Benoit
ONE FC Welterweight
Właściwie wypowiedziałem się w tym temacie nie raz, ale żeby moje słowa miały pokrycie w tekście, postaram się jeszcze raz złożyć to w całość, tak aby istniało odwołanie na przyszłość. Domyślam się że spora część się ze mną nie zgodzi, ale chciałbym żeby to było zapisane, żeby miał dowód gdy sprawdzą się moje słowa i żaden z zawodników KSW nie trafi do końca 2013 roku do UFC. Kto traktuje KSW jako świętość, niech daruje sobie czytanie tego tekstu, przedstawiam swoją opinię. Pod koniec roku przekonamy się czy miałem rację.
Dla każdego zawodnika MMA na świecie, angaż w UFC jest szczytem marzeń. W ostatnim czasie zaszczytu tego doznali oraz Daniel Omielańczuk, oraz Piotr Hallmann. Omielańczuk, wypromował się walcząc poza granicami Polski. Wygrał 2 turnieje na Ukrainie, zdobył pas Bushido. A przede wszystkim, na w 9 ostatnich walkach, 8 razy udało mu się poddać rywali. Drugi z nich zachwycił udziałem w galach WFC oraz Celtic Gladiator, w obu sięgając po pasy mistrzowskie. Solidny bilans, efektowność w walkach (na 14 walk wygrał 13, z czego 12 przed czasem), to wszystko sprawiło że stał się idealnym kandydatem i nie dziwi iż trafił do światowej elity. Warto podkreślić iż oboje nie są zawodnikami popularnymi w Polskim społeczeństwie, Polacy oglądając sporadycznie gale KSW, nie znają tych dwóch postaci.
Od dłuższego czasu w mediach pojawiały się informacje na temat 3 topowych gwiazd największej Polskiej organizacji, KSW. Organizacja duetu Kawulski&Lewandowski osiągnęła niewątpliwy sukces, wypromowała kilku zawodników którzy stali się rozpoznawani w mediach, jednocześnie tworząc produkt który cieszy się dużym zainteresowaniem w społeczeństwie. Oprawa gal federacji stoi na bardzo wysokim poziomie, tego odmówić nie można. Z biegiem czasu, gdy federacja i jej zawodnicy zyskiwali na renomie, pojawiły się głosy o potencjalnej przeprowadzce największych gwiazd do UFC. Wbrew pozorom nie było to oczywiste. Po pierwsze, KSW opiera swoje gale na postaciach takich jak Mariusz Pudzianowski, Mamed Khalidov, Michał Materla, Paweł Nastula oraz Jan Błachowicz. To oni gwarantują dużą oglądalność, to oni przykuwają uwagę widzów i sponsorów. Sytuacja w której KSW chce sprzedawać swoje gale w formie PPV, zmusza władze federacji do promowania ich gwiazdami. O ile Nastuli i Pudzianowskiego nie ma sensu uwzględniać w kontekście UFC, o tyle pozostała trójka jak najbardziej pasuje do federacji Dany White'a.
Pierwszym który negocjował z UFC był Mamed Khalidov. W Polsce największa gwiazda rodzimego MMA. Znany i uwielbiany przez wielu, występujący w serialach jak i programach rozrywkowych. Talentu i umiejętności nie sposób mu odmówić, podobnie jak charyzmy. Od lat walczący w KSW, po długich negocjacjach zdecydował się pozostać w Polsce, odrzucając propozycję z UFC. Propozycje, która miała być zbyt niska, oscylując wokół 20 tysięcy dolarów za walkę, drugie tyle za wygraną, rosnąć o kolejne 5 tysięcy z każdą walką. W praktyce oznaczałoby to 90 tysięcy dolarów za dwie wygrane walki w pierwszym roku występów. Mamed uznał że walcząc w Polsce zarobi więcej. Cała sprawa została "sprzedana" w prostym przekazie, UFC nie docenia naszego mistrza, więc on woli walczyć dla Polskiej publiczności. Mimo wszystko uważam to za błędne myślenie, finansowo nie wliczono w to sum które Dana White lubi przyznawać dodatkowo perspektywicznym i efektownie walczącym zawodnikom. Mamed został w KSW, a brak transferu wybaczono, przez wielu uznając niską propozycję jako winę UFC.
Janek Błachowicz i Michał Materla zadeklarowali otwarcie, podobnie jak Mamed Khalidov że chcą dostać się do UFC. Ich droga miała przebiegać odpowiednio przez Amerykańskie WSOF oraz Niemieckie GMC. Obu nie udało się zawalczyć poza KSW, o co trudno obu winić. Czy w najbliższym czasie można spodziewać się któregoś z nich w UFC? Śmiem mieć pewność że nie. Dlaczego? Od jakiegoś czasu mam wrażenie że negocjacje nie przebiegają tak jak Polscy fani by sobie tego oczekiwali. Po pierwsze, oboje są rozpisani na dłuższy czas w KSW. Teoretycznie, jeśli tylko któryś z nich zdecyduje się odejść, nie będzie mieć przeszkód ze strony KSW. Wystarczy jednak spojrzeć ile walk poza federacją stoczyli Mamed, Cipek i Janek w ostatnich latach. Kompromitująca porażka Aslambeka Saidova w Danii, osłabiła na jakiś czas jego pozycję. Nie przeszkodziło to jednak w nazywaniu go niepokonanym mistrzem. Wszakże przeciętny Polski kibic nie interesuje się na tyle rodzimym MMA, żeby wiedzieć że mistrz KSW przegrywa poza krajem. Brak angażu Materli przez dłuższy czas tłumaczono brakiem miejsca w UFC, spowodowanym włączeniem zawodników ze Strikeforce. Prawda jest jednak taka, że UFC chętnie przyjmuje zawodników z dobrym bilansem, mających serię wygranych, będących wysoko w rankingach, o czym świadczy chociażby angaż 2 Polaków w ostatnim czasie. Czym różnią się Materla i Błachowicz od Omielańczuka i Hallmanna? Materla na 5 ostatnich walk, 4 skończył przez decyzje, podobnie Błachowicz. Oboje walczą praktycznie tylko w Polsce i tylko na KSW. Te dwa czynniki znacznie obniżają ich wartość. Są zawodnikami tylko jednej federacji, dodatkowo takimi którzy w ostatnim czasie rzadko kiedy kończyli walki przed czasem. Panowie z KSW są jednakże wypromowani medialnie, stąd ich rządania finansowe są znacznie wyższe niż te Daniela i Piotrka. Postawmy się w miejscu ludzi z UFC, którzy mają przed sobą profile 4 zawodników, wszyscy walczący w Europie, 2 z nich tylko i wyłącznie na bliżej nie znanym KSW, oraz dwóch walczących w Europie, jednego zdobywającego pasy różnych europejskich federacji. To że w Polsce Materla i Błachowicz są zdecydowanie bardziej znani od Omielańczuka i Hallmanna, nie ma znaczenia dla UFC, o czym my często zapominamy. Negocjacje z UFC przebiegają bardzo często na zasadzie propozycji, albo ją akceptujesz, albo nie. Tak było w przypadku Mameda, kwoty 20 tysięcy nie udało się zwiększyć. Jeśli Janek i Cipek chcą wyższej propozycji, mogą się NIGDY nie doczekać. Dziwnią mnie również głosy iż Błachowicz oraz Materla nie otrzymują propozycji z UFC. Czy dwaj zawodnicy będący wysoko w rankingach są tak olewani przez Amerykańską federacje? Przykład Omielańczuka czy Hallmanna, pokazuje że można się tam dostać. Wystarczy zręczny menedżer, a angaż nie jest czymś trudnym. Teraz pojawiają się głosy że waga średnia i półciężka są silniej obsadzone od ciężkiej i lekkiej. Naprawdę w to wierzycie? 78 i 83 to pozycje w rankingach dwóch nowych nabytków UFC. Materla jest 20, Janek 23. Nie wierzę, że UFC olewa tych dwoje, tym bardziej że to właśnie średnia i półciężka jak dla mnie potrzebuje nowych zawodników. No chyba że dalej upieramy się przy tym że Materla i Błachowicz chcą, ale UFC nie docenia Polaków.
Zarówno Materla jak i Błachowicz stoją przed wyborem. Albo pewne pieniądze i pozycja w Polsce, albo ryzyko i szukanie szczęścia w UFC. Sportowo druga opcja jest oczywista. Finansowo, KSW wydaje się jednak pewniejszym żródłem. Oboje twierdzą że chcą trafić do UFC? A co mają twierdzić? Rozliczajmy czyny, nie słowa. Jeśli naprawdę chcą trafić do Stanów, muszą się o to postarać. Myślę że ilość walk nie ma aż takiego znaczenia, mimo wielu głosów iż to właśnie jest droga do zdobycia uznania ze strony UFC. Ile walk w tym roku stoczył Płetwal czy Daniel? Warto zwrócić na efektowność walk, tak aby były to pewne zwycięstwa przed czasem, a nie wymęczone decyzjami. Walka poza KSW jest także bardzo ważna. Inaczej traktuje się kogoś kto zdobywa sukcesy w kilku mocnych federacjach, a inaczej kogoś kto większość kariery spędza wyłącznie w jednej, tylko w swoim kraju. Pewna kasa czy ryzyko, to jest zasadniczy dylemat, i wcale nie twierdzę że to UFC jest dla nich lepszym wyborem. Mam po prostu wrażenie że jest to robienie szumu medialnego, zamiast autentycznych działań. Rozgrzeszamy i Cipka i Janka, twierdząc że przecież im zależy na UFC, a to Amerykanie ich olewają, przez co nasi są zmuszeni do pozostania w Polsce. A ja twierdzę że to jedynie wytłumaczenie, tak aby zbijać głosy o braku chęci sportowego awansu.
Reasumując, życzę oczywiście aby Janek Błachowicz i Michał Materla trafili w końcu do UFC, ale po prostu w to przestaje wierzyć. Zawodnicy KSW mają w tej organizacji finansowy dobrobyt. Z tego względu wyjazd do UFC jest marzeniem, ale sportowym, finansowo KSW potrafi zadbać o swoich zawodników. Hallmann czy Omielańczuk nie mają nic do stracenia, stąd negocjacje z UFC zapewne nie były zbyt skomplikowane. W przypadku zawodników KSW, mają już oni finansową stabilizację, więc nie wykluczone że po prostu wolą iść na łatwiznę, dla jednych nazywaną racjonalnym myśleniem, dla innych brakiem sportowych ambicji. Obawiam się że część fanów zaślepia fanatyzm KSW. Dla wielu jest to czołowa organizacja świata, a 3 Polaków z tejże organizacji należy do światowej czołówki. Niestety nie należą. Powiedzenie złego słowa o którym z nich jest grzechem śmiertelnym, traktowani są jak dobro narodowe. Przykład Mameda niczego nie nauczył, pozostał nadal mistrzem świata dla wielu Polaków. Czy naprawdę chciał trafić do UFC? Wątpię, uważam że całe te negocjacje były jedynie próbą odpowiedzi na słowa krytyki o braku sportowych ambicji. Mamed który nie palił się do wyjazdu, nagle zapragnął UFC, potem Strikeforce, skończyło się na tym na czym miało się skończyć, czyli na KSW. Janek? Cipek? Kto w przypadku ich odejścia sprzeda PPV? Jeden Mamed? Pozycja Pudziana po porażkach znacznie osłabła, a Saidov, Azhiev czy Bedorf nie są jeszcze znani na tyle by sprzedawać dobrze PPV. Niestety zawodnicy KSW są aktorami jednej sceny. Mimo iż nie posiadają kontraktów na wyłączność, nie palą się do wyjazdu za granicę. Dlatego też ich wartość w oczach Joe Silvy w porównaniu do Hallmanna czy Omielańczuka nie zwiększa się. W przeciwieństwie do wymagań finansowych.
Dla każdego zawodnika MMA na świecie, angaż w UFC jest szczytem marzeń. W ostatnim czasie zaszczytu tego doznali oraz Daniel Omielańczuk, oraz Piotr Hallmann. Omielańczuk, wypromował się walcząc poza granicami Polski. Wygrał 2 turnieje na Ukrainie, zdobył pas Bushido. A przede wszystkim, na w 9 ostatnich walkach, 8 razy udało mu się poddać rywali. Drugi z nich zachwycił udziałem w galach WFC oraz Celtic Gladiator, w obu sięgając po pasy mistrzowskie. Solidny bilans, efektowność w walkach (na 14 walk wygrał 13, z czego 12 przed czasem), to wszystko sprawiło że stał się idealnym kandydatem i nie dziwi iż trafił do światowej elity. Warto podkreślić iż oboje nie są zawodnikami popularnymi w Polskim społeczeństwie, Polacy oglądając sporadycznie gale KSW, nie znają tych dwóch postaci.
Od dłuższego czasu w mediach pojawiały się informacje na temat 3 topowych gwiazd największej Polskiej organizacji, KSW. Organizacja duetu Kawulski&Lewandowski osiągnęła niewątpliwy sukces, wypromowała kilku zawodników którzy stali się rozpoznawani w mediach, jednocześnie tworząc produkt który cieszy się dużym zainteresowaniem w społeczeństwie. Oprawa gal federacji stoi na bardzo wysokim poziomie, tego odmówić nie można. Z biegiem czasu, gdy federacja i jej zawodnicy zyskiwali na renomie, pojawiły się głosy o potencjalnej przeprowadzce największych gwiazd do UFC. Wbrew pozorom nie było to oczywiste. Po pierwsze, KSW opiera swoje gale na postaciach takich jak Mariusz Pudzianowski, Mamed Khalidov, Michał Materla, Paweł Nastula oraz Jan Błachowicz. To oni gwarantują dużą oglądalność, to oni przykuwają uwagę widzów i sponsorów. Sytuacja w której KSW chce sprzedawać swoje gale w formie PPV, zmusza władze federacji do promowania ich gwiazdami. O ile Nastuli i Pudzianowskiego nie ma sensu uwzględniać w kontekście UFC, o tyle pozostała trójka jak najbardziej pasuje do federacji Dany White'a.
Pierwszym który negocjował z UFC był Mamed Khalidov. W Polsce największa gwiazda rodzimego MMA. Znany i uwielbiany przez wielu, występujący w serialach jak i programach rozrywkowych. Talentu i umiejętności nie sposób mu odmówić, podobnie jak charyzmy. Od lat walczący w KSW, po długich negocjacjach zdecydował się pozostać w Polsce, odrzucając propozycję z UFC. Propozycje, która miała być zbyt niska, oscylując wokół 20 tysięcy dolarów za walkę, drugie tyle za wygraną, rosnąć o kolejne 5 tysięcy z każdą walką. W praktyce oznaczałoby to 90 tysięcy dolarów za dwie wygrane walki w pierwszym roku występów. Mamed uznał że walcząc w Polsce zarobi więcej. Cała sprawa została "sprzedana" w prostym przekazie, UFC nie docenia naszego mistrza, więc on woli walczyć dla Polskiej publiczności. Mimo wszystko uważam to za błędne myślenie, finansowo nie wliczono w to sum które Dana White lubi przyznawać dodatkowo perspektywicznym i efektownie walczącym zawodnikom. Mamed został w KSW, a brak transferu wybaczono, przez wielu uznając niską propozycję jako winę UFC.
Janek Błachowicz i Michał Materla zadeklarowali otwarcie, podobnie jak Mamed Khalidov że chcą dostać się do UFC. Ich droga miała przebiegać odpowiednio przez Amerykańskie WSOF oraz Niemieckie GMC. Obu nie udało się zawalczyć poza KSW, o co trudno obu winić. Czy w najbliższym czasie można spodziewać się któregoś z nich w UFC? Śmiem mieć pewność że nie. Dlaczego? Od jakiegoś czasu mam wrażenie że negocjacje nie przebiegają tak jak Polscy fani by sobie tego oczekiwali. Po pierwsze, oboje są rozpisani na dłuższy czas w KSW. Teoretycznie, jeśli tylko któryś z nich zdecyduje się odejść, nie będzie mieć przeszkód ze strony KSW. Wystarczy jednak spojrzeć ile walk poza federacją stoczyli Mamed, Cipek i Janek w ostatnich latach. Kompromitująca porażka Aslambeka Saidova w Danii, osłabiła na jakiś czas jego pozycję. Nie przeszkodziło to jednak w nazywaniu go niepokonanym mistrzem. Wszakże przeciętny Polski kibic nie interesuje się na tyle rodzimym MMA, żeby wiedzieć że mistrz KSW przegrywa poza krajem. Brak angażu Materli przez dłuższy czas tłumaczono brakiem miejsca w UFC, spowodowanym włączeniem zawodników ze Strikeforce. Prawda jest jednak taka, że UFC chętnie przyjmuje zawodników z dobrym bilansem, mających serię wygranych, będących wysoko w rankingach, o czym świadczy chociażby angaż 2 Polaków w ostatnim czasie. Czym różnią się Materla i Błachowicz od Omielańczuka i Hallmanna? Materla na 5 ostatnich walk, 4 skończył przez decyzje, podobnie Błachowicz. Oboje walczą praktycznie tylko w Polsce i tylko na KSW. Te dwa czynniki znacznie obniżają ich wartość. Są zawodnikami tylko jednej federacji, dodatkowo takimi którzy w ostatnim czasie rzadko kiedy kończyli walki przed czasem. Panowie z KSW są jednakże wypromowani medialnie, stąd ich rządania finansowe są znacznie wyższe niż te Daniela i Piotrka. Postawmy się w miejscu ludzi z UFC, którzy mają przed sobą profile 4 zawodników, wszyscy walczący w Europie, 2 z nich tylko i wyłącznie na bliżej nie znanym KSW, oraz dwóch walczących w Europie, jednego zdobywającego pasy różnych europejskich federacji. To że w Polsce Materla i Błachowicz są zdecydowanie bardziej znani od Omielańczuka i Hallmanna, nie ma znaczenia dla UFC, o czym my często zapominamy. Negocjacje z UFC przebiegają bardzo często na zasadzie propozycji, albo ją akceptujesz, albo nie. Tak było w przypadku Mameda, kwoty 20 tysięcy nie udało się zwiększyć. Jeśli Janek i Cipek chcą wyższej propozycji, mogą się NIGDY nie doczekać. Dziwnią mnie również głosy iż Błachowicz oraz Materla nie otrzymują propozycji z UFC. Czy dwaj zawodnicy będący wysoko w rankingach są tak olewani przez Amerykańską federacje? Przykład Omielańczuka czy Hallmanna, pokazuje że można się tam dostać. Wystarczy zręczny menedżer, a angaż nie jest czymś trudnym. Teraz pojawiają się głosy że waga średnia i półciężka są silniej obsadzone od ciężkiej i lekkiej. Naprawdę w to wierzycie? 78 i 83 to pozycje w rankingach dwóch nowych nabytków UFC. Materla jest 20, Janek 23. Nie wierzę, że UFC olewa tych dwoje, tym bardziej że to właśnie średnia i półciężka jak dla mnie potrzebuje nowych zawodników. No chyba że dalej upieramy się przy tym że Materla i Błachowicz chcą, ale UFC nie docenia Polaków.
Zarówno Materla jak i Błachowicz stoją przed wyborem. Albo pewne pieniądze i pozycja w Polsce, albo ryzyko i szukanie szczęścia w UFC. Sportowo druga opcja jest oczywista. Finansowo, KSW wydaje się jednak pewniejszym żródłem. Oboje twierdzą że chcą trafić do UFC? A co mają twierdzić? Rozliczajmy czyny, nie słowa. Jeśli naprawdę chcą trafić do Stanów, muszą się o to postarać. Myślę że ilość walk nie ma aż takiego znaczenia, mimo wielu głosów iż to właśnie jest droga do zdobycia uznania ze strony UFC. Ile walk w tym roku stoczył Płetwal czy Daniel? Warto zwrócić na efektowność walk, tak aby były to pewne zwycięstwa przed czasem, a nie wymęczone decyzjami. Walka poza KSW jest także bardzo ważna. Inaczej traktuje się kogoś kto zdobywa sukcesy w kilku mocnych federacjach, a inaczej kogoś kto większość kariery spędza wyłącznie w jednej, tylko w swoim kraju. Pewna kasa czy ryzyko, to jest zasadniczy dylemat, i wcale nie twierdzę że to UFC jest dla nich lepszym wyborem. Mam po prostu wrażenie że jest to robienie szumu medialnego, zamiast autentycznych działań. Rozgrzeszamy i Cipka i Janka, twierdząc że przecież im zależy na UFC, a to Amerykanie ich olewają, przez co nasi są zmuszeni do pozostania w Polsce. A ja twierdzę że to jedynie wytłumaczenie, tak aby zbijać głosy o braku chęci sportowego awansu.
Reasumując, życzę oczywiście aby Janek Błachowicz i Michał Materla trafili w końcu do UFC, ale po prostu w to przestaje wierzyć. Zawodnicy KSW mają w tej organizacji finansowy dobrobyt. Z tego względu wyjazd do UFC jest marzeniem, ale sportowym, finansowo KSW potrafi zadbać o swoich zawodników. Hallmann czy Omielańczuk nie mają nic do stracenia, stąd negocjacje z UFC zapewne nie były zbyt skomplikowane. W przypadku zawodników KSW, mają już oni finansową stabilizację, więc nie wykluczone że po prostu wolą iść na łatwiznę, dla jednych nazywaną racjonalnym myśleniem, dla innych brakiem sportowych ambicji. Obawiam się że część fanów zaślepia fanatyzm KSW. Dla wielu jest to czołowa organizacja świata, a 3 Polaków z tejże organizacji należy do światowej czołówki. Niestety nie należą. Powiedzenie złego słowa o którym z nich jest grzechem śmiertelnym, traktowani są jak dobro narodowe. Przykład Mameda niczego nie nauczył, pozostał nadal mistrzem świata dla wielu Polaków. Czy naprawdę chciał trafić do UFC? Wątpię, uważam że całe te negocjacje były jedynie próbą odpowiedzi na słowa krytyki o braku sportowych ambicji. Mamed który nie palił się do wyjazdu, nagle zapragnął UFC, potem Strikeforce, skończyło się na tym na czym miało się skończyć, czyli na KSW. Janek? Cipek? Kto w przypadku ich odejścia sprzeda PPV? Jeden Mamed? Pozycja Pudziana po porażkach znacznie osłabła, a Saidov, Azhiev czy Bedorf nie są jeszcze znani na tyle by sprzedawać dobrze PPV. Niestety zawodnicy KSW są aktorami jednej sceny. Mimo iż nie posiadają kontraktów na wyłączność, nie palą się do wyjazdu za granicę. Dlatego też ich wartość w oczach Joe Silvy w porównaniu do Hallmanna czy Omielańczuka nie zwiększa się. W przeciwieństwie do wymagań finansowych.