Podwieszony Jak przekonać dzieciaka do sportu?

axis

Shark Fights
Middleweight
Jak w temacie. Macie jakieś pomysły czy własne doświadczenia w tej kwestii? A może w ogóle nie powinno się przekonywać tylko czekać, aż samo będzie chciało?

Mam 8-letnią córkę. Bardzo lubi spędzać czas w ruchu, na powietrzu, próbowaliśmy różnych dyscyplin, ale wszystko w formie zabawy. Kiedy tylko mówię, że zapisze ją na zajęcia, to nawet nie chce o tym słyszeć.

Jestem ciekaw Waszych opinii i doświadczeń w tym temacie.
 
Może cię zaciekawi wątek:

8 lat jeszcze sporo można zdziałać autorytetem, potem jest trudniej.

Najlepiej by chyba było poświęcić miesiąc i co tydzień bywać w nowym miejscu "na pierwszych zajęciach" i niech wybiera :) ewentualnie skumać się z jej koleżankami, kuzynkami/kuzynami i razem z nimi.

Sam coś ćwiczysz?
 
Może cię zaciekawi wątek:

8 lat jeszcze sporo można zdziałać autorytetem, potem jest trudniej.

Najlepiej by chyba było poświęcić miesiąc i co tydzień bywać w nowym miejscu "na pierwszych zajęciach" i niech wybiera :) ewentualnie skumać się z jej koleżankami, kuzynkami/kuzynami i razem z nimi.

Sam coś ćwiczysz?

Coś tak mi się wydawało, że był wątek. Dzięki za link.

Wszystkie jej koleżanki, kuzynki itp siedzą w smartfonach 24/7. Nigdzie jeszcze nie byliśmy więc może jakoś na siłę zawlekę ją na pierwsze zajęcia z nadzieją że jej się spodoba.

Sam regularnie teraz tylko piłka nożna + siłownia i bieganie, a z doskoku tenis, koszykówka i oczywiście różne formy sportów walki.
 
Wszystkie jej koleżanki, kuzynki itp siedzą w smartfonach 24/7.
To co powiem nie jest ani łatwe, ani miłe - najlepiej zmienic towarzystwo. Mówię o rodzicach...

Wiem, ze to nie jest fajne, ale jak dlugo twoja corka wytrzyma wysilek, regularnosc w srodowisku (a raz bedzie sie to opieralo na niej, ale beda tez takie momenty kiedy to wy bedziecie musieli pomoc przejsc trudniejszy czas) w ktorym mozna sie obijac i ciagle zyc "fajniusio"? Po prostu w takim srodowisku bedzie to parokrotnie trudniejsze, bedzie wiecej konfliktow (a Julia dzis ogladala bajke! A Zenobia gra w gry i jej kochany tata jej pozwala!)... No chyba ze to rodzina, albo naprawde bliscy ludzie, ale mowie - bedzie trudniej.

Niesamowite jest to, ze ty i twoja corka spotkacie nowych ludzi, ktorzy zyja swoja pasja, czesto sa pracowici, obowiazkowi, i nawet jesli ten wybrany sport z czasem przesunie sie nizej na liscie priorytetow, jest o wiele wieksza szansa ze corka podejmie "walke" z czyms nowym... Malo tego, czesto ludzie ktorzy maja sportowa pasje, maja tez inne, a to motor, a to zeglarstwo, a to podroze, itp...

Sam regularnie teraz tylko piłka nożna + siłownia i bieganie, a z doskoku tenis, koszykówka i oczywiście różne formy sportów walki.
Zabierz ją ze sobą pokaż swoją radochę czy kumpli, nawet jak leje się pot...
 
To co powiem nie jest ani łatwe, ani miłe - najlepiej zmienic towarzystwo. Mówię o rodzicach...

Wiem, ze to nie jest fajne, ale jak dlugo twoja corka wytrzyma wysilek, regularnosc w srodowisku (a raz bedzie sie to opieralo na niej, ale beda tez takie momenty kiedy to wy bedziecie musieli pomoc przejsc trudniejszy czas) w ktorym mozna sie obijac i ciagle zyc "fajniusio"? Po prostu w takim srodowisku bedzie to parokrotnie trudniejsze, bedzie wiecej konfliktow (a Julia dzis ogladala bajke! A Zenobia gra w gry i jej kochany tata jej pozwala!)... No chyba ze to rodzina, albo naprawde bliscy ludzie, ale mowie - bedzie trudniej.

Niesamowite jest to, ze ty i twoja corka spotkacie nowych ludzi, ktorzy zyja swoja pasja, czesto sa pracowici, obowiazkowi, i nawet jesli ten wybrany sport z czasem przesunie sie nizej na liscie priorytetow, jest o wiele wieksza szansa ze corka podejmie "walke" z czyms nowym... Malo tego, czesto ludzie ktorzy maja sportowa pasje, maja tez inne, a to motor, a to zeglarstwo, a to podroze, itp...


Zabierz ją ze sobą pokaż swoją radochę czy kumpli, nawet jak leje się pot...

Jasne, większość z rzeczy o których napisałeś już ma miejsce. Jeśli chodzi o te koleżanki w smartfonach to nawet ona wydaje się znudzona tymi koleżankami i ma z nimi raczej średni kontakt. Rozważaliśmy też z żoną zmianę szkoły, bo ta do której chodzi jest raczej mało sportowa.

Oczywiście staram się, aby uczestniczyła w jak największej ilości zajęć razem ze mną tylko, że ja robię to już przeważnie sam, czysto rekreacyjnie, a jeśli chodzi o nią to chciałbym, aby rozwijała się pod okiem kogoś, kto się na tym zna. Ogarnę z nią jakieś mini treningi w formie zabawy, ale myślę że powoli wchodzi już w taki wiek (a moze sie mylę) gdzie sama zabawa przestanie ją rozwijać.

Może faktycznie jak pójdzie na ten pierwszy trening, zobaczy rówieśników, spędzi fajnie czas to się przekona. Tylko ona narazie porównuje sobie trening do szkoły, że będą ją zmuszać do czegoś co jest nudne.
 
Jasne, większość z rzeczy o których napisałeś już ma miejsce. Jeśli chodzi o te koleżanki w smartfonach to nawet ona wydaje się znudzona tymi koleżankami i ma z nimi raczej średni kontakt. Rozważaliśmy też z żoną zmianę szkoły, bo ta do której chodzi jest raczej mało sportowa.

Oczywiście staram się, aby uczestniczyła w jak największej ilości zajęć razem ze mną tylko, że ja robię to już przeważnie sam, czysto rekreacyjnie, a jeśli chodzi o nią to chciałbym, aby rozwijała się pod okiem kogoś, kto się na tym zna. Ogarnę z nią jakieś mini treningi w formie zabawy, ale myślę że powoli wchodzi już w taki wiek (a moze sie mylę) gdzie sama zabawa przestanie ją rozwijać.

Może faktycznie jak pójdzie na ten pierwszy trening, zobaczy rówieśników, spędzi fajnie czas to się przekona. Tylko ona narazie porównuje sobie trening do szkoły, że będą ją zmuszać do czegoś co jest nudne.
Dlatego z góry najlepiej odwiedzić klilka miejsc (nawet w tej samej dyscyplinie). Będą rózne grupy (wiekowo, ale także dynamika relacji może być inna), różni trenerzy, itp.

Nie wiem, może niech ułoży jakieś obrazki z dyscyplinami, może być kilka do śmiechu żeby to zabawa była, w kolejności "lubienia", "podziwiania" czy "zaciekawienia" i wtedy w ogole bedziesz wiedzial co jej w glowie siedzi...

My to w ogole mamy edukację domową, podliczylismy bilans zyskow i strat i sie tego podjelismy. Starsza mi ostatnie dni daje w kość z tym, bo fizyka jest na mnie, a ja juz czasem nie mam sil sie szarpac XD

W rówieśnikach mojej starszej, byłych koleżankach z klasy (z którymi kontaktuje się rzadko, ale czasem coś się zdarzy) zaskakuje mnie język i przyklejka do telefonu właśnie.

@vast
Nie muszą, nikt nie musi. Sport - jak dla mnie - to nauka życia. Także nauka tego, że świat jest ciekawy, tylko trzeba coś dać od siebie.

Dla przykłady: moje dwie chodzą na szycie też. Same z siebie, bez żadnego zmuszania, mają zajawkę że uszyją coś tam. Starsza (12) chodzi w golfie, który sobie sama uszyła.
 
Może spróbuj jej pokazać film z jakimś sportem czy cuś, jak tak miałem tyle że dziewczynki trudniej przekonać do SW(mój przypadek)(nie mówię o SW ale na pewno są jakieś filmy sportowe). Ważne też co lubi robić i na podstawie tego znajdź sport. Albo końcowa opcja zawlecz ją siłą na zajęcia(takie które mogą się jej podobać)
 
Jak w temacie. Macie jakieś pomysły czy własne doświadczenia w tej kwestii? A może w ogóle nie powinno się przekonywać tylko czekać, aż samo będzie chciało?

Mam 8-letnią córkę. Bardzo lubi spędzać czas w ruchu, na powietrzu, próbowaliśmy różnych dyscyplin, ale wszystko w formie zabawy. Kiedy tylko mówię, że zapisze ją na zajęcia, to nawet nie chce o tym słyszeć.

Jestem ciekaw Waszych opinii i doświadczeń w tym temacie.
Teraz dla dzieci idolami są kurwiszony z internetu, a motywacja jest zarabianie łatwych pieniędzy.

Powiedz, że jak będzie fit to będzie miała dużo followersow na insta i beda jej płacić za posta ze zdjęciem z szamponem. Na początek wystarczy.
 
Dzięki za tyle materiału do przemyśleń.

Na Cohones zawsze można liczyć :D

Spróbuje wykorzystać Wasze rady, a jak to nie poskutkuje to pójdę do sklepu po prodiż, ewentualnie każe jej chodzić na spacery i jeździć na rowerze ;-)
 
Sorry, ale to chyba najglupsze co ostatnio slyszalem. Dziewczynka to nie czlowiek? Sport nie sluzy tylko dbaniu o sylwetkę.

Dziewczynki nie potrzebują rywaliacji tak jak chłopcy, nie potrzebują też sportu by budować pewność siebie i charakter, bo dziewczyny budują go w inny sposób.

Dziewczynki nie potrzebują sportu.
 
Dziewczynki nie potrzebują rywaliacji tak jak chłopcy, nie potrzebują też sportu by budować pewność siebie i charakter, bo dziewczyny budują go w inny sposób.

Dziewczynki nie potrzebują sportu.
Kolega nie na czasie.
Sport to ostatni bastion normalności. Spodziewam się, że bez niego moja cukra (lat 7) zostanie pokemonem w różowych włosach chłonącym całymi dniami raczysko z ekranu srajfona. Dlatego staramy się żeby wolny czas spędzała właśnie w ruchu. Dodatkowo takie zajęcia z akrobatyki przyniosły znakomite efekty koordynacyjne +znormalizowały wagę. Pływanie z kolei ją uspokaja i pozwala na upust dziecięcej fantazji.
Na placach zabaw widzę ,że ilość małych grubasków zarówno chłopców jak i dziewczynek rośnie bardzo szybko. Nie potrafią się 5 sek w zwisie utrzymać, a nachodźcze dzieci z Ukrainy by jeszcze spokojnie z Jewelinem na plecach sie ze czy razy pociągnęły. Z kolei nastolatki, te właśnie kolorowe pokemony co wyglądają jak wege-wycieruchy. No kurwa od razu widać, że zwolnienie z wułefu bo depresja albo co innego. Już jest po nich. Wajcha we łbie przestawiona w lewo.

Sport musi być niezależnie ,którą z 70 puci jesteś! Nie chodzi tylko aktywność ale o środowisko…w miarę normalne środowisko.
 
Dlatego z góry najlepiej odwiedzić klilka miejsc (nawet w tej samej dyscyplinie). Będą rózne grupy (wiekowo, ale także dynamika relacji może być inna), różni trenerzy, itp.

Nie wiem, może niech ułoży jakieś obrazki z dyscyplinami w kolejności "lubienia", "podziwiania" czy "zaciekawienia" i wtedy w ogole bedzie wiedzial co jej w glowie siedzi...

My to w ogole mamy edukację domową, podliczylismy bilans zyskow i strat i sie tego podjelismy. Starsza mi ostatnie dni daje w kość z tym, bo fizyka jest na mnie, a ja juz czasem nie mam sil sie szarpac XD

W rówieśnikach mojej starszej, byłych koleżankach z klasy (z którymi kontaktuje się rzadko, ale czasem coś się zdarzy) zaskakuje mnie język i przyklejka do telefonu właśnie.

@vast
Nie muszą, nikt nie musi. Sport - jak dla mnie - to nauka życia. Także nauka tego, że świat jest ciekawy, tylko trzeba coś dać od siebie.

Dla przykłady: moje dwie chodzą na szycie też. Same z siebie, bez żadnego zmuszania, mają zajawkę że uszyją coś tam. Starsza (12) chodzi w golfie, który sobie sama uszyła.
Oto głos rozsądku !!!! Żihados miszcz!
 
Z własnych doświadczeń.
Dzieciaków zapisywałem na konie, gitarę, pływanie, harcerstwo, a nawet łucznictwo:) i coś tam jeszcze po drodze było.
Najgorsze, że po jakimś czasie euforia opadała i zaczęło się wypychanie ich na zajęcia.
Za każdym razem się wkurwiłem, bo gitara się kurzy (w sumie 2 bo młodszy powiedział że chcę elektryczna) tak samo toczki i inne rzeczy niezbędne do treningów.
Rok temu zapisałem ich na MMA. Doczekałem się. Starszy, po roku uczęszczania jest mega zajarany. Najważniejsze że ciągnie go tam.
Drugi też chodził na MMA, ale kolidowało mu to w treningu hokeja, a to hokej bardziej jemu pasuje. Wczoraj pojechał z drużyną na zawody do Niemiec.
Mam jeszcze bardzo nieśmiałego prawie 7latka. Rozmawiałem z nim kilka razy na temat przeróżnych zajęć, jednak on jest zamknięty na obcych. Poczekam jeszcze trochę, bo wiem że to kwestia czasu i się odpali.
Podsumowując, chyba nic innego nie jesteśmy w stanie zrobić jak próbować. Stwarzać im możliwości. Może w końcu zażre i znajdzie coś dla siebie.
 
przekonuj dzieci do sportu KASĄ...płacisz im za wyniki np w bieganiu, skokach itd i sam będzie chciał trenować...jednak powiem ci że uprawianie sportu przez dziecko przed 15 rokiem życia nie ma większego sensu
 
przekonuj dzieci do sportu KASĄ...płacisz im za wyniki np w bieganiu, skokach itd i sam będzie chciał trenować...jednak powiem ci że uprawianie sportu przez dziecko przed 15 rokiem życia nie ma większego sensu
W mojej opinii, płacenie za naukę, uprawianie sportu jest najgorszym możliwym wyjściem.
Będzie to robić tylko dla zysku, nie dla fan-u, pasji. W taki sposób bardziej "zabijasz" dzieciaka, a nie go rozwijasz.
 
W mojej opinii, płacenie za naukę, uprawianie sportu jest najgorszym możliwym wyjściem.
Będzie to robić tylko dla zysku, nie dla fan-u, pasji. W taki sposób bardziej "zabijasz" dzieciaka, a nie go rozwijasz.
zapłata za wynik to trochę co innego, niż płacenie za uprawienie sportu
 
Samo to, że się garnie do sportu to już sukces, patrząc na dzisiejsze dzieci przyklejone do smartfonów i tabletów. Ja jestem w podobnej sytuacji, mam 7 latka, którego też chciałem zapisać na sw, ale widzę, że to kompletnie nie jego bajka, a nie zamierzam go zmuszać. Na razie chodzi na naukę pływania i bardzo mu się to podoba, więc może się w to kiedyś wkręci. Ale parcia na to nie mam. Jest jeszcze 4 latek, ale na razie w nic się specjalnie nie wkręcił, czasami próbuje pompki robić ;)
Generalnie jeśli chodzi o kilkulatków to najlepszą rzeczą jaką możesz zrobić to po prostu dawać im przykład. Jeśli będą widzieć, że uprawiasz sport to też będą chciały to robić, żeby spędzać czas z tobą, no i też dla takiego dziecka jesteś przecież autorytetem. Dlatego my razem z żoną staramy się aktywnie spędzać czas, spacery, jakieś wycieczki rowerowe, jak idę biegać to biorę 7 latka-on jedzie rowerem,ja biegnę. Kiedy jedziemy w góry to dzieciaki normalnie podchodzą razem z nami, nie ma noszenia na rękach i staraliśmy się tego nie robić jak byli mniejsi.
 
Back
Top