CTE i inne - czyli wszystko o urazach głowy w sportach walki.

AldoRaine

Brutaal
Featherweight
Jak wskazuje tytuł chciałbym Was zaprosić do jak najogólniejszej dyskusji na temat CTE, wstrząśnień mózgu czy innych urazów głowy w sportach walki/MMA.

Możemy rozmawiać o zawodnikach już tym prawdopodobnie dotkniętych, tych, których styl czy walki do tego predysponują.

Jednak także o sposobach radzenie sobie z urazami głowy - możliwościach medycyny w tym temacie, suplementacji i ogólnie pojętej kognitywistyki.

A także o metodach treningowych i różnym podejściu. Od aspektów defensywnych mających ograniczyć przyjmowanie zbędnych uderzeń jak praca na nogach, praca głową, szczelna garda, po ilość i intensywność ciężkich sparingów.

Wielu zawodników traktuje temat zdawkowo licząc, że ich samych to nie dotknie.

Zawodnikiem z dużymi jajami jest dla mnie Krzysiek Soszyński, który zakończył karierę na wizji przyznając się otwarcie do pewnych problemów z głową. Mega szacun za to, a także za to, że wiele razy mówił właśnie zarówno o symptomach, jak i o sposobach radzenia sobie z nimi. Nie kojarzę zbyt wielu zawodników mówiących o tym problemie przynajmniej do momentu, w którym zaczynają być warzywami. Dla tych co nie widzieli:


A tutaj macie Nama Phana, byłego zawodnika UFC, szczególnie znanego z dwóch wojen z Garcią, cieszacego się ogólna sympatią wśród fanów i porównanie jego wypowiedzi na przestrzeni lat:



Temat poważny, więc mam nadzieję na więcej merytoryki niż śmiechów, ale to już zobaczymy.

Zapraszam do dyskusji i wymiany poglądów, wiedzy czy doświadczenia.
 
Poruszyłeś ciekawy temat.

Co do zawodników, na których na pewno wpłynęły lata przyjmowanych uderzeń, ciężkie nokauty i styl walki, to w głowie pojawiają mi się :

Alexander Gustaffson - kiedyś świetny bokser i trudny do sprowadzenia zawodnik.
Brutalne KO od Rumble’a Johnsona, wojny z Cormierem i Jonesem.

Tony Ferguson - agresywny, kreatywny, z niekończącą się presją i wytrzymałością w walce. Świetne BJJ, groźny nawet z pleców dzięki uderzeniom o dziwnych kątach, wszelakiej maści łokcie, styl nieodpowiedzialny choć atrakcyjny do oglądania, oparty na tytanowej szczęce.
Zbieranie niepotrzebnych uderzeń gdzie gwoździem do trumny był czołg na nazwie Justin Gaethje, który dosłownie zepsuł coś w Fergusonie. Brutalne KO od Michaela Chandlera.

Rory McDonald - bardzo dobry fighter, świetnie prowadzony, odpowiedzialny i technicznie uważający w obronie. Rozpędzony jak burza, przez wielu mianowany na nowego mistrza, trafił na Robbie Lawlera, który złamał go psychicznie a na końcu rozbił w najbrutalniejszy z możliwych sposobów. Rory już nigdy nie wrócił do formy z przed walki z Lawlerem. Po tej walce w społeczności mma pojawiło się stwierdzenie „Zabrał mu duszę” idealnie oddające co się tam stało.


Jose Aldo - jeden z najlepszych strikerów w historii mma. Dominujący mistrz, który zaznaczył swoją erę. Bardzo dobre defensywne zapasy i wzorowe TDD. Trafił na McGregora, który manipulując nim i łamiąc go psychicznie sprowokował jedną z najbardziej nieodpowiedzialnych akcji na takim poziomie w mma. Aldo ruszył z obszernymi sierpami, wystawiając szczękę na tacy Irlandczykowi. Skończył brutalnie i już nigdy nie zaprezentował takiej samiec pewności siebie w klatce. W jego grę wkradła się niepewność a z czasem stawał się coraz bardziej nieaktywny podczas walki - charakterystyka zawodnika post prime ale i rozbitego po ciężkim KO.

Michael Johnson - w pewnym momencie bardzo mocny zawodnik LHW. Jeden z moich ulubionych w tamtym czasie. Rozbity podobno na ciężkich sparingach na macie gdzie dał swoje najbrutalniejsze występy. Bardzo mocne ciosy i KO od Gaethje’go.

Fighterzy mogący wkrótce zasilić powyższą listę:

Chandler, Prochazka, Gaethje (?) Volkanovski (?)

Zastanawia mnie także to co zaprezentuje Volkanovski. Dwa ciężkie KO, 36 lat, kategoria gdzie najszybciej traci się swoje atuty szybkości i dynamiki, plotki ponownej walce z Topurią.

To samo Gaethje. Przyjmował już potężne ciosy i wracał. Takiego KO jak to od Hollowaya nigdy wcześniej nie zaliczył.

Przykładów jest wiele. Podałem jednak te najbliższe mojej perspektywie.

Jak unikać CTE? Trzeba być odpowiedzialnym i wyszkolonym w obronie. Dla mnie w mma poza wyjątkami (Yan) nie powinno stosować się podwójnej gardy a bazować na pracy nóg, zbijaniu i parowaniu uderzeń.

Long guard ze świetną pracą nóg - dobrym przykładem jest prime Conor Mcgregor, Tom Aspinall, Robert Whittaker, prime Darren Till. Ciągłe in and out w połączeniu z szybkimi atakami i kontrami.

Hybryda long guard i poruszania się z różnymi elementami - Jose Aldo, Illia Topuria(ciągła praca na nogach, nieuchwytność, elementy Philly Shell), Alex Pereira (przyjmuje niepotrzebne ciosy, styl jednak i założenia obronne wpisują się w charakterystykę), Sean Strickland (Philly Shell z ciekawymi elementami parowania ciosów).


Czego unikać? Podejścia w stylu Fergusona, Diego Sancheza, mentalności z brazylijskich i holenderskich mat gdzie każdy dzień to sparing i walka o życie. Wymieniony przeze mnie Strickland walczy odpowiedzialnie w walce, ale w obszarze sparingów prezentuje już tego przeciwieństwo. Pereira jest świetnym strikerem, ale na treningach i w walce przyjmuje bomby za które może zapłacić.

Chorą mentalność można przypisać także polskiej scenie treningowej. Widziałem na własne oczy lub w internecie wiele przykładów ludzi, którzy na zadaniowym sparingu walczyli tak jakby chcieli kogoś zabić. Klasyczne sparingowe soboty to często zbiór idiotów, którzy wchodzą na matę aby urwać komuś głowę.
 
Last edited:
IMG_2364.jpeg
 
Tony Ferguson - agresywny, kreatywny, z niekończącą się presją i wytrzymałością w walce. Świetne BJJ, groźny nawet z pleców dzięki uderzeniom o dziwnych kątach, wszelakiej maści łokcie, styl nieodpowiedzialny choć atrakcyjny do oglądania, oparty na tytanowej szczęce.
Zbieranie niepotrzebnych uderzeń gdzie gwoździem do trumny był czołg na nazwie Justin Gaethje, który dosłownie zepsuł coś w Fergusonie. Brutalne KO od Michaela Chandlera.
Tu mamy zabójcze kombo, bo nie dość, że swoje w karierze zebrał na głowę, to jeszcze i bez tego ma problemy z głową ewidentne. Jakaś schizofrenia czy coś, a do tego alkohol oczywiście, bo nawet za jazdę pod wpływem go złapali. Nie życzę mu źle, ale nie zdziwi mnie absolutnie wcale jeśli typ za kilka lat walnie samobója albo kogoś zabije.
Mam przeczucie, że tu happy endu nie będzie, ale obym się mylił.

Wspomnę o dwóch kolejnych zawodnikach, dobrych znajomych, którym zbieranie ciosów na głowę na pewno nie pomogło jeśli chodzi o zdrowie głowy i przyszłość:

- Phil Baroni. 2 lata temu skatował i zamordował jakąś laskę w pokoju hotelowym w Meksyku. Grozi mu od 30 do 75lat w meksykańskim więzieniu. Nigdzie nie znalazłem info czy został już skazany.

- War Machine. Więził gwałcił i katował swoją byłą laskę, gwiazdę porno, za co odsiaduje dożywocie.
 
Gary "Big Daddy" Goodridge (TRI) (66-)
kariera w MMA i kickboxingu z wieloma walkami i porażkami przez KO...
MMA [23-22(10)-1] 1996-2010
(10-9 PRIDE) '97-03
(4-4 UFC) '96-99
Kickboxing [12-24(14)-2]
A wcześniej bokser amat. i armwrestler

Książka Gatekeeper: The Fighting Life of Gary „Big Daddy” Goodridge (z 11 r) szczegółowo opisuje jego doświadczenia w UFC, Pride i K1, a także zawiera szczegółowe informacje osobiste o jego życiu i rodzinie. W wyniku kariery w sztukach walki Goodridge cierpi na przewlekłą encefalopatię pourazową.




Why CTE Is Killing MMA
 
To ja tu jeszcze wrzucę, bo może nie każdy widział/słyszał:
"Wstrzas" film z 2015 roku.

https://www.filmweb.pl/film/Wstrząs-2015-738529



Opis:
Dramat, którego powstanie zainspirował artykuł w magazynie "GQ", przedstawiający dowody na powiązanie mikrowstrząsów oraz urazów głowy sportowców z ich późniejszymi samobójstwami. Na związek między tymi zdarzeniami wpadł dr Bennett Omalu (Will Smith), który połączył urazy, na jakie narażeni są sportowcy, z "przewlekłą traumatyczną encefalopatią", której objawy często doprowadzają do depresji i śmierci samobójczej.

Hollywoodzki dramat jednak tematem jest CTE u graczy footballu amerykańskiego.
 
Cholera, mega ważny temat propsuję.

Z neurobiologicznego punktu widzenia tudzież z tego co liznełem na psychologii klinicznej każdy cios czy jakiekolwiek zderzenie w głowę powoduje szereg negatywnych efektów i ich skutki. Przemieszczenie się mózgu, bo jest on trochę jak te jajeczko zabawka w kinder niespodziance, dzieli je tylko płyn mózgowo-rdzeniowy który już sam w sobie odpowiada za kupę rzeczy, systematycznie lub "pechowo" niszczony/uszkadzany jakkolwiek nazwiemy- powoduję infekcje, stany zapalne, czy nawet zakażenia i rozwój bakteri ( jakby zawodnicy już nie dostawali chociażby gronkowca przez słaby układ odpornościowy). Każde więc zaburzenie/przemieszczenie mózgu wpływa już na dzień dobry na te kwestie. Oczywiście same obijanie to urazy mechaniczne typu zrywanie, miażdzenie co niszczy szare komórki, neurony ich połączenie do tego dochodzą zagrożenia krwotoków, zakrzepów co tamuje krew, tlen, wartości odżywczę etc, poprzez to wszystko następuje słabsza praca tej części ciała pojęta ogólnie albo miejscowo w postaci jakiejś danej partii mózgu.

Czy da się to jakoś odkręcać? Istnieje pojęcie neuroplastyczności, czyli zdolności mózgu do tworzenia nowych połączeń neuronalnych czy regeneracji tkanek, tak samo jak w pozytywnym procesie gdy się choćby uczymy mózg rozwija się tworząc nowe połączenia czy poszerzając swą "moc". Ale do tego trzeba świadomego działania, nawet nie z strony prewencji gdy już są poważne skutki a codziennej świadomości i zapobiegania a nie leczenia, nie mówiąc o dodatkowych czynnikach nawet w postaci diety czy suplementacji. Ale kto jest tego świadom? Albo jaki zawodnik siądzie do krzyżówki popijając smoothie z granatów i borówek.

Bo są urazy mniejsze i większe, takie które się kumulują albo wybuchają nagle. Twardo głowi narabiając się mikro urazów z czasem cierpią gdy problem narośnie, działa to w odwrotną stronę, każde próby zapobiegania czy radzenia sobie choć w swej pojedynczej skali wydają się błache, to całościowo działają. Jak z siłką, by efekt był trzeba kompleksowego działania dieta, regeneracja snem, suplementacja znajomość mechaniki ciała etc.

Takie skrajne przypadki jak Cas podał na górze już dorobiły się w nomenklaturze naukowej chorób jak Encefalopatia, czy zmityzowania jak Parkinsson Aliego. I są bardzo widoczne, ale mikro urazy są niedoceniane. Lepsze 100% możliwości i zdrowia mózgu niż 95% choć namacalnie tego nie odczuwamy w danej chwili czy czasie. Trzeba było by robić na przykład badania zdolności kognitywnych na zawodnikach powiedzmy z 5 letnim stażem a 10 letnim. Czy prospect kontra prime , i już była by różnica, zależna od "szczęścia" czy też pecha i uszkodzeń.

Prywatnie nigdy nie rozumiałem sparingu na pełną pizdę i 110% , choć prześmiewczo przyznam sam mam tendencję do łapania białej gorączki w skrajnych sytuacjach. I parę przecięć było a i pewnie będzie jeszcze.
Tak wraz z wiekiem gdy zrozumiałem że kariery nie zrobię, i doprawiając to powyższą wiedzą z psychologii zrezygnowałem z aspiracji zawodniczych i systematycznego obrywania w głowę. Wolę sport rekreacyjny, sparing na czutce, zadaniówki z odpowiedzialnymi ludźmi a nie ego lifting i pizgania się do upadku.

*Wątek filozoficzny: jak rzekł Achilles woli umrzeć młodo i być zapamiętanym jako największy wojownik świata niż dożyć starości. Tak inni zawodnicy podejmują ten wybór poprawiony o nasze czasy i nie tak skrajny, szkoda tylko że nie każdemu się udaję, i jest za to cena którą się płaci w większości jednak nieświadomie.
Zwierzę się że sam mimo decyzji którą opisałem, nadal odczuwam czasem potężny wewnętrzny konflikt, ubóstwiam i cenie sobie idee walki i bycia wojownikiem, a jednocześnie pojawia się ta kontra i świadomość chęci długiego i szczęśliwego życia w pełni mocy, znajdując w nim jakieś inne pola do własnej realizacji czy wielbienia/realizowania i praktykowania tych ideałów inaczej.
 
każdy cios czy jakiekolwiek zderzenie w głowę powoduje szereg negatywnych efektów i ich skutki.
Dokładnie, a mogę dodać, że zdarzało mi się widzieć głosy wśród zawodników, że cios na wątrobę jest gorszy od nokautu, bo jak dostaniesz nokaut to idziesz spać, budzisz się i jest git.
No nie jest. Każdy nokaut skutkujący utratą przytomności jest reakcją obronną mózgu na obrażenie, którego już doświadczył z tego co się orientuję.

Czy da się to jakoś odkręcać? Istnieje pojęcie neuroplastyczności, czyli zdolności mózgu do tworzenia nowych połączeń neuronalnych czy regeneracji tkanek, tak samo jak w pozytywnym procesie gdy się choćby uczymy mózg rozwija się tworząc nowe połączenia czy poszerzając swą "moc". Ale do tego trzeba świadomego działania, nawet nie z strony prewencji gdy już są poważne skutki a codziennej świadomości i zapobiegania a nie leczenia, nie mówiąc o dodatkowych czynnikach nawet w postaci diety czy suplementacji. Ale kto jest tego świadom? Albo jaki zawodnik siądzie do krzyżówki popijając smoothie z granatów i borówek.
Masz rację. Krzysiek Soszyński o tym mówił, że książki czytać zaczął, wyjebał tv, oleje rybne itp. I jest chyba jednym z bardzo niewielu zawodników, którzy o tym mówią wprost.

No i świetnie rozumiem Twój wewnętrzny konflikt i zapewne nie jesteśmy w tym sami, bo jako fani MMA chcemy ringowych wojen czy spektakularnych nokautów, ale oglądanie skutków po latach jest ciężkie.

Chcącemu nie dzieje się krzywda, ale jestem pewien, że żaden zawodnik nie chciałby mieć CTE.
 
Gołota
Zimnoch
Wawrzyk
Kownacki
Spora część gromdziarzy

To są najbardziej jaskrawe przykłady tego co zbieranie latami po łbie może spowodować.

Chociaż kojarzę, że kownacki od dziecka był tępy. Z tego co czytałem to nawet w podstawówce miał problemy zdawać z klasy do klasy.

W mma po materli chociażby mocno widać destrukcję mózgu.

Omielńczuk, Różalski też sprawiają wrażenie coraz głupszych i coraz bardziej infantylnych z roku na rok.

Kangur głupi był zawsze to u niego nie jestem pewien, czy mu zaszkodziło. Może ktoś mu w końcu tak wykurwi luja, że dla odmiany trochę zmądrzeje? Nie wiem.
 
*Wątek filozoficzny: jak rzekł Achilles woli umrzeć młodo i być zapamiętanym jako największy wojownik świata niż dożyć starości. Tak inni zawodnicy podejmują ten wybór poprawiony o nasze czasy i nie tak skrajny, szkoda tylko że nie każdemu się udaję, i jest za to cena którą się płaci w większości jednak nieświadomie.
Zwierzę się że sam mimo decyzji którą opisałem, nadal odczuwam czasem potężny wewnętrzny konflikt, ubóstwiam i cenie sobie idee walki i bycia wojownikiem, a jednocześnie pojawia się ta kontra i świadomość chęci długiego i szczęśliwego życia w pełni mocy, znajdując w nim jakieś inne pola do własnej realizacji czy wielbienia/realizowania i praktykowania tych ideałów inaczej.

No i świetnie rozumiem Twój wewnętrzny konflikt i zapewne nie jesteśmy w tym sami, bo jako fani MMA chcemy ringowych wojen czy spektakularnych nokautów, ale oglądanie skutków po latach jest ciężkie.

Chcącemu nie dzieje się krzywda, ale jestem pewien, że żaden zawodnik nie chciałby mieć CTE.
Jak będę miał chwilę to zamieszczę jakąś dłuższą wypowiedź, a tymczasem pomyślcie jakim zimnym skurwielem jest Danka skoro większość świadomych fanów ma jakieś tam rozterki moralne z rozrywki kosztem zdrowia zawodników, a on dorobił się na tym miliardów i nie czuję potrzeby pomocy byłym zawodnikom z opieką medyczną etc. Niżej podlinkuję reportaż, w którym te problemy neurologiczne i życie zawodnika po karierze, a także rozterki związane z wystąpieniem przeciwko UFC są dobrze opisane (Spencer Fisher, ktoś pamięta?). Z jednej strony prosta droga do zostania warzywem, z drugiej strony też sporo wyborów którymi sobie nie pomaga. To co uderza to fakt, że strona, która okupiła sukces UFC zdrowiem relatywnie niewiele z tego ma, a białe kołnierzyki, które niczym nie ryzykowały dorobiły się na tym ogromnych pieniędzy, a tak naprawdę ta fala zawodników u których te problemy będą się pojawiać dopiero się zaczyna (vide ostatnio Shane Carwin), a o wielu przypadkach nawet nie usłyszymy, bo nie są wystarczająco medialne (shootobox to musi być fabryka CTE)

https://www.mmafighting.com/2021/1/12/21554602/the-cost-of-being-the-king-spencer-fisher-ufc

 
Last edited:
Pewnie, że pamiętamy Spencera. Kawał fightera.

Wspomnę tu jeszcze TJa Granta, bo to też przypadek ciekawy:

3-3 w UFC w wadze półśredniej, po czym przeszedł do lekkiej. W lekkiej wygrał 5 walk z rzędu, 3 przed czasem (2 KO, 1 SUB). W tym wygrany eliminator do pasa z Maynardem, którego znokautował w pierwszej rundzie.
Miał walkę o mistrzostwo świata w kieszeni, ale nigdy o tytuł nie zawalczył, a teraz pamiętają go tylko hardcorowi fani. Powód?
Wstrząsnienie mózgu go tak dojechało, że zakończył karierę zawodniczą w wieku 29lat.

tymczasem pomyślcie jakim zimnym skurwielem jest Danka skoro większość świadomych fanów ma jakieś tam rozterki moralne z rozrywki kosztem zdrowia zawodników, a on dorobił się na tym miliardów i nie czuję potrzeby pomocy byłym zawodnikom z opieką medyczną etc
To prawda, że Dana, Fertitty czy ten Ari od Endeavor to bezwzględni biznesmeni mający w dupie zawodników i ich zdrowie zaraz po tym jak przestaną na nich zarabiać.

Mam zamiar poczytać coś więcej o tym pozwie przez który UFC zgodziło się zapłacić prawie 400mln $ ugody, a to nie wszystko, bo jest jeszcze drugi pozew. Dotyczą monopolu i zarobków, ale coś mi gdzieś mignęło, że Wanderlei i Werdum tam też wspominali o swoim brain demage.

Drugi pozew jest sygnowany nazwiskiem Kajana Johnsona, a to natomiast zawodnik, który swego czasu przed walką z Adriano Martinsem sam powiedział, że jeśli jeszcze raz zostanie znokautowany w walce (a miał już kilka porażek przez nokaut na koncie) to będzie to koniec, bo nie chce więcej uszkadzać sobie mózgu, bo sam zauważa, ze i tak już nie działa jak kiedyś. Walkę wygrał, jak i następna, zanim przyszły porażki z Islamem i Rustamem Khalibovem, po których zakończył karierę, jednak znokautowy już nie został.

No i wspomnę też o Jordanie Parsonie, czyli św. pamieci zawodniku Bellatora, który zginął będąc potrąconym przez pijanego kierowcę, a którego autopsja wykazała, że miał on już CTE, które nie moglo być wynikiem urazu, które jest urazem chronicznym rozwijajacym się z czasem. Był chyba pierwszym obrazowym dowodem na tę przypadłość u zawodnika MMA, bo u Gary'ego Goodrige'a to zdiagnozowano objawowo.

Ciekaw jestem czy więcej zawodników, którzy niestety odeszli z tego świata było badanych post mortem pod kątem uszkodzeń mózgu jak choćby Ruble Johnson, Elias Theodorou, Guilherme Bomba.
Mózg zamordowanego Miguel Falcao mającego ponad 15lat doświadczenia, 60 zawodowych walk w MMA i 14 porażek przez nokaut też mógłby dać lekarzom materiał do badań.
 
Rozwalony mózg to kolejny dowód na to, że Mma to kosztowne hobby, a nie praca zarobkowa.
Widziałem na yt filmik z zawodnikami mma na początku i pod koniec kariery: styl mówienia to masakra.
A Aldo mówił o tym jak wiele niepamieta ze swojej przeszłości.
Od dawna uważam, że najwięcej w tej branży na plus zarobią menadżerowie.
 


Omówienie badania, w którym zauważono, że wirus opryszczki + uderzenia w głowę występujące razem mogą prowadzić do powstawania blaszek amyloidowych występujących w chorobie Alzhaimera.

od 21:31 dla zainteresowanych.
 
Od siebie bym dodał jeszcze James Vick, który już praktycznie może zasilać listę CTE, co walka to chłopak ma brutalne ko.
 
Widzę, że wszyscy zapomnieli, że z naszego podwórka to jeszcze Kapok.

Bez szydery, sam mówił, że już zaczyna zapominać różne rzeczy. Znajdzie ktoś ten wywiad?

Nic dziwnego po tylu latach katorżniczego treningu i tylu przebytych wojnach...
 
Wystarczy sobie zerknąć na Instagram BJ Penna. Co tam się uskutecznia to przechodzi ludzkie pojęcie. Podejrzewam, że to się niedługo źle skończy. Jakieś ciężkie urojenia, kosmici St. Pierra to przy tym pikuś.
Ogólnie ten temat można polecić wszystkim ludziom z tekstami,,on walczy tylko dla pieniędzy ".
Tak, bo jak zawodnicy w wieku 50 lat będą mówili na muchy ptoki to nikt o nich nie będzie już pamiętał.
Trzeba wycisnąć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie, bo ryzyko jest ogromne.
Można jeździć na wózku i nie będzie to takie straszne jak problemy z mózgiem, pamięcią.
To tak jakby komuś zabrać osobowość, wspomnienia, wręcz człowiek cofa się w rozwoju.
..
 
Widzę, że wszyscy zapomnieli, że z naszego podwórka to jeszcze Kapok.

Bez szydery, sam mówił, że już zaczyna zapominać różne rzeczy. Znajdzie ktoś ten wywiad?

Nic dziwnego po tylu latach katorżniczego treningu i tylu przebytych wojnach...
Jeszcze z boksu Adamek, Boże jego wpisy na fejsie i zachowania w samolocie to...
 
Jeszcze z boksu Adamek, Boże jego wpisy na fejsie i zachowania w samolocie to...

A to nie, to wóda :suchykarol:

On też parę wojen miał, to jeszcze z czasem wyjdzie. A tak to póki co jego natura i mental. Nie lubię gościa za to, hipokryta aż się kurwa patrzy, ale taki w skrajnym wydaniu i obłudnym.
Swego czasu nieźle podjazdowe wpisy robiłem na bokserskich grupach, tak mi zaśmierdział.
 


Materla z jakimś ziomkiem dr fizjoterapii zrobił podcast, jest tam też mały fragment o obrażeniach głowy
( Dla chętnych 36:05-37:10), który mam wrażenie, że się tu nada:

Dosyć śmieszna sytuacja... Jak będziesz chciał to wytniemy, ale powiem:
Pamiętam jak kiedyś byłeś na urodzinach mojego dziecka w sobotę, z Martinem, wiesz o czym mówię?
- wiem, bo to sytuacja analogiczna była przed chwilą jak widzieliśmy
Tak, i pamiętam jak w niedzielę poszliśmy biegać i mówisz do mnie, że byłeś wczoraj u koleżki na fajnych urodzinach.
- Ja tak stanąłem i mówię: "Michał, Ty już nie boksuj."
To był moment, w którym autentycznie zadzwoniłem do Moni w ogóle i mówię:
- Słuchaj, Monia - czy Michał ma tak często, że zapomina i tak dalej. Ona mówi:
-No zdarza się, ale to jest roztrzepany.
- Mówię, no sprawdźmy.. Z resztą to też kolejny temat, który poruszymy, że było wiele nacisków ze sztabu, żeby sprawdzić głowę, co z resztą uczyniliśmy i też mówiliśmy o tym w filmie dokumentalnym, że nawet trochę liczyliśmy, że coś wyjdzie nie tak, żeby dać ci jakiś argument, że "może Michał mniej, może to, może tamto", no niestety wyszło wszystko jakby w normie, wszystkie badania i to robiliśmy badań sporo. I taka śmieszna sytuacja, i wtedy pamiętam, że też się trochę wystraszyłem, że może jednak za dużo sparujecie, nie?
Materla idzie z ziomkiem biegać i nie pamięta, że dzień wcześniej był u niego na urodzinach dzieciaka!

Ciekawe czy jest na świecie jakaś jednostka chorobowa wpływająca na aparat mowy (u Materli coraz bardziej mam wrażenie) i przypominająca objawami demencję u młodego mężczyzny w wieku produkcyjnym, a która nie wyjdzie na żadnych badaniach?

Pan dr od fizjoterapii nic nie odkrył, ale może któryś kolega chipsożerca coś słyszał? Mi się kiedyś obiło o uszy, że jest coś takiego - jakieś UPS czy inne BBC. Coś na trzy litery na pewno.

:stevecarell:
 
Back
Top