Polityka

Ktoś z forumowiczów ma dość bandy czworga i popisów naszej elyty? Dość sciemiania i propagandy? Osobiście polecam KNP z JKM na czele.Oglądając urywki rodem z tvn-u i wybiórczej miałem o tym panie negatywne zdanie. Jednak po obejrzeniu w całości 90 minutowego wystąpienia zacząłem zmieniać podejście. Mimo niewątpliwych kontrowersji wsłuchując się w jego program dostrzegłem logike i ogólne przesłanie.Naprawdę polemcam można zyskać nie-telewizyjne podjeście do wielu zagadnień.Drugą osobą jaką polecam jest Mariusz"Max" Kolonko i jego kanał na yewtłubie.Wiele ciekawych zagadnień profesjonalne podejście. Po prostu mówi jak jest. Chcecie zmian zainteresujcie się na poważnie tymi dwoma rzeczami.
 
Co do Merkel to wcale nie jest nieprawdopodobne, ale też to nie jest tak, że w tamtym systemie egzystowały same świnie. Byli ludzie, szczególnie ludzie nauki, którzy chcieli reformować ten system ku demokracji. Za Stalina w europie środkowej byli wiezieni i mordowani, później wszelkimi sposobami utrudniano im działalność polityczną, ale nawet jeszcze pod koniec lat 80 ryzykowali życiem mając odmienne, choć lewicowe poglądy (vide Jan Strzelecki)... ale tacy ludzie istnieli i może jednym z nich jest Angela, która miała wsparcie ludzi sobie podobnych wewnątrz systemu?



Co do Tuska, jakby się okazało to prawdą, to byłby skończony jako ktos kto podpiera sie etosem Solidarności... ale co w zamian? Alternatywą jest partia, która przeznacza nawet mniej niż PO na eksperckie opracowania merytoryczne mające służyć planowaniu polityki rządu. Partia, która buduje swój elektorat na wyznaniu wiary, a nie mocą zdroworozsądkowych propozycji. Partia, która budując swoja pozycje podpiera się metodyką zdobywania władzy rodem z "co robić?" Lenina, choć chce nazywac się tą bardziej moralną...



Czeka nas albo depresja, albo sanacja... choć najpewniej emigracja.
 
A jakie PO za te 2 kadencje miało "zdroworozsądkowe" reformy? Serio pytam.
Gospodarczo PO i PiS to ta sama papka, różnią się jedynie światopoglądowo.
 
@Jakubie Dlatego w najbliższych wyborach dopisze się do karty wyborczej długopisem i narysuję jakiś komiks. Aktualnie nie ma partii na która chciałbym zagłosować , tak samo jak PiS , PO zawiodło moje oczekiwania. Mam nadzieję że w wyborach do następnej kandencji będzie żenująco niska frekwencja. Niestety wieprzy tych od lewa do prawa trudno od koryta oderwać.
 
@ Wujek Górnik



Zainteresuj sie Kongersem Nowej Prawicy i Janusz Korwine Mikke.



Nie chodzi o to, żeby zmieniać świnie przy korycie, tylko żeby im zabrać koryto.



JKM:-)
 
@Wujek no ja regularnie nie chodzę, świadomie. W najbliższych wyborach może jednak się przełamię i zagłosuję na jedną z dwóch gospodarczo prawicowych partii w Polsce - tak dla spokoju ducha;)
 
@rasiak Podobają mi się niektóre pomysły JKM jak łatwiejszy dostęp do broni mój dom moją twierdzą i ogólne ukazywanie złodziejstwa w polityce. Niestety Pan Janusz ma też sporo szalonych pomysłów których nigdy w życiu nie poprę.
 
A jest jakieś ugrupowanie w Polsce, które jest liberalne gospodarczo i społeczno-obyczajowo? Niestety konserwatyzm u JKM mnie nie przekonuje...
 
Akurat ten konserwatyzm dość fajnie wyjaśnia w "dobry zły liberalizm" Michalkiewicz - jako ostoje cywilizacji łacińskiej.
 
@ Wujek Górnik



A mogę wiedzieć które pomysły? prywatna służba zdrowia?



@ heileris



"Niestety" Korwin to konserwatywny-liberalizm,a nikt na ten moment jak mi wiadomo nie proponuje tego co ci najwyraźniej odpowiada.Liberalizm gospodarczy to rzadkość.Zdecydowana większość różni się tylko światopoglądowo.
 
10 % ludzi na świecie jest dość mądrych



80 % żyje i uważa się za mądrych ale nie rozumie otaczającego ich świata i wobraża go sobie tak jak przekaże im go telewizja i media. W zasadzie to są półidiotami nie rozumiejącymi co się wokół nich dzieje.



10 % to totalni idioci.



Na świecie nigdy nie będzie dobrze bo w demokracji półidioci przegłosowują wszystkich. Tak naprawdę to rządzą ludzie mający media bo one poprzez półidiotów kontrolują "demokrację".
 
@ murillio



Jak Koriwn nie jest do końca zdrowy na umyśle to co powiedziesz o Pelikocie,który chce całkowitego demontażu państwa.:-)



Moim zdaniem te kontrowersyjne wypowiedzi służą tylko temu żeby zbulwersować i zainteresować.Zawsze znajdzie się jakiś człowiek, który na przekór reszcie przejrzy jego tematykę na poważnie i zostanie jego wyborcą a wtedy cel osiągnięty.
 
Służba zdrowia powinna być w takim modelu jak jest w USA, tzn jak była w USA do póki Obama nie przeprowadził tej śmiesznej reformy. Kiedyś Pan Janusz mówił o zmianach systemu na monarchię i inne tego typu dziwne pomysł nie wiem czy to były żarty czy poważne słowa. To mi najbardziej utkwiło w głowie, jednakże wiele jego pomysłów zasługuje na wdrożenie. Niestety odciąć kogoś od stołka czy ławy sejmowej jest trudno ale może stanie się coś że ci którzy odejdą od PiS czy PO dadzą szansę komuś takiemu jak Korwin. Jego zarzuty co do Uni Europejskiej są zasadne ( ZSRR pod ładniejsza nazwą ) ale gdyby nie unijny fundusz to zamiast autostrad i basenów byśmy mieli dalej chuja a nie drogi.
 
ale gdyby nie unijny fundusz to zamiast autostrad i basenów byśmy mieli dalej chuja a nie drogi.
Wujek, jak Hitler budował autostrady to pieniądze skąd wziął ? ; ) nadrukował, nie gloryfikujcie już tak tych unijnych dopłat bo się ze smiechu popłaczę
 
Wujek USA nie ma dotacji z Unii a autostrad im nie brakuje:) Te całe fundusze to bajka bo z jednej strony dostajemy pieniądze, z drugiej wpłacamy do wspólnego budżetu. I o ile tak na to patrzeć to jako największy beneficjent wychodzimy na plus. Jednak kiedy do tego rachunku dodać całą eurobiurokrację (liczba urzędników od wejścia do UE wzrosła o 70 tysięcy osób!) i tamtejsze marnotrawstwo - wiem bo bratowa pracuje w "unijnym" urzędzie - plus wszystkie durne kampanie promujące te właśnie dotacje (jak to było? funduszy unijnych nie widać ale każdy korzysta?) to te nasze magiczne dotacje nie są już takie oczywiste.
 
Ale moim zdaniem to jeden z niewielu plusów uni ( w sensie dotacje ), jakieś głupie zarządzenia o wielkości kapusty albo ilości produkcji mleka w danym kraju moim zdaniem to czysty ZSRR, multum przepisów które wprowadzaja coraz to głupsze nakazy i zakazy. Zresztą nic i tak nie zmieni tego że na tle innych krajów europejskich to Polacy są biedni. Zarobki nie wystarczające na nic w połączeniu z cenami które się przystosowują do tych europejskich jest prawdziwym morderstwem domowych budżetów. W samym górnictwie aktualnie ma dojśc do zmniejszenia wydatków o 5-10% ponieważ wydobycie tony węgla w Polskiej Kopalni kosztuje około 100 USD, a i tak zarabiamy owiele mniej niż górnicy z innych krajów. Jednak eksploatacja podziemna niesie ze sobą pewne koszta a nikt nie pójdzie pracować za 1500 zł w takich warunkach. Zbaczam troche z tematu ale ludzie się zastanawiają i mnie pytają dlaczego w Porcie Gdynia rozładowuje się węgiel który przybył z Australii, niestety shipping do Polski jest tańszy bo wydobywanie węgla pod pustynią metodą odkrywkową jest znacząco tańsze od systemu podziemnego, łatwo porównać sobie np gminę Kleszczów na której terenie znajduje się KWB Bełchatów oraz np gminę Pawłowice na której terenie jest KWK Pniówek, wpływy do kasy gmin są w ogromnych dysproporcjach. A przez Unijne pomysły, oraz inne mniej mądre działania rządu aktualnie górnictwo przezywa poważny kryzys niczym w latach 90. Odrazu zaznaczam że każda kopalnia jest osobną jednostką i musi sama na siebie zarabiać, państwo nie dokłada siana do garnuszka. Ale jak mi kierownik każe zamówić coś co w katologu kosztuje 2000 tysiące złotych a na allegro to kosztuje 300 zł to ręce opadają. Państwo samo wewnętrznie niszczy siebie. Spółka giełdowa JSW S.A. zleciła budowę szybu dla nowej kopalni, błędnie zostały przeprowadzone analizy geologiczne koszt inwestycji wzrósł o 100% nikt się nie przejmue. Kompania Węglowa ma problemy przestali nawet wypłacać stypendia mimo podpisanych umów, mimo to robią odwierty pod rozpoznanie złoża bo chcą nową kopalnię otwierać, gdzie tu gospodarność? Niestety coś co powstało za komuny ( przepisy i przyzwyczajenia ) nie są łatwe do wyparcia, przez to Polska cierpi. Ogólnie to wchuj offtop mi wyszedł i troche ponarzekałem ale musiałem wybaczcie ;)
 
@kuba - to, że PiS wydaje jeszcze mniej niz PO, to wcale nie znaczy, że PO wydaje dużo, bo też wydaje drastycznie mało w stosunku do tego ile wydaje na propagandę medialną. Wcale nie komplementowałem PO, uważam, że dzieki krasomówstwu i łatwym rozwiązaniom typu "reformuj sprzedając" prowadzą Polskę do ruiny.



Niestety robią to sami Polacy np. widze na własne oczy przerost zatrudnienia w róznego rodzaju spółkach skarbu państwa na stanowiskach kierowniczych. Oczywiście kadra kierownicza w większości przypadków nie ma żadnego pomysłu na usprawnienie dziłalności spółek pod ich kontrolą, bo to są specjaliści od demontarzu i prywatyzacji, więc tną doły aby wykazać się skutecznością, a sami omijaja róznego rodzaju sposobami ustawę kominową, blokującą im zarobki oraz tworzą wydziały i dyrektoriaty "ds. niczego" płacąc swoim kolegom gigantyczne pieniądze za absolutnie nic. Oni będa mieli duzo pieniędzy, ładne referencje, szkoda tylko, że rujnują cały dorobek pokolenia ,które zaczyna odchodzic na emerytury.



Jednak całkowite uwolnienie rynku i demontaż państwej kontroli nad sprawami gospodarki też nie jest u Nas rozwiązaniem dobrym. Nie ma żadnej moralności i etyki biznesu w tym narodzie, więc pełny liberalizm byłby jeszcze gorszy, bo nowobogackość i powiązany z tym brak odpowiedzialności za rodaka, powodowałby jeszcze wieksze rozwarstwienie niz obecnie. Każdy z nas widział jak szef firmy "boguś-tex" buduje wielki dom, każde z dzieci ma po samochodzie, choc jeszcze nie pracuje, a pracownicy jego firmy ledwo wiążą koniec z końcem, bo płacic im więcej nie trzeba, skoro wielu czeka na ich miejsce. Dla przykładu w Niemczech, kiedy prezes firmy zarabia 20stokrotnośc najniższej stawki pracownika w jego firmie, to jest to skandal obyczajowy. W Polsce? W Polsce to obyczaj, nowa świecka tradycja...



Szczerze to Polakom i liberalizm i model gospodarki scentralizowanej nie pasuje, bo przyczyna tkwi w nastawieniu do dobra wspólnego. Etos Polaka pojawia się tylko kiedy gra reprezentacja, choć okrzyki "nic się nie stało", doskonale pasują do reakcji na kolejne "sukcesy" platformy i karawana toczy się dalej.



Niestety rządzi nami faktycznie ten kto ma pieniądz na to aby zapewnić poparcie partii, ktora nie słuzy narodowi, a interesom bogatych elit (banał). Jednak ta alienacja jest tak duża, że nie ma projektów rozwiązań tak palących problemów jak biologiczna śmierć narodu. Nie z wygody bynajmniej, jak miało to miejsce w Niemczech, ale z braku perspektyw przecież. Każdy wysmiewa Kaczyńskiego za "3 miliony mieszkań", więc czy ktoś inny będzie smiał wyskoczyć z tak nieciekawą (dla banków) wizją/projektem powszechnego budownictwa komunalnego, z czynszem niższym niz u prywatnego najemcy, ale pozwalającego na założenie domu, rodziny i poczucie stabilności? Nie sądze, bo wtedy wielkie kredyty na dziesiatki lat za mieszkania po kosmicznych cenach się skończą. Skończa sie dłuznicy do smierci, którzy dostali pieniądze "na dowód", kupujący mieszkania za setki tysięcy złotych i tracący je na rzecz banków, a zostający z obciążeniem do smierci... Nie jesteśmy u siebie, ale nawet nie mam pojęcia jakby to "u siebie" miało wyglądać, kiedy naród niestety stanowią ludzie z perspektywą kończącą się na "ja".
 
Ja akurat myślę, że całkowity wolny rynek byłby lekarstwem na ten stan rzeczy. Zobacz skąd biorą się dzisiejsze patologie - właśnie te masy prezesów, nowobogackich zarabiających po stokroć lepiej niż przeciętny zjadacz chleba. W większości przypadków dostali się na szczyt przez układy i układziki - tu gdzieś dali łapówkę za koncesję, tu dali za to żeby nikt inny tej samej koncesji nie dostał, tam przeforsowali jedną ustawę tam drugą. W przypadku interwencjonizmu panstwa nie ma prawdziwego wolnego rynku bo są równi i równiejsi - i ci równiejsi zawsze będą psuli gospodarkę.



W przypadku całkowitego wolnego rynku nie ma możliwości załatwienia czegokolwiek - bo państwo w gospodarkę nie ingeruje - a więc o sukcesie na rynku będą dysponowały umiejętności, przedsiębiorczość, pomysłowość i odrobina szczęścia. Dziś decydują znajomości. Dodatkowo trzeba zwrócić uwagę na inne rzeczy jakie za uwolnieniem rynku muszą iść - deregulacja, zniesienie podatków dochodowych, akcyzy i obniżenie VATu. W sytuacji kiedy gospodarka będzie wolna warunki zatrudnienia będzie dyktował rynek - będzie więcej pracy więc zarobki będą wyższe itd. Oczywiście jest to nierealne przy dzisiejszej • świadomości • polaków dlatego żadna partia liberalna nie wygra wyborów i postać Korwina nie ma tu nic do rzeczy. To tak w skrócie bo temat jest rzeka.



A odnośnie wolnego rynku i tych którym Korwin nie pasuje - polecam YT -> Milton Friedman (Noblista z dziedziny ekonomii) - tzw. guru liberalizmu.
 
Co do PISu i PO to jest tak, że PO uważa się i reklamuje jako partia liberalna, natomiast jak przyjdzie co do czego to podnoszą podatki i zwiększają biurokrację. Natomiast PIS, oprócz kilku byłych ludzi z UPRu podaje się za partię etatystyczną, ale jednak jak rządzili to oni zmniejszyli i zlikwidowali niektóre podatki.



@heileris Tak jak prędzej pisałem jest dopiero co powstająca Partia Liberatariańska, która jest skrajnie liberalna gospodarczo, a w kwestiach światopoglądowych nie zabiera stanowisko jak partia, zostawia wolną rękę jej członkom.



Jeśli chodzi o to, że liberalizm w Polsce by się nie sprawdził bo nie ma jakiejś etyki biznesu to się z tym nie zgodzę. Po pierwsze nie ma takiej etyki, bo ludziom rząd jawnie kradnie kasę, w takiej sytuacji każdy w mniejszym, czy większym stopniu kombinuje. Też nie zaniżałbym zdolności Polaków. Faktycznie jest tak, że jeśli chodzi o podejmowanie ogólnych decyzji, za pośrednictwem demokracji to to się nei sprawdza. Zawsze będzie jakiś kompromis, który tak naprawdę nikomu nie odpowiada. W dodatku ludzie to o co najlepiej dbają to swój własny interes. Cytując Monetskiusza: "Każdy dąży do dobra powszechnego mniemając, iż goni jedynie za własnym interesem"(coś takiego,z pamięci lecę). To że jacyś biznesmeni kojarzą się z przekrętami to generalnie słuszne spostrzeżenie. Większość akutalnie najbogatszych Polaków dorobiła się na dzikiej prywatyzacji, gdzie dzięki układom robiło się przekręty chyba największe w historii kraju. Tak jak Kuba pisze, w wolnej gospodarce nie ma miejsca na jakieś "znajomośći" i "załatwianie spraw", co zabiera pole do manewru takim oszustom. Niestety pewnie jest tak, że ci najbogatsi nie dopuszczą to tego, by rządziła partia koliberalna. Oznaczałoby to koniec ich przekrętów. Z resztą sama konstutycja właściwie uniemożliwia rządzenie takiej partii, są w niej takie rzeczy jak "Państwo realizuje zasady sprawiedliwośći społecznej", "Państwo zapewnia "bezpłatną"( :) ) opiekę zdrowotną wszytstkim obywatelom" itp. itd.



@ Gornik Służba zdrowia w żadnym wypadku nie powinna być taka jak w Stanach, jej po prostu powinno nie być. :) Co do zmiany systemu na monarchię to nawet przy dojściu KNP do władzy i tak by tego nie zrobili. Z resztą mogą i wiedzą jak sobie poradzić bez tego. Akutalnie mają już chyba gotowy nawet projekt nowej konstytucji. O ile nie jestem zwolennikiem demokracji, a raczej monarchii konstytucjynej, to nawet w demokracji Państwo też może normalnie funkcjonować. Ważne jest nie sposób wybierania władzy, ale sposób sprawowania władzy. Póki co najlepiej sprawdził się amerykański konstytucjonalizm, z silną decentralizacją, co daje również pole do konkurencji i rozwoju.
 
Tak jak Kuba pisze, w wolnej gospodarce nie ma miejsca na jakieś "znajomośći" i "załatwianie spraw", co zabiera pole do manewru takim oszustom.


Skąd to przekonanie? Znajomości to podstawa większości biznesów na całym świecie nie ważne czy pod regulacją państwa czy nie, nie rozumiem jak wolny rynek miałby to ukrócić...
 
Brak ingerencji państwa w gospodarkę jest zły. Jeden przykład który pewnie każdy kto był na jakichkolwiek zajęciach z ekonomii będzie znał. Co jeżeli firmy sprzedające chleb dogadają się że będą go sprzedawać po 50zł za sztukę? Zgodne z prawem bo niby czemu nie. Teraz państwo ustala ceny minimalne albo maksymalne (tam gdzie trzeba) i chleba za 50zł nie sprzedasz. Kolejna rzecz to np rolnictwo. Jest to rynek gdzie producenci reagują z opóźnieniem na wachania cen (przecież muszą zasiać i zebrać plon) I teraz przykład:

Wysoka cena pszenicy sprawia, że rolnicy sieją pszenicę. Po jakimś czasie zbierają plon i jest na rynku duża podaż pszenicy i nie wszyscy mogliby sprzedać to co wyprodukowali (brak kupców lub niska cena która jest poniżej progu opłacalności) więc państwo skupuje tą pszenicę i dopiero za jakiś czas wpuszcza ją w obieg. Rolnik sprzedał to co miał więc ma za co żyć i może siać dalej - bez tego mechanizmu zostałby z silosem pełnym pszenicy i pustym garnkiem.
Też jestem za tym aby państwo jak najmniej ingerowało w rynek ale całkowity jego brak to duży duży błąd.

Kolejna sprawa. Jeżeli mam firmę która prosperuje i zarabiam bardzo dużo to fakt że u mnie ludzie pracują za 1500zł czy tam te 1600zł brutto które jest stawką minimalną nikogo nie powinno interesować. Ten ktoś podpisał umowę i zgodził się na takie warunki. A czemu wybrał taką pracę? Jeżeli jest kimś wartościowym i coś sobą reprezentuje to znajdzie lepszą pracę. To trochę okrutne ale wolny rynek który np Jakub popiera to również wolny rynek dot. zatrudnienia. Jeżeli nie masz kwalifikacji to nie marudź na małą wypłatę. To jest takie uśrednianie wszystkiego. Jeżeli ktoś jest bogaty to musi pracowanikom dawać duże wypłaty a jak ktoś jest biedny to powinien liczyć na pomoc.
Teraz studiuję i nie łudzę się że kończąc uczelnie dostanę dobrą pracę "w zawodzie" tylko dlatego, że mam papier. Poszerzam swoje horyzonty przyez odpowiednia lekturę, uczęszczam na kursy czy szkolenia itd. Jestem tego świadomy że trzeba być konkurencyjnym na rynku pracy i inwestować w siebie. Jak ktoś za młodu o tym zapomniał to potem właśnie robi za marny grosz i narzeka na wszystko i wszystkich.
Wiem, że nie żyjemy w kraju który jest najlepszy z możliwych ale większość drzwi ludzie zamykają sobie sami. A i żeby nie było że ktoś napiszę, że pewnie jestem z bogatej rodziny i nigdy rąk nie ubrudziłem przy pracy bo to nie prawda. Moja mama jest pielęgniarką i nie jest to łątwa praca i też pieniądze głowy nie urywają więc wiem jak to wszystko wygląda.
Mniej narzekać więcej działać w swoim życiu.
 
Podejście Friedmana oznacza odrobinę mniej rządowej interwencji niż podejście Keynesa, ale podkreślam • odrobinę




Robert Lucas

The truth, although nobody on the right will ever admit it, is that Friedman was basically a Keynesian • or, if you like, a Hicksian. His framework was just IS-LM coupled with an assertion that the LM curve was close enough to vertical • and money demand sufficiently stable • that steady growth in the money supply would do the job of economic stabilization. These were empirical propositions, not basic differences in analysis; and if they turn out to be wrong (as they have), monetarism dissolves back into Keynesianism.




Paul Krugman.



http://kryzys.mises.pl/2012/03/14/krugman-friedman-byl-keynesista/



http://mises.pl/blog/2006/02/17/274/



http://ebookbrowse.com/machaj-o-friedmanie-pdf-d114844322




Wysoka cena pszenicy sprawia, że rolnicy sieją pszenicę. Po jakimś czasie zbierają plon i jest na rynku duża podaż pszenicy i nie wszyscy mogliby sprzedać to co wyprodukowali (brak kupców lub niska cena która jest poniżej progu opłacalności) więc państwo skupuje tą pszenicę i dopiero za jakiś czas wpuszcza ją w obieg. Rolnik sprzedał to co miał więc ma za co żyć i może siać dalej - bez tego mechanizmu zostałby z silosem pełnym pszenicy i pustym garnkiem.


W wielu branżach dochodzi do przeszacowania popytu, ale tylko w nielicznych straty są uspołeczniane. To tak jakbym zaczął produkować coś idotycznego, na co nie byłoby kupców, po czym zainterweniowałoby państwo i obciążyło kosztem zakupu podatników. Sprawiedliwe?




Brak ingerencji państwa w gospodarkę jest zły. Jeden przykład który pewnie każdy kto był na jakichkolwiek zajęciach z ekonomii będzie znał. Co jeżeli firmy sprzedające chleb dogadają się że będą go sprzedawać po 50zł za sztukę? Zgodne z prawem bo niby czemu nie. Teraz państwo ustala ceny minimalne albo maksymalne (tam gdzie trzeba) i chleba za 50zł nie sprzedasz.


Chleb ma swoje substytuty. Dodatkowo tak wielka zmowa tak wielu podmiotów gospodarczych jest właściwie niemożliwa. Zresztą są jeszcze piekarze przy granicach, którzy chętnie taką sytuację wykorzystają.



O ile dzień bez chleba dla narodu byłby nieprzyjemny, to dzień bez sprzedaży dla piekarzy byłby dramatyczny.



Z historią gospodarczą XIX w Stanów Zjednoczonych warto się zapoznać. Prawa antytrustowego nie było, ale nie było też takich sytuacji.



Polecam na początek Ekonomia w jednej lekcji Hazllita, gdzie absurdalność kontroli cen jest znakomicie wyjaśniona.
 
Jeszcze o Friedmanie.



http://www.auburn.edu/~garriro/fm2friedman.htm



Aha, tematem skupu nadwyżek w rolnictwie przez państwo również zajoł się Hazlitt w wymienionej w poprzednim poście książce.
 
@heileris Chodziło mi o przekręty tam, gdzie sa publiczne pieniądze. Chodzi o to żeby jak najbardziej ograniczyć przepływ pieniędzy przez rząd. Większość ludzi pewnie nie zgodziłaby się na np. brak opieku społecznej, dlatego najlepiej byłoby przenieść ten obowiązek na mniejsze jendostko administracyjne, których mieszkańcy mogą w prostszy sposób kontrolować jak te pieniądze są wydawane. W tym wypadku widzą co się np. buduje lub nie.



@cRe Po pierwsze działanie "piekarzy" jakie opisałeś to zmowa cenowa, która jest karana prawnie. Ale właściwie co ważniejsze taka sytuacja nie miałaby miejsca, zaraz znalazłby się jakiś inny sprzedawca, który zobaczyły okazję do zarobku i sprzedawał chleb po normalnej cenie przejmując cały rynek. Jakoś nie ma np. regulacji cen obiadów w restauracjach, a jednak obiadu nie je się za 1000 zł. Co do rolnika to takie ryzyko powinno być wliczone w jego pracę i powienien się z tym liczyć. Jednego roku zarobi bardzo dużo, ale następnego trochę straci. Sztuka polega na tym, żeby nie produkował ślepo i bez odpowiedzialności jakichś produktów, wiedząc, że zawsze przyjdzie z pomocą rząd. Poza tym na normalnym rynku pewnie powstałyby jakieś firmy skupujące nadwyżki od rolników i np. sprzedawały je za granicę. Oczywiście w drodze kompromisiu zgodziłbym się i na twoje rozwiązanie, ale myślę, że niektóre działania o których mówisz naprawdę nie byłyby potrzebne. Co do zajęć z ekonomii to też tak ślepo nie wierz we wszystko co mówią, bo jednak spora część profesorów jest jeszcze albo z poprzedniego systemu, albo została przez nich nauczona :)
 
Skoro jest karana prawnie to znaczy, że państwo stworzyło mechanizmy = zaingerowało w wolny rynek. 100% wolny wrynek czegos takiego by nie miał a o to chodziło chociażby tutaj - "a akurat myślę, że całkowity wolny rynek byłby lekarstwem na ten stan rzeczy"

A pewne mechanizmy makro i mikroekonomiczne nie mają związku z żadnym ustrojem bo tak po prostu zachowują się ludzie. A dyskredytacja poprzedniego ustroju jest słuszna bo to chyba z niego wzięło się myślenie, że jak mam w życiu źle to wina kogoś innego. Dzisiaj nikt nie broni zakładać firm (jak ktoś ma pomysł i nie jest głupi to kwestią czasu jest to że osiągnie sukces) i nie trzeba pracować u kogokolwiek.
 
Całkowicie wolny rynek to w pewnym sensie utopia, taka jak komunizm. Liberalizm zawiera ukryte założenie o tym, że procesy nieograniczonej konkurencji są nie tylko możliwe do wprowadzenia, ale również w jakis sposób w ostatecznym efekcie będą sprzyjające dla wszystkich.



Komunizm z kolei zakładał, że powstrzymanie wolnej gospodarki prowadzącej do marotrastwa, kryzysów i mającej tendencje np. do korporacjonizmu, a więc swoistego, ekonomicznego totalizmu, jest absolutnie osiągalne przez sterowanie tymi procesami przez ludzi oddanych idei.



Niestety w obu przypadkach to własnie ludzie zawodzą, bo chec dominacji (choć za pomoca innych środków w każdym z przypadków) nigdy nie ustąpi i objawi się niezawodnie kiedy będzie miała ku temu okazje (patrz. teoria elit Vilfredo Pareto), bo Nasza natura jest w olbrzymim stopniu wdrukowana w nasze obwody i nawet Joe Rogan, posiadając ajałaskę dla ludności całego świata, nie zdoła temu zaradzić. Ten instynkt władzy, dominacji, czy nawet przynalezności grupowej to fakt z którym nalezy sie liczyć i który mąci piekne plany. Może podam przykład aby zobrazować to o czym mówię. Wyobraź sobie Polskę, za rok. Wygrywa "partia liberalna" (gospodarczo) i stwierdza "wszystko idzie pod młotek, uwalniamy gospodarkę, podmioty państwowe które sobie nie radzą, nie mają racji bytu, to co jest nieopłacalne znika". Co nastepuje? Pada PKP CARGO, wspierani przez kapitał rodzimy przewoźnicy towarowi niszcza nomen-omen efektywnego kolosa, dokładając jakiś czas do interesu, aby później niepodzielnie panować na Naszych torach. Tracimy suwerennośc w obszarze trasportu kolejowego, obcy, narodowy przewoźnik, który lepiej sobie radzi na rynku, wie co wozimy, gdzie, po co. Wożą Nasze czołgi, wożą materiały budowlane - wiedzą o Nas wszystko. tak zadecydował wolny rynek. Poczta też pada, jest nieefektywna. Kolejna firma mająca kapitał za soba zajmuje sie obsuga poczty, której lwią częścią jest poczta służbowa, urzędowa. Tracimy suwerenność w obiegu poczty. Znowuż telewizja przestaje pobierać opłate abonamentową, przestaje pełnić misje publiczną, przestaje być tym czym dla systemu demokratycznego byc powinna. Przed wieczorynką, która szczesliwie ocalała od kasacji w porze dużej oglądalności, leca same reality show gdzie remontuje sie stare samochody, i gdzie dwóch starych pryków spawa choppera. Znika to co czesto jest niemiłe w odbiorze, lecz konieczne (jak wiekszość rzeczy w życiu na prawdę ważnych), znika jakakolwiek niezależność od kapitału prywatnego, który decyduje o tym kto zasiada za blatem wiadomości i co tam mówi. Jestesmy więc skazani na łaskę obcego, bardziej majetnego, który nie będzie kierował sie interesem ekonomicznym w czasach tąpniecia gospodarczego, a wycofa się na swój teren aby chronić swój naród (np. fiat obecnie) i nikt mu nie może tego zabronić, tak jak nikt nie zabroni dbac nam o rodzinę. Zrobić to oznacza postawić się naturze ludzkiej, a wierzyć, że "zmiana świadomości na szerszą" jest tuż tuż, to jak wierzyć, że komunizm już jest na horyzoncie...ale idźmy dalej. Efektywność sprzyja powstawaniu korporacji, korporacji o zasiegu międzynarodowym, korporacje wpływają na polityków, którzy stanowią prawo zabijające wolny rynek, pozwalając bogatym bogacic się jeszcze bardziej. Dochodzi do faszyzacji gospodarek kiedy wielki biznes, sprzymierza się z państwem, w celu kontroli narodu (bądź tez w przyszłości całej ludzkości). Dochodzi do sytuacji analogicznej jak w komunistycznych reżimach totalitarnych i tworza się elity zwyrodnialców - tylko Ci zaprzedający sumienie mogą świadomie się wspinać po drabinie pasożytnictwa nad dołami nie mającymi żadnej kontroli nad władzą.



Zachowanie autnomii politycznej państw, utrzymanie (tylko) kluczowych sektorów gospodarki i usług przez nie jest koniecznością, inaczej czeka nas marny los w globalnej wiosce (nie tak) wolnego pieniądza.
 
No co do zmowy cenowej to racja, chodziło mi o obecny stan prawny.



Ludzie sobie poradzą, tylko niepotrzebnie państwo rzuca im kłody pod nogi. Nie pamiętam dokładnie jak to było, ale Adam Smith to całkiem trafnie ujął. Dzisiaj akurat w pewnych dziedzinach życia Państwo zabrania zakładania firm i ewnetualnie pracowania w pewnych zawodach, a oprócz tego w każdy możliwy sposób utrudnia zakładanie przedsiębiorstw w tych "dozwolonych" dziedzinach. Oczywiste jest, że gdyby te przeszkodzy zlikwidować to ilość nowych firm, by drastycznie wzrosła.
 
Całkowicie wolny rynek to w pewnym sensie utopia, taka jak komunizm. Liberalizm zawiera ukryte założenie o tym, że procesy nieograniczonej konkurencji są nie tylko możliwe do wprowadzenia, ale również w jakis sposób w ostatecznym efekcie będą sprzyjające dla wszystkich.




Nikt tu nie wspominał o anarchokapitalizmie.

Zachowanie autnomii politycznej państw, utrzymanie (tylko) kluczowych sektorów gospodarki i usług przez nie jest koniecznością, inaczej czeka nas marny los w globalnej wiosce (nie tak) wolnego pieniądza.




Rola regulatora, a jednocześnie właściciela jest bardzo trudna. Nawet w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych Obamy lwia część sektorów strategicznych jest silnie uregulowana, ale jednak prywatna.

Teraz państwo ustala ceny minimalne albo maksymalne (tam gdzie trzeba) i chleba za 50zł nie sprzedasz


Jesteś przekonany, że chleb w Polsce ma swoją cenę maksymalną?Ile wynosi?




Nikt mi nie powie, że ktoś kto jeździ autem za 200 000 zł i ma dom za milion, który postawił w 5 lat, nie może dac pracownikowi 200zł wiecej do ręki.


Jak zatrudnia kilkuset albo kilka tysięcy pracowników, to wcale nie jest to takie oczywiste.




Nie mówiłem o tym, że powinno sie więcej płacić, ale o tym, że nikt nie czuje takiej powinności sam od siebie. W USA można płacić pracownikom tyle co nic, ale sam pracodawca, rozumiejąc, że to na nim spoczywa część obowiązku, że to co ma jest efektem pracy innych ludzi, choc mających mniej szcześcia w życiu, stara sie zapewnic im dobry byt, a nie eksploatacje do poziomu wegetacji.


To się nie wzieło z kosmosu, tylko to był długi proces. Kiedyś amerykańscy robotnicy pracowali najwięcej i najciężej, ale też pierwsi jeździli samochodami. Nie było cudów, ale z miesiąca na miesiąc, roku na roku było lepiej.
 
@cRe - "Kolejna sprawa. Jeżeli mam firmę która prosperuje i zarabiam bardzo dużo to fakt że u mnie ludzie pracują za 1500zł czy tam te 1600zł brutto które jest stawką minimalną nikogo nie powinno interesować. Ten ktoś podpisał umowę i zgodził się na takie warunki. A czemu wybrał taką pracę? Jeżeli jest kimś wartościowym i coś sobą reprezentuje to znajdzie lepszą pracę. To trochę okrutne ale wolny rynek który np Jakub popiera to również wolny rynek dot. zatrudnienia. Jeżeli nie masz kwalifikacji to nie marudź na małą wypłatę. To jest takie uśrednianie wszystkiego. Jeżeli ktoś jest bogaty to musi pracowanikom dawać duże wypłaty a jak ktoś jest biedny to powinien liczyć na pomoc."



Nie mówiłem o tym, że powinno sie więcej płacić, ale o tym, że nikt nie czuje takiej powinności sam od siebie. W USA można płacić pracownikom tyle co nic, ale sam pracodawca, rozumiejąc, że to na nim spoczywa część obowiązku, że to co ma jest efektem pracy innych ludzi, choc mających mniej szcześcia w życiu, stara sie zapewnic im dobry byt, a nie eksploatacje do poziomu wegetacji. Słyszałem argument "że gdyby tego nir robił to by się nei utrzymał na rynku". Ale jak czesto ma to miejsce? Zazwyczaj problemem jest pazerność wiekszych firm, a nie firm zatrudniających np. 2 osoby, gdzie nie ma z czego już zmniejszyć aby dac pracownikowi, więcej. Nikt mi nie powie, że ktoś kto jeździ autem za 200 000 zł i ma dom za milion, który postawił w 5 lat, nie może dac pracownikowi 200zł wiecej do ręki.
 
Back
Top