gronostaj
Brutaal Featherweight
W pierwszej części (dostępnej tu: http://cohones.mmarocks.pl/threads/felieton-1-analiza-fana-mma-pracownik.33767/ ) omówiłem kto to jest fan mma w ogóle.
W niniejszej części postaram się dokonać analizy psychologicznej hejtera , jako fana mma.
Zgodnie z „Miejskim słownikiem slangu i mowy potocznej, Hejter to:
1. (ang. "hater") Zazdrosny koleś który nie potrafi cieszyć sie sukcesem kogoś innego, dlatego próbuje wytknąć w nim wszystkie możliwe wady.
2. anonimowy lamus,który ukrywa się pod nickiem,dogryzając wszystkim,najczęściej ludziom popularnym.Swoimi postami zaśmiecają sieć.
3. Wiecznie niezadowolony osobnik czerpiący przyjemność z nienawidzenia wszystkich i wszystkiego.
4. Człowiek, który obraża kogoś lub coś nie podając argumentów lub jego argumenty są trefne.
Ja to w/w połączę i zrobię z tego własną definicję. Oto ona:
Hejter to lamus, zazdrosny fan mma, z niczego niezadowolony, który obraża i dogryza wszystkim ludziom, szczególnie tym popularnym, bo nie potrafi się cieszyć sukcesami innych. Swoimi argumentami –dodajmy, trefnymi - zaśmieca tylko sieć. Lamus ten, czerpie przyjemność z nienawidzenia wszystkich i wszystkiego.
Wyobraźmy sobie przeciętnego hejtera. Oto jego obraz……..
- O kurwa, to już rano! Czas wstawać – myśli Przemek. Przemek jest z dużego miasta, ma dobra pracę oraz brodę. Ale Przemek ma coś jeszcze: ma konika. A jest nim mma. Przemek zna zawodników, zna trenerów, ogląda gale – te w Polsce oraz te inne, poza Polską. Można powiedzieć, że Przemek ma wiedzę. I wielu Przemków mieszka w naszym Kraju. Bo w naszym Kraju, Przemków jest najwięcej. Więcej niż w Brazylii nawet, bo tam to bardziej Prazerasy pomieszkują raczej.
<Przemek włącza kompa i komórkę...>
- O! O.O , napisała! – krzyczy Przemek do siebie, a micha mu się cieszy. Tętno i ciśnienie skoczyło i nie ma po co pić kawy rano. Przemek nie może spokojnie usiedzieć. Wierci się , na niczym nie może się skupić, bo już myśli co napisać.
- No to zaczynamy – nadal sam siebie ponagla.
Pierwsze słowa Przemka: Pierdol się !
To tak w ramach Dzień dobry.
Przemek komentuje właśnie występ naszej rodaczki, Karoliny Kowalkiewicz, której nie udało się wygrać.
Po wspomnianym „powitaniu” , Przemek kontynuuje swoją zabawę.
- Ty, szmato! – pisze Przemek. – Dobrze ,że przegrałaś! Powinnaś siedzieć w kuchni, bo tam jest Twoje miejsce! – wylewa swoje żale Przemek.
Przemek na komentarz innego usera, że przecież Karolina ma wolną wolę i może sama opuścić kuchnię, pisze szybko:
- Bo może łańcuch jest za długi i trzeba skrócić!
Po takich komentarzach , Przemek idzie zjeść sałatę i umyć twarz. W międzyczasie, sprawdza sobie na komórce, czy Karolina nie zamieściła jakiś wpisów na portalach społecznościowych.
Nagle: - Jest! – krzyczy Przemek i przeżuwa szybciej sałatę. Na Instagramie Karolina napisała, że dała z siebie wszystko, ale się nie udało. I dodała swoją fotografię razem z Zaborowskim.
- To ja Ci k….o teraz pokażę! – Przemek aż się zagotował.
- A co ten Zaborowski tam robi? Zamiast Cię trenować, pewnie Cię dymał! – klepał w ekran Przemek. – Nie wracajcie do kraju, bo wstyd oglądać Wasze mordy – zakończył Przemek.
Po takim poranku, jakich wiele w tygodniu, Przemek podgolił trymerem brodę, ubrał palto, wsiadł do Fiata i pojechał do drukarni, gdzie sortuje gazety od 25 lat.
Tego dnia , gdy przekładał związany Przegląd Sportowy, to na pierwszej stronie zobaczył zdjęcie Karoliny i nagłówek:
„Karolina była blisko sukcesu!” .
Blisko sukcesu był też nóż Przemka, który z klucza został wbity tuż przy uchu Karoliny na stercie gazet. Przemek poszedł do kibla sobie strzepać, bo spięty był tego dnia bardzo.
Koniec.
Z powyższej historii nasz podmiot – Hejter Przemek, fan mma całe swoje marne życie poświęca na hejt. Nienawidzi sukcesu ,zwłaszcza swoich rodaków i kiedy może, jedzie po kim się tylko da, obrażając atakowanego zawodnika, jego trenera, a często także rodzinę i najbliższych. Bohater niniejszego artykułu jest sfrustrowanym przegrańcem. Ma zjebaną pracę i często brak mu gustu – (patrz - palto).
Gdy obraża – jego ego rośnie. On się dowartościowuje i czerpie z tego ogromną satysfakcję.
Gdy hej tuje, to jego ego rośnie. Wtedy jest Panem i Władcą. Wtedy nikt mu nie podskoczy.
To jest właśnie typowy hejter i to najgorszego sortu.
A zastanawialiście się ,co się dzieje, gdy hejter jest hejtowany?
Na początku jest z pewnością lekko zaskoczony. Później wręcz zszokowany. Zaczyna się bronić, ale nie ma argumentów, bo całe życie tylko atakował i obronę ma słabą.
Na koniec z płaczem wyłącza komputer i blokuje ekran komórki, i idzie do drukarni, jebać biedę.
Postscriptum.
Jeśli czyta to jakiś zawodnik, to proszę w końcu odróżniać krytykę , zwłaszcza taką konstruktywną, od wpisów Przemysława.
Poprzednie części:
1) Pracownik - http://cohones.mmarocks.pl/threads/felieton-1-analiza-fana-mma-pracownik.33767/
2) Świeżak - http://cohones.mmarocks.pl/threads/felieton-2-analiza-fana-mma-Świeżak.33973/
W niniejszej części postaram się dokonać analizy psychologicznej hejtera , jako fana mma.
Zgodnie z „Miejskim słownikiem slangu i mowy potocznej, Hejter to:
1. (ang. "hater") Zazdrosny koleś który nie potrafi cieszyć sie sukcesem kogoś innego, dlatego próbuje wytknąć w nim wszystkie możliwe wady.
2. anonimowy lamus,który ukrywa się pod nickiem,dogryzając wszystkim,najczęściej ludziom popularnym.Swoimi postami zaśmiecają sieć.
3. Wiecznie niezadowolony osobnik czerpiący przyjemność z nienawidzenia wszystkich i wszystkiego.
4. Człowiek, który obraża kogoś lub coś nie podając argumentów lub jego argumenty są trefne.
Ja to w/w połączę i zrobię z tego własną definicję. Oto ona:
Hejter to lamus, zazdrosny fan mma, z niczego niezadowolony, który obraża i dogryza wszystkim ludziom, szczególnie tym popularnym, bo nie potrafi się cieszyć sukcesami innych. Swoimi argumentami –dodajmy, trefnymi - zaśmieca tylko sieć. Lamus ten, czerpie przyjemność z nienawidzenia wszystkich i wszystkiego.
Wyobraźmy sobie przeciętnego hejtera. Oto jego obraz……..
- O kurwa, to już rano! Czas wstawać – myśli Przemek. Przemek jest z dużego miasta, ma dobra pracę oraz brodę. Ale Przemek ma coś jeszcze: ma konika. A jest nim mma. Przemek zna zawodników, zna trenerów, ogląda gale – te w Polsce oraz te inne, poza Polską. Można powiedzieć, że Przemek ma wiedzę. I wielu Przemków mieszka w naszym Kraju. Bo w naszym Kraju, Przemków jest najwięcej. Więcej niż w Brazylii nawet, bo tam to bardziej Prazerasy pomieszkują raczej.
<Przemek włącza kompa i komórkę...>
- O! O.O , napisała! – krzyczy Przemek do siebie, a micha mu się cieszy. Tętno i ciśnienie skoczyło i nie ma po co pić kawy rano. Przemek nie może spokojnie usiedzieć. Wierci się , na niczym nie może się skupić, bo już myśli co napisać.
- No to zaczynamy – nadal sam siebie ponagla.
Pierwsze słowa Przemka: Pierdol się !
To tak w ramach Dzień dobry.
Przemek komentuje właśnie występ naszej rodaczki, Karoliny Kowalkiewicz, której nie udało się wygrać.
Po wspomnianym „powitaniu” , Przemek kontynuuje swoją zabawę.
- Ty, szmato! – pisze Przemek. – Dobrze ,że przegrałaś! Powinnaś siedzieć w kuchni, bo tam jest Twoje miejsce! – wylewa swoje żale Przemek.
Przemek na komentarz innego usera, że przecież Karolina ma wolną wolę i może sama opuścić kuchnię, pisze szybko:
- Bo może łańcuch jest za długi i trzeba skrócić!
Po takich komentarzach , Przemek idzie zjeść sałatę i umyć twarz. W międzyczasie, sprawdza sobie na komórce, czy Karolina nie zamieściła jakiś wpisów na portalach społecznościowych.
Nagle: - Jest! – krzyczy Przemek i przeżuwa szybciej sałatę. Na Instagramie Karolina napisała, że dała z siebie wszystko, ale się nie udało. I dodała swoją fotografię razem z Zaborowskim.
- To ja Ci k….o teraz pokażę! – Przemek aż się zagotował.
- A co ten Zaborowski tam robi? Zamiast Cię trenować, pewnie Cię dymał! – klepał w ekran Przemek. – Nie wracajcie do kraju, bo wstyd oglądać Wasze mordy – zakończył Przemek.
Po takim poranku, jakich wiele w tygodniu, Przemek podgolił trymerem brodę, ubrał palto, wsiadł do Fiata i pojechał do drukarni, gdzie sortuje gazety od 25 lat.
Tego dnia , gdy przekładał związany Przegląd Sportowy, to na pierwszej stronie zobaczył zdjęcie Karoliny i nagłówek:
„Karolina była blisko sukcesu!” .
Blisko sukcesu był też nóż Przemka, który z klucza został wbity tuż przy uchu Karoliny na stercie gazet. Przemek poszedł do kibla sobie strzepać, bo spięty był tego dnia bardzo.
Koniec.
Z powyższej historii nasz podmiot – Hejter Przemek, fan mma całe swoje marne życie poświęca na hejt. Nienawidzi sukcesu ,zwłaszcza swoich rodaków i kiedy może, jedzie po kim się tylko da, obrażając atakowanego zawodnika, jego trenera, a często także rodzinę i najbliższych. Bohater niniejszego artykułu jest sfrustrowanym przegrańcem. Ma zjebaną pracę i często brak mu gustu – (patrz - palto).
Gdy obraża – jego ego rośnie. On się dowartościowuje i czerpie z tego ogromną satysfakcję.
Gdy hej tuje, to jego ego rośnie. Wtedy jest Panem i Władcą. Wtedy nikt mu nie podskoczy.
To jest właśnie typowy hejter i to najgorszego sortu.
A zastanawialiście się ,co się dzieje, gdy hejter jest hejtowany?
Na początku jest z pewnością lekko zaskoczony. Później wręcz zszokowany. Zaczyna się bronić, ale nie ma argumentów, bo całe życie tylko atakował i obronę ma słabą.
Na koniec z płaczem wyłącza komputer i blokuje ekran komórki, i idzie do drukarni, jebać biedę.
Postscriptum.
Jeśli czyta to jakiś zawodnik, to proszę w końcu odróżniać krytykę , zwłaszcza taką konstruktywną, od wpisów Przemysława.
Poprzednie części:
1) Pracownik - http://cohones.mmarocks.pl/threads/felieton-1-analiza-fana-mma-pracownik.33767/
2) Świeżak - http://cohones.mmarocks.pl/threads/felieton-2-analiza-fana-mma-Świeżak.33973/