Cartman
Oplot Challenge Welterweight
Marcin Najman, który z powodu kontuzji przegrał sobotnią walkę w formule K-1 z Przemysławem Saletą na gali MMA Attack, przez dwa tygodnie będzie miał nogę w gipsie. "El Testosteron" przeszedł w niedzielę badanie rentgenowskie i w rozmowie z Wirtualną Polską opowiedział o swoich dolegliwościach.
- Doznałem stłuczenia śródstopia, rozbicia kostki oraz kości piszczelowej z bardzo dużym obrzękiem na stopie. Jest na tyle poważne, że moja noga musiała być usztywniona na dwa tygodnie - powiedział nam Najman tuż po wizycie w szpitalu.
- Widziałem, że niektórzy dziennikarze sugerują, że mogłem symulować. Jeżeli ktoś coś takiego jutro napisze, to pozwę go do sądu! - zapowiada.
W momencie, gdy Najman upadł wydawało się, że jego noga może być złamana. Te podejrzenia szybko rozwiali lekarze.
- Miałem ze sobą lekarza, a poza tym zaraz po walce ratownicy robili oględziny. Uznali, że noga na szczęście nie jest złamana, choć była bardzo rozbita. Z miejsca zostałem nafaszerowany bardzo silnymi środkami znieczulającymi - relacjonuje zawodnik.
- Rano zobaczyłem, jak ta noga wygląda. Ból, jaki mnie przeszywał, sprawiał, że nie mogłem chodzić. Zostałem więc zawieziony do szpitala, gdzie okazało się, że to stłuczenie naprawdę jest bardzo poważne - podkreśla.
Najman zwraca też uwagę na zachowanie swojego rywala w trakcie sobotniej walki.
- Saleta, chcąc uniknąć walki na pięści, dwukrotnie ściągał mnie do parteru, a przecież w K-1 jest to niedozwolone. Dlaczego do tej pory żaden dziennikarz sportowy tego głośno nie powiedział? Gdybym zachowywał się tak niesportowo, jak on, to w tym parterze znowu mógłbym go okładać do woli - przekonuje.
- Z uwagi na to, że jestem sportowcem, nie uderzałem go jednak nieprzepisowo. Saleta nabrał odwagi dopiero, gdy rozbiłem nogę i nie mogłem kontynuować walki. Gdy ta trwała, to albo uciekał albo mnie wywracał jak w MMA, chowając głowę między moje nogi. Byłem w szoku, patrząc, co on robi. Cały czas biegał, uciekał i podskakiwał. Przecież to są jakieś jaja! - ocenia.
"El Testosteron", którego dwie walki z Saletą, zakończyły się porażkami, podkreśla, że do trzeciego starcia na pewno już nie dojdzie.
- Trzeciej walki nie będzie, bo Saleta jest kompletnym zerem i "obsrańcem" unikajacym prawdziwej walki. Pomimo, iż ma tytuły mistrza świata w kick-boxingu i Europy w boksie, ani razu mnie nie uderzył - zaznacza.
- Zawsze uważałem go za typową gnidę. Wszyscy twierdzą, że jest lub był wielkim sportowcem. O mnie mówią, że nie zachowuję się fair, że jestem prostakiem i prymitywem. A przecież to ja po raz kolejny zachowuję się fair, podczas gdy on, w niesportowy sposób, wbrew regułom K-1, sprowadzał mnie do parteru, żeby uniknąć ciosów na głowę. Odwagi zawsze nabiera dopiero wtedy, gdy jest już po walce • podkreśla.
Kontuzja Marcina Najmana oznacza, że do skutku w terminie nie dojdzie jego walka z Wojciechem Bartnikiem, która miała się odbyć 19 listopada w Kaliszu.
- Miała odbyć się za dwa tygodnie, a ja wtedy będę miał dopiero zdjęty gips. Może jednak uda się ją zorganizować w późniejszym terminie - zaznacza.
Michał Bugno, Wirtualna Polska