kraj jest w stanie wyprodukować taniej zarówno produkt X, jak i Y od np. sąsiadującego, jednak skupia się tylko na produkcji tego, który przynosi większe zyski. Ostatecznie specjalizacja w produkcji produktu X i kupno Y po wyższej cenie niż byłoby to możliwe przy własnej produkcji, daje więcej korzyści od podziału pracy w społeczeństwie na produkcje dobra X i Y. To międzynarodowy podział pracy.




Przecież znacznie lepiej jest mieć gospodarkę, która jest w stanie produkować lepsze i tańsze produkty w dużych ilościach niż sąsiedzi, a nadwyżki sprzedawać właśnie im, natomiast importować tylko te produkty które są tańsze i lepsze niż te które sami produkujemy, także eksport wydaje się być ważniejszy dla kraju który prosperuje wzorcowo.


Za import płaci się eksportem. Nadwyżkę eksportową (w przypadku krajów o różnym systemie walutowym) i tak w długiej perspektywie przeznaczymy na import, bo co Polakowi np. $ w Polsce? Z kolei deficyt importowy w kraju w obecnym systemie monetarnym często prowadzi do przeniesienia produkcji za granicę - przykład uczieczki przemysłu z USA do Chin.
 
To wciaz nie potwierdza tezy, ze import jest najwazniejszy, a wrecz jej przeczy. Musi byc jakis zdrowy balans, a teorie ze chodzi o import a nie ekport to bzdury i niestety tu Ryfinski mial racje, ze takie dyrdymaly teoretyczne do niczego konstruktywnego nie prowadza
 
Musi byc jakis zdrowy balans, a teorie ze chodzi o import a nie ekport to bzdury i niestety tu Ryfinski mial racje, ze takie dyrdymaly teoretyczne do niczego konstruktywnego nie prowadza


No, musi, bo jak inaczej płacić za import? Sytuacja, w której nasi kochani sąsiedzi postanawiają nas zaopatrzać we wszystkie potrzebne produkty za darmo (import) jest korzystna, mimo że abstrakcyjna. Z kolei eksportowanie towarów za euro i zakopywanie ich w ziemi (zamiast importu) nie ma żadnego sensu.
 
Back
Top