Zbiera się na sezon zimowy. I po raz pierwszy w przerwie świąteczniej mam jechać na narty i Sylwka (była Panna mnie zlała, więc jadę szukać kolejnej :-)). W związku z tym szukam kurtki narciarskiej w przedziale do 350-400 PLN. Ma ktoś coś ciekawego do zaproponowania? Osobiście zastanawiałem się nad Brugi lub Iguaną (akurat wdzianka z Iguany mam już letnie i są zajebiste, ale nie wiem czy znajdę tanio ich kurtki narciarskie). Czy jest coś, na co muszę zwrócić szczególną uwagę? Jeśli ktoś jest obeznany z tematem bo byłbym wdzięczny. PS. Gadałem już z zapalonymi narciarzami. Ale oni uważają, że kurtka za mniej niż 700-800 ziko nie ma prawa nazywać się narciarską:-). I jeszcze jedno - jestem mocno potliwy (genetycznie, bo kardio raczej bez zarzutu) i lubię mieć ciepło. Pozdro
ja od siebie mogę polecić feel free zermat. mam i sobie chwalę (kolor grafitowo/czarny), trochę droższa niż Twoje limity, ale ja chyba rok temu trafiłem po promocji za coś ponad 400. fajna sprawa z podpinką którą można odpiąć i nosić jako lekką kurtkę.
#gayalert strasznie mnie dziewczyna ciagnac chce na snowboard, a ja ani na desce zwyklej ani na zadnym innym dziwnym sprzecie w zyciu nie jezdzilem poza rowerem, jak zyc? co moge robic zeby chociaz troche sie przygotowac? :c
mentalnie się przygotuj, weź tonę jarania i zapierdalasz. Ja się wybieram na stok w styczniu/lutym, wszystko już zaplanowane oprócz daty, jeeeeeej. :D