gronostaj
Brutaal Featherweight
W pierwszej części (dostępnej tu: http://cohones.mmarocks.pl/threads/felieton-1-analiza-fana-mma-pracownik.33767/ ) omówiłem kto to jest fan w ogóle oraz scharakteryzowałem pracownika organizacji, jako fana mma.
W niniejszej części postaram się dokonać analizy psychologicznej nowicjusza w dziedzinie mma. Na potrzeby tego felietonu, nazwę go Świeżakiem.
Zgodnie z „Miejskim słownikiem slangu i mowy potocznej”, Świeżak to człowiek nieobeznany w sytuacji, amator, początkujący.
Bohaterem niniejszego felietonu, jest zatem osoba, która wkracza na grunt mieszanych sztuk walki. Wkracza jednak z przysłowiowym przytupem, gdyż oddaje całe serce temu sportu, mimo, że chwilę wcześniej, nie widziała co jest pięć.
Każdy z nas był kiedyś świeżakiem. Czy to w szkole, czy w pracy czy w łóżku. Zawsze musi być ten pierwszy raz. Jeden się wciągnie, a inny nie. Nie dla każdego ten sport jest pisany. Fanem mma jest ten co się wciągnął i został.
Czy zatem każdy początkujący fan mma jest Świeżakiem?
Odpowiedź jest jedna: TAK.
Świeżak ogląda wszystko , możliwie jak najczęściej i jak najwięcej. Chłonie wszystko jak gąbka. Ze Świeżakiem jest tylko jeden problem: to debiutant na kwadracie i każdy będzie na niego patrzył podejrzliwie, a jego poglądy od razu spotkają się albo z niezrozumieniem (często celowym) , bądź odrzuceniem ( często z jakąś przykrą ripostą w kierunku naszego bohatera).
Żeby się przebić, Świeżak potrzebuje tylko jednego:
Czasu
Po pewnym okresie przestanie być Świeżakiem
Na nic się zda zakłamywanie rzeczywistości, pokazywanie, że znam się , bo szybko nadrobiłem jakieś setki gal… To nie pomoże. Świeżakowi brak obycia, historii, przeżyć własnych - a nie tych wyczytanych…
Dobra u świeżaka jest ta…no właśnie…ŚWIEŻOŚĆ! Świeżak zaczyna, nie jest znudzony, brnie w to całe mma, niczym prawiczek prosto w …… na swoim pierwszym razie. MMA go wciąż cieszy. On czerpie radość ze swej pasji i pragnie się dzielić , czy to z bliskimi, czy może bardziej z grupą ludzi o podobnych zainteresowaniach , co on sam.
Najgorszy ze wszystkich Świeżaków jest nowicjusz, któremu się wydaje, że już się zna i o ile wyraża swoje opinie na jakiś temat – jest to spoko – wszakże każdy ma prawo głosu, nawet kot. Gorzej, jeśli Świeżak stara się przekonać tych bardziej doświadczonych fanów mma ,że jego racja jest „mojsza” . Bo nawet jeśli miałaby racje w jakieś kwestii, to status Świeżynki przekreśla go w dyskusji, odejmując tak -20 od wszystkiego co napisze. Tak po prostu skonstruowany jest ten nasz świat i tak to działa.
Każdy Świeżak będzie poddany fali. To norma. Można zgrywać twardziela i się przeciwstawiać, albo z uśmiechem na twarzy przeczekać okres, gdy zniknie napis „Oplot” lub pas na forum zmieni swój kolor ( zbieżność z forum Cohones nieprzypadkowa, by bardziej oddać sens tej części felietonu).
Także , jeśli jesteś Świeżakiem, ale kochasz mma nad życie, nie strugaj wielkiej głowy, nie mędrkuj , nie wydziwiaj. Ciesz się swoją passą, dziel się swoimi przemyśleniami, a za jakiś czas sam zaczniesz jebać laików maści wszelakiej.
Poprzednie części:
1) Pracownik - http://cohones.mmarocks.pl/threads/felieton-1-analiza-fana-mma-pracownik.33767/
W niniejszej części postaram się dokonać analizy psychologicznej nowicjusza w dziedzinie mma. Na potrzeby tego felietonu, nazwę go Świeżakiem.
Zgodnie z „Miejskim słownikiem slangu i mowy potocznej”, Świeżak to człowiek nieobeznany w sytuacji, amator, początkujący.
Bohaterem niniejszego felietonu, jest zatem osoba, która wkracza na grunt mieszanych sztuk walki. Wkracza jednak z przysłowiowym przytupem, gdyż oddaje całe serce temu sportu, mimo, że chwilę wcześniej, nie widziała co jest pięć.
Każdy z nas był kiedyś świeżakiem. Czy to w szkole, czy w pracy czy w łóżku. Zawsze musi być ten pierwszy raz. Jeden się wciągnie, a inny nie. Nie dla każdego ten sport jest pisany. Fanem mma jest ten co się wciągnął i został.
Czy zatem każdy początkujący fan mma jest Świeżakiem?
Odpowiedź jest jedna: TAK.
Świeżak ogląda wszystko , możliwie jak najczęściej i jak najwięcej. Chłonie wszystko jak gąbka. Ze Świeżakiem jest tylko jeden problem: to debiutant na kwadracie i każdy będzie na niego patrzył podejrzliwie, a jego poglądy od razu spotkają się albo z niezrozumieniem (często celowym) , bądź odrzuceniem ( często z jakąś przykrą ripostą w kierunku naszego bohatera).
Żeby się przebić, Świeżak potrzebuje tylko jednego:
Czasu
Po pewnym okresie przestanie być Świeżakiem
Na nic się zda zakłamywanie rzeczywistości, pokazywanie, że znam się , bo szybko nadrobiłem jakieś setki gal… To nie pomoże. Świeżakowi brak obycia, historii, przeżyć własnych - a nie tych wyczytanych…
Dobra u świeżaka jest ta…no właśnie…ŚWIEŻOŚĆ! Świeżak zaczyna, nie jest znudzony, brnie w to całe mma, niczym prawiczek prosto w …… na swoim pierwszym razie. MMA go wciąż cieszy. On czerpie radość ze swej pasji i pragnie się dzielić , czy to z bliskimi, czy może bardziej z grupą ludzi o podobnych zainteresowaniach , co on sam.
Najgorszy ze wszystkich Świeżaków jest nowicjusz, któremu się wydaje, że już się zna i o ile wyraża swoje opinie na jakiś temat – jest to spoko – wszakże każdy ma prawo głosu, nawet kot. Gorzej, jeśli Świeżak stara się przekonać tych bardziej doświadczonych fanów mma ,że jego racja jest „mojsza” . Bo nawet jeśli miałaby racje w jakieś kwestii, to status Świeżynki przekreśla go w dyskusji, odejmując tak -20 od wszystkiego co napisze. Tak po prostu skonstruowany jest ten nasz świat i tak to działa.
Każdy Świeżak będzie poddany fali. To norma. Można zgrywać twardziela i się przeciwstawiać, albo z uśmiechem na twarzy przeczekać okres, gdy zniknie napis „Oplot” lub pas na forum zmieni swój kolor ( zbieżność z forum Cohones nieprzypadkowa, by bardziej oddać sens tej części felietonu).
Także , jeśli jesteś Świeżakiem, ale kochasz mma nad życie, nie strugaj wielkiej głowy, nie mędrkuj , nie wydziwiaj. Ciesz się swoją passą, dziel się swoimi przemyśleniami, a za jakiś czas sam zaczniesz jebać laików maści wszelakiej.
Poprzednie części:
1) Pracownik - http://cohones.mmarocks.pl/threads/felieton-1-analiza-fana-mma-pracownik.33767/