Polityka

System edukacji z Singapuru okazuje się bardzo skuteczny. Mało liberalny sposób przekazywania wiedzy, duże klasy, stres i kompetentni, dobrze opłacani nauczyciele, od których wymaga się bardzo dużo. Polecam artykuł.

https://www.economist.com/leaders/2018/08/30/what-other-countries-can-learn-from-singapores-schools


One reason is that Singapore favours traditional pedagogy, with teachers leading the class. That contrasts with many reformers’ preference for looser, more “progressive” teaching intended to encourage children to learn for themselves. Although international studies suggest that direct instruction is indeed a good way of conveying knowledge, critics contend that Singapore has a “drill and kill” model that produces uncreative, miserable maths whizzes. Parents worry about the stress the system puts on their children (and on them, even as they ferry kids to extra classes).


Yet Singapore shows that academic brilliance need not come at the expense of personal skills. In 2015 Singaporean students also came first in a new PISA ranking designed to look at collaborative problem-solving, scoring even better than they did in reading and science. They also reported themselves to be happy—more so than children in Finland, for instance, a country that educationalists regard as an example of how to achieve exceptional results with cuddlier methods of teaching. Not content with its achievements, Singapore is now introducing reforms to improve creativity and reduce stress (see article). This is not a sign of failure, but rather of a gradual, evidence-led approach to education reform—the first of three lessons that Singapore offers the rest of the world.

Where other countries often enact piecemeal and uncoordinated reforms, Singapore tries to look at the system as a whole. It invests heavily in education research. All reforms are tested, with the outcomes diligently monitored, before being rolled out. Close attention is paid to how new ideas and results should be applied in schools. Carefully developed textbooks, worksheets and worked examples—practices often seen as outdated in the West—are used to inject expertise into the classroom. The result is good alignment between assessments, accountability and teaching styles.

The second lesson is to embrace Singapore’s distinctive approach to teaching, notably of mathematics—as America and England are already doing to some extent. It emphasises a narrower but deeper curriculum, and seeks to ensure that a whole class progresses through the syllabus. Struggling pupils get compulsory extra sessions to help them keep up; even the less-able do comparatively well. An analysis in 2016 in England found that the Singaporean approach boosted results, though it was somewhat watered down in transition.

The third and most important lesson is to focus on developing excellent teachers. In Singapore, they get 100 hours of training a year to keep up to date with the latest techniques. The government pays them well, too. It accepts the need for larger classes (the average is 36 pupils, compared with 24 across the OECD). Better, so the thinking goes, to have big classes taught by excellent teachers than smaller ones taught by mediocre ones. Teachers who want more kudos but not the bureaucratic burden of running schools can become “master teachers”, with responsibility for training their peers. The best teachers get postings to the ministry of education and hefty bonuses: overall, teachers are paid about the same as their peers in private-sector professions. Teachers are also subject to rigorous annual performance assessments.

Class dismissed
The system is hardly faultless. Other countries might wish to avoid Singapore’s dividing of high- and low-achievers into separate schools from the age of 12. The benefits of doing so are unproven, and it contributes to stress about exams. Singapore’s size, moreover, allows for an unusual degree of centralisation. The director-general of the ministry of education says he knows more than 80% of head teachers by name, which makes it easier to keep tabs on what is going on. Other trade-offs would be unpalatable elsewhere. In most countries, teachers’ unions and parents are resistant to big classes, for instance. That is a shame. Education would be much better if more countries copied Singapore’s homework.
 
Petru odchodzi z polityki, smutno jakoś
Odbił się od ściany duopolu POPIS, tak samo będzie z Kukizem, Leroyem, Biedroniem i innymi, którzy chcą zmienić zasady gry.
Finansowanie partii milionami złotych, zawłaszczone media, zabetonowały system. Jesteśmy skazani na polityków wchodzących w dupy prezesów i przewodniczących największych partii. Tak samo było za czasów PZPR, pełna władza w rękach pierwszego sekretarza.
Brakuje im tylko większości konstytucyjnej, jak któraś partia ją zdobędzie zmieni nas w chłopów pańszczyźnianych.
 
Dzisiaj raczej paczka typowo z sezonu ogórkowego :)

Ekodystrybucjonizm i myślenie życzeniowe zawodzi? Cóż za zaskoczenie...


Ale jak nie tu, to gdzie indziej...


"Berlin Zachodni" im wyszedł, kto wie czy nie będą musieli emigrować ;) (trochę @up)


Ciekawostka - incydent na rosyjskiej łodzi podwodnej


#ikeagate

Ciekawostka #kijwmrowisko


Ciekawa opinia o nowej przewodniczącej KE, Ursuli von der Layen (popartej przez V4, w tym Polskę)


Umiarkowany koleś z antify...
...jaki to jest frankenstein ideowy...
:brainoverload:
https://www.youtube.com/watch?v=nHdKxRAVrHA

@Karateka@
Kurka wodna, tego Rolę to ciężko strawić, tak ogólnie (low IQ, sposób zadawania i jakość pytań, mądrzenie się i nieudolna szydera)... Jak widzę takie manipulacje jak z "wysyłaniem zawiadomienia" (wątpię by Bodnar to sugerował, co wynika z tego materiału), to mam bekę że ktoś go bierze za dziennikarza.

Sośnierz oczywistości mówi, o który element konkretnie ci chodzi? "Globalną umowę antydwutlenkową"? O uwzględnienie całkowitej (historycznej) emisji? O tym ze po zaostrzeniu przepisów firmy się wyniosą gdzie indziej, i "zysk CO2" będzie tylko na papierach UE?
Co do Konfy, jak nie bedzie tam Brauna to glosujesz? :)
 
Last edited:
@Karateka@
Kurka wodna, tego Rolę to ciężko strawić, tak ogólnie (low IQ, sposób zadawania i jakość pytań, mądrzenie się i nieudolna szydera)...

Pełna zgoda

Sośnierz oczywistości mówi, o który element konkretnie ci chodzi? "Globalną umowę antydwutlenkową"? O uwzględnienie całkowitej (historycznej) emisji? O tym ze po zaostrzeniu przepisów firmy się wyniosą gdzie indziej, i "zysk CO2" będzie tylko na papierach UE?
Co do Konfy, jak nie bedzie tam Brauna to glosujesz? :)

Potwierdzenie, że globalne ocieplenie rzeczywiście jest powodowane przez człowieka i stanowi realny problem. Również twierdzenie, że sposób walki z tym problemem nie jest oczywisty i kraje mocniej rozwinięte powinny bardziej ograniczać od tych, które się dopiero rozwijają. O wynoszeniu się firm po zaostrzeniu przepisów - również rozsądna uwaga.

Nie wiem czy konfederacja przetrwa do wyborów. Mam poważny dylemat. Obecnie nie widzę partii na którą chciałbym zagłosować,ale jak patrzę na ten galopujący socjalizm i politykę rozdawnictwa, to taki hamulcowy Korwin przydałby się w parlamencie,także nie wykluczam głosu na konfederację.
 
Potwierdzenie, że globalne ocieplenie rzeczywiście jest powodowane przez człowieka
To widocznie mi umknelo, ale w robocie sluchalem. W sumie to jest malo istotne nawet, bo to czy jest czy nie jest nie zmieni tego co chce zrobic czlowiek. A chce zmienic (powiedzmy że "tym razem") świadomie klimat na jakiś tam. To jest w jakimś sensie nieuniknione.
 
@Karateka@
Odrebne?
Przyklady ciekawe, ale przeciez nie nowe.

Tak odrębne/inne/przeciwstawne. Większość argumentów wydaje się całkiem rozsądna. Lubię jednak znać zdanie obu stron sporu. Wtedy można z większą pewnością powiedzieć,że się przemyślało temat i ma się takie a nie inne zdanie.

Przykłady może nie są nowe (ten z Ikea jest nowy), jednak o tym zwolnieniu podatkowym nie słyszałem. Ciekawy przykład.
 
Nie rozumiem co jest w kontrze do czego. Chodzi o to ze jest grupa uslug "infrastrukturalnych" w ktorych to panstwo a nie przedsiebiorca decyduje czy wykonac usluge czy nie? Np karta kredytowa / uslugi bankowe? Albo apteka?

Mnie tylko dziwia kato-rasistowskue przyklady, kiedy rzeczywiatosc jest inna.

#ciekawostki
 
Nie rozumiem co jest w kontrze do czego. Chodzi o to ze jest grupa uslug "infrastrukturalnych" w ktorych to panstwo a nie przedsiebiorca decyduje czy wykonac usluge czy nie? Np karta kredytowa / uslugi bankowe? Albo apteka?

Mnie tylko dziwia kato-rasistowskue przyklady, kiedy rzeczywiatosc jest inna.

#ciekawostki


Kwestia - czy powinno być legalne założenie sklepu spożywczego nie obsługującego np. czarnoskórych. Z pewnością uważam, że prawo nie powinno chronić pracownika,który nie chce wykonać usługi, bo mu sumienie nie pozwala- taki pracownik powinien być od razu zwolniony,chyba że pracodawca jest z tym ok. I teraz dochodzimy do pracodawcy. Czy wystawiając rzecz na allegro możemy zdecydować że nie sprzedajemy jej komuś gdy się okaże,że chce ją kupić osoba której nie lubimy? No nie można, bo została wystawiona oferta. Czy nie tak samo powinno być w przypadku wystawienia na półce sklepowej chleba z podaną cena? Jest oferta i znajduje się ktoś kto odpowiada na ofertę i już nie można się wycofać.
 
Kwestia - czy powinno być legalne założenie sklepu spożywczego nie obsługującego np. czarnoskórych.
To jest przypadek allegro czy sklepu - durny (w sensie w artykule był wałkowany w durny sposób). Skoro wystawiles cos na konkretnych warunkach (np. lokalizacja, czas) i w konkretnej cenie, to nie placz jak ktos ci te warunki spelni.
Jesli oferta ma jakies punkty ktorych nie spelaniasz (np. chcesz kupic pepsi na polu golfowym, ale nie masz wykupionego wstepu na pole golfowe, albo chcesz sie najesc w hotelu z all inclusive mimo ze tam nie masz noclegu) to oczywiscie ze z punktu widzenia uslugodawcy warunki nie sa spelnione.

A co do atrybutów biologicznych:
Czy fryzjer moze byc tylko damski?
Czy ktos moze chciec szyc ubrania tylko dla otyłych?
Czy ktos moze chciec sprzedawac usluge tylko dla tych z certyfikatem Mensy IQ>150?
Czy doktor moze przyjmowac tylko dzieci?
Czy fizjoterapeuta moze rehabilitowac tylko połamanych?
Czy Eleon Musk moze wynosic na orbitę tylko zdrowych?
Czy mozna zorganizować "dancing" dla ludzi po 60-tce?
Dlaczego przedsiebiorca moze "dyskryminowac" jedne cechy fizyczne, biologiczne, a innych nie? I wazniejsze: kto ustala ten zestaw cech (to odnosnie wszystkich przypadkow wyzej też) i przypisuje wartości stopniujące w ramach danej katogorii?
Ba, idzmy dalej, poza w miare obiektywne, mierzalne cechy (it's gonna be fun :) ): czy komercyjny ezgorcysta moze egzorcyzmowac tylko opetanych? ;) Czy prostytutka może odmowic wyjątkowo nieurodziwemu? Czy mechanik moze nie obsluzyc sąsiada, który jest zwykłym q-sem? ;)

Bo rozumiem ze "antydyskryminacji" miejsca czy czasu nie chcesz narzucac (tzn. nie chcesz zmuszac "wytypowanego" przedsiebiorce by "antydsykryminowal" puszcze kampinowską w niedziele po 21 ;), bo tam nie ma jakiejs uslugi, ktora przeciez powinna byc)

Z pewnością uważam, że prawo nie powinno chronić pracownika,który nie chce wykonać usługi, bo mu sumienie nie pozwala- taki pracownik powinien być od razu zwolniony,chyba że pracodawca jest z tym ok.
To jest akurat proste - oczywiscie ze to "kierownik projektu" powinien miec ostateczne zdanie, kto dla niego w "projekcie" pracuje. Trzeba pozwolic mu podejmowac nawet bledne decyzje. Oczywiscie ramy tych decyzji sa wymionione w kontrakcie "kierownika" i "pracownika".

EDIT:
Mnie przeraża, że tak słaby merytorycznie artykuł (inaczej: ideologicznie jednoznaczny) mąci ludziom w głowach tak, że ci sami podkręcają temperaturę kotła w którym moczą cztery litery (czytaj: z radością zwiększają uprawnienia knagi). I coś jest w tych "dobrych" ideologiach, że tak łatwo rozpuszczają inne...
 
Last edited:
Tak jakby ktoś się zastanawiał nad "kontrowersyjnym" tematem 5G, który stał się takowy za sprawą Jakubiaka.
Średnio się na tym znam, ale wypowiedź wydaje się sensowna.



P.S. Ktoś mi wyjaśni o co chodzi z tymi "szurami"?
 
To jest przypadek allegro czy sklepu - durny (w sensie w artykule był wałkowany w durny sposób). Skoro wystawiles cos na konkretnych warunkach (np. lokalizacja, czas) i w konkretnej cenie, to nie placz jak ktos ci te warunki spelni.
Jesli oferta ma jakies punkty ktorych nie spelaniasz (np. chcesz kupic pepsi na polu golfowym, ale nie masz wykupionego wstepu na pole golfowe, albo chcesz sie najesc w hotelu z all inclusive mimo ze tam nie masz noclegu) to oczywiscie ze z punktu widzenia uslugodawcy warunki nie sa spelnione.

A co do atrybutów biologicznych:
Czy fryzjer moze byc tylko damski?
Czy ktos moze chciec szyc ubrania tylko dla otyłych?
Czy ktos moze chciec sprzedawac usluge tylko dla tych z certyfikatem Mensy IQ>150?
Czy doktor moze przyjmowac tylko dzieci?
Czy fizjoterapeuta moze rehabilitowac tylko połamanych?
Czy Eleon Musk moze wynosic na orbitę tylko zdrowych?
Czy mozna zorganizować "dancing" dla ludzi po 60-tce?
Dlaczego przedsiebiorca moze "dyskryminowac" jedne cechy fizyczne, biologiczne, a innych nie? I wazniejsze: kto ustala ten zestaw cech (to odnosnie wszystkich przypadkow wyzej też) i przypisuje wartości stopniujące w ramach danej katogorii?
Ba, idzmy dalej, poza w miare obiektywne, mierzalne cechy (it's gonna be fun :) ): czy komercyjny ezgorcysta moze egzorcyzmowac tylko opetanych? ;) Czy prostytutka może odmowic wyjątkowo nieurodziwemu? Czy mechanik moze nie obsluzyc sąsiada, który jest zwykłym q-sem? ;)

Bo rozumiem ze "antydyskryminacji" miejsca czy czasu nie chcesz narzucac (tzn. nie chcesz zmuszac "wytypowanego" przedsiebiorce by "antydsykryminowal" puszcze kampinowską w niedziele po 21 ;), bo tam nie ma jakiejs uslugi, ktora przeciez powinna byc)


To jest akurat proste - oczywiscie ze to "kierownik projektu" powinien miec ostateczne zdanie, kto dla niego w "projekcie" pracuje. Trzeba pozwolic mu podejmowac nawet bledne decyzje. Oczywiscie ramy tych decyzji sa wymionione w kontrakcie "kierownika" i "pracownika".

EDIT:
Mnie przeraża, że tak słaby merytorycznie artykuł (inaczej: ideologicznie jednoznaczny) mąci ludziom w głowach tak, że ci sami podkręcają temperaturę kotła w którym moczą cztery litery (czytaj: z radością zwiększają uprawnienia knagi). I coś jest w tych "dobrych" ideologiach, że tak łatwo rozpuszczają inne...

Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć :-)
 
Ja to widzę tak iż są pewne rzeczy w których dyskryminacji nie może być. Przykład lekarz który powiniem leczyć chorą osobę bez względu na płeć, kolor skóry, orientacje czy wyznanie.
Podobnie jest ze sprawami bezpieczeństwa.
Czym innym jest drukowanie baneru. Musk wpuszcza do rakiet zdrowych bo tylko tacy są wstanie wytrzymać podróż. Podobnie jest z wymogiem minimalnego wzrostu na kolejkach górskich czy na basenach.
Jeśli chodzi o czysto komercyjne sprawy to już jest inaczej bo często decyduje o tym wolny rynek. Wiadomo że w mieście jest łatwiej bo jest większą konkurencja więcej sklepów więc takie wykluczenie klienta ze względów światopoglądowych to wzmacnianie konkurencji. Gorzej jest kiedy tej konkurencji nie ma i jesteśmy skazani na jednego dostawcę/operatora.
 
Ja to widzę tak iż są pewne rzeczy w których dyskryminacji nie może być. Przykład lekarz który powiniem leczyć chorą osobę bez względu na płeć, kolor skóry, orientacje czy wyznanie.
Podobnie jest ze sprawami bezpieczeństwa.
Czym innym jest drukowanie baneru. Musk wpuszcza do rakiet zdrowych bo tylko tacy są wstanie wytrzymać podróż. Podobnie jest z wymogiem minimalnego wzrostu na kolejkach górskich czy na basenach.
Jeśli chodzi o czysto komercyjne sprawy to już jest inaczej bo często decyduje o tym wolny rynek. Wiadomo że w mieście jest łatwiej bo jest większą konkurencja więcej sklepów więc takie wykluczenie klienta ze względów światopoglądowych to wzmacnianie konkurencji. Gorzej jest kiedy tej konkurencji nie ma i jesteśmy skazani na jednego dostawcę/operatora.

W przypadku drukarza, to uwazam ze powinien jasno napisac w ofercie, ze okreslonych tresci nie drukuje, a tak jak przedstawil oferte, organizacja LGBT odpowiedziala na oferte, to juz trudno - masz wykonac, umowa zostala zawarta. Sytuacja bylaby inna gdyby w ofercie bylo napisane, ze drukarz drukuje tylko XYZ, a LGBT juz nie drukuje, wtedy juz mamy inna rozmowe.
 
Zaskoczenie roku


@Gibon
Dodalbym jeszcze poglady polityczne :) choc moze sie to łapać w wyznanie, c'nie? ;) Co z wiekiem?

Mowisz o ratowaniu zycia? Do tego jest zobowiazany kazdy, na to sa paragrafy. Czy masz na mysli chirurga od damskich "błękitnych oczu"? Dentystę?
Mam przyjaciela internistę i on dzieci nie leczy, do mnie po namowach parę razy "po przyjacielsku" przyszedl, ale zawsze zastrzegal, ze on z dziecmi duzo nie pracuje, ze jak tylko cos mu sie nie spodoba to nic a nic nie zasugeruje, recepty nei wypisze, itp. Powinien musieć? Czy moze dyskryminowac wiek? Jak zapiszesz to w przepisach?

Co ciekawe lekarze sa przez nas dotowani (ok 500tys przez 6 lat studiów wyższych - "prywatyzacja zysków, uspołecznienie strat" jak przy kazdej redystrybucji ;) ), oraz zatrudniani (na etacie albo jako podwykonawcy) za nasze pieniadze w placowkach publicznych - i tu rzeczywiście Państwo może, a nawet powinno mieć wpływ na kształt umów za publiczne, "kolektywne" pieniądze. Tylko to wyjatkowa sytuacja, moralnie, bo potencjalnie dotyczy życia lub śmierci, ale też obieg pieniadza jest inny.

W ogolnej zasadzie jesli czlowiek nie bedzie mogl odmowic innemu czlowiekowi, to jest jego niewolnikiem (pomijamy uregulowana i wspomnianą sytuacje ratowania zycia). To kto jest za niewolnictwem? Mowimy o sytuacji indywidualnej, a nie kolektywistycznej (bo wtedy kolektywistyczne - demokratycznie? - ustalamy reguly).

Albo inaczej: logicznie i moralnie nie da sie wytlumaczyc wladzy nad drugim czlowiekiem (możliwości nakazywania mu wbrew jego woli), no może poza ogólnie rozumianą "samoobroną". Mozna to zrobic przez TABU. Być może niektóre rzeczy nawet powinny być TABU :)

Dorzucam do rozkimin: obowiązkowa służba wojskowa... :)

W przypadku drukarza, to uwazam ze powinien jasno napisac w ofercie, ze okreslonych tresci nie drukuje, a tak jak przedstawil oferte, organizacja LGBT odpowiedziala na oferte, to juz trudno - masz wykonac, umowa zostala zawarta. Sytuacja bylaby inna gdyby w ofercie bylo napisane, ze drukarz drukuje tylko XYZ, a LGBT juz nie drukuje, wtedy juz mamy inna rozmowe.
No ale stolarz jak da ogloszenie w gazecie to musi mi zrobic kazdy mebel?
Ostatnio dzwonilem do mechanika, ale odmowil mi - "on sie tym nie zajmuje"... Do sądu go? Nie napisał w ogłoszeniu, że się tym nie zajmuje.
Czy ty jako prawnik musisz wziąść każdą sprawę? Czy możesz odrzucić bo "cokolwiek" (i pytanie czy masz to "cokolwiek" w swoich ogloszeniach czy na wizytowkach)

EDIT:
Tak myślę o tym co napisałem o redystrybucji. To w sumie jest inna, idealna, wręcz definicyjna dla niej nazwa: "prywatyzacja zysków, uspołecznie strat". I like it.
 
Last edited:
No ale stolarz jak da ogloszenie w gazecie to musi mi zrobic kazdy mebel?

I tutaj dochodzimy do tematu tortu na slub homoseksualistow :) Jesli to jest SPECJALNY TORT, SPECJALNY MEBEL - cos czego nie ma normalnie w ofercie, to negocjacje zaczynaja sie od propozycji - co to ma byc. Jesli jest zestaw tortow - robimy takie i takie za takie i takie pieniadze. Albo ktos sprzedaje zegarki i jest mozliwosc wygrawerowania czegos - i jest napis NAPIS O DOWOLNEJ TRESCI ALE DO TYLU I TYLU ZNAKOW ORAZ TUTAJ SA DOPUSZCZALNE CZCIONKI, to jak ktos zechce napis "Kocham Adama, Krystian" i to miesci sie w ilosci znakow to oferta zostala przyjeta. Juz nie mozna sie wycofac, ale jak ktos chce zeby mu wyprodukowac calkiem nowy zegarek na zamowienie, to jesli ta firma ma cos takiego w usludze, to negocjacje zaczynaja sie od momentu propozycji i dopiero gdy obie strony zgodza sie na warunki, ktore ustala, to dochodzi do tranzakcji. W przypadku drukarza sytuacje mamy jak z grawerem na zegarku - warunki zostaly ustalone w ofercie. Ktos przyjal warunki i jest gotowy zaplacic za nie. To nie moment by zmieniac warunki.

"Czy ty jako prawnik musisz wziąść każdą sprawę? Czy możesz odrzucić bo "cokolwiek"."

Nie pracuje jako adwokat/radca prawny :)
 
@Karateka@
Czyli mozna być rasitą, ale tylko jeśli pracuje się na godziny (tu łatwo się wysmyknąć - nie mam czasu) :) albo jak się doda w ogłoszeniu "Powyższy opis ma charakter informacyjny i nie stanowi oferty w rozumieniu przepisów KC.". Natomiast usługi jako pakiet (grawer), MUSZĄ być wykonane, bo inaczej więzienie.

Co z mechanikiem? Przecież przyszedłem do niego ze sprawą mechaniczną, a mi odmówił? I wiem że to umie, tylko nie chciał.
 
Natomiast usługi jako pakiet (grawer), MUSZĄ być wykonane, bo inaczej więzienie.

:)) Przepis zakwestionowany przez TK jako niekonstytucyjny przewidywał niewysoką karę grzywny :) nie więzienie

Co z mechanikiem? Przecież przyszedłem do niego ze sprawą mechaniczną, a mi odmówił? I wiem że to umie, tylko nie chciał.

No i właśnie tu mamy rozróżnienie usług. Jedne są specjalistyczne,inne standardowe. Granica może być płynna. Mechanik może powiedzieć,że nie potrafi wykonać danej usługi na określonym samochodzie i nie udowodnimy mu, że jest inaczej. Natomiast jak ktoś drukuje koszulki z jakimiś napisami, to ciężko tutaj dać mu wiarę, że klawiatura mu się blokuje za każdym razem gdy próbuję zrobić kopiuj-wklej napis LGBT ;)
 
Smieszy mnie ta dyskusja. Ja myślałem, że obowiązuje wolność zawierania umów, i że mogę odmówić wykonania usługi komukolwiek, nieważne z jakich względów.

Temat wałkowany pierdyliard razy, a dalej spotykam się z jakimiś dziwacznymi tłumaczeniami, dlaczego mam być zmuszony do zawarcia umowy, kiedy tego nie chcę...
 
@Karateka@
Wiezienie, grzywna... Różnica jest, choć to knaga i to knaga, za tym i za tamtym lufy czołgów.
Dla mnie to jest dyskusja o tym, czy Państwo pozwala być dla kogoś niemiłym - i tu wychodzi na to że wg ciebie nie można być niemiłym.


A co z :
Czy mechanik moze nie obsluzyc sąsiada, który jest zwykłym q-sem? ;)

Granice są płynne, pełne dobra zła, szarości (a ten mechanior umie to zrobić, ale mu się nie chce "bawić"). Jestem przeciwny by ktoś próbował uzdrawiać świat przez przymus, to się przecież zawsze kończyło tak
:kapitanpanstwo:
Krok po kroczku i Wenezuela. Gułagi i Auschwitze.

Mnie osobiście dziwi tak chętne przymuszanie ludzi do czegos. To dla jakiejs dziwnej satysfakcji? Dlaczego nie dac ludziom spokoju? Nie to nie, i tyle. Nawet zachodnie środowiska religijne nie chcą "zmuszać do przywrócenia właściwej orientacji", tylko wolnorynkowo oferują taką możliwość. Z drugiej strony jest ta domieszka sadyzmu, satysfakcji z przymuszania, jakaś chęć przywrócenia niewolnictwa.
 
W przypadku drukarza, to uwazam ze powinien jasno napisac w ofercie, ze okreslonych tresci nie drukuje, a tak jak przedstawil oferte, organizacja LGBT odpowiedziala na oferte, to juz trudno - masz wykonac, umowa zostala zawarta. Sytuacja bylaby inna gdyby w ofercie bylo napisane, ze drukarz drukuje tylko XYZ, a LGBT juz nie drukuje, wtedy juz mamy inna rozmowe.

Umowa nie jest zawarta dopóki obie strony nie zgodzą się na jej warunki. Poza tym rynek usług jest specyficzny i jak każdy klient może sobie wybrać usługodawcę, tak samo usługodawca może odrzucić zlecenie bo...,
Sprawa drukarz LGBT nie jest niczym innym niż zwykłym naciskiem, który będzie prowadził do przekraczania kolejnych granic absurdu. Załóżmy, że w Krakowie zbudują Ci dach domu za 300k, a w Babigoszczach to samo robią za 50k. Dlaczego nie użyć argumentu LGBT żeby zbudowali Ci dach w Krakowie w cenie z Babigoszczy?
Jako przedsiębiorca mam prawo ( może niepisane) odmówić wykonania usługi, bo mi się nie chce, nie lubię cie, nie mam czasu etc.
30 lat temu z jedna drukarnią w promieniu 200km moglibyśmy dyskutować zasadność odmowy ale dziś klikamy w klawiaturę i znajdujemy co chcemy, po czym przyjdzie wszystko poczta bez najmniejszego problemu.
 
Back
Top