Cohones Lose/Gain/Keep Weight Contest

W której kategorii konkursowej weźmiesz udział:


  • Total voters
    34
  • Poll closed .
Właśnie przestawiam się na dietę low carb hi fat, hi protein. Powiem Ci, że nie jest lekko bo ciągnie mnie do chleba ostro. Dziś na obiad wjechała sałata z wielkim, ogromnym kawałkiem karkówki pieczonej w rekawie :bleed:
Odstaw jeszcze cukier. Ja najpierw zastapilem cukeir stewią, a potem calkowicie zrezygnowalem. Slodycze jem sporadycznie z grzecznosci gdy np. odwiedzam babcie albo rodzicow :)
 
Odstaw jeszcze cukier. Ja najpierw zastapilem cukeir stewią, a potem calkowicie zrezygnowalem. Slodycze jem sporadycznie z grzecznosci gdy np. odwiedzam babcie albo rodzicow :)
Nie słodze niczego, nie pije też coli i innego tego typu syfu. Najcześciej woda ew sok 100%. Słodyczy generalnie nie lubie. Moja największą słabością są węgle w postaci pizzy :kaczy: Do tego tak jak już kiedys pisałem (nawet chyba z Tobą), nie mam tarczycy i nakurwiam cięzkie leki od endo i nie jest zbyt łatwo na takim zestawie zejśc z wagi. Przed początkiem problemów z tarczycą ważyłem naturalnie 70-75kg. Teraz trzeba nakurwaić i walczyć o tą wagę ale w końcu mam motywację :bleed:
 
Nie słodze niczego, nie pije też coli i innego tego typu syfu. Najcześciej woda ew sok 100%. Słodyczy generalnie nie lubie. Moja największą słabością są węgle w postaci pizzy :kaczy: Do tego tak jak już kiedys pisałem (nawet chyba z Tobą), nie mam tarczycy i nakurwiam cięzkie leki od endo i nie jest zbyt łatwo na takim zestawie zejśc z wagi. Przed początkiem problemów z tarczycą ważyłem naturalnie 70-75kg. Teraz trzeba nakurwaić i walczyć o tą wagę ale w końcu mam motywację :bleed:
Ja też jem pizzę. Często sam robię. Najgorszym wrogiem jest cukier. Jak w ciągu dnia przesadzę z węglami i kaloriami (nie liczę, ale czuję po sobie) to po prostu później jem mniej albo rzeczy niskokaloryczne tj. warzywa.
 
Nie słodze niczego, nie pije też coli i innego tego typu syfu. Najcześciej woda ew sok 100%. Słodyczy generalnie nie lubie. Moja największą słabością są węgle w postaci pizzy :kaczy: Do tego tak jak już kiedys pisałem (nawet chyba z Tobą), nie mam tarczycy i nakurwiam cięzkie leki od endo i nie jest zbyt łatwo na takim zestawie zejśc z wagi. Przed początkiem problemów z tarczycą ważyłem naturalnie 70-75kg. Teraz trzeba nakurwaić i walczyć o tą wagę ale w końcu mam motywację :bleed:


Gorzej niż cukier
 
Cała prawda
Nie ma czegoś takiego jak cała prawda, są tylko 3 rodzaje prawdy: święta prawda, tys prawda i gówno prawda :mamed: a wracając do soku to wiem, że częśc z nich to gówno ale nie wszystkie.
 
Kolega @Masu ma rację, ładujesz w siebie @Mnichu czystą fruktozę i przez to sporo kalorii. Jak chcesz schudnąć to zapomnij o soczkach.
Odstawienie soków owocowych - jeden z najbardziej traumatycznych aspektów ogarniania diety w moim przypadku. Na szczęście już przywykłem.
 
Po treningu można zapodac winogrona albo banany. W ogóle polecam wideoblogi Karola da costy. Soki do kosza.
 
Siła złego na jednego - nie będę sie kłucił bo widze, że chyba jednak nie mam racji. Tylko z tymi sokami to tak jak napiszałem, czasami, to znaczy np w niedziele do obiadu a nie codziennie ;)
Wiadome, szklanka nikogo nie zabije, ale jak ladujesz litra dziennie:) to masz +450kcal,
 
410b905117_gdzie_sa_wyniki.jpg
 
Ja zdjąłem z siebie dychę w ciągu 3 miesięcy ale wrzuciłem potem 5 ( oczywiście samych mięśni hehehe). Dojadam dzisiaj ostatnie porcje glutenu z cukrem i od jutra zaczynam z tym koksem. Ale bez koksu :batman:
 
Ja mam 85, ale w formie życia chyba, chociaż tego się nigdy bym nie spodziewał. Nie wiem jak to będzie wyglądać w najbliższe miesiące, ale chciałbym te 90 pacnąć.
 
Mnie w grudniu mocno podlało ale w sumie święta mnie też załatwiły i równe 90 dyszek na budziku. Na szczęście nie wszystko w brzuch poszło:wink: doszła siłka w sumie dopiero 2 miechy i też nie z taką częstotliwością jakbym chciał( ale szukanie mieszkania przez ostatnie miesiące zabrało mi w chuj mojego wolnego czasu) ale postanowienia są mocne już od jutra w sumie tak więc zrobienie formy do wakacji jak zwykle priorytetem hehe powodzenia wszystkim tutaj mordom w osiąganiu założonych celów treningowych w przyszłym roku!:beer:
 
Rok kończę z 85kg na koncie. Jeszcze rok temu było 103 kg. Wpis z tego tematu był w lutym przy wadze 98kg. Ciekawe jak tam u założyciela tematu... :jon:
113kg dziś rano :(
Ale od jutra nowy człowiek.
Rękawice juz się treningów nie mogą doczekać. Z mat ćwiczeniowych starłem juz kurz. Zlokalizowałem spodenki i koszulki na pakernię. Nawet pozjadałem dziś chipsy i słodycze żeby od jutra nie kusily.
Jedziemy z koksem!!!
:chuck::mamed:
 
86.9 kg:) kazdy kilogram idzie juz strasznie wolno. Ale jedziemy z kurami dalej:)
 
Back
Top