Godsmack Cryin' Like A Bitch!! - oficjalnie z UFC

Yagiel

UFC
Featherweight
Wiem,że temat o muzyce już mamy, ale ten klip jest dość wyjątkowy, ze względu iż są w nim OFICJALNIE zawarte fragmenty z gal UFC, co jest ciekawym powiązaniem Godsmack z największą organizacją MMA na świecie.


 
Czy ja wiem - gaymetal (czy jak go tam zwą... nu metal) dosyć średnio pasuje do mma. Już by coś wzieli z porządnego rocka, nawet ten kawałek Blue October "Say It", czy cover starej piosenki Kate Busch od Placebo "Running Up That Hill" jakim ostatnio WWE promowało walkę HBK z Undertakerem XD czy nasz polski Jelonek ("Barock" czy "Funeral of Provincial Vampire").

Juz nawet Nickelback się bardziej nadaje (Burn it to the ground czy Never Again).
Z Godsmacka tylko "Straight Out of Line" jakoś daje sobie radę, reszta to typowa popłuczyna gaymetalowa dla przypętanych nastolatków wychowanych na Jackass i MTV.

Czemu nie wykorzystają naczelnego zespołu robiącego dla największych tv w USA akustyczny background - Explosion to the sky (słyszał ktoś o ich mega albumie "The Rescue" czy kawałkach a'la "First Breath After Coma" (MEGA wypas kawałek !!!!!!!).
Popatrzcie co z ich podkładem zrobił Versus w corocznym promo swojej stacji:


A UFC i tak od lat męczy (zresztą nie tylko oni - SF tez poszło tą drogą :-( ) nas tym syfem, którego ktoś z czarnym poczuciem humoru nazwał muzyką....
 
Godsmack to nie nu metal :D


a skoro twiedzisz ze Gejelonek pasuje do mma to sory, nie ma o czym z Tobą dalej duskutowac :D


Mowisz ze Godsmack jest dla takich i takich a sam Nickelback polecasz :DDD
 
Nie tyle polecam, co pokazuje z czym mamy do czynienia. To, że panowie poszli na łatwiznę i robią radosną popelinę dla gości, którzy chcą być "cool", a nie trawią gibających się białych i czarnych nygusów. I to piszę z ręką na ramieniu, bo talentu im co nie miara, ale ja rozumiem - lepiej trzepać łatwy szmal odcinając kupony.
Juz wolę Korpiklaani z ich "Vodka", "Beer, Beer" czy "Happy Litle Buzzer" - przynajmniej w pogo można wpaść, a Finowie nie biorą pozorów wartości artystycznej...

A jak nie gaymetal to co? Pod rock podchodzą ich niektóre kawałki, reszta to zwykły chłam. Ci co się burzą i przypisują im status nowych Alice In Chains, Helmet czy Pantery sa jacyś niepoważni. Godsmack jest w pewnym sensie jak Rammstein - klepią większość na jednym chwycie, a do tego zasuwają do germańcu....

I wiem, że Zuffie daleko do europejskich brzmień w ich oprawie, ale z mocniejszej nuty choćby metalcore'owy Killswitch Engage,czy trashmetalowy Sanctity. To jest brzmienie z kopem, które mozna wkomponować w klipy UFC.
 
no jak wolisz pogo na Korpiklanii to tym bardziej nie mamy o czym rozmawiac. Moje zdanie jest za bardzo różne od Twojego więc nie będę kontynuować tej dyskusji.
 
Pierwsza plyta Godsmacka to bylo cos w '98, a kawalke Voodoo jest wybitny i kropka. Pozniejsze dwie plyty jeszcze w calosci sluchalem, byly dobre, nastepne juz nie bardzo. Ale nazywanie tego stricte numetalem jest przesada, nie mowiac o "geymetalu".


Wracajac do tmetu, to ten kawalek jest przecietny. Ale swietnie sie wpisuje w klimat UFC magazine, UFC gym, UFC game, UFC fanexpo-po prostu UFC staje sie nie tyle organizacaj co stylem bycia i Zuffa zaciera rece.
 
dyrma:
gaymetal?!?!?!!??
wtf ?
troche za malo falsetu i obcislych skor:P
numetal?
slyszales tam rap albo skrecze?

jak na godsmacka piosenka slaba, ale zeby
pisac takie rzeczy...zwlaszcza porownujac do jelonka XDDD
 
Czuję się zobligowany do obrony Rammsteina, co to niby "klepie większość na jednym chwycie." I mówi to ktoś który parę linijek wyżej polecał Nickelback. No comment.
 
Back
Top