Miskatonic
Vale Tudo Championship
pjenkne bazgroły, mamy podobne na lodówce
nasza ostatnio nas zabiła tekstem (już była kładziona spać, książeczka przeczytana)
I ogromy przytulas był do tegochodźcie tu moje głuptasy, kocham Was
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
pjenkne bazgroły, mamy podobne na lodówce
nasza ostatnio nas zabiła tekstem (już była kładziona spać, książeczka przeczytana)
I ogromy przytulas był do tegochodźcie tu moje głuptasy, kocham Was
PiękneCzas, czas, czas. Poświęcać dziecku jak najwięcej czasu. To oczywiście bardzo banalne, ale chyba to jest kluczem do tego żeby w przyszłości dziecko nam ufało i było „posłuszne” ze względu właśnie na to zaufanie a nie strach czy dla zasady „bo rodzic powiedział”.
Ale tak jak pisaliście, im dzieci starsze (chociaż moja to jeszcze dziecinka mała 3,5) to tego strachu jest coraz więcej.
Przy okazji się czymś, nazwijmy to - pochwalę
Dzieciaki w przedszkolu miały temat „w czym jesteś dobra/dobry”
No i wszystkie dzieci mówiły, że w zabawie klockami, zabawie autkami, zabawie z Krzysiem, Stasiem, Kasią itd a moja córcia się wyłamała i powiedziała:
View attachment 97253
No i to jest dla mnie bardzo ważne. Że ta więź jest niewymuszona i musimy dalej dbać o to żeby tak było.
Czas pokaże.
Ja mam podobnie (siła głosu, podejście do siebie i innych, etc, no dużo wspólnych cech widzę), a rada? Rośnie mała indywidualistka... Zacznij pytać o jej zdanie wyprzedzając fakty.Piękne
Panowie, mam kilka zapytań co robić. Córka 6 lat:
1. W przedszkolu miała powiedziane, że jak jest coś nie tak, to ma od razu zgłaszać "ciociom". Mam wrażenie, że bardzo to wzięła do siebie i chyba za często skarży się na inne dzieci. Raz jeden chłopiec nazwał ją "skarżypyta" i niewykluczone, że miał rację. Wiem to od niej.
2. Nie chce jeździć na rowerze. Hulajnoga, rolki, łyżwy są ok, rower nie. Nie jeździła na biegówce jak była mniejsza. Teraz ma 2 biegówki i 2 zwykłe (z koszykiem, z jednorożcem, wróżką itp.). Max 3 min pojeździ i już nie chce. Jak się podpytałem czemu nie chce, to mówi, że ciężko... ale w decathlonie jak stał rowerek z Elzą i Anną, to jeździła i nie chciała zejść, choć był ewidentnie za mały. Mam jej kupić taki jaki chce? Ma już różowy i fioletowy bo takie chciała...
3. Jest przeczulona na przerywanie jej. Przyklad: jesteśmy w sklepie, późną porą. Spieszymy się z zakupami, co chwila z żoną ustalamy co wrzucać do koszyka, a ta płacze że ona mówiła a my jej nie słuchamy i przerywamy a ona coś mówiła (nawet nie slyszalem, ale być może coś mowila, bo ciągle gada, jak to dziecko). Albo na placu zabaw bawi się z koleżankami (świetne dziewczynki!), po chwili siedzi odwrócona od nich, głowa opuszczona, nos na kwintę. Koleżanki wołają, że coś się stało. Podchodzę i pytam się a ta mi odpowiada, że dzieci jej przerywają a ona coś mówiła.
Mówi spokojnie, cicho i na pewno nie jest przebojowa. Nikt jej specjalnie nie przerywa, można tylko nieusłyszeć, że mówi.
4. Nie inicuje zabaw w grupie, nie umie dołączać się do zabawy. Przykład: kinderbal. Zna wszystkie dzieciaki. Te latają, ganiają się itp. Moja córeczka znalazła pistolet puszczający bańki mydlane, więc puszcza te bańki. Po chwili usta w podkówkę, oczy się szklą, "bo dzieci nie chcą się z nią bawić". A przecież to ona nie bawiła się z nimi, bo sama puszczała bańki :-)
5. Basen. Świetna grupa, super świetni instruktorzy. Takiego podejścia i organizacji jak w tej szkółce to ze świecą szukać. Świetny kontakt z trenerami. Jednak córka wychodząc z zajęć nie jest zadowolona. Nie chodzi o samo pływanie, ale o konkretnie koniec zajęć. Jak tylko mnie widzi w szatni to marudzi: a to ma nie taki ręcznik, a to instruktorka pochwaliła koleżankę a nie ją, a to komuś innemu więcej uwagi było poświęcone. Wiem, że to powody "z dupy", ale są (być może wymyśla je na poczekaniu). Coś jej nie pasuje, nie wiem co (instruktorzy jakiś czas temu powiedzieli, że w grupie zaczęła się już rywalizacja między dzieciakami - co prawda wszystkie się znają i lubią, ale może o to chodzi? albo córka chce po basanie nagrodę - jakiś batonik z automatu, ja jej odmawiam, bo mam zawsze inną przekąskę i raz powiedziałem, że nie będę jej kupował z automatu, bo nie będę przepłacał i w sklepie za te same pieniądze można 2 kupić. Oczywiscie byłem konsekwentny i od razu zabralem do sklepu, żeby sobie wybrała 2 batoniki, ale wybrała bułkę )
Nie dostaję żadnych sygnałów z przeszkola czy zajęć dodatkowych, że coś nie tak. Może moje spostrzeżenia są mylne, może jestem przeczulony, może jednak wyłapuję jakieś sygnały? Zastanawiam się nad TUSami, jakimiś zajęciami ze specjalistą, co polecacie i co o tym myślicie?
Generalnie jest bezproblemowa, bezobsługowa, samodzielna i fajna dziewczynka.
Też macie takie zagwozdki, co robicie w takich przypadkach?
Kurczę, wydaje mi się że nic złego się nie dzieje. Każde dziecko jest inne, może ma po prostu taki charakter. Jak mówisz, że na co dzień jest promienna i samodzielna to chyba nie ma się co przejmować.Piękne
Panowie, mam kilka zapytań co robić. Córka 6 lat:
1. W przedszkolu miała powiedziane, że jak jest coś nie tak, to ma od razu zgłaszać "ciociom". Mam wrażenie, że bardzo to wzięła do siebie i chyba za często skarży się na inne dzieci. Raz jeden chłopiec nazwał ją "skarżypyta" i niewykluczone, że miał rację. Wiem to od niej.
2. Nie chce jeździć na rowerze. Hulajnoga, rolki, łyżwy są ok, rower nie. Nie jeździła na biegówce jak była mniejsza. Teraz ma 2 biegówki i 2 zwykłe (z koszykiem, z jednorożcem, wróżką itp.). Max 3 min pojeździ i już nie chce. Jak się podpytałem czemu nie chce, to mówi, że ciężko... ale w decathlonie jak stał rowerek z Elzą i Anną, to jeździła i nie chciała zejść, choć był ewidentnie za mały. Mam jej kupić taki jaki chce? Ma już różowy i fioletowy bo takie chciała...
3. Jest przeczulona na przerywanie jej. Przyklad: jesteśmy w sklepie, późną porą. Spieszymy się z zakupami, co chwila z żoną ustalamy co wrzucać do koszyka, a ta płacze że ona mówiła a my jej nie słuchamy i przerywamy a ona coś mówiła (nawet nie slyszalem, ale być może coś mowila, bo ciągle gada, jak to dziecko). Albo na placu zabaw bawi się z koleżankami (świetne dziewczynki!), po chwili siedzi odwrócona od nich, głowa opuszczona, nos na kwintę. Koleżanki wołają, że coś się stało. Podchodzę i pytam się a ta mi odpowiada, że dzieci jej przerywają a ona coś mówiła.
Mówi spokojnie, cicho i na pewno nie jest przebojowa. Nikt jej specjalnie nie przerywa, można tylko nieusłyszeć, że mówi.
4. Nie inicuje zabaw w grupie, nie umie dołączać się do zabawy. Przykład: kinderbal. Zna wszystkie dzieciaki. Te latają, ganiają się itp. Moja córeczka znalazła pistolet puszczający bańki mydlane, więc puszcza te bańki. Po chwili usta w podkówkę, oczy się szklą, "bo dzieci nie chcą się z nią bawić". A przecież to ona nie bawiła się z nimi, bo sama puszczała bańki :-)
5. Basen. Świetna grupa, super świetni instruktorzy. Takiego podejścia i organizacji jak w tej szkółce to ze świecą szukać. Świetny kontakt z trenerami. Jednak córka wychodząc z zajęć nie jest zadowolona. Nie chodzi o samo pływanie, ale o konkretnie koniec zajęć. Jak tylko mnie widzi w szatni to marudzi: a to ma nie taki ręcznik, a to instruktorka pochwaliła koleżankę a nie ją, a to komuś innemu więcej uwagi było poświęcone. Wiem, że to powody "z dupy", ale są (być może wymyśla je na poczekaniu). Coś jej nie pasuje, nie wiem co (instruktorzy jakiś czas temu powiedzieli, że w grupie zaczęła się już rywalizacja między dzieciakami - co prawda wszystkie się znają i lubią, ale może o to chodzi? albo córka chce po basanie nagrodę - jakiś batonik z automatu, ja jej odmawiam, bo mam zawsze inną przekąskę i raz powiedziałem, że nie będę jej kupował z automatu, bo nie będę przepłacał i w sklepie za te same pieniądze można 2 kupić. Oczywiscie byłem konsekwentny i od razu zabralem do sklepu, żeby sobie wybrała 2 batoniki, ale wybrała bułkę )
Nie dostaję żadnych sygnałów z przeszkola czy zajęć dodatkowych, że coś nie tak. Może moje spostrzeżenia są mylne, może jestem przeczulony, może jednak wyłapuję jakieś sygnały? Zastanawiam się nad TUSami, jakimiś zajęciami ze specjalistą, co polecacie i co o tym myślicie?
Generalnie jest bezproblemowa, bezobsługowa, samodzielna i fajna dziewczynka.
Też macie takie zagwozdki, co robicie w takich przypadkach?
Ja robie zwykłe kitki a jak chcą coś ciekawszego to wale po kilka gumek kolorowych na dwie kitki i mają tęczowe włosy(oddajcie tęcze dzieciom pedały). Jak jakaś impreza to jednak też do specjalistek bym odesłałJa teraz mierzę się z innym problemem. Zostaliśmy z córką sami na tydzień i mam codziennie rano walkę żeby zrobić jej jakąkolwiek fryzurę
Nie ogarniam tego tematu totalnie.
W piątek mają w przedszkolu uroczystość z okazji „świąt majówkowych” i mają być na galowo. Już zagadałem z „ciocią” z przedszkola i mam przynieść gumki i spinki i zrobi jej jakieś ładne warkoczyki
Robię jedną dużą kitę, ale widzę później po zdjęciach z przedszkola że w połowie dnia już rozjebaneJa rovie
Ja robie zwykłe kitki a jak chcą coś ciekawszego to wale po kilka gumek kolorowych na dwie kitki i mają tęczowe włosy(oddajcie tęcze dzieciom pedały). Jak jakaś impreza to jednak też do specjalistek bym odesłał
TUSy to rewelacyjne rozwiązanie. Moja żona prowadziła i opowiadała mi jak to wygląda. Dzieciaki w grupie niemal sami rozwiązują swoje problemy, a spostrzeżenia mają tak celne że ja sam z tego coś wyniosłem.Piękne
Panowie, mam kilka zapytań co robić. Córka 6 lat:
1. W przedszkolu miała powiedziane, że jak jest coś nie tak, to ma od razu zgłaszać "ciociom". Mam wrażenie, że bardzo to wzięła do siebie i chyba za często skarży się na inne dzieci. Raz jeden chłopiec nazwał ją "skarżypyta" i niewykluczone, że miał rację. Wiem to od niej.
2. Nie chce jeździć na rowerze. Hulajnoga, rolki, łyżwy są ok, rower nie. Nie jeździła na biegówce jak była mniejsza. Teraz ma 2 biegówki i 2 zwykłe (z koszykiem, z jednorożcem, wróżką itp.). Max 3 min pojeździ i już nie chce. Jak się podpytałem czemu nie chce, to mówi, że ciężko... ale w decathlonie jak stał rowerek z Elzą i Anną, to jeździła i nie chciała zejść, choć był ewidentnie za mały. Mam jej kupić taki jaki chce? Ma już różowy i fioletowy bo takie chciała...
3. Jest przeczulona na przerywanie jej. Przyklad: jesteśmy w sklepie, późną porą. Spieszymy się z zakupami, co chwila z żoną ustalamy co wrzucać do koszyka, a ta płacze że ona mówiła a my jej nie słuchamy i przerywamy a ona coś mówiła (nawet nie slyszalem, ale być może coś mowila, bo ciągle gada, jak to dziecko). Albo na placu zabaw bawi się z koleżankami (świetne dziewczynki!), po chwili siedzi odwrócona od nich, głowa opuszczona, nos na kwintę. Koleżanki wołają, że coś się stało. Podchodzę i pytam się a ta mi odpowiada, że dzieci jej przerywają a ona coś mówiła.
Mówi spokojnie, cicho i na pewno nie jest przebojowa. Nikt jej specjalnie nie przerywa, można tylko nieusłyszeć, że mówi.
4. Nie inicuje zabaw w grupie, nie umie dołączać się do zabawy. Przykład: kinderbal. Zna wszystkie dzieciaki. Te latają, ganiają się itp. Moja córeczka znalazła pistolet puszczający bańki mydlane, więc puszcza te bańki. Po chwili usta w podkówkę, oczy się szklą, "bo dzieci nie chcą się z nią bawić". A przecież to ona nie bawiła się z nimi, bo sama puszczała bańki :-)
5. Basen. Świetna grupa, super świetni instruktorzy. Takiego podejścia i organizacji jak w tej szkółce to ze świecą szukać. Świetny kontakt z trenerami. Jednak córka wychodząc z zajęć nie jest zadowolona. Nie chodzi o samo pływanie, ale o konkretnie koniec zajęć. Jak tylko mnie widzi w szatni to marudzi: a to ma nie taki ręcznik, a to instruktorka pochwaliła koleżankę a nie ją, a to komuś innemu więcej uwagi było poświęcone. Wiem, że to powody "z dupy", ale są (być może wymyśla je na poczekaniu). Coś jej nie pasuje, nie wiem co (instruktorzy jakiś czas temu powiedzieli, że w grupie zaczęła się już rywalizacja między dzieciakami - co prawda wszystkie się znają i lubią, ale może o to chodzi? albo córka chce po basanie nagrodę - jakiś batonik z automatu, ja jej odmawiam, bo mam zawsze inną przekąskę i raz powiedziałem, że nie będę jej kupował z automatu, bo nie będę przepłacał i w sklepie za te same pieniądze można 2 kupić. Oczywiscie byłem konsekwentny i od razu zabralem do sklepu, żeby sobie wybrała 2 batoniki, ale wybrała bułkę )
Nie dostaję żadnych sygnałów z przeszkola czy zajęć dodatkowych, że coś nie tak. Może moje spostrzeżenia są mylne, może jestem przeczulony, może jednak wyłapuję jakieś sygnały? Zastanawiam się nad TUSami, jakimiś zajęciami ze specjalistą, co polecacie i co o tym myślicie?
Generalnie jest bezproblemowa, bezobsługowa, samodzielna i fajna dziewczynka.
Też macie takie zagwozdki, co robicie w takich przypadkach?
tato pomóż
Obawiam się, że trudno będzie przekazać wspólczesnemu dziecku, żeby mocno ograniczyło neta, bo o całkowitym oderwaniu to już w ogóle nie ma co myśleć. Internet to niewyobrażalny przełom dla zwierząt na tej małej planecie. Nasze mózgi nie do końca wiedzą jaki ten przełom robi wyłom w ich pracy. Mamy cały znany świat na wyciągnięcie ręki. Natłok informacji jest przeogromny i nie jesteśmy świadomi co z tym robić a dzieci to już wcale. Analogowy świat staje się zbyt nudny, dostarcza zbyt mało bodźcówAfera w szkole podstawowej gdzie chodzi dziecko znajomych. Dziewuchy umawiają się na wideo chacie na grupowe samobójstwo, tną ręce i nogi od góry do dołu, jedna matka daje trzynastolatce zapalić skręta, dzieciaki umawiają się na sex,a to tylko wierzchołek góry lodowej. Awantura w szkole po całości a niektórzy starzy nie widzą problemu u swoich dzieci. Oczywiście każdy ma na własność laptopa czy inny tablet i komórkę. Sam zresztą widzę niektóre z tych dzieci na ulicy wciąż w trybie zombie z ryjem wysadzonym na stałe w telefon. Dodam tylko że niby nie żadna patologia tylko prywatną szkoła dla tzw "dzieci z dobrych domów"
Sobota grill u znajomych. Jeden ojciec się chwali że jego 9 letni syn ma telefon komórkowy i stały dostęp do internetu przez cały dzień. Normalnie to powiedziałbym mu że jest pierdolnięty bez wydawania się w ogóle w jakąkolwiek dyskusje bo z organizmami pozbawionymi inteligencji nie należy dyskutować.
Konkluzja jest jedna. Zainteresujcie dzieci czymś wartościowym ale jednocześnie uważajcie co robią.
Bez problemu. Wystarczy dać mu takie zainteresowania żeby miało to gdzieś. Wczoraj byliśmy na rowerze, dziś idziemy na boisko do kosza a jutro mają judo. To mogą być nawet gry wideo byle offline zamiast spędzenia czasu na mediach dla niedowartościowanych atencjuszy typu FB. Mogą sobie też pooglądać bajki lub coś ciekawego na you tube ale na tv w dziennym pokoju a nie po kryjomu w swoim pokoju robić głupoty na komórce. Do tego mają zwierzęta którymi muszą się zajmować. W ten sposób to kilka godzin po przyjściu że szkoły mija im tak intensywnie że nie ma czasu na myślenie o głupotach.Obawiam się, że trudno będzie przekazać wspólczesnemu dziecku, żeby mocno ograniczyło neta, bo o całkowitym oderwaniu to już w ogóle nie ma co myśleć. Internet to niewyobrażalny przełom dla zwierząt na tej małej planecie. Nasze mózgi nie do końca wiedzą jaki ten przełom robi wyłom w ich pracy. Mamy cały znany świat na wyciągnięcie ręki. Natłok informacji jest przeogromny i nie jesteśmy świadomi co z tym robić a dzieci to już wcale. Analogowy świat staje się zbyt nudny, dostarcza zbyt mało bodźców
Moim zdaniem, nie ma też co demonizować. Internet jest też pełen przecież super wartościowych rzeczy, trzeba po prostu dzieciaka zainteresować czymś fajnym. W necie jest przecież pełno wartościowych i fajnych treści, oprócz syfu patologi i ścieku.Obawiam się, że trudno będzie przekazać wspólczesnemu dziecku, żeby mocno ograniczyło neta, bo o całkowitym oderwaniu to już w ogóle nie ma co myśleć. Internet to niewyobrażalny przełom dla zwierząt na tej małej planecie. Nasze mózgi nie do końca wiedzą jaki ten przełom robi wyłom w ich pracy. Mamy cały znany świat na wyciągnięcie ręki. Natłok informacji jest przeogromny i nie jesteśmy świadomi co z tym robić a dzieci to już wcale. Analogowy świat staje się zbyt nudny, dostarcza zbyt mało bodźców
Jeszcze odniosę się do poprzedniego posta, mojego, żę da się fajne rzeczy znaleźć. Dzieci nie mam jeszcze, ale nawet na swoim przykłądzie, trafiłem na kanał https://www.youtube.com/@Astrofaza/videos. I mimo, że huja się na tym znam, to koleś tak fajnie opowiada, że mogę siedzieć i słuchać/oglądać jak chłop pierdoli o kosmosie itp. Kwestia tego (tak mi się wydaję), przefiltrowania tego, co dzieciak ogląda i czym się go zainteresuje.Bez problemu. Wystarczy dać mu takie zainteresowania żeby miało to gdzieś. Wczoraj byliśmy na rowerze, dziś idziemy na boisko do kosza a jutro mają judo. To mogą być nawet gry wideo byle offline zamiast spędzenia czasu na mediach dla niedowartościowanych atencjuszy typu FB. Mogą sobie też pooglądać bajki lub coś ciekawego na you tube ale na tv w dziennym pokoju a nie po kryjomu w swoim pokoju robić głupoty na komórce. Do tego mają zwierzęta którymi muszą się zajmować. W ten sposób to kilka godzin po przyjściu że szkoły mija im tak intensywnie że nie ma czasu na myślenie o głupotach.
Prawda, problem jedynie malej ilości ciekawych materiałów, ale to trochę inny temat o łowieniu dobrych treści.Jeszcze odniosę się do poprzedniego posta, mojego, żę da się fajne rzeczy znaleźć. Dzieci nie mam jeszcze, ale nawet na swoim przykłądzie, trafiłem na kanał https://www.youtube.com/@Astrofaza/videos. I mimo, że huja się na tym znam, to koleś tak fajnie opowiada, że mogę siedzieć i słuchać/oglądać jak chłop pierdoli o kosmosie itp. Kwestia tego (tak mi się wydaję), przefiltrowania tego, co dzieciak ogląda i czym się go zainteresuje.
Fakt, taka jest rola rodzica, ale nie zapominaj, że dzoecko odczuwa potrzebę socjalizowania z grupami rówieśników. Kiedy wszyscy będą gadać o różowej fudze fagaty a Twój dzieciak nie będzie wiedział o co chodzi, poczuje się wykluczony.Bez problemu. Wystarczy dać mu takie zainteresowania żeby miało to gdzieś. Wczoraj byliśmy na rowerze, dziś idziemy na boisko do kosza a jutro mają judo. To mogą być nawet gry wideo byle offline zamiast spędzenia czasu na mediach dla niedowartościowanych atencjuszy typu FB. Mogą sobie też pooglądać bajki lub coś ciekawego na you tube ale na tv w dziennym pokoju a nie po kryjomu w swoim pokoju robić głupoty na komórce. Do tego mają zwierzęta którymi muszą się zajmować. W ten sposób to kilka godzin po przyjściu że szkoły mija im tak intensywnie że nie ma czasu na myślenie o głupotach.
Dlatego mam cichą nadzieję że cała trójka odziedziczy choć trochę ojcowskiej aspołeczności i nieprzystosowania do życia w grupie.Fakt, taka jest rola rodzica, ale nie zapominaj, że dzoecko odczuwa potrzebę socjalizowania z grupami rówieśników. Kiedy wszyscy będą gadać o różowej fudze fagaty a Twój dzieciak nie będzie wiedział o co chodzi, poczuje się wykluczony.
Niestety, nie każdy ma czas i możliwości by pomóc znaleźć dziecku pasję, która go pochłonie, będzie miała pozytywny wpływ na jego rozwój i pomoże rozwinąć cechy, które niszczy bezmyślne pochlanianie płytkich treści.
Oby tak było, że Twoje dzieci dały radę nie zatracić się w oderwaniu od świata realnego i by nie zabiły w sobie ciekawiści i entuzjazmu z poznawania.
Dziś nawet pokolenia, które dorastały w czasach przedinternetowych mają problemy ze skupieniem uwagi od natłoku bodźców.
Nie byłbym takim optymistą by wygłaszać tak pewnie swoje przekonanie zawarte w równoważniku zdania, którym rozpocząłeś posta. Oby się udało.
Mi się wydaję @Risky może ze mną się zgodzić, lub nie. To raczej kwestia też rodziców, gdzie czym zainteresujesz młodych. Wiadomo, sami odpalą jakąś Fagate czy inne gówno bo równieśnicy ze szkoły/przedszkola tez to oglądają. Tutaj mogę się mylić, jeśli pierdole to mnie poprawcie, ale to kwestia pewnie tego, że małolaci chcą się dostosować do swojego grona, razczej nikt nie będzie słuchał, że fajny film obejrzałem o kosmosie, czy tam nie wiem naukowany fajny filmik, tylko raczej słuchajcie ten wczoraj od cwelli wyzywał, ta dupe pokazała ale jest afera.Fakt, taka jest rola rodzica, ale nie zapominaj, że dzoecko odczuwa potrzebę socjalizowania z grupami rówieśników. Kiedy wszyscy będą gadać o różowej fudze fagaty a Twój dzieciak nie będzie wiedział o co chodzi, poczuje się wykluczony.
Niestety, nie każdy ma czas i możliwości by pomóc znaleźć dziecku pasję, która go pochłonie, będzie miała pozytywny wpływ na jego rozwój i pomoże rozwinąć cechy, które niszczy bezmyślne pochlanianie płytkich treści.
Oby tak było, że Twoje dzieci dały radę nie zatracić się w oderwaniu od świata realnego i by nie zabiły w sobie ciekawiści i entuzjazmu z poznawania.
Dziś nawet pokolenia, które dorastały w czasach przedinternetowych mają problemy ze skupieniem uwagi od natłoku bodźców.
Nie byłbym takim optymistą by wygłaszać tak pewnie swoje przekonanie zawarte w równoważniku zdania, którym rozpocząłeś posta. Oby się udało.
Gdy byłeś dzieckiem, szczególnie nastolatkiem, to robiłeś wszystko tak jak chcieli rodzice? To nie jest takie prosteMi się wydaję @Risky może ze mną się zgodzić, lub nie. To raczej kwestia też rodziców, gdzie czym zainteresujesz młodych. Wiadomo, sami odpalą jakąś Fagate czy inne gówno bo równieśnicy ze szkoły/przedszkola tez to oglądają. Tutaj mogę się mylić, jeśli pierdole to mnie poprawcie, ale to kwestia pewnie tego, że małolaci chcą się dostosować do swojego grona, razczej nikt nie będzie słuchał, że fajny film obejrzałem o kosmosie, czy tam nie wiem naukowany fajny filmik, tylko raczej słuchajcie ten wczoraj od cwelli wyzywał, ta dupe pokazała ale jest afera.
Prawda, to nie jest łatwe.Gdy byłeś dzieckiem, szczególnie nastolatkiem, to robiłeś wszystko tak jak chcieli rodzice? To nie jest takie proste
Oczywiście, że to nie jest proste. Dlatego mówię, że mogę się mylić.Gdy byłeś dzieckiem, szczególnie nastolatkiem, to robiłeś wszystko tak jak chcieli rodzice? To nie jest takie proste
Prawda, to nie jest łatwe.
Trzeba rozwijać to, co się im zajawi z pozytywnych wkręt, które zaproponujemy, podpatrzą czy usłyszą. Wszystkie chwyty dozwolone.
Jak na początku myślałem że rodzice wysyłający dzieci na wszystko to przesada, tak teraz widzę że ma to sens. Z zauważonych iluś tam wybierają kilka lub jedną zajawkę, wtedy wsparcie w metodyczności.
Tyle można. Tylko tyle i aż tyle.
Prawda, dlatego nie cisnę, sami czują co ich kręci, choć starszy nie ma jeszcze ogarnięcia dlugofalowej gratyfikacji. Młoda już kojarzy że lepiej coś ogarniać na poważnie, bo poza pasją może to generować profity.Oczywiście, masz też rację, tylko też jako rodzice, nie możemy jakiś swoich amicji nie spełnionych, przerzucać na dziecko. Bo są niektórzy rodzice tacy, że gdzieś jakieś swoje niespełnione ambicję, próboją nadrabiać teraz, na dzieciaku. Głupi przykład, nie wiem ktoś chciał na instrumencie grać, nie szło mu tu kompletnie, ale jakieś dziwne ambicje ma, i teraz dzieciaka będzie do szkół muzycznych wysyłał, gdzie młodemu czy też młodej kompletnie to nie siedzi inie interesuje ich to,
A co do tego, co zapisywać dziecko na wszystko to też masz racje. Właśnie warto zapisywać na wszystko jeśli dziecko ma ochotę chodzić i samo sybie wybierze, i może zostanie na dłużej. Ja pamiętam jak u mnie to było za dzieciaka. Mój ojciec gdzieś tam wymyślił sobie, że może ja lekarzem będę. Co prawda potem zobaczył, że totalny debil z biologi i nie wchodzi mi to, to zrozumiał, że lekarzem to ja nie będę. Angielski mi łatwo przychodził, to zapytał wprost czy nie chce chodzić na korepetycję, żeby ten angielski szlifowac. Ale za co mu jestem wdzięczny, że mnie zapytał, a nie wysłał masz chodzić i huj. I też było tak, że za małolata to wiadomo przez tydzień chciałem być Leo Mesii bo jakiś mecz obejrzałem, a za tydzień to będę na karate chodził bo Wejście Smoka obejrzałem. i ojciec cierpliwie mnie zawoził, to na te boisko to na te karate. Wydaje mi się, że prędzej czy później dziecko odnajdzie w sobie pasję jakąś, tylko nie można zmuszać. Ja pamiętam jak w gimazjum 3 lata w piłkę ręczną grałem. Poszedłem tam tylko dlatego, że moi kumple poszli, i stwierziłem, że też muszę iśc z nimi bo to są moje ziomki, i oni będą w innej klasie a ja w innej. Do dzisiaj zasad piłki ręcznej sie nie nauczyłem :DPrawda, dlatego nie cisnę, sami czują co ich kręci, choć starszy nie ma jeszcze ogarnięcia dlugofalowej gratyfikacji. Młoda już kojarzy że lepiej coś ogarniać na poważnie, bo poza pasją może to generować profity.
Zaczyna to powoli ogarniać choć nadal uważa, że siedzenie rok nad sztuczkami i prezentowanie ponadpodstawowych umiejętności to nic ciekawego... Ale daję sobie czas, tym bardziej że większa kasa za bilety zrobiła na niej wrażenie.