Analiza kursów LV BET - UFC 220: Miocic vs. N'Gannou

Szady

MMARocks
Cohones
79wxp2oe.jpg




Już w tę niedzielę gala UFC 220 na której ujrzymy aż dwie mistrzowskie walki. Kto straci pas a kto go utrzyma? Zapraszamy do przeczytania analiz na to wydarzenie. Na dane zestawienia można grać na stronie legalnego bukmachera LV BET.


Stipe Miocić vs. Francis Ngannou



Już w ten weekend szykuje się największe od lat wydarzenie w wadze ciężkiej: Stipe Miocić po raz trzeci bronić będzie tytułu mistrzowskiego. Tym razem przeciwko wyjątkowo groźnemu pretendentowi Francisowi Ngannou. Jeśli uda mu się ta sztuka to będzie pierwszym mistrzem wagi ciężkiej, który trzykrotnie obroni swój tron. LVBet na tę okoliczność wystawiło kursy kursy:





Z którymi osobiście się nie zgadzam. Chael Sonnen całkiem niedawno w jednym z vlogów dał doskonałe argumenty ku temu „dlaczego kursy powinny być odwrócone”. Stipe Miocić był na głębokiej wodzie, był wielokrotnie sprawdzony i to doświadczony zawodnik. Ma świetny boks i równie dobre zapasy. To naprawdę kompletny mistrz. Również porusza się najlepiej ze wszystkich zawodników wagi ciężkiej – a to może być bardzo przydatne w starciu z Ngannou, który bazuje tylko na swojej sile ciosu. Miocić potrafi więc unikać obrażeń w stójce, a nawet jak coś przejdzie jego gardę to umie przyjąć cios i poradzi sobie z tym co przeciw niemu szykuje Francis.


Ngannou to mistrz nokautów, ale tak naprawdę to nie wiemy nic więcej o nim. Owszem, chwalą go trenerzy i sparingpartnerzy, ale dopóki nie zobaczymy jak zachowuje się w określonych sytuacjach to ciężko powiedzieć ile w tym prawdy. A jeśli o tym mowa to Ngannou nie błyszczał w poprzednich walkach jeśli chodzi o parter oraz zapasy i może się okazać, że będzie po prostu leżał jak kłoda pod Miocicem, który uprawiał zapasy w szkole wyższej.


To właśnie doświadczenie, wszechstronność i mniejsze atuty (poruszanie, inteligencja w oktagonie) sprawiają, że nie ma żadnego powodu by to Miocić był underdogiem i opłaca się stawiać na niego w tym boju. Wręcz dość znaczne sumy. Stipe nie dał nigdy powodu by w niego wątpić więc dlaczego bukmacherzy robią to teraz, kiedy przychodzi mu zmierzyć się z niedoświadczonym przeciwnikiem? Nie mam odpowiedzi na to pytanie i w sumie cieszę się, że kursy są jakie są – jest to świetna okazja by zarobić.


Daniel Cormier vs. Volkan Oezdemir



Drugą walką wieczoru gali UFC 220 będzie pojedynek Daniela Cormiera z Volkanem Oezdemirem.




Daniela Cormiera pamiętam jeszcze z czasów, gdy był rezerwowym zawodnikiem w Grand Prix wagi ciężkiej w Strikeforce. Gdy udało mu mimo wszystko wziąć udział w turnieju, a później znokautować Antonia Silvę, świat mocno się zdziwił. Później w finale z Joshem Barnettem również nie dawano mu szansy, a mimo to wygrał jednogłośną decyzją. Od tego momentu ludzie zaczęli podejrzewać, że mają przed sobą kogoś wyjątkowego, a bukmacherzy zrozumieli, że nie można już umieszczać Cormiera w roli underdoga. Od wygrania tego Grand Prix, tylko raz ponownie był "underem", w walce z Jonem Jonesem.

To jeden z najlepszych zapaśników jacy kiedykolwiek przeszli do MMA. Dwukrotnie zakwalifikował się na Igrzyskach Olimpijskich. W 2004 roku zajął 4 miejsce, a w 2008 z powodu zapaści nerki, nie mógł uczestniczyć w zawodach. Pomijając przygodę z Igrzyskami, to ma na koncie tyle osiągnięć i prestiżowych tytułów związanych z zapasami, że ciężko zliczyć. W przeciwieństwie do wielu innych zawodników, Daniel bardzo dobrze przeniósł tę płaszczyznę do MMA. A od jakiegoś czasu nie jest tylko jednowymiarowym zapasiorem i świetnie rozwinął się w stójce i parterze.



Cormier ma dobrą szczękę. Potrafił przyjąć mega-luja na szczękę od Anthony Johnsona i momentalnie wstać po tym nokdaunie. Ogólnie jest bardzo twardy. W drugiej rundzie z Johnsonem, ten atakował go z całej siły - kopał i uderzał pięściami, a Daniel nadal stał w tym samym miejscu, blokując i nie ustępując pola nawet o krok. "DC" jest mistrzem w męczeniu rywali, dlatego nie dziwi, że i w tej walce jest faworytem. 1.27 na mistrza to właśnie taki kurs jakiego się spodziewałem. Trudno mieć inne odczucia jeśli weźmie się pod uwagę to, że Volkan stoczył dopiero trzy walki w UFC. Wszystkie co prawda wygrał, a dwie ostatnie przez nokaut, ale to nadal TYLKO trzy walki. Na Daniela Cormiera będzie to stanowczo za mało i spokojnie można mistrza umieszczać w kuponach dwuzdarzeniowych.


Thomas Almeida vs. Rob Font





Arcyciekawym starciem będzie też pojedynek Thomasa Almeidy z Robem Fontem.


Almeida to przede wszystkim stójkowicz, który w płaszczyźnie uderzanej nie boi się sięgać po niekonwencjonalne techniki. Często się przez to odsłania i inkasuje niepotrzebne ciosy, ale to od zawsze było podatkiem od efektowności, na której przecież najbardziej zależy kibicom. Brazylijczyk całkiem nieźle rusza się w parterze i ma przyzwoite defensywne zapasy. Nawet jak da się obalić, to zgrabnie wraca do stójki. To ważny aspekt w kontekście zbliżającego się boju z Fontem, który od czasu do czasu lubi sprowadzić pojedynek do parteru.


Thomas słynie z bardzo widowiskowych technik i jego latające kolano na Bradzie Pickettcie było niesamowite. Tak piękne jak i technicznie mistrzowskie. Jednak tej samej brawury nie można odmówić Fontowi. Może nie pokazywał tego w ostatnich walkach, ale to nadal zawodnik który ma ciekawą stójkę. Wyprowadza dobre kombinacje ciosów, jest tak samo agresywny jak Almeida i ma podobny zestaw technik. Od frontów do latających kolan. Techniczne uderzenia miksuje z okazjonalnymi obszernymi cepami, co często okazuje się mieszanką wybuchową dla rywali. Przy sprzyjających ku temu okazjach stara się sprowadzać walkę do parteru przy użyciu przyzwoitych zapasów. Ma pojęcie o BJJ. Poddania nie są jego celem nadrzędnym, a raczej konsekwencją wymęczenia rywali ciosami, a w następstwie zapięcia duszenia na półprzytomnym przeciwniku. Zestawienie to naprawdę ma prawo skończyć się w nokautem z obu stron, ale tym razem postawię na Fonta.
http://www.mmarocks.pl/analiza-kursow/analiza-kursow-lv-bet-ufc-220-miocic-vs-ngannou
 
xpx1dj.png

Nadchodzi kolejna duża gala. Jak na razie dostępne są tylko dwa kursy. Zapraszam do dyskusji.
 
juz jeden pewniak na oku, ale poczekamy az hajs z Jeremyego wpadnie, zeby wiekszy zysk byl
 
Zdecydowanie @1.55 Ngannou.
Wcale nie zamierzam się czepiać, bo wiem że Francis może imponować rozpierdzielem jaki robi w klatce, szczególnie na takim weteranie, jak Reem, ale słowo "zdecydowanie" brzmi jak lokata :)
Ngannou, mimo sześciu wygranych w oktagonie, tak naprawdę mało jeszcze pokazał, choć jak na moje oko wystarczająco dużo, żeby zasiać ziarno niepewności gwoli jego zdecydowanej wygranej.
To, co na pewno wiemy o Francisie, to jego niezaprzeczalne kowadło w łapie. Jak dobrze przymierzy, to mało kto się uchowa. I co jeszcze? Niewiele, bo mimo efektownych wygranych Ngannou nie zostawia wiele materiałów, z których to można czerpać wnioski.
I tak. Co my tu mamy:
Walka z Overeem'em zakończona po niespełna dwóch minutach. Chwila klinczu, w sumie siedem ciosów i BUM! Nie ma konia. Niby imponujące, ale wszyscy wiemy co jest piętą achillesową Reema, króre w połączeniu z wątpliwym pomysłem pójścia na wymianę musiał skończyć się, jak się skończył.
Wcześniejsza walka, to bój z Arlovskim. Nie muszę przypominać kto jest na okładce szklanej szczęki i tego, że Andriej ponad stójki tak naprawdę nic nie używa, więc wynik był jaki był. Walka trwała ok. minuty i padło 11 ciosów.
Wcześniej był znany nam wszystkim Hamilton, który jest szklany jak cholera, lecz nawet nie zdążył tego pokazać, bo głupek dał sobie złapać kimurę. Walka trwała niecałe 2 miuty i padł jeden cios :)
Wcześniej był Bojan Michajlovic :lol: Ten to dopiero kozak. Co walka to wpierdol. Koleś nawet nie trzymałby poziomu krs1, więc o czym tu mowa. Wytrzymał całkiem długo, bo 1'34'', w sumie padło 11 ciosów.

I tu zaczyna robić się ciekawie. Walki, które wyszły ponad pierwszą rundę, więc jest sukces:
Walka z Bladyes'em trwała dwie rundy i skończyła się przez doktora, który nie dopuścił Curtisa do walki w trzecie. I co my tu mamy? Okazuje się, że Ngu do tytanów kondycji raczej się nie zalicza. Mimo gównianej presji Blades'a, w drugiej połowie drugiej rundy Francis był już wyraźnie zmęczony. Zaznaczam, że presja Stipe, to nie jakieś tam Curtisowe pitu pitu.
Da się też go balać. Jeśli Curtis obalił go dwukrotnie, to dużo lepszy Stipe też nie powinien mieć z tym problemu. Z tym że prawdopodobnie będzie on w stanie lepiej od góry skontrolować Ngu, niż to zrobił Curtis.
Link do walki:
https://ok.ru/video/45218400794
Mamy ostatnią walkę, czyli kolejna druga runda, tym razem z Luis Henruqe. I mamy małą niespodziankę. Nie wiem jak to sędziowali sędziowie, ale moim zdaniem brazylijczyk wygrał pierwszą rundę, przez półtorej minuty wkomponowując Ngu w siatkę oktagonu, następnie dzięki obaleniu i kolejnemu leżeniu przez dwie minuty na murzynie. Nie chcę nic mówić, ale jak Stipe klinczuje to nie ma chuja we wsi, a już na pewno nie jakiś tam Henriqe.
I oczywiście znowu widoczne były braki kondycyjne. Jakoś w drugiej rundzie nie widziałem tego speedu i dynamiki w ruchach Ngu. Zamiast tego widziałem sloopy ruchy spowodowane brakami w kondycji.
Link do walki:
https://ok.ru/video/38515444250

Wcale nie twierdzę, że murzyn nie zamorduje Sipe'a jakąś bombą w pierwszej wymianie walki, bo jest to możliwe. Twierdzę jednak, że czas będzie sprzymierzeńcem Miocica i każda kolejna minuta walki będzie oddalała zwycięstwo od Francisa. Następna sprawa, czego jestem pewien, to to, że Stipe nie ułatwi kameruńczykowi roboty i nie pójdzie na otwarte wymiany, tylko zamiast tego będzie chciał przeczekać, wciągając przeciwnika w dłuższą walkę. Walki z Huntem i Nelsonem pokazały, że Miocić ma łeb na karku i umie trzymać się gameplanu. Prawdopodobnie Stipe będzie często skracał, klinczował i szukał obaleń. A im dalej, tym będzie łatwiej.

Na pewno nie namawiam grać Stipe'a, ale moim zdaniem jeśli grać Ngannou, to najlepiej przez KO. Osobiśćie nieźle mnie ta walka jara i nie mogę już doczekać się przyszłej soboty :)
 
Last edited:
To było prawdą przed walką z Reemem. Czy to nie on miał go zweryfikować? Czy o klasie zawodnika świadczy dopiero wynik konfrontacji z dzierżawcą pasa?

Wydawało mi się, że jasno wytłumaczyłem o co mi chodzi, nie mam teraz czasu smarować kolejnego elaboratu na ten temat.
Zresztą był kiedyś taki ruski fighter. 13 wygranych, wszystkie w pierwszych minutach pierwszej rundy. Miał być pogromca ciężkiej w UFC, a w pierwszej walce bodajże Pesta zabił to kondycyjnie dociagajac walkę do decyzji.
Nie mam zamiaru porównywać Erokhina do Ngannou, bo to nie ta klasa, ale sam fakt, że łatwiej jest wygrać gaszac komuś światło, od wygranej na pełnym dystansie.
Ale ja nie namawiam. Graj Ngannou, Stipe to cieniak, pewnie padnie po kilku ciosach :)
 
To było prawdą przed walką z Reemem. Czy to nie on miał go zweryfikować? Czy o klasie zawodnika świadczy dopiero wynik konfrontacji z dzierżawcą pasa?
Reem padl po pierwszym ciosie jak w polowie swoich walk, a w walkach Ngannou gdzie byly dwie rundy wygladal tak sobie, a walczyl z przecietniakami
 
Wcale nie zamierzam się czepiać, bo wiem że Francis może imponować rozpierdzielem jaki robi w klatce, szczególnie na takim weteranie, jak Reem, ale słowo "zdecydowanie" brzmi jak lokata :)
Ngannou, mimo sześciu wygranych w oktagonie, tak naprawdę mało jeszcze pokazał, choć jak na moje oko wystarczająco dużo, żeby zasiać ziarno niepewności gwoli jego zdecydowanej wygranej.
To, co na pewno wiemy o Francisie, to jego niezaprzeczalne kowadło w łapie. Jak dobrze przymierzy, to mało kto się uchowa. I co jeszcze? Niewiele, bo mimo efektownych wygranych Ngannou nie zostawia wiele materiałów, z których to można czerpać wnioski.
I tak. Co my tu mamy:
Walka z Overeem'em zakończona po niespełna dwóch minutach. Chwila klinczu, w sumie siedem ciosów i BUM! Nie ma konia. Niby imponujące, ale wszyscy wiemy co jest piętą achillesową Reema, króre w połączeniu z wątpliwym pomysłem pójścia na wymianę musiał skończyć się, jak się skończył.
Wcześniejsza walka, to bój z Arlovskim. Nie muszę przypominać kto jest na okładce szklanej szczęki i tego, że Andriej ponad stójki tak naprawdę nic nie używa, więc wynik był jaki był. Walka trwała ok. minuty i padło 11 ciosów.
Wcześniej był znany nam wszystkim Hamilton, który jest szklany jak cholera, lecz nawet nie zdążył tego pokazać, bo głupek dał sobie złapać kimurę. Walka trwała niecałe 2 miuty i padł jeden cios :)
Wcześniej był Bojan Michajlovic :lol: Ten to dopiero kozak. Co walka to wpierdol. Koleś nawet nie trzymałby poziomu krs1, więc o czym tu mowa. Wytrzymał całkiem długo, bo 1'34'', w sumie padło 11 ciosów.

I tu zaczyna robić się ciekawie. Walki, które wyszły ponad pierwszą rundę, więc jest sukces:
Walka z Bladyes'em trwała dwie rundy i skończyła się przez doktora, który nie dopuścił Curtisa do walki w trzecie. I co my tu mamy? Okazuje się, że Ngu do tytanów kondycji raczej się nie zalicza. Mimo gównianej presji Blades'a, w drugiej połowie drugiej rundy Francis był już wyraźnie zmęczony. Zaznaczam, że presja Stipe, to nie jakieś tam Curtisowe pitu pitu.
Da się też go balać. Jeśli Curtis obalił go dwukrotnie, to dużo lepszy Stipe też nie powinien mieć z tym problemu. Z tym że prawdopodobnie będzie on w stanie lepiej od góry skontrolować Ngu, niż to zrobił Curtis.
Link do walki:
https://ok.ru/video/45218400794
Mamy ostatnią walkę, czyli kolejna druga runda, tym razem z Luis Henruqe. I mamy małą niespodziankę. Nie wiem jak to sędziowali sędziowie, ale moim zdaniem brazylijczyk wygrał pierwszą rundę, przez półtorej minuty wkomponowując Ngu w siatkę oktagonu, następnie dzięki obaleniu i kolejnemu leżeniu przez dwie minuty na murzynie. Nie chcę nic mówić, ale jak Stipe klinczuje to nie ma chuja we wsi, a już na pewno nie jakiś tam Henriqe.
I oczywiście znowu widoczne były braki kondycyjne. Jakoś w drugiej rundzie nie widziałem tego speedu i dynamiki w ruchach Ngu. Zamiast tego widziałem sloopy ruchy spowodowane brakami w kondycji.
Link do walki:
https://ok.ru/video/38515444250

Wcale nie twierdzę, że murzyn nie zamorduje Sipe'a jakąś bombą w pierwszej wymianie walki, bo jest to możliwe. Twierdzę jednak, że czas będzie sprzymierzeńcem Miocica i każda kolejna minuta walki będzie oddalała zwycięstwo od Francisa. Następna sprawa, czego jestem pewien, to to, że Stipe nie ułatwi kameruńczykowi roboty i nie pójdzie na otwarte wymiany, tylko zamiast tego będzie chciał przeczekać, wciągając przeciwnika w dłuższą walkę. Walki z Huntem i Nelsonem pokazały, że Miocić ma łeb na karku i umie trzymać się gameplanu. Prawdopodobnie Stipe będzie często skracał, klinczował i szukał obaleń. A im dalej, tym będzie łatwiej.

Na pewno nie namawiam grać Stipe'a, ale moim zdaniem jeśli grać Ngannou, to najlepiej przez KO. Osobiśćie nieźle mnie ta walka jara i nie mogę już doczekać się przyszłej soboty :)

Niezła rozprawka :) wydaje mi się, że trochę nie doceniasz Predatora.
Faktem jest, że nie wiadomo jaki zrobił postęp z walki na walkę bo nikt nie jest w stanie mu stawiać czoła.
W tej sytuacji gdzie tak mało wiadomo o jego aktualnej kondycji oraz obronie i tak biorę Ngannou.
Czynniki
Po pierwsze i najważniejsze waga ciężka tu siła ciosu zawsze ma bardzo ale to bardzo wielkie znaczenie. Miocić nie uniknie stojki, nie będzie w stanie cały czas klinczowac ani uciekać. Nie wyobrażam sobie aby ta walka skończyła się jak z santosem. Predator ma nie sprawdzona szczękę ale nie powinien paść jak Cygan. Tak jak pisałem wcześniej walka nie będzie trwała więcej niż 2 rundy.
Po drugie rotacja w hw jest cykliczna dwie obrony i przychodzi nowy. Niestety historia lubi się powtarzać.
Po trzecie, to wszystko może się wydarzyć :)
 
Niezła rozprawka :)
Dzięki, miło jest słyszeć, że doceniasz moje wypociny :D

wydaje mi się, że trochę nie doceniasz Predatora.
Bardzo doceniam jego siłę ciosu. I może muskulaturę, bo jak na razie nie ma więcej czego doceniać.

Faktem jest, że nie wiadomo jaki zrobił postęp z walki na walkę bo nikt nie jest w stanie mu stawiać czoła.
W tej sytuacji gdzie tak mało wiadomo o jego aktualnej kondycji oraz obronie i tak biorę Ngannou.
Zgadzam się z tym, że Ngannou z walki na walkę powinien robić jakieć postępy, jednak kondycja jest tym składnikiem układanki, który podciągnąć jest cholernie ciężko, poza tym praca nad nią jest żmudna i długotrwała. Można się przekonać oglądając walki zawodników na przestrzeni trwania ich karier. I trochę wychodzi na to, że kondycję albo się ma, albo nie. Zawodnicy typu obydwa Diazy, Edgar, Ferg, czy Mysza jakoś nigdy nie zawodzą. Jeśli zaś dajmy na to krul łaskawie zdecyduje się wrócić do oktagonu, tak jestem przekonany, że jeśli walka szybko nie skończy, to Conor w czwartej rundzie będzie oddychać rękawami.
Dwukrotnie widziałem Ngannou w drugiej rundzie w akcji i muszę przyznać, że dla mnie wcale to nie wyglądało jakoś kolorowo. Może się zdarzyć, że od tamtej pory Francis został tytanem kondycji, choć szczerze wątpię. Nie z tym "płaszczem mięśniowym"
Jeśli Stipe narzuci swoją presję, to wcalę się nie zdziwę, jeśli w trzeciej rundzie Ngannou będzie wyglądać tak, jak Janek w szóstej w walce z Cumminsem.


Po pierwsze i najważniejsze waga ciężka tu siła ciosu zawsze ma bardzo ale to bardzo wielkie znaczenie. Miocić nie uniknie stojki,
Czyli zamorduje. :) A co będzie, jeśli Miocić nie padnie? Jeśli dajmy na to walka będzie trwała pełen dystans ( a może, bo trafiały się już większe kfiatki) to co wtedy. Jakie szanse dajesz Ngannou na wygranie ze Stipe w inny sposób niż KO, czy ma być kaos i chuj?

, nie będzie w stanie cały czas klinczowac ani uciekać.
Nie musi. Stipe był amatorskim bokserem, wygrał nawet Golden Gloves i jest "mistrzem pierwszego kroku bokserskiego" :lol:, gdzie w połączeniu z jego wysokiej klasy zapasami powinien być w stanie przetrzymać kilka wymian w stójce, by w stosownej chwili skrócić dystans.

Nie wyobrażam sobie aby ta walka skończyła się jak z santosem.
Pierwsza, czy druga? Ja dla przykładu nie mam problemu wyobrazić sobie walki odbytej na pełnym dystansie. Stipe jest sprawdzony i twardy jak sam skurwesyn. Jeśli przetrwa pierwszą część walki, to powinien zaczynać przejmować kontrolę nad pojedynkiem. Z każdą upływającą minuta walki powinno być mu łatwiej.

Predator ma nie sprawdzona szczękę ale nie powinien paść jak Cygan. Tak jak pisałem wcześniej walka nie będzie trwała więcej niż 2 rundy.
Przechodzimy do drugiej walki z JDS. Nie wiem dlaczego Ngannou powinien mieć lepszą odporność oc Cygana, skoro jak sam mówiłeś w tej kwestii jest niesprawdzony. Za to szczęka Juniora nie raz pokazała, że to żelbeton wysokiej próby. Tak, wiem, że Cigano przeszedł kilka epickich wojen, co wcale nie znaczy, że nagle ma tam trociny. Mało ludzi pamięta o tym, że Stipe też ma konkretne kowadło w łapie i na 17 jego wygranych aż 13 pochodzi od KO/TKO. Dlatego śmiało mogę sobie wyobrazić, jak Miocić odłącza Francisa, szczególnie w dalszej fazie walki.

Po drugie rotacja w hw jest cykliczna dwie obrony i przychodzi nowy. Niestety historia lubi się powtarzać.
Coś Ty taki zabobonny? :mamed:

Po trzecie, to wszystko może się wydarzyć :)

Bez kitu. Smaruje te swoje wypociny, a może tak się zdarzyć, że walka skończy się po pierwszej wymianie. Tak, czy siak powstrzymuje moje zdanie o tym, że Ngannou albo wygra walkę klasycznym sposobem, albo zaliczy pierwszą porażkę w oktagonie.
Koniec z tym. W przyszły weekend zobaczymy czyje będzie na wierzchu.:beer:
 
Koniec z tym. W przyszły weekend zobaczymy czyje będzie na wierzchu.:beer:

Tak jak pisałem wcześniej. Nie zakładam, że walka będzie długo trwała i przed czasem wygra predator. Jeżeli jednak dotrwa do decyzji to wydaje mi się że będzie na korzyść Miocicia. Ze względu( jak sam również pisałeś) na doświadczenie i łep na karku. Samo to że dotrwa do końca będzie już sporym wyzwaniem.

Czekamy.

Gdzie ogladacie teraz galę main card po rozstaniu ufc z extrem?
 
Wcale nie zamierzam się czepiać, bo wiem że Francis może imponować rozpierdzielem jaki robi w klatce, szczególnie na takim weteranie, jak Reem, ale słowo "zdecydowanie" brzmi jak lokata :)
Ngannou, mimo sześciu wygranych w oktagonie, tak naprawdę mało jeszcze pokazał, choć jak na moje oko wystarczająco dużo, żeby zasiać ziarno niepewności gwoli jego zdecydowanej wygranej.
To, co na pewno wiemy o Francisie, to jego niezaprzeczalne kowadło w łapie. Jak dobrze przymierzy, to mało kto się uchowa. I co jeszcze? Niewiele, bo mimo efektownych wygranych Ngannou nie zostawia wiele materiałów, z których to można czerpać wnioski.
I tak. Co my tu mamy:
Walka z Overeem'em zakończona po niespełna dwóch minutach. Chwila klinczu, w sumie siedem ciosów i BUM! Nie ma konia. Niby imponujące, ale wszyscy wiemy co jest piętą achillesową Reema, króre w połączeniu z wątpliwym pomysłem pójścia na wymianę musiał skończyć się, jak się skończył.
Wcześniejsza walka, to bój z Arlovskim. Nie muszę przypominać kto jest na okładce szklanej szczęki i tego, że Andriej ponad stójki tak naprawdę nic nie używa, więc wynik był jaki był. Walka trwała ok. minuty i padło 11 ciosów.
Wcześniej był znany nam wszystkim Hamilton, który jest szklany jak cholera, lecz nawet nie zdążył tego pokazać, bo głupek dał sobie złapać kimurę. Walka trwała niecałe 2 miuty i padł jeden cios :)
Wcześniej był Bojan Michajlovic :lol: Ten to dopiero kozak. Co walka to wpierdol. Koleś nawet nie trzymałby poziomu krs1, więc o czym tu mowa. Wytrzymał całkiem długo, bo 1'34'', w sumie padło 11 ciosów.

I tu zaczyna robić się ciekawie. Walki, które wyszły ponad pierwszą rundę, więc jest sukces:
Walka z Bladyes'em trwała dwie rundy i skończyła się przez doktora, który nie dopuścił Curtisa do walki w trzecie. I co my tu mamy? Okazuje się, że Ngu do tytanów kondycji raczej się nie zalicza. Mimo gównianej presji Blades'a, w drugiej połowie drugiej rundy Francis był już wyraźnie zmęczony. Zaznaczam, że presja Stipe, to nie jakieś tam Curtisowe pitu pitu.
Da się też go balać. Jeśli Curtis obalił go dwukrotnie, to dużo lepszy Stipe też nie powinien mieć z tym problemu. Z tym że prawdopodobnie będzie on w stanie lepiej od góry skontrolować Ngu, niż to zrobił Curtis.
Link do walki:
https://ok.ru/video/45218400794
Mamy ostatnią walkę, czyli kolejna druga runda, tym razem z Luis Henruqe. I mamy małą niespodziankę. Nie wiem jak to sędziowali sędziowie, ale moim zdaniem brazylijczyk wygrał pierwszą rundę, przez półtorej minuty wkomponowując Ngu w siatkę oktagonu, następnie dzięki obaleniu i kolejnemu leżeniu przez dwie minuty na murzynie. Nie chcę nic mówić, ale jak Stipe klinczuje to nie ma chuja we wsi, a już na pewno nie jakiś tam Henriqe.
I oczywiście znowu widoczne były braki kondycyjne. Jakoś w drugiej rundzie nie widziałem tego speedu i dynamiki w ruchach Ngu. Zamiast tego widziałem sloopy ruchy spowodowane brakami w kondycji.
Link do walki:
https://ok.ru/video/38515444250

Wcale nie twierdzę, że murzyn nie zamorduje Sipe'a jakąś bombą w pierwszej wymianie walki, bo jest to możliwe. Twierdzę jednak, że czas będzie sprzymierzeńcem Miocica i każda kolejna minuta walki będzie oddalała zwycięstwo od Francisa. Następna sprawa, czego jestem pewien, to to, że Stipe nie ułatwi kameruńczykowi roboty i nie pójdzie na otwarte wymiany, tylko zamiast tego będzie chciał przeczekać, wciągając przeciwnika w dłuższą walkę. Walki z Huntem i Nelsonem pokazały, że Miocić ma łeb na karku i umie trzymać się gameplanu. Prawdopodobnie Stipe będzie często skracał, klinczował i szukał obaleń. A im dalej, tym będzie łatwiej.

Na pewno nie namawiam grać Stipe'a, ale moim zdaniem jeśli grać Ngannou, to najlepiej przez KO. Osobiśćie nieźle mnie ta walka jara i nie mogę już doczekać się przyszłej soboty :)
Celnie w punkt. Albo Predator szybko ustrzeli Stipe, albo mistrz rozbije zmęczonego pretendenta. Ngannou przez decyzję nie widzę
 
Zestawienie Miocic - Nganoou blizniaczo przypomina mi zestawienie DC-Rumble. Zawodnik kompletny, doswiadczony w bojach mistrzoswskich, z solidna kondycja vs jednoplaszczyznowiec. Wielu uważalo, ze po serii efektownych zwyciestw Rumble zmiecie Daniela. Wystarczylo przetrwac pierwsza runde (jezeli chodzi o pierwsza walke, o drugiej nie wspominajac), a wszystko sie wyjasnilo. Miocic potafi tez przyjac (cos mi tam swita, ze od Overeem'a zarobil), wiec powinien dac rade przetrwac, pozniej to juz bedzie z gorki. Wogole dziwi mnie fakt kursu 2,7 na mistrza, ktory konczyl ostatnie 4 walki w pierwszych rundach przeciwko takim wyjadaczom jak Werdum, Overeem czy JDS.
Zastanawia mnie jedynie fakt czy nie bedzie mial jakiegos mega cisnienia na skonczenie ponownie w 1 rundzie, bo moze sie nadziac, chociaz z drugiej strony mam go za inteligentnego fighter'a i to on powinien decydowac gdzie ta walka sie potoczy oraz jak i kiedy sie skonczy (jak to zrobil z tez niebezpiecznym strikerem jakim jest Hunto).
Takze pytanie czy grac grubo czy bardzo grubo? Zyski listopadowo-grudniowe spore, wiec mozna szalec.
 
Zestawienie Miocic - Nganoou blizniaczo przypomina mi zestawienie DC-Rumble. Zawodnik kompletny, doswiadczony w bojach mistrzoswskich, z solidna kondycja vs jednoplaszczyznowiec. Wielu uważalo, ze po serii efektownych zwyciestw Rumble zmiecie Daniela. Wystarczylo przetrwac pierwsza runde (jezeli chodzi o pierwsza walke, o drugiej nie wspominajac), a wszystko sie wyjasnilo. Miocic potafi tez przyjac (cos mi tam swita, ze od Overeem'a zarobil), wiec powinien dac rade przetrwac, pozniej to juz bedzie z gorki. Wogole dziwi mnie fakt kursu 2,7 na mistrza, ktory konczyl ostatnie 4 walki w pierwszych rundach przeciwko takim wyjadaczom jak Werdum, Overeem czy JDS.
Zastanawia mnie jedynie fakt czy nie bedzie mial jakiegos mega cisnienia na skonczenie ponownie w 1 rundzie, bo moze sie nadziac, chociaz z drugiej strony mam go za inteligentnego fighter'a i to on powinien decydowac gdzie ta walka sie potoczy oraz jak i kiedy sie skonczy (jak to zrobil z tez niebezpiecznym strikerem jakim jest Hunto).
Takze pytanie czy grac grubo czy bardzo grubo? Zyski listopadowo-grudniowe spore, wiec mozna szalec.
cos w tym jest
do tego jest "hajp" na Franciszka, wiadomo jak to sie prawie zawsze konczy
 
Ciekawa analogia do DC-Rumbel, ale sęk w tym, że Cormier zawsze walczy inteligentnie, a Miocic uwielbia iść na hurra, trzymając ręce nisko, a szczękę w chmurach. Do tej pory nie potrafię zaakceptować, że gość z jego umiejętnościami obronił pas już dwa razy.
 
Do tej pory nie potrafię zaakceptować, że gość z jego umiejętnościami obronił pas już dwa razy.
Bez kitu, też się dziwię, że koleś ze swoimi umiejętnościami cokolwiek wygrał w tym UFC.
Dalej nie możesz odżałować tego Cygana? :wink:
Wiem, że to gówno znaczy, ale sporo ludzi widzi zwycięstwo Sipe'a
 
Bez kitu, też się dziwię, że koleś ze swoimi umiejętnościami cokolwiek wygrał w tym UFC.
Dalej nie możesz odżałować tego Cygana? :wink:
Wiem, że to gówno znaczy, ale sporo ludzi widzi zwycięstwo Sipe'a


To też ;) ale po prostu chodzi mi o to, że według mnie Miocic wygrywa dlatego, że całe top HW to porozbijane, walczące od kilkunastu lat dziadki. I myślę, że Ngannou, jako drugi młody dzik to udowodni. Gość jest bardzo dobry, ale JDS, Overeem i Werdum są lepszymi technicznie zawodnikami.
 
To też ;) ale po prostu chodzi mi o to, że według mnie Miocic wygrywa dlatego, że całe top HW to porozbijane, walczące od kilkunastu lat dziadki. Gość jest bardzo dobry, ale JDS, Overeem i Werdum są lepszymi technicznie zawodnikami.
Każdy jest gorszym zapaśnikiem, Werdum i Overeem mimo że technicznie lepsi, boksersko gorsi.Wielu było techników lepszych co przegywali z gorszymi technicznie.
 
Każdy jest gorszym zapaśnikiem, Werdum i Overeem mimo że technicznie lepsi, boksersko gorsi.

MMA to nie tylko boks. Klincz, kopnięcia i parter Werduma/klincz i zmiany pozycji, kopnięcia itd w wykonaniu Overeema cenię wyżej, niż przewagę bokserską i zapaśniczą Miocica. Koniec końców to i tak nie ma znaczenia, bo Miocic ich składa właśnie przez to, że jest twardym skurwielem i może sobie pozwolić na taki ostry wjazd. Szczęka mi nie opadnie, jeśli Miocic wygra, ale myślę, że gość skończy jak Overeem.
 
MMA to nie tylko boks. Klincz, kopnięcia i parter Werduma/klincz i zmiany pozycji, kopnięcia itd w wykonaniu Overeema cenię wyżej, niż przewagę bokserską i zapaśniczą Miocica. Koniec końców to i tak nie ma znaczenia, bo Miocic ich składa właśnie przez to, że jest twardym skurwielem i może sobie pozwolić na taki wjazd. Szczęka mi nie opadnie, jeśli Miocic wygra, ale myślę, że gość skończy jak Overeem.
A że zapaśniczo są gorsi.Też myślę, że Ngannou wygra, ale nie deprecjonuję skillsów Siopicia
 
Back
Top