Zacznę od tego,że chciałbym podziękować wszystkim ludziom za doping, za wspieranie mnie przed walką ,podczas walki i po walce.Przegrałem, chociaż walki tak naprawdę nie przegrywałem. Na początku dałem się zaskoczyć kilkoma silnymi kopnięciami w lewe udo,które nie zrobiły mi jednak żadnej krzywdy. Kamil Waluś bowiem walczył zupełnie inaczej niż założyłem. Kolejne kopnięcie już zablokowałem kolanem i jednocześnie zacząłem realizować już inny plan na tą walkę. Chciałem ją na tyle przeciągnąć, aby mój przeciwnik wysiadł kondycyjnie. Niestety w trakcie walki pośliznęła mi się prawa noga na śliskiej macie ringu i skręciłem kolano. Ból był tak olbrzymi, że padłem bez ciosu jak długi na ringu.W tym samym momencie sędzia tak naprawdę mógł już przerwać walkę. Nie zrobił tego • być może nie zauważył co się stało? Nie mam do nikogo pretensji. Miałem pecha..co zrobić? Wielki szacunek dla mojego rywala i jego narożnika. On robił to co musiał i tak widać musiało być.
Życie trwa dalej. Będę starał się jak najszybciej zrehabilitować nogę, gdyż tak naprawdę nie jestem w stanie samodzielnie chodzić. Najpierw wykonam podstawowe badania takie jak rezonans magnetyczny, aby zweryfikować stan zdrowia i ustalić zakres terapii.
W kwestii zachowania Mariusza Pudzianowskiego wobec mnie w mediach i na żywo. Powiem szczerze,że w życiu nie spotkałem większego prymitywa, impertynenta i abderyty niż on. Jego zachowanie jest godne tylko i wyłącznie potępienia. Nie zrozumiałym faktem dla mnie jest to, że człowiek ten może mieć jakichkolwiek fanów , gdyż wartości jakie ma do przekazania młodym ludziom mają sam negatywny przekaz. Życzę mu dużo zdrowia i więcej rozsądku na codzień.