Moim zdaniem najlepszy rozwiązaniem by było gdyby zwycięzca turnieju miał prawo do walki o pas z jego aktualnym posiadaczem :) a w sytuacji gdy owego mistrza nie ma - automatycznie staje sie nim zwyciezca turnieju. wiec np jesli przyszly turniej wygral by Kornik, to on by byl mistrzem KSW,a pretendentem stał by się ten który wygrał by jakiegoś extrafighta lub w przyszłości ewentualny turniej.Same turnieje mi pasują i ciesze się ze są, lecz zamiast dawać każdemu pas, dać jakieś trofeum :)i możliwośc walki o pas.
wstedy nie będzie zadnych wątpliwości czy miestrzem jest ten z pasem, czy ten bez pasa i czemu jest dwoch mistrzow w jednej kategorii:)