Z tego co piszesz wnioskuję że bieganie ma być uzupełnieniem do mma, a nie na odwrót. Cieżko dawać jakieś konkretne porady, bo nic nie piszesz o częstotliwości treningów mma (tylko 1 w tygodniu?). Najlepiej było by spytać trenera co o tym myśli.
Jeżeli trener nie ma pojęcia o bieganiu, to suguruję aby suma treningów mma i biegowych w tygodniu wynosiła 6. Np. jeżeli masz 3 treningi mma to dorzucasz sobie w pozostałe dni 3 treningi biegowe i zostaje Ci jeszcze 1 dzień na wypoczynek. Jeżeli 2 treningi mma to 4 treningi biegowe i 1 dzień wypoczynkowy. Na początku zapewne ten dzień wypoczynkowy będzie Ci się wydawał zbyteczny, ale po kilku miesiącach może się nawet okazać że i to jest za mało. Wtedy wyrzuć jeden dzień biegowy na rzecz kolejnego dnia wypoczynkowego.
Z tych treningów biegowych tylko 1 w tygodniu powinien być mocniejszy od pozostałych. Sugeruję kross, czyli bieganie w terenie urozmaiconym (im więcej zbiegów, podbiegów, obiegów, zabiegów itp. tym lepiej). Zaczynasz od 10-15 minut truchtu po płaskim (taka delikatna rozgrzewka). Potem 30 minut biegu po krosie. Staramy się biec spokojnie, na podbiegach zwalniamy, na zbiegach hamujemy, ale i tak się nie uda nie złapać lekkiej zadyszki na podbiegu, dlatego na zbiegu lub płaskim staramy się dać sobie luz i uspokić oddech. Na koniec 5-10 minut truchtu na płaskim. Nie więcej. Ten mocniejszy trening (tzw. akcent) to jest to co właśnie popycha nas do przodu w naszym biegowym rozwoju i dlatego dobrze by było abyśmy przystępowali do niego wypoczęci, a i po nim mieli czas na wypoczynek (weekend?).
Reszta biegów to opakowanie, ale niezbędne opakowanie i nie możemy się bez nich obejść. To taki spokojny, 40 minutowy bieg podczas którego oddech mamy tak spokojny że bez problemu możemy rozmawiać. Po kilku tygodniach, gdy taki bieg zacznie już nas nudzić, możemy dodać przebieżki, czasami błędnie nazywane interwałami. Po 40 minut spokojnego biegu koniecznie robimy rozciąganie. A potem krótki odcinek szybkiego (ale absolutnie nie na maxa) biegu i zaraz potem schłodzenie w truchcie. Ważne aby po takiej przebieżce doszło do całkowitego wypoczynku w truchcie (tym się różnią przebieżki od interwałów), oddech musi się całkowicie uspokić. Takich przebieżek wykonujemy koło 10 (chć zacząć chyba lepiej od 5-6 i co tydzień zwiększać ich ilość). Przebieżkę wykonujemy na odcinku mniej więcej 100 metrowym i odpoczynek w truchcie na 100-150 metrowym odcinku.
1 raz w tygodniu robimy długie wybieganie w tak samo spokojnym tempie jak przy 40 minutowym biegu. Różnica jest tylko taka że biegniemy dłużej, 60-80 minut, stopniowo wydłużając czas biegu. Długość biegu w poszczególnych tygodniach może wyglądać tak: 50 min. (jako etap pośredni między tym co biegasz standartowo, a tym co będziesz biegał na wycieczkach biegowych), 60 min., 70 min., 80 min., 60 min., 70 min., 80 min., 60 min., 70 min., 80 min. itd. To długie, spokojne wybieganie bywa nazywane wycieczką biegową, gdyż bardzo fajnie jest dać odpocząć swojej dotychczasowej pętli biegowej i pobiec gdzieś dokąd jeszcze nigdy nie dotarliśmy z buta. To zupełnie inne wrażenie niż dostać się tam samochodem czy rowerem.
Takie codzienne bieganie jest dobre?
To nie jest dobre rozwiązanie w większości przypadków nawet dla tych którzy skupiają się wyłącznie na bieganiu i nie uprawiają innych dycyplin sportowych. Do złamania 3 godz. w maratonie stosuje się "zaledwie" 5 treningów w tygodniu. A taki poziom to już nie jest byle co.
Jedno kółko od mojego domu do domu ma ~2,60km (liczac Endomondo, a 2,90 licząc licnzikiem rowerowym. Nie wiem czemu wierzyć).
Spróbuj zmierzyć tu:
http://wikimapia.org/
Wybierasz "Logowanie" (spokojnie, nie trzeba będzie się logować) >> "Narzędzia" >> "Pomiar odległości"