Nawet fajnie napisane,warto dodać było,że Atilla nie tylko przegrywał na KSW, bo wygrał też z Gregorem Aschugbabjanem czy jakoś tak.
Troche mnie zaskakuje brak ruchu w tym temacie. Co do tych odpadków to trzeba to podchwycić jeszcze kiedyś to wykorzystam:)
Hahaha chyba muszę opatentować "Ostrego Janusza" jako jakiś znak marketingowy czy coś, będę kase kosił :D
super podsumowanie! uciekają mi zawsze takie informacje;D nawet nie wiedziałem, że tylu zawodników po KSWdostało sie do UFC;d
najbardziej byłem szokowany kiedy Tokudome trafił do UFC :D,ale czasem wszystkiego można się spodziewać
Tokudome w UFC to trochę żart. Największą karierę zrobił Gustaffson, można go uznać za odpadek KSW ;)
Gustafsson na KSW zawalczył tylko raz z Kułakiem. Wygrał zdecydowanie przez decyzję nie dając Krzyśkowi rzadnych szans. Trudno więc mówić, że jest odpadem z KSW. Podobnie większość z zawodników z tego artykułu. Zaprezentowali się bardzo dobrze i nie walczyli więcej na KSW nie dlatego, że byli za słabi tylko dlatego, że KSW nie było wstanie im zaoferować tyle co inne organizacje. Swoją drogą to jednak niewielu z tych zawodników którzy walczyli na KSW zrobiło poważne kariery w UFC czy Bellatorze. Biorąc pod uwagę liczbę zagranicznych zawodników którzy się przewineli przez te dziewięć lat to wymienieni tutaj są tylko kroplą w morzu. Głównym powodem tego, był fakt, że KSW starało promować się swoich zawodników ( uważam, że prawidłowo) i dobierało im rywali którzy byli w ich zasięgu. Czyli takich którzy dawali dobrą emocjonującą walkę ale była duża szansa, że przegrają z Jurasem, Chmielewskim, Kułakiem czy Bedorfem. Czasami Kawulski i Lewandowski odstępowali od tej zasady i sprowadzali takie wisienki na torcie jak Gustafsson. Atilla Vegh moim zdaniem duży postęp zrobił po tym jak opuścił KSW i chyba nikt się nie spodziewał, że wygra turniej Bellatora. Inna sprawa, że w czasie jak walczył w KSW był atrakcyjnym rywalem dla Janka Błachowicza a jednak taka walka nie została nigdy zestawiona.
Taki minus KSW - dużo młodych i/lub dobrych zawodników zza granicy dostaje pojedyncze walki, a później się okazuje, że w ich organizacji jedną walkę (przez własną głupotę) walczyła prawdziwa perełka. :-)
Nazwanie ich "odpadkami" to oczywiście ironia. Szczególnie w przypadku Maulera, przecież wygrał swoją walkę w Polsce... Peace!