Nie wiem, czy tak dziwnie to odbieram. Dla mnie jak jesteś nie jesteś u siebie, to powinieneś mówić w języku gospodarza albo w międzynarodowym, czyli angielskim. Odbieram to jako coś w stylu 'mój język jest taki fajny, że cały świat powinien nim mówić, a to, że akurat nie mówi to nie mój problem'. Mam styczność z Hiszpanami, którzy nie potrafią mówić ani po polsku, ani angielsku i brak możliwości porozumienia się z nimi jest naprawdę irytujący.
Idąc Twoim tokiem rozumowania, to każdy dziennikarz sportowy powinien znać portugalski albo łazić z tłumaczem po wywiad do brazylijskich zawodników. To chyba nie o to chodzi. Przecież oni biorą pieniądze nie tylko za walkę, ale też za promocję gal i organizacji.
Ja tak uważam, ale oczywiście, masz prawo do swojego zdania.