Polityka

Ciekawy art., warto przeczytać i odnieść to powstawania takich bazyliszków dziwnych jak europa plus i innych tego typu podobnych kaliszowych tworów, obiecujących "jeszcze lepszą Europę". "Nowe wspaniałe i cudowne" objawienia oparte na starych komuszych czerwonych ryjach. To jest ta sama stara układanka tylko z większą ilością części, bo coraz więcej tych ryjów staję się elytom.








Niemal całe współczesne społeczeństwo zachodnie akceptuje wszystkie marksistowskie negacje odnoszące się do myśli kontemplacyjnej, religii i metafizyki. Dopełniając powyższą myśl zmarłego w 1989 roku katolickiego filozofa Augusta del Noce, włoski pisarz i dziennikarz Marcello Veneziani stwierdził iż społeczeństwa zachodnie realizują samą istotę marksizmu, którą stanowią radykalny ateizm i materializm, internacjonalizm i uniwersalne wykorzenienie, prymat pragmatyzmu i śmierć filozofii, dominacja produkcji i globalne manipulowanie naturą ( • ) oraz równość wyrażająca się w homogenizacji.



Lewicy udało się wprowadzić w czyn ideę włoskiego komunisty Antonia Gramsciego i wygrać walkę o kulturę, co w tym przypadku oznacza skupienie sił przede wszystkim na propagandowej walce o oświatę, media i intelektualistów. Za pomocą kultury stworzono nową rzeczywistość ideową, kreując pojęcie tego, co dobre, i tego, co złe. Doskonałym przykładem takiego działania jest ojczyzna Gramsciego, gdzie choć komuniści przez pół wieku znajdowali się w opozycji, to jednak udało im się stworzyć podstawowe pojęcia polityczne, skutkiem czego prawie cała włoska scena polityczna myśli o społeczeństwie, polityce społecznej, kulturze, oświacie, a nawet demografii w kategoriach lewicowych i takiegoż języka używa. Dzięki koncepcji władzy kulturowej, lewicowe idee zalewają cały świat swoimi postulatami: egalitaryzmem, regulacją i kontrolą wszystkiego, indoktrynacją (szczególnie dzieci i młodzieży), wysokimi i progresywnymi podatkami oraz liberalizacją moralności.



Walka o świadomość



Dzisiejsza lewica tym się różni od dawnych ideologów komunizmu, że zmieniła nieco podejście do hasła: Byt określa świadomość. Lewica uwierzyła w wagę i siłę sprawczą ludzkiej świadomości i na niej skoncentrowała swe ataki. To dlatego między innymi bombarduje ludzki umysł takimi propagandowymi wytrychami, jak: (pożądana) tolerancja i przeciwstawna jej (absolutnie zła) nienawiść. Znalazła sobie również nowy proletariat, o którego prawa i wyzwolenie walczy. • Proletariat • ów stanowią dziś: kobiety, dzieci, niepełnosprawni, mniejszości narodowe i seksualne, a nawet zwierzęta. Idzie to w parze z ośmieszaniem i dezawuowaniem patriotyzmu, religijności i wartości duchowych. Lewica używa dość szczególnego oręża, jakim jest • polityczna poprawność • , pozornie określająca zjawisko zastępowania określeń uznawanych za negatywne bardziej neutralnymi, w istocie jednak będąca rodzajem egalitarnej cenzury. Języka politycznej poprawności używa się do promocji tolerancji, by tak naprawdę • jak twierdzi socjolog prof. Anna Pawełczyńska • zaprzeczać istniejącym od zawsze faktycznym różnicom: płci, wieku, doświadczeń, zdrowia, poziomu zdolności, temperamentu, a także różnicom wynikającym z przynależności do różnych narodów, ras, kultur, religii, których to różnic nie zniwelują żadne ideologie. Owa skrajnie egalitarna ideologia atakuje przede wszystkim niezależną osobowość i więzi społeczne, co otwiera szerokie pole manipulacji i eksperymentom społecznym.



Alterglobaliści i Światowe Forum Społeczne


Doskonałego obrazu współczesnej lewicy wszelkich odmian dostarcza alterglobalistyczne Światowe Forum Społeczne, którego naczelne hasła brzmią: Świat dla ludzi, nie dla zysku! Przeciw neoliberalizmowi, wojnie i rasizmowi! Z nurtem tym kojarzone są takie postaci jak Noam Chomsky, Naomi Klein, Jose Bove czy alternatywny muzyk Manu Chao. Światowe Forum Społeczne zbierało się m.in. w Londynie, Porto Allegre i Bombaju. W debatach brały udział organizacje społeczne, anarchiści, ekolodzy, członkowie partii komunistycznych, przeciwnicy wojny, rasizmu, wszechwładzy korporacji, feministki, zwolennicy • planowania rodziny • . Można było tam też spotkać polskich członków Amnesty International, Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Stowarzyszenia ProFemina, Kampanii przeciw Homofobii, Stowarzyszenia • Lambda • , skrajnie lewicowej Pracowniczej Demokracji, antyfaszystowskiego Stowarzyszenia Nigdy Więcej, Grupy Antynazistowskiej, Czerwonego Kolektywu oraz Nowej Lewicy i Demokratycznej Partii Lewicy. Głos zabierali m.in. znani na radykalnie lewicowej scenie Piotr Ikonowicz (NL) i Wanda Nowicka (FnRKiPR).


Jedno z haseł tych środowisk głosi: Gospodarka społeczna oparta na solidarności. Alterglobaliści poszukują niekomunistycznych i niekapitalistycznych możliwości stworzenia struktur społecznych, politycznych, ekonomicznych i komunikacyjnych. Co to jednak dokładnie oznacza, nie wiadomo • pewny natomiast jest sprzeciw ideologów tego ruchu wobec prywatyzacji sektorów usług państwowych (jak służba zdrowia czy szkolnictwo) i promowania własności prywatnej. Ponadto alterglobaliści popierają idee • wyzwolenia kobiet • (poprzez przyznanie im swobodnego prawa do aborcji), wyrażają troskę wobec perspektywy • przeludnienia świata • (który to problem należy według nich rozwiązać poprzez antykoncepcję i aborcję) oraz pełną tolerancję wobec wszelkich mniejszości. Mimo iż oficjalnie Światowe Forum Społeczne odcina się od komunizmu, w praktyce aprobuje istotne elementy jego ideologii.



Alterglobaliści podejmują też tematy ekologii, zadłużenia Trzeciego Świata oraz likwidacji nierówności społecznych. Reklamują swój program jako wizję Europy i świata bez nędzy i bezrobocia oraz przeciw prawom wolnej konkurencji, logiki zysku i zniewolenia długami. Co ciekawe, wśród tych obrońców • zwykłego człowieka • przed wszechwładzą państwa i kapitału znajdują się organizacje jawnie popierające komunistyczne reżimy • jak np. Towarzystwo Norwesko-Kubańskie • a to daje do myślenia w kwestii prawdziwych zamiarów tych swoistych przeciwników nędzy i wyzysku.



Lewicowi ekolodzy



Ważną rolę w środowiskach lewicowych odgrywają ugrupowania ekologiczne. • Zieloni • kładą nacisk na walkę z faszyzmem (cokolwiek ma to oznaczać), nacjonalizmem i ksenofobią a także na sprzeciw wobec hodowli organizmów genetycznie modyfikowanych, walkę o prawa dla mniejszości narodowych i seksualnych, prawa zwierząt, zrównoważony rozwój ekonomiczny, społeczną gospodarkę (cokolwiek oznacza), pacyfizm, rozwój opiekuńczych funkcji państwa i oczywiście ochronę środowiska. Ich hasłem jest też demokracja oddolna, w której człowiek ma mieć najwięcej do powiedzenia w kwestiach bezpośrednio go dotyczących. Można więc rzec, że ugrupowania lewicowych ekologów (bo warto nadmienić, że istnieją także ugrupowania ekologiczne z sympatią odnoszące się do idei prawicowych) dysponują ogromnym wachlarzem postępowych idei.



Skrajna lewica a islam


Inne ciekawe zjawisko stanowi sojusz czy wręcz przenikanie niektórych kręgów komunistycznych i skrajnie lewicowych w szeregi islamistów. Wspomnieć tutaj należy choćby działacza francuskiej partii komunistycznej Rogera Garaudy, który tłumaczył swe przejście na islam tym, że jest on religią dynamiczną, pewną siebie, pragnącą zmieniać świat i wyczuloną na niesprawiedliwość społeczną. Francuski geopolityk Alexandre Del Valle pisze, iż pewna część hiszpańskiej radykalnej lewicy, rozczarowana nabieraniem przez proletariat cech burżuazyjnych, porzuciła marksizm na rzecz islamu.


Nieżyjąca już Oriana Fallaci, krytykująca islam z pozycji liberalnych, docieka w swej książce Siła rozumu, dlaczego islam stał się atrakcyjny dla niektórych komunistów. Odpowiedź artykułuje w trzech punktach. Po pierwsze, zarówno lewica, jak i islam z sympatią patrzą na Trzeci Świat; po drugie, lewica oraz islam są antyamerykańskie; po trzecie zaś, wielu członków skrajnej lewicy (komuniści, anarchiści czy alterglobaliści) popiera świat arabski w walce przeciw proamerykańskiemu i prozachodniemu Izraelowi.



Promocja homoseksualizmu



Jednym z głównych celów współczesnej lewicy jest promocja homoseksualizmu, i to zarówno poprzez kampanie uświadamiające w stylu znanych w Polsce akcji Niech nas zobaczą czy Marszów Tolerancji i Parad Równości, jak i legalizację homozwiązków i adopcje dzieci przez jednopłciowe pary. Nie ulega wątpliwości, że legalizacja związków homoseksualnych jest aktem rewolucyjnym, wymierzonym w tradycyjne społeczeństwo i tradycyjne wartości. Przykład krajów, które zalegalizowały te związki (np. Danii czy Norwegii) jest znamienny. Otóż okazuje się, że po legalizacji homozwiązków bardzo niewiele jest par, które decydują się na • ślub • . Wszystko zostaje • po staremu • , ale oczywiście jakiś wyłom w prawodawstwie został już uczyniony, a efekty przyniesie przyszłość.



Sposób myślenia radykalnej lewicy w odniesieniu do obrony homoseksualizmu świetnie odzwierciedlają poglądy znanego brytyjskiego popmuzyka, lewackiego aktywisty i działacza • gejowskiego • Jimmy • ego Sommerville • a, który w wywiadzie dla niemieckiego magazynu internetowego • Eurogay • powiedział, że w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat młodzi, wchodzący w życie homoseksualiści w dalszym ciągu spotykają się z otwartą wrogością i brakiem zrozumienia, dlatego jedyną nadzieją dla homoseksualistów są broniące ich przepisy prawa. Innymi słowy, Sommerville i jego ideowi pobratymcy (u nas w podobnym tonie wypowiadał się aktywista Stowarzyszenia Lambda Krystian Legierski) proponuje sankcje karne dla przeciwników związków jednopłciowych. Jeżeli środowiska te kiedyś sięgną po pełnię władzy politycznej, jaki będzie ich następny krok?



• Wyzwolenie • kobiety



Zniszczenie tradycyjnego, • patriarchalnego • i • seksistowskiego • społeczeństwa oraz • wyzwolenie kobiet • to naczelne zadania innej skrajnie lewicowej mutacji, mianowicie • ruchów feministycznych, których • emancypacyjne • hasła mają na celu zniszczenie naturalnego porządku uświęconego tradycją i religią. W Polsce daje się to zauważyć chociażby na przykładzie jaskrawo antykatolickich wypowiedzi byłej pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, Magdaleny Środy. Podobne poglądy głoszą feministki zrzeszone w Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Stowarzyszeniu ProFemina, Demokratycznej Unii Kobiet, Zielonych 2004, Stowarzyszeniu Lambda i wielu innych. Domagają się one m.in. równej płacy, praw dla odmienności seksualnych, złagodzenia procedur rozwodowych i wolnej aborcji jako niezbywalnego prawa kobiety do własnego brzucha.


W tym miejscu warto zacytować Lenina: Aby rewolucja zatriumfowała, potrzebujemy kobiety. Żeby ją mieć, musimy spowodować, by opuściła ognisko domowe; musimy zniszczyć w niej egoistyczne i instynktowne uczucie miłości matczynej. Kobieta, która kocha swoje dzieci, jest tylko samicą. Tak więc, w ramach prawa do niebycia samicą dzisiejsze feministki domagają się prawa do wolnej miłości, a następnie, w celu zniwelowania naturalnych skutków tej wolnej miłości • do swobodnie dostępnej aborcji.


Slavoj Żiżek



Jednym z guru światowej lewicy jest słoweński intelektualista, socjolog i psychoanalityk Slavoj Żiżek. Postać ta kojarzy się z neomarksizmem, pochwałą rewolucji i radykalną krytyką globalnego kapitalizmu. Problem polega na tym, że istnieje niewiele osób (nawet wśród zwolenników Żiżka), które potrafiłyby zdefiniować jego rzeczywiste poglądy. Żiżek bowiem potrafi szokować swych lewicowych fanów oryginalnymi krytycznymi wypowiedziami w kwestii nadmiernego zaangażowania lewicy w obronę mniejszości seksualnych. Słoweński intelektualista stanął, na przykład, w obronie konserwatywnego południa Stanów Zjednoczonych, zasłynął także wypowiedzią w obronie judeochrześcijańskiej nadbudowy ideologicznej kapitalizmu, jako tej, która chroni przed banalizowaniem zła i daje motywację do etycznego i politycznego zaangażowania.



Ameryka Łacińska poligonem lewicy



Wielu zwolenników rewolucji patrzy z nadzieją na Amerykę Łacińską, gdzie od ponad dekady obserwujemy lewicowe przebudzenie, połączone z przejmowaniem władzy przez tę opcję w kolejnych krajach. Marsz ten rozpoczął w roku 1998 Hugo Chavez, zwyciężając w wyborach prezydenckich w Wenezueli. Za nim poszła lawina • lewica przejęła władzę w Brazylii, Argentynie, Boliwii, Urugwaju, Ekwadorze, Chile i Paragwaju. Przywódców tych państw łączą mniej lub bardziej socjalistyczne poglądy, uznanie naczelnej roli państwa w redystrybucji dochodu narodowego, odwoływanie się do nizin społecznych i antyimperializm (czytaj: antyamerykanizm).



Najbardziej aktywny w tym gronie jest Hugo Chavez. Z aprobatą wypowiada się o nim Slavoj Żiżek, a jeden z liderów brytyjskiej Nowej Lewicy, wydawca • New Left Review • , Tariq Ali nie bez satysfakcji pisze o przywódcy Wenezueli: Wyraża on to, co odczuwa wielu: trzeba rzucić wyzwanie Stanom Zjednoczonym, ale nie można tego uczynić środkami militarnymi, tylko poprzez stworzenie wizji nowego społeczeństwa.



Warto też wspomnieć w tym miejscu o charyzmatycznym podkomendancie Marcosie (subcomandante insurgente Marcos), jednym z przywódców powstania zapatystów w meksykańskim stanie Chiapas w roku 1994. Dla alterglobalistycznej lewicy subcomandante Marcos stanowi symbol walki z imperialistycznym kapitalizmem.



• Prawdziwi • rewolucjoniści



Na lewicowej scenie politycznej istnieją także środowiska z rezerwą (czy wręcz z dużą niechęcią) traktujące rozdyskutowane intelektualne • fora • i przyznających się do lewicowych idei • jajogłowych • , zarzucając im zarażenie mieszczańskimi ideologiami, konformizm, zdradę rewolucji i interesów klas uciskanych. W Polsce grupy te bądź to fascynują się Trockim czy Che Guevarą (jak • Lewica bez cenzury • ), bądź odwołują się wprost do stalinizmu (jak Polska Partia Klasy Robotniczej), maoizmu (Front Wyzwolenia Polski) czy nawet polpotyzmu (Ludowy Front Wyzwolenia - Grupy Antypaństwowe). Na świecie w nurcie owym działają m.in. belgijskie Walczące Komórki Komunistyczne, Nowe Czerwone Brygady, Globalna Intifada czy francuska Action Directe. Wszystkie te środowiska w mniejszym lub większym stopniu kładą nacisk na istotną rolę przemocy w walce z imperializmem.


Bogusław Bajor
 
306393a3bbd6b98429c971030bca616e_original.jpg
 
Właśnie. Może mi ktoś wytłuamczyć o co chodziło z tymi różowymi balonami, bo jakoś nie jestem w temacie
 
Poza różowym, to co jest złego w tej akcji? Jest jakaś ideologia?







Bo różowego bym się nie czepiał-co drugi kibic-debil wywiesza w czasie meczów flagę tyskiego zamiast Polski :-)
 
Ten orzeł Komorowskiego taplający się w... czymś tam, podobno kosztował 100 000 złotych. Szkoda, że prezydent Bronisław nie ufundował tego ze swych oszczędności.
 
Poza różowym, to co jest złego w tej akcji? Jest jakaś ideologia?




Próba zamiany przez głowę państwa święta państwowego na imprezę z różowymi balonikami i czekoladowym kurczakiem mającym udawać orła tylko na pozór wydaje się śmieszna. To prosty dowód jak bardzo zakompleksione są środowiska polityczno-medialne mieniące się elitami.



O tym, co kryło się za różowymi okularami i czekoladą rozmawiamy z dr Barbarą Fedyszak-Radziejowską, socjologiem i etnografem.



wPolityce.pl: Czy podobał się pani występ Prezydenta RP na tle czekoladowego kurczaka?



Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: Nie, nie podobał mi się, ale rzecz nie tylko w sposobie obchodzenia Dnia Flagi. Także przemówienie Prezydenta RP zasługuje na szczególną uwagę.



To jest bardzo smutne, gdy słyszę słowa (cytuję z pamięci) • Polacy uważani są za coraz bardziej pracowitych, rzetelnych i takich, którzy to, czy tamto coraz lepiej potrafią • . I to ma być nasz polski sukces. Ja bardzo przepraszam, ale mnie kompletnie nie obchodzi jak jesteśmy postrzegani przez różne społeczności. Krytyczne opinie o Polakach wielokrotnie formułowano w sposób świadomie nieprawdziwy, bo tak nasi przeciwnicy usprawiedliwiali swoją nad nami dominację. Dla III Rzeszy i ZSRR byliśmy np. bękartem Traktatu Wersalskiego. Więc nie możemy patrzeć na siebie oczyma Rosjan, Niemców czy Brytyjczyków i Francuzów. Ważniejsze jest to, jak sami postrzegamy własną wartość, własne zalety i wady. Jeśli więc Prezydent mojego kraju mówi, że mamy się cieszyć, bo inni • już lepiej o nas myślą • , to nie potrafię tego wyjaśnić inaczej, jak wielkim kompleksem, wielkim zachwianiem poczucia własnej wartości Polaków i dzisiejszych władz III RP. To jest straszliwie smutne i nie ma z czego szydzić, gdy obchodzimy ważne święto państwowe z myślą; czy to się innym spodoba. No właśnie nie wiem komu; dziennikarzom w innych krajach? Komu właściwie mamy się spodobać?



Czy to, że na Dni Flagi było więcej różowych baloników, a polskich flag w ogóle nie było, albo były niewidoczne, świadczy o tej infantylności polskiego prezydenta i mediów, które organizowały imprezę?



Nie, dla mnie to nie jest infantylizm. To coś o wiele bardziej poważnego. To ten potworny kompleks inżynierów społecznych, którzy wstydzą się własnego społeczeństwa, jego tożsamości i z tego powodu chcą i muszą • przerobić • Polaków na coś • lepszego • , europejskiego. Mieszają biel z czerwienią i wychodzi im róż. Godło robią z czekolady, jako część eventu do konsumpcji. To naprawdę nie jest śmieszne, nie mam też ochoty z tego szydzić, ponieważ to sygnał bardzo poważnego problemu jaki mamy w Polsce sami z sobą. To moi rodacy wybrali tak świętującego Prezydenta i mają do niego wielkie zaufanie. To oni popierają partię, która tak rozumie państwowe uroczystości. Zakompleksione elity są najwyraźniej w cenie. I udajemy, że jest normalne, gdy po sprzeciwie ambasadora Niemiec wobec polskiego ministra sprawiedliwości, który mówi o handlu zarodkami i niemieckim prawie do eksperymentowania na importowanych zarodkach, ten polski minister traci stanowisko.



Tak, faktycznie korelacja czasowo-skutkowa jest zastanawiająca.


Oczywiście możemy udawać, że nie ma żadnych związków przyczynowo-skutkowych, bo tak czyni większość komentatorów. Gdyby relacje były symetryczne, to w reakcji na sprzeciw polskiej ambasady wobec używania w niemieckich mediach określeń • polskie • a nie niemieckie obozy koncentracyjne redaktor naczelny i szef agencji informacyjnej natychmiast wyraziliby głębokie wyrazy ubolewania i wyrzucili z pracy odpowiedzialnego za to dziennikarza. A to się nigdy nie wydarzyło. Czas przyzwyczaić siebie, a także naszych sąsiadów, że jesteśmy samodzielnym podmiotem jako państwo i jako wspólnota narodowa. Przez wiele lat po wojnie tak nie było, ale tak już jest.


I jeszcze jedno. Nie widziałam tłumów, które zbierały ulotki, zakładały różowe okulary, trzymały różowe baloniki i zjadały czekoladowe godło własnego państwa. Nie przyszły oszałamiające tłumy •



Tak, faktycznie nie było dużo osób, na pewno nie tyle, ile życzyliby sobie organizatorzy.



Czy to coś znaczy? Może tożsamość budowana na • ciepłej wodzie w kranie • nie sprzyja manifestowaniu patriotycznych uczuć nawet w wersji • light • ? Wystarczy odkręcić wodę i wziąć gorącą kąpiel.



A można też znaleźć bardziej optymistyczne wyjaśnienie. Nawet wyborcy Platformy Obywatelskiej i zwolennicy prezydenta Komorowskiego mają poczucie, że w Dniu Flagi - ustanowionym dokładnie po to, aby szanować godło i barwy polskie, pewnych rzeczy robić nie wypada. To jest święto państwowe. Festiwal eventów może mu towarzyszyć, ale nie • być jedynym punktem programu. Może wyborcy PO i prezydenta Komorowskiego też odczuwają zażenowanie i nie chcą tak świętować. To byłoby optymistyczne.



Rozmawiał Sławomir Sieradzki




















Dla mnie byłoby ujmą w czymś takim uczestniczyć, całe szczęście wielu festynowiczów nie przyciągła ta szopka, prezydę jak widać ma "łagodzić obyczaje":-)

Szkoda, że prezydent Bronisław nie ufundował tego ze swych oszczędności.


dał za to zarobić koledze:-)
 
Nie mam nic do Bronka, przynajmniej nie drze ryja a że z ortografią jest na bakier to trudno. Ale nie rozumiem tych wojennych okrzyków na niego? W Ameryce potrafią się cieszyć w święta państwowe śpiewac hymny inaczej niż brzmią w oryginalne robic happeningi, ale jak w Polsce coś takiego się dzieje to od razu WOJNA! Akcja była pod patronatem Prezydenta a pomysłodawcą była Radiowa Trójka. Swoją drogą ciekaw jestem ilu z was wywiesiło flagę 2 i 3 maja.
 
Wujek tutaj chodzi o ten kolor różowy lewicy.. ni to ma się do naszego kraju ale bardziej ma się do patrona..



Polskie_Radio_3-logo-9085E450B4-seeklogo.com.gif
 
@maryjan - ten tekst na temat lewicy jest okropnie biedny i pełen naduzyć. Wyrwano z kontekstu pare cytatów z Lenina, skojarzono pare różnych nurtów z komunizmem i wpakowano do worka o nazwie "zło", bez zastanowienia się nad tym dlaczego i skąd to się wzieło, oraz dlaczego "batalię o kulturę" wygrywa lewica.



Moim zdaniem sprawa jest prosta - prawica obyczajowa przegrywa na polu intelektualnym, na polu gotowości do przyznania się do niewiedzy, a więc traci wsparcie intelektualistów nie będących hipokrytami. Póki ktoś nie przedstawi racjonalnej alternatywy, skrajnie lewicowe oszołomstwo, będzie ponownie zatruwać świat, tak samo jak robi to skrajnie prawicowe oszołomstwo, które w Polsce spowodowało iż wstyd się przyznać do bycia patriotą (ergo powyższy happening).
 
Na miejsce skrajnego cwaniaka-oportunisty mozna wstawic w odpowiedzi 10 zdjec moherow - taki sposob dyskusji do niczego nie prowadzi. Juz nie raz pisalem, że interpretacja wiedzy naukowej to nie to samo co wiedza naukowa i poki na prawicy nie pojawi się tez rozum w miejsce wylacznie "poczucia slusznosci", to łatka "wsteczniactwa" pozostanie mocno przytwierdzona.
 
TheChosen,



ale jakich dziesięć moherów mi wkleisz ? 10 podkurwionych babć ? jeden cytat z twojej wypowiedzi wystarczył żeby z tobą nie rozmawiać, jacy twoim zdaniem lewicowi politycy wygrywają te intelektualne pole ? daj se spokój

a więc traci wsparcie intelektualistów


i to rozumiem piszesz o sobie?:-) czy jacy jeszcze intelektualiści się tak oburzyli ?:-)
 
Po pierwsze: zle zrozumiales moje slowa, ktore cytowales. Po drugie: Twoje pytanie o politykow to potwierdza, bo ja nie mowilem o politykach, a o intelektualistach, co bynajmniej nie jest tozsame. Po trzecie:zdaje Ci sie, ze krytykujac jakies postawy,jestem reprezentantem postawy przeciwnej (nie jestem). Za intelektualiste tez sie nie uwazam, ale mam odpowiednie wyksztalcenie aby sie wypowiadac na temat i w mojej opinii szacunek dla metody naukowej przedstawia w duzo wiekszym stopniu lewica niz prawica. Pomimo, ze jestem antykomunistą, to z przykroscia musze stwierdzic fakt,ze wydawana w PRLu seria ksiazek popularnonaukowych + -, glebia i horyzontem mysli miazdzy to co dzis ,po kilkudziesieciu latach, wniesc moze prawica.
 
szczerze mowiac mam gleboko w dupie kto z prawicy a kto z lewicy, myslicie ze jeden lepszy od drugiego i ze to jakas roznica? nie w polsce!
 
Dwóch idiotów, którzy powinni się zajmowac tematem profesjonalnie, nie potrafą uzasadnić nawet swojej racji. Liberał broni Chin, a euroentuzjasta, kompromituje euro.



Boże, dopomóż w stworzeniu jakiejś partii ludzi kompetentnych...
 
Parada Schumana, dobre sobie:-) Padło Cesarstwo Rzymskie, padła tysiacletnia rzesza, padł zsrr, który miał być po wsze czasy. Padnie niedługo i ue. Lepiej prędzej niż później.



[*]
Wg. szefa Bundesbanku, J. Weidmanna właśnie pryska nadzieja, że niemiecka lokomotywa pociągnie polskie wagony w kierunku pokonania kryzysu zadłużenia w Europie. Ten może potrwać nawet 10 lat.
[*]
NBP będzie od 2014r. wymieniał pieniądze • podobno chodzi wyłącznie o lepsze zabezpieczenie banknotów.
[*]
Budżet na 2013r. tonie, a zapaść dochodów podatkowych, w tym zwłaszcza z VAT i akcyzy gwałtownie się pogłębia.
[*]
W tegorocznym budżecie może zabraknąć MF, aż 30-35 mld zł po stronie dochodów. Grozi nam prawdziwa masakra dochodów budżetowych, a nowelizacja budżetu wcześniej czy później jest nieunikniona.
[*]
Deficyt sektora finansów publicznych za 2012r. okazał się znacznie wyższy, niż to obiecywał J.V. Rostowski i wyniósł blisko 4 proc. W tym roku zbliży się on niestety do 4,5 proc w relacji do mocno słabnącego PKB.
[*]
Planowany na ten rok wzrost PKB zamiast 2,2 proc. wyniesie zaledwie 0.5-0.8 proc. Szybkimi krokami zbliża się więc w Polsce recesja. PKB za IV kw. 2012r. wyniósł zaledwie 0,7 proc.
[*]
Inflacja zakładana w budżecie na 2013r. na poziomie 2,7 proc. już w kwietniu zejdzie w okolicę poniżej 1 proc. i będzie nadal spadać.
[*]
Deficyt budżetowy po kwietniu zbliży się do 80-85 proc. całorocznej dziury budżetowej planowanej na 35,5 mld zł.
[*]
VAT nie zostanie obniżony i będzie na poziomie 23 proc.
[*]
Jesteśmy więc na hiszpańskiej Corridzie, który zakończy się grecką tragedią.
[*]
Mamy już 2,2 bln zł długów w ZUS-ie, 1,13 bln zł długów wobec zagranicy i blisko już 1 bln zł długu publicznego. Jest to więc dług nie tyle publiczny co kosmiczny.

Dług publiczny za 2012r. w relacji do PKB wyniósł aż 55,6 proc.

Sprzedaż detaliczna, zyski, a zwłaszcza obroty sklepów, a nawet wielkich sieci handlowych wyraźnie spadają, w niektórych przypadkach nawet o 30 proc.

Niektóre zagraniczne firmy rozważają wycofanie się z Polski.

Istotnie spada produkcja przemysłowa, w marcu o blisko 3 proc., zaś produkcja budowlano-montażowa o blisko 19 proc.

Pieniędzy unijnych nie będzie co najmniej do wiosny 2015 r., a sam budżet może zostać zawetowany przez PE. Mityczne miliardy D.Tuska są więc realnie zagrożone.

Przed nami realne i głębokie spadki na giełdzie i niewykluczone, że odwrót kapitału zagranicznego z Polski.

Słabnie zapotrzebowanie na kredyt, zarówno gospodarstw domowych jak i firm, mimo zgody KNF, by Polacy znów pożyczali na dowód osobisty.

Gwałtownie zaczyna rosnąć pula kredytów zagrożonych, zarówno firm jak i gospodarstw domowych • to już blisko 70 mld zł.

Wyraźnie spada liczba pozwoleń na budowę nowych domów, jak i nowo rozpoczynanych budów, od początku roku o ok. 20-30 proc.

Na polskich papierach skarbowych, obligacjach mamy prawdziwą, potężną bańkę spekulacyjną. Gospodarka i finanse toną, a złoty i 10-letnie obligacje SP rosną w siłę i na wartości. Zagadka to czy zwykły przekręt ?

Bezrobocie nadal jest bardzo wysokie • 14,3 proc., to 2,3 mln ludzi bez pracy, co gorsza maleje liczba miejsc pracy i zatrudnienie.

Już latem b.r. blisko 250 tys. młodych osób uda się na emigrację zarobkową. Już co 4-ty Polak chce uciekać i wyjechać za pracą i chlebem.[*]Wyraźnie dołują bardzo istotne dla Polski przemysły, w tym motoryzacyjny, który odpowiada za blisko 9 proc. polskiego PKB. Eksport aut z Polski obniżył się na razie o 10-15 proc. Trwa zapaść w sektorze budowlanym, który odpowiada za 10 proc. polskiego PKB, załamuje się mieszkaniówka i deweloperka.[*]Zamiast programu • Rodzina na Swoim • , mamy skutecznie wdrażany program Partyjna Rodzina na Naszym.[*]Rząd chce wprowadzić przepisy antykryzysowe w tym tzw. elastyczny czas pracy, który ma polegać głównie na obcinaniu etatów i skracanie jego wymiaru oraz ograniczaniu wynagrodzeń, w tym niepłaceniu za tzw. nadgodziny. Dziś koszty pracy na osobę w Polsce są 5-krotnie niższe niż w Szwecji i 4-krotnie niższe niż we Francji, Niemczech, Holandii czy Belgii, a płace i wynagrodzenia 3-4 • krotnie niższe niż w strefie euro.Pracodawcy już zalegają z wypłatą wynagrodzeń dla pracowników na gigantyczną kwotę 250 mln zł i suma ta nadal rośnie.Od przyszłego roku rząd chce wprowadzić łatwiejsze wyrejestrowywanie bezrobotnych, a od tego roku wprowadził nowe kreatywne metody liczenia polskiego długu.Optymistyczne scenariusze ożywienia gospodarczego w Polsce jak widać walą się w gruzy. Wszystko się pogarsza, więc nasz • Sztukmistrz z Londynu • na konferencji prasowej ogłasza, że się poprawia i będzie lepiej. To wszystko pozwala ogłosić początek kryzysu gospodarczego.
Janusz Szewczak
Główny Ekonomista SKOK

by żyło się lepiej:-)

Musimy im narzucić zachodnie standardy • uważają zagraniczni prezesi działający nad Wisłą. Tak kwitnie handlowy gwałt na Polsce.

Polski lud jest głupi jak but z lewej stopy. A przeciętny widz telewizji zupełnie odmóżdżony, w ogóle nie myśli • mówił, jak zwykle próbując wzbudzić kontrowersje, Janusz Korwin-Mikke.

Podobnie myślą zagraniczni menedżerowie, którzy wysyłani przez centrale do Polski, narzucają nam własne wizje i rozwiązania, wciąż traktując nas jak trzeci świat. Te gorsety są coraz ciaśniejsze i coraz bardziej nas uwierają.

• Wielu zachodnich prezesów uważa, że ciągle ganiamy za niedźwiedziami, traktują nas tak, jakbyśmy żyli na rubieżach cywilizacji. Część, mając zakodowany właśnie taki wizerunek naszego kraju, chce nam pomóc. Nie zdają sobie sprawy, że bezpośrednie wdrażanie rozwiązań, które sprawdziły się w ich państwach, tutaj może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego • wyjaśnia Agnieszka Durlik -Khouri, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.

Ostatnia awantura związana z uruchomieniem platformy cyfrowej NC+, powstałej z połączenia należącej do ITI n oraz francuskiej Cyfry+, pokazała, że zachodnie korporacje wiedzą lepiej, co jest dla nas dobre. Nawet jeśli tego nie chcemy. Cyfra+ zresztą już raz podobny kryzys przeżywała. Działo się to w czasie połączenia z Wizją TV. Wtedy również popełniono błąd arogancji.
Teraz nowa oferta NC+, przez większość ekspertów określana największą PR-owską klęską 2013 r., miała być konsumenckim strzałem w dziesiątkę. Ogłaszana przez francuskich właścicieli jako idealnie skrojona pod potrzeby nadwiślańskich telewidzów, okazała się strzałem kulą w płot. Wielu klientów poczuło się oszukanych, bo dotąd za określoną liczbę programów płacili mniej, teraz będą musieli płacić więcej. Jeśli chcą utrzymać rachunek na takim samym poziomie, będą mieli mniej kanałów.
Trudno się dziwić, że na Facebooku powstał profil Antyncplus, który po niecałym miesiącu od ogłoszenia zmian miał już 85 tys. fanów. Największym zainteresowaniem cieszą się umieszczone tu wzory wypowiedzenia umowy z operatorem. Ich zestawienie z wypowiedzią byłej już wiceprezes NC+ Beaty Mońki: • Mamy wspólnie (n i Cyfra+ • red.) około 2,5 mln klientów i nie oddamy ani jednego • • wygląda bardzo ciekawie.

W efekcie publicznej awantury Mońka odeszła z zarządu. Nieoficjalnie mówi się, że próbowała forsować mniej radykalne metody i wprowadzić zmiany w ofercie, które byłyby korzystniejsze dla klientów, ale weto postawił szef NC+ Francuz Julien Verley. Pressewis poinformował, że • Mońka miała przekonywać Francuzów, że ich arogancka strategia będzie miała fatalne skutki, ale Francuzi mieli w d • polski management • . Ostatecznie, choć oferta miała być wyśmienicie skrojona, Verley uległ presji internautów. • Intensywnie pracujemy nad rozwiązaniami • • zapowiedział.

Na razie operator nie chce zdradzać szczegółów. Być może znajdzie się tu jakiś program o polowaniu na niedźwiedzie. Albo na barany. Zdaniem Leszka Mellibrudy, doradcy zarządów korporacji i psychologa biznesu, szczególnie Francuzi są niedopasowani do polskich warunków. Często traktują klientów jako zło konieczne, a nie jako cel biznesu.

• Cechuje ich zespół przypadłości bardzo źle tolerowanych w naszym kraju. Są to np. apodyktyczność, bezwarunkowe narzucanie standardów, dominacja, zapatrzenie w siebie, a nawet służbowy autorytaryzm • wylicza właściciel Active Business Mind.

Mellibruda przekonuje, że choć teoretycznie Francuzi mają biznesową procedurę na niemal każdą okazję, to jednak w przypadku NC+ nie przewidzieli, że ich konkretne posunięcia wywołają kryzys. • Jedna z sieci handlowych, z którą pracowałem, przygotowała nawet filmy edukacyjne dla masarzy, instruujące, w jaki sposób efektywnie trzymać nóż, aby osiągnąć poziom wykrojenia 15 plasterków wędliny na minutę. Nie można im zatem zarzucić braku zorganizowania. Ale już przekonanie o własnej, niepodważalnej wartości • tak. Pewnie biorące się z manii wielkości, która wywodzi się z dziejowych osiągnięć Francji. Efekt niestety bywa niekorzystny • tłumaczy Leszek Mellibruda.

My wiemy lepiej
Nie tylko Francuzi nie potrafią lub nie chcą odnaleźć się w polskich warunkach. Także Włosi działają czasami w sposób niedopuszczający jakiejkolwiek polemiki. Jednym z głośnych przykładów zderzenia południowego temperamentu oraz polskiego poczucia niezależności było to, co działo się w ostatnich latach w kontrolowanym przez UniCredit drugim największym banku nad Wisłą • Pekao SA. Najpierw, jak mówiło się po cichu, przez włosko-polski konflikt kompetencyjny z kierowania instytucją zrezygnował Jan Krzysztof Bielecki, potem • z identycznych powodów • powołana na stanowisko prezesa Alicja Kornasiewicz.
Pracownicy giganta do dzisiaj wspominają, że polscy szefowie nie chcieli godzić się na wiele pomysłów włoskiej kadry zarządzającej (nadzorowanej przez obecnego szefa banku Luigiego Lovaglio). Mogły one bowiem przynieść efekty podobne do dzisiejszego potopu w NC+, bo związane były np. z podniesieniem opłat za prowadzenie rachunków bez zaoferowania niczego w zamian. Nikt dzisiaj nie chce oficjalnie tych pomysłów potwierdzić, ale spory stały się nauczką, szczególnie dla polskiej kadry, by przesadnie nie wybijać się na niepodległość.


Wszyscy pamiętają, że konflikty brały się głównie z traktowania Polaków przez Włochów po macoszemu, jako ubogich, nie najlepiej wykształconych dalekich krewnych ze Wschodu. I mało kto ma ochotę na ponowne starcie.



Podobnego scenariusza nie udało się również uniknąć w Citibanku Handlowym, choć od początku starano się go bardzo starannie zamiatać pod dywan. Spór personalno-zadaniowy na tle narodowościowym trwa właściwie od wchłonięcia Banku Handlowego przez amerykański Citi, czyli od 2001 r. Szefem nowej instytucji jest wprawdzie Polak, ale aby nie czuł się przesadnie samodzielny, Amerykanie dokooptowali mu dwóch zaufanych zastępców z Nowego Świata. Wiceprezes Brendan Carney urodził się i wychowywał w USA w stanie Michigan, gdzie ukończył ekonomię. Wiceprezes Robert Daniel Massey jest absolwentem Randolph-Macon College, ukończył Georgia State University i New York University, uzyskując dyplom z dziedziny finansów korporacyjnych. Służył też jako porucznik w Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych, więc amerykańskości trudno mu odmówić.



Tajemnicą poliszynela jest to, że gdyby akcjonariusze polskiego Citi mieli wybierać między różnymi opiniami w tej samej sprawie, autorstwa polskiej i amerykańskiej kadry, najczęściej zdecydują się na działania rekomendowane przez menedżerów z USA. Czy dlatego że wciąż traktują Polskę jak kraj, w którym mięso jest na kartki, a prąd przez dwie godziny dziennie? A może Polacy Amerykanom wciąż kojarzą się z azbestem, ewentualnie z kiełbasą, a nie z bankowością?



Bez względu na przyczyny wciąż wielu dobrze wykształconych nowojorczyków lub mieszkańców innych metropolii proszonych o to, by wskazali na mapie stolicę kraju o nazwie Poland, punktują celnie • Amsterdam. W końcu Poland, Holland • co za różnica. Zresztą wielu wydaje się, że po spędzeniu wakacji w Meksyku mogą chwalić się, że właściwie zwiedzili cały świat. O prowadzeniu kont i inwestowaniu muszą zatem wiedzieć więcej niż Polacy, którzy przecież do Meksyku jeżdżą dość rzadko.



Nie jesteśmy gorsi



A teraz zupełnie serio. Przykładów zachodniego niedopasowania do polskich realiów jest więcej. eBay, największy internetowy portal aukcyjny świata, miał w cuglach wygrać wyścig z rodzimym Allegro, ale dzisiaj mało kto w ogóle tu zagląda. Nie ma co się dziwić, bo firma zaczęła ekspansję na naszym rynku od ogłoszenia, że w końcu Polacy będą mogli kupować najróżniejsze rzeczy w internecie. Sieć długo się z tego śmiała. Dunkin Donuts, znana sieć sprzedająca ciastka, zwinęła się niemal tak szybko, jak się pojawiła. Bo znacznie częściej sięgamy po pączki od rodzimych cukierników niż po wynalazki zza oceanu.



Podobną porażkę zaliczył fast food Taco Bell, a w bankowości brytyjski gigant HSBC, który początkowo zapowiadał obsługę indywidualnych klientów, ale ostatecznie zrezygnował, bo uznał ją za zbyt trudną i mało opłacalną. Problemy, jakie pojawiają się na linii zagraniczny zarząd • polscy menedżerowie i konsumenci, wynikają też z tego, że w firmach zagranicznych, szczególnie globalnych, panuje inna kultura niż wśród menedżerów z polskim rodowodem. Nawet tych od lat poruszających się w środowisku międzynarodowym. Ta nasza jednak wcale nie jest gorsza.


• Polski styl uprawniania biznesu jest mniej szablonowy, bardziej spontaniczny, nie zawsze oparty na schemacie regulującym określone sytuacje • ocenia Agnieszka Durlik-Khouri. • Importowanie wzorców wykraczających poza naszą mentalność zawsze będzie skazane na niepowodzenie. Nie lubimy, kiedy ktoś pokazuje nam palcem, co i jak robić, wyznacza nam zadanie od-do, nie pozwala na minimalną improwizację. Bardzo burzymy się, kiedy każe się nam bezmyślnie • produkować ołówki na taśmie • , czyli nie dodawać nic od siebie do tego, co tworzymy. Gdy stajemy się trybem w maszynie uruchamiamy wewnętrzne mechanizmy obronne: cynizm, czarny humor, mniej lub bardziej ukrywaną kontestację • dodaje psycholog biznesu Andrzej Jodłowski.


Z badania wynika, że przedsiębiorstwa na świecie definiują własną tożsamość zarówno w kontekście konkurencyjności, jak i etyki działań. Jednym z najbardziej uniwersalnych i coraz popularniejszych narzędzi jest zestaw wartości firmowych (corporate values, core values). To najczęściej kilka haseł (np. jakość czy odpowiedzialność), które przedsiębiorstwo wskazuje jako kluczowe w swojej działalności. Są jak kod genetyczny • decydują o zachowaniu, wewnętrznych uwarunkowaniach i wizerunku organizacji. Odpowiednio zdefiniowane z jednej strony pomagają promować określone postawy pracowników (np. wskazanie, że w swoich decyzjach jakość powinni stawiać przed oszczędnością), ułatwiają rekrutację, a z drugiej • pomagają budować spójny z charakterem firmy wizerunek w jej otoczeniu.



Raport Corporate Values Index podaje również, że satysfakcja klienta ciągle zajmuje wysoką pozycję we wszystkich krajach z wyjątkiem Hiszpanii i Włoch. Przejrzystość jest kluczowa we Francji oraz w Wielkiej Brytanii. Dbałość o środowisko jest często podkreślana w Austrii oraz Hiszpanii. Odpowiedzialność społeczna zdobyła wysoki wynik w Niemczech i Holandii. Ale z drugiej strony w firmach zachodnich, także działających w Polsce, w minimalnych wielkościach notuje się takie cechy, jak: cierpliwość, wzorowe zachowanie, demokrację, godność. W Polsce jest jeszcze gorzej. Odsetek rodzimych firm definiujących własny zestaw wartości jest dużo niższy niż w innych krajach i wynosi 29,5 proc. Wskaźnik ten jest ponad dwukrotnie gorszy niż średnia światowa. Jeżeli już nasze spół • ki wytyczają sobie zespół cech, którymi kierują się w codziennej działalności, najczęściej są to: satysfakcja klienta (Polska 39 proc., zagranica 26 proc.), odpowiedzialność (21 proc., 15 proc.), etyka (17 proc., 9 proc.), szacunek (13 proc., 11 proc.). Wartości takie jak jakość i innowacje • kluczowe w biznesie • w Polsce dużo rzadziej stają się credo firm niż na Zachodzie.



Prof. Sławomir Sztaba z SGH uważa, że istnieje znacząca dysproporcja między wartościami deklarowanymi przez firmy zagraniczne i polskie. Spółki krajowe przykładają mniej uwagi do rodziny wartości określonej jako winning values. Należą do niej: ambicja, przewidywanie, konkurencyjność, entuzjazm, duch walki, inicjatywa, innowacyjność, sukces. Nasi członkowie zarządów wysoko cenią za to etykę, odpowiedzialność, równość i rozwój osobisty. Nie są to cechy zwycięzcy. Przez to są znacznie mniej drapieżni od konkurentów z zagranicy. Ci czują się pewniej i bywa, że bezpardonowo narzucają nam wolę, nie zostawiając pola do kompromisu.



Prowokujemy drapieżców


Jak przekonuje Agnieszka Durlik-Khouri, nic jednak nie dzieje się bez przyczyny. Postawa zachodnich • drapieżców • w dużym stopniu wynika z tego, jak w relacjach z nimi zachowują się Polacy. • Nasi menedżerowie nadal czują się gorsi, mają dużo kompleksów, niektórzy tkwią mentalnie w latach 90., kiedy rzeczywiście, szczególnie na początku, nie było w Polsce dobrych zachodnich wzorców biznesowych. Często kompleksy te nadrabiamy byciem hiperpracowitymi i hiperpoprawnymi, chcemy być bardziej zachodni od zachodnich menedżerów, co oni zbywają najczęściej ironicznymi uśmiechami.


To droga donikąd, musimy wewnętrznie pogodzić się z tym, że wcale nie jesteśmy gorsi. I że nie trzeba tego ciągle udowadniać • wyjaśnia ekspert KIG. Wydaje się jednak, że naturalne wypracowanie dobrych standardów przez polski management, które skutkować będzie ukróceniem • kolonizowania • polskiego rynku konsumenckiego przez kadry z Francji, Niemiec czy Włoch, nie będzie zadaniem łatwym. A to dlatego, że zdaniem prof. Sztaby wiele przedsiębiorstw w Polsce jest w niewielkim stopniu narażone na bankructwo. Bo albo są to spółki zależne i o ich przetrwaniu decyduje firma matka, albo korzystają z pomocy państwa chroniącego je przed bankructwem. Zarządzający w takich przedsiębiorstwach nie muszą być silnymi indywidualnościami, ważne, by nie ustawiali się pod wiatr.



Po drugie, w Polsce nie występuje konkurencyjny i szeroki rynek top-menedżerów. Indywidualne osiągnięcia rzadko są dominującym kryterium przy zatrudnianiu. Ważne są za to koneksje, a w spółkach Skarbu Państwa powiązania polityczne. • Osoby o silnych charakterach, wymykające się kontroli ze strony nieformalnych zwierzchników, będą częściej rugowane ze środowiska niż doceniane i awansowane • uważa prof. Sztaba. Zostaną bierni, mierni, ale wierni. Za to wyjątkowo skutecznie dbający o interesy. Swoje, nie klientów.



http://forsal.pl




LOT lada chwila pójdzie za bezcen pod władzę norweskiego bądź tureckiego przewoźnika, lasy państwowe zostały i coś jeszcze pewnie tajfun Vincent znajdzie żeby zamulić ten swój "cudowny budżet", jestem zadziwiony progresją rozpierdalania Polski. Szybciej się chyba nie da.
 
Pozwolę sobie na wrzucenie myśli od siebie. Ostatnio oglądałem jeden z serwisów informacyjnych i było narzekanie przedsiębiorcy na to, że nie może dostać kredytu. Chciałęm zwrócić uwagę na tylko jeden fakt. (pomijając rolę państwa, skupiając się tylko na przedsiębiorcach i ich postawach) Wielu tych mniejszych wszystko wrzuca w koszty. Cała rodzina jeździ tankując na firmę itd. itd. Fajnie jest nie płacić podatku bo w papierach bilans zero lub lekko ujemny - brak dochodu. Czasami się szczęście uśmiecha do takiego człowieka albo sam swoją ciężką pracą dojdzie do sytuacji gdzie wpadnie mu w rękę jakiś duży kontrakt czy zauważy możliwość rozwoju i przytulenia dużego hajsu. Częśto wymaga to dużego wkładu - aby wyjąć jeszcze więcej. Wtedy idzie do banku a tam patrzą w papiery i albo nie dostanie kredytu albo dostanie na takich warunkach że lepiej nie brać. Taka nieuczciwość na dłuższą metę sie nie opłaca.

Znam ludzi prowadzących firmy którzy dziłają i tak i tak. Dobrze się wiedzie przedstawicielom obu postaw. Jednak uważam, że takie manipulowanie dokumentacją, a potem marudzenie jest nie na miejscu. Rozwój firm jest bardzo ważny bo przecież jak taki przedsiębiorca odnosi sukcesy to więcej zarabia, więcej wydaje, a może nawet wesprze cel charytatywny. Będzie zatrudniał więcej ludzi którzy dzięki tej pracy będą mogli żyć zakładać rodziny, czuć się bezpiecznie itd.
 
Szerokie plany mają, nie ma to tamto:-) Atlantydę budują
Już za kilka lat Europa stanie się federacją - poinformował przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso w rozmowie z brytyjskim dziennikiem • The Telegraph • .


Jak twierdzi Barosso to, co dziś brzmi jak polityczne science-fiction, wkrótce stanie się rzeczywistością dla wszystkich krajów Unii Europejskiej. I to niezależnie od tego, czy są w strefie euro, czy nie.

Chcemy wyłożyć wszystkie elementy tej sprawy na stół, w jasny i konsekwentny sposób

• mówił przewodniczący Komisji Europejskiej. Jak wyjaśnił Barroso więcej szczegółów na temat przyszłej federacji europejskiej ma zostać ujawnionych w maju 2014 roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Stwierdził też:

Uważam, że główne polityczne siły w Europie powinny przejąć inicjatywę, porzucić konformizm i poprowadzić tę debatę, zamiast oddawać ruch siłom eurosceptycznym bądź eurofobicznym

- mówił Barroso.

Czyżby Unia Europejska zamierzała zagrozić państwowości swoich członków? Przekształcić Europę w twór na kształt Federacji Rosyjskiej? Tak kategoryczne deklaracje w ustach prominentnego europejskiego polityka brzmią nie tyle fantastycznie, co niepokojąco. Wręcz groźnie.

ansa/interia.pl/The Telegraph
Tak mi się skojarzyło humorystycznie:

nc5jet2odx6o.jpg


6ycm6y1ql4zg.jpg


Tymczasem dopowiedź Buzka :

Jerzy Buzek dość gładko ogłosił, że w Unii Europejskiej podjęto już "wiele decyzji" związanych z federalizowaniem Wspólnoty, ale nie są jeszcze ujawniane. Były przewodniczący Parlamentu Europejskiego odpowiadał w Polsat News na pytanie o zapowiedzi zmian w UE, ogłoszone w ubiegłym tygodniu przez szefa KE.
Jose Manuel Barosso mówił nie tylko o ogólnym planie powołania federacji europejskiej, ale i szczegółach • enigmatycznych • nowych zasadach integracji • i m.in. powołaniu nowego urzędu centralnego ministra finansów dla całej UE.

Jerzy Buzek zdradził, że to najwyraźniej dopiero początek:

Przed wyborami parlamentarnymi europejskimi będzie jeszcze parę takich decyzji. Wiele z nich już podjęto, one nie są jeszcze przedmiotem takiej wielkiej, publicznej dyskusji. Bo proszę pamiętać, że sprawa unii bankowej czy unii fiskalnej, tej związanej z budżetami, już jest w dużym stopniu zaawansowana, a jeszcze nie wszystko jest dyskutowane tak bardzo publicznie. Ale chcemy unii gospodarczej i chcemy unii politycznej. I m.in. tworzenie czegoś w rodzaju rządu strefy euro, zaczynając od ministra finansów, a potem ministra gospodarki, albo w odwrotnej kolejności, to jest bardzo ważna dzisiaj sprawa dla Unii Europejskiej. Inaczej trudno sterować strefą euro. A jak widać, od strefy euro zależy gospodarka całej Unii.

Jakie decyzje są już podjęte, a obywatele państw członkowskich nie są jeszcze o nich informowani? Co takiego eurokraci wymyślili, czego boją się otwarcie powiedzieć? Jak daleko sięga projekt federacji europejskiej? Jest o co zaczepiać byłego szefa PE i jednego z najważniejszych polityków rządzącej w Polsce partii.
Jerzy Buzek mówiąc w Polsacie o rozpoczynającym się w Katowicach Europejskim Kongresie Gospodarczym powiedział również, że będą tam toczyć się dyskusje polityczne, bo • jak dodał • • chodzi o to, byśmy do wyborów europejskich w poszczególnych krajach startowali z logo, czyli z nazwą europejskiej partii, a nie tych partii narodowych • .


One też będą tam wpisane na nasze plakaty, będziemy o tym mówić, ale żeby każdy wiedział głosując, na jaką europejską partię głosuje także, a nie tylko na jaką partię krajową.



Według byłego premiera ma to nas • zbliżyć do Europy • :



Nas, Europejczyków, mieszkańców Polski, ma zbliżyć do tych problemów europejskich



• zakończył Buzek.




Jak widać plany są poważne i moim zdaniem niebezpieczne. Jeżeli brać pod uwagę chęć wprowadzenia przez rząd takich ustaw jak ta:



http://wpolityce.pl/wydarzenia/46287-ujawniamy-rzad-chce-dac-zgode-funkcjonariuszom-obcych-panstw-na-uzywanie-broni-i-stosowanie-srodkow-przymusu-bezposredniego to będziemy mogli liczyć na "pomoc" w razie gdyby się nam jednak nie podobały "wysokie" europejskie standarty.



Wywiad z Kazikiem przy okazji wydania płyty:




Do sklepów trafia właśnie nowa płyta Kultu zatytułowana • Prosto • . Lider grupy Kazik Staszewski w rozmowie z portalem TVP Info opowiada o albumie, zwłaszcza tekstach piosenek na nim zawartych, w których znów za zacięciem komentuje otaczająca nas rzeczywistość.



Zapytany o utwór • Bombą na parlament • odpowiada:



• Bomba na parlament • to jest dosłowny cytat z jakiejś gazety. To nie jest wzywanie do wysadzenia parlamentu w powietrze, a zeznanie jakiegoś funkcjonariusza ABW. Takie agencje muszą od czasu do czasu udowodnić swoją przydatność, bo inaczej będą im finanse obcinać. Więc robią takie cyrki, jak z tym facetem z Krakowa, który z czterema tonami trotylu miał ciężarówką wjechać pod Sejm. To dęta i naciągana sprawa służąca temu, żeby od czasu do czasu udowadniać swoją przydatność. To było tak nieporadnie zrobione, że ja nie uwierzyłem w jakieś realne zagrożenie.



Inna piosenka zatytułowana jest • Zabiłem ministra finansów • . Kazik tłumaczy:



Czymże jest państwo? Państwo w osobie ministra finansów jest aparatem przemocy, zabierają nam uczciwie zarobione pieniądze. Zachowują się, jak regularny złodziej, który uderzy młotkiem w głowę, jak mu się nie odda pieniędzy. To taka paralela. Minister finansów, który ciągle wyciąga łapy po moje pieniądze, literalnie włamał się do mojego domu i chciał jeszcze coś zabierać, a ja go zastrzeliłem w samoobronie, żeby ratować dobytek.



Album kończy kompozycja • Życie jest piękne • . Jak mówi muzyk, chciał, • żeby to się optymistycznie zakończyło • .



Życie jest piękne, tylko z uporem maniaka próbujemy je sobie obrzydzić. Oczywiście wydarzyło się w moim życiu parę historii, na które nie miałem wpływu i można było być szczęśliwszym, ale dzisiaj jestem tylko troszeczkę nieszczęśliwy. Życie jest piękne, należy je przeżywać z pełnym sercem, z pełnym dobrodziejstwem inwentarza zwłaszcza, że niewiele go zostało. W moim przypadku na pewno jest bliżej niż dalej.



Staszewski kiedyś był zwolennikiem, czego nie ukrywał, Janusza Korwin-Mikkego. Dziś, jak się okazuje, nie odnotował nawet jego startu w uzupełniających wyborach senackich w Rybniku.


Korwin-Mikke mnie rozczarował kilka razy swoim cynizmem. Zresztą jest jedynym politykiem, który był u mnie w domu. Namawiał mnie do startu z ramienia UPR-u, bo jeszcze wtedy zdarzało mi się coś pozytywnego na ich temat powiedzieć. Powiedziałem mu, że gdybym miał dwa życia, to może bym się zdecydował, a że mam jedno, to nie chcę zamieniać inteligentnych kolegów z poczuciem humoru, na parlamentarzystów, ludzi, którym wcześniej w niczym się nie powiodło i poszli w politykę. A on mówi: • Zrobimy tak, pan wejdziesz z pierwszego miejsca, potem pan zrezygnuje i wejdzie kolejny, ten co był za panem • . Poruszył mnie taki cynizm. A jedna z jego ostatnich wypowiedzi, o niepełnosprawnych, była wręcz ohydna.


Kazik ponownie zapowiada, że na wybory się nie wybiera.



Za dużo razy już się rozczarowałem. To co ja muszę zrobić, to zapłacić podatki. Nie ma obowiązku chodzenia na wybory i absurdem jest mówienie o takim obowiązku. Zwłaszcza, gdy nie ma na horyzoncie nikogo, komu można zaufać, kto miałby jakąś wizję państwa. Teraz jest dokładnie tak, jak to lud określa: chodzi o dorwanie się do koryta i zdobycie jak najwięcej synekur dla swoich popleczników.



No i przede wszystkim mamy gigantyczny podział. Zgadzam się z Rafałem Ziemkiewiczem, który swojego czasu celnie to ujął, że spór między PO a PiS, to spór między mafią a sektą i, że przed taką alternatywą stawia Polaków nasz system polityczny. Wymagają od ciebie deklaracji czy jesteś z sekty, czy jesteś z mafii, a ja nie chcę się tak deklarować.



Staszewski nie zostawia suchej nitki na lewej stronie sceny politycznej:



Poraża mnie cynizm Palikota. Poraża mnie ślinienie się Leszka Millera do tego, aby być jeszcze premierem, podczas gdy rządy SLD były największą bodajże tragedią dla tego kraju. No i jeszcze do tego jest konglomerat Kwaśniewski, Palikot, Siwiec. Przecież to już wszystko było i nie rokuje.



Podtrzymuje natomiast opinię o Lechu Kaczyńskim jako najlepszym prezydencie po 1989 roku.



Nadal uważam, że Lech Kaczyński był najlepszy. Choć nie ukrywam, że także ze względu na brak konkurencji. No bo kto? Jaruzelski? Wałęsa? Kwaśniewski? Na pewno nie. Kaczyński miał parę takich dni, podczas których był naprawdę wielkim politykiem. Weźmy np. Gruzję. Dotarło do mnie niedawno, że on tam właśnie dzięki swojej inicjatywie i kilku swoich kolegów po fachu, powstrzymał rosyjskie wejście do Tbilisi. Bo inaczej się zdobywa zwykłe miasto, a inaczej sytuacja wygląda, gdy w tym mieście jest kilka głów państw. Tu już nawet Rosja Putina nie mogła sobie na ten rodzaj ruchu pozwolić.



Miał też kilka wpadek. Ale trzeba pamiętać, że Lech Kaczyński musiał przeciwstawiać się kolosalnej agresji mediów. Miał wyjątkowo zły PR i nic dziwnego, że czasem potrafił się zdenerwować i obrazić za coś, co nie było tego warte. Komorowski jest traktowany przez media znacznie, znacznie łagodniej.



Kazik przywołuje scenę z obecnym prezydentem, którego widział na premierze filmu • Układ zamknięty • .



Ja też tam byłem. I potem słyszałem jego wypowiedzi o filmie. Dla mnie były kuriozalne. Mówił ogólnikowo, tak jakby to, co widzieliśmy w tym filmie odbywało się nie w kraju, którego jest głową, ale np. w Tunezji. Cóż • nie jest to polityk wybitny. To taki nasz Bronek. Raz ma wąsy, raz nie ma, poluje • Jest dobry jako kumpel do biesiady, ale niekoniecznie nadaje się do stania na czele 40-milionowego państwa. Przyznam, że żałowałem, gdy na konwencji, która wybierała kandydata PO na prezydenta, odpadł Radek Sikorski.



Zapytany, czy by go poparł odpowiada:


Ja to wszystko oceniam post factum. Wtedy Sikorski nie miał jeszcze takiego bagażu wpadek i zaniechań, jako minister spraw zagranicznych, więc może bym go poparł. Mam słabość do takich charakterów, które są nietuzinkowe i niepowtarzalne.


Wreszcie Kazik ma dobra wiadomość dla swoich fanów. Deklaruje, że nawet nie rozważa końca kariery.



Jakiś czas temu zrobiłem w Belgii kompleksowe badania. Kardiolog mi powiedział, że mam serce 25-latka. I ja się tak czuję. Jak się obracasz w kręgu ludzi młodych, a tak jest ze mną, to się czujesz młodo. Poza tym, jak już mówiłem, uwielbiam to co robię, koncerty dają mi wielki power. I jeszcze należę do tej mniejszości, która może się z tego utrzymać. W związku z tym sprawa jest prosta. Chcę grać do śmierci •



Cała rozmowa na portalu tvp.info.
 
Trochę niepoważne, że odrzuca JKM za "cynizm", stawiając go na równi ze złodziejami z Wiejskiej, jednocześnie myśląc, że nie ma alternatywy. Jest np. taki UPR, który program ma prawie identyczny jak Nowa Prawica, a nie ma tam Korwina. Są też inne normalne partie, niektóre dopiero powstające, jak Parta Libertariańska.



Co do Bronka to pewnie wiele osób myśli, że to po prostu gość bez charakteru, ani dobry, ani zły, jednak i on ma sporo za uszami, chociażby z czasów kiedy był szefem MONu.



Myślicie, że przeszedłby tutaj jakiś mały sondaż wyborczy?:)
 
Maryjan, Ty to wiesz jak podnieść ciśnienie człowiekowi. Ich już w tej Brukseli kompletnie popierdoliło. No aż brak mi słów na to co czytam.
 
Jakiś czas temu zrobiłem w Belgii kompleksowe badania. Kardiolog mi powiedział, że mam serce 25-latka. I ja się tak czuję. Jak się obracasz w kręgu ludzi młodych, a tak jest ze mną, to się czujesz młodo.






Co z tego jak za jakiś czas pewnie będzie samobójstwo w sobotę.
 
Generalnie to powstaja jakieś nowe partie? Ten codzienny cyrk PiS-PO-SLD-PSL-RP już mni mdli.. To się musi skończyć i to szybko.
 
Niedługo będzie się rejestrować Partia Libertariańska, oprócz tego powstało kilka nowych jak np. Demokracja Bezpośrednia, czy Polska Partia Piratów, ale są to raczej ugrupowanie bezprogramowe. Mi osobiście najbardziej odpowiada Kongres Nowej Prawicy, z tym że, zdaję sobie sprawę z tego, że Korwin obniża potencjał tej partii (demokracja:( ), chociaż mi on nie przeszkadza.
 
: )
Bardzo wiele czasu i materiałów poświecili dziennikarze na temat osławionego agenta STASI , wschodnioniemieckiej odmiany SB. Agenta o pseudonimie OSCAR który największe szkody uczynił w Gdańskiej Solidarności i porównywać go można tylko do znanego agenta SB Olechowskiego , Myszka oraz bolka .

Nazwisko jakie pada w związku z agentem STASI i SB to oczywiście Donald Tusk; nikt nie jest w stanie przedstawić jakichkolwiek dowodów na piśmie, ale każdy pytany aparatczyk STASI z byłej NRD czy wysocy oficerowie SB z czasów PRL mówią wprost OSCAR to D. Tusk.

Czy to sprawa ostrego konfliktu na linii socjalistów francuskich z obecnym rządem Niemiec , czy raczej zmiana kursu polityki Unii Europejskiej , nie jest to do końca jasne , ale zaczyna się demontaż układu Angeli Merkel.

Ukazanie się w bardzo szybkim tempie książki Ralfa Georga Reutha i Gónthera Lachmanna wywołało burze w Niemczech.

Książka ta dotyczy życia i działalności Angeli Merkel w NRD i odsłania nieznane , a raczej utajnione dotychczas czarne strony życiorysu obecnej kanclerz Niemiec.

• Wir kónnen belegen, dass Angela Merkel dem DDR-System nóher war als bislang bekannt. Wóhrend ihrer Tótigkeit an der Akademie der Wissenschaften der DDR war sie an ihrem Institut Funktionórin, beispielsweise von 1981 an als FDJ-Sekretórin fór Agitation und Propaganda, was sie bis heute bestreitet. Auóerdem saó sie in der Betriebsgewerkschafts-Leitung. • •

Tłumaczenie:

Jesteśmy w stanie udowodnić ze Angela Merkel była znacznie bliższa systemowi NRD, aniżeli dotychczas jest nam to znane.
Podczas swych zajęć na akademii nauk w dawnej NRD była funkcjonariuszkaą partii • i tak w roku 1981, dla przykładu, była szefem wydziału agitacji i propagandy FDJ oraz członkiem władz komisji zakładowej tejże uczelni.

Wolfgang Schnur oraz Lothar de Maizióre, wysoko postawieni działacze byłej NRD byli nie tylko opiekunami ale także osobami prowadzącymi Angele Merkel. Pod koniec bytu NRD byli tymi którzy tworzyli we wschodnich Niemczech oddziały zachodnioniemieckiej partii CDU.

Autorzy książki zapewniają ze są w posiadaniu licznej dokumentacji potwierdzającej wcześniejsze życie pani kanclerz i są gotowi skonfrontować fakty z Angelą Merkel.

Co na to pani kanclerz ?

• Was sagt die Kanzlerin?
Das wollten wir natórlich von ihr wissen. Aber Angela Merkel lieó uns durch ihren Regierungssprecher mitteilen, Sie habe keine Zeit zur Beantwortung unserer Fragen.

Tłumaczenie:

To także chcielibyśmy wiedzieć. Niestety pani kanclerz powiadomiła nas przez swego rzecznika prasowego ze nie ma czasu na odpowiedzi.

Wygląda na to ze model zwany okrągły stół nie był przygotowany tylko dla Polski, lecz dla całego Układu Warszawskiego, a wszelkie akta wszelkich służb służą obecnie do sterowania polityką nie tylko w Polsce.

Spektakularna akcja z wdzieraniem się obywateli byłej NRD do budynków STASI i niszczenie akt, była równie dobrze wyreżyserowana, jak egzekucja rumuńskiego dyktatora Ceausescu.

Chwilowo OSCAR jest bezpieczny, ale musi pamiętać ze w polityce nie ma żartów i spadają nie tylko samoloty, ale także łby zdrajców.

Miroslaw Mrozewski • salon24.pl
http://wzzw.wordpress.com
 
Dopóki nie przedstawią dowódow, dopóty to o niczym nie świaczy. Chociaż wcale bym się nie zdziwił, gdyby to była prawda :)
 
Ten orzeł Komorowskiego taplający się w... czymś tam, podobno kosztował 100 000 złotych. Szkoda, że prezydent Bronisław nie ufundował tego ze swych oszczędności.


@Jakub Bijan



Musisz uważać co piszesz bo możesz wstać rano obudzony przez funkcjonariuszy ABW tak samo jak inni obywatele "nadużywający" wolności słowa. Tak więc bez takich tekstów bo jeszcze tylko brakuje, żeby forum zamkneli. I to wcale nie jest żart.
 
Back
Top