AldoRaine
Brutaal Featherweight
Jak wskazuje tytuł chciałbym Was zaprosić do jak najogólniejszej dyskusji na temat CTE, wstrząśnień mózgu czy innych urazów głowy w sportach walki/MMA.
Możemy rozmawiać o zawodnikach już tym prawdopodobnie dotkniętych, tych, których styl czy walki do tego predysponują.
Jednak także o sposobach radzenie sobie z urazami głowy - możliwościach medycyny w tym temacie, suplementacji i ogólnie pojętej kognitywistyki.
A także o metodach treningowych i różnym podejściu. Od aspektów defensywnych mających ograniczyć przyjmowanie zbędnych uderzeń jak praca na nogach, praca głową, szczelna garda, po ilość i intensywność ciężkich sparingów.
Wielu zawodników traktuje temat zdawkowo licząc, że ich samych to nie dotknie.
Zawodnikiem z dużymi jajami jest dla mnie Krzysiek Soszyński, który zakończył karierę na wizji przyznając się otwarcie do pewnych problemów z głową. Mega szacun za to, a także za to, że wiele razy mówił właśnie zarówno o symptomach, jak i o sposobach radzenia sobie z nimi. Nie kojarzę zbyt wielu zawodników mówiących o tym problemie przynajmniej do momentu, w którym zaczynają być warzywami. Dla tych co nie widzieli:
A tutaj macie Nama Phana, byłego zawodnika UFC, szczególnie znanego z dwóch wojen z Garcią, cieszacego się ogólna sympatią wśród fanów i porównanie jego wypowiedzi na przestrzeni lat:
Temat poważny, więc mam nadzieję na więcej merytoryki niż śmiechów, ale to już zobaczymy.
Zapraszam do dyskusji i wymiany poglądów, wiedzy czy doświadczenia.
Możemy rozmawiać o zawodnikach już tym prawdopodobnie dotkniętych, tych, których styl czy walki do tego predysponują.
Jednak także o sposobach radzenie sobie z urazami głowy - możliwościach medycyny w tym temacie, suplementacji i ogólnie pojętej kognitywistyki.
A także o metodach treningowych i różnym podejściu. Od aspektów defensywnych mających ograniczyć przyjmowanie zbędnych uderzeń jak praca na nogach, praca głową, szczelna garda, po ilość i intensywność ciężkich sparingów.
Wielu zawodników traktuje temat zdawkowo licząc, że ich samych to nie dotknie.
Zawodnikiem z dużymi jajami jest dla mnie Krzysiek Soszyński, który zakończył karierę na wizji przyznając się otwarcie do pewnych problemów z głową. Mega szacun za to, a także za to, że wiele razy mówił właśnie zarówno o symptomach, jak i o sposobach radzenia sobie z nimi. Nie kojarzę zbyt wielu zawodników mówiących o tym problemie przynajmniej do momentu, w którym zaczynają być warzywami. Dla tych co nie widzieli:
A tutaj macie Nama Phana, byłego zawodnika UFC, szczególnie znanego z dwóch wojen z Garcią, cieszacego się ogólna sympatią wśród fanów i porównanie jego wypowiedzi na przestrzeni lat:
Temat poważny, więc mam nadzieję na więcej merytoryki niż śmiechów, ale to już zobaczymy.
Zapraszam do dyskusji i wymiany poglądów, wiedzy czy doświadczenia.