Podwieszony UFC Gdańsk (21.10)- Bilety, Dojazdy, Noclegi itd.

Swoją drogą jakby ktoś szukal noclegu to w Sopocie polecam mieszkanie przy Monte Cassino 41/3.
Nawet nie wiem ile łącznie osób z forum się przewinęło, ale na pewno każdy był zadowolony :lol:
Ja mam tylko nadzieje, ze w zaden znaczacy sposob nie obnizylem stopnia zadowolenia u nikogo.
#zerofilmu
 
@VaeVictis w realu to chyba największe zaskoczenie spośród nowo pozananych ludzi przy okazji tego ufc :D
@Nilg świetny angielski, rozmowy z przygarnietym przez nas anglikiem przeprowadził chyba o wszystkim :D a ja w tym czasie wypilem sobie 2 żubry xD swoją drogą mam nadzieję, że kobieta była listosciwa ;)

Btw. Nie pamiętam kto w sobotę po gali robił foto jak polewalem na chacie, brakuje mi tego/tych zdjęć więc daj znać tutaj czy na fb
 
@VaeVictis w realu to chyba największe zaskoczenie spośród nowo pozananych ludzi przy okazji tego ufc :D
@Nilg świetny angielski, rozmowy z przygarnietym przez nas anglikiem przeprowadził chyba o wszystkim :D a ja w tym czasie wypilem sobie 2 żubry xD swoją drogą mam nadzieję, że kobieta była listosciwa ;)

Btw. Nie pamiętam kto w sobotę po gali robił foto jak polewalem na chacie, brakuje mi tego/tych zdjęć więc daj znać tutaj czy na fb
No właśnie, jak ktoś ma materiały to wrzucać
 
f3anwl.jpg


#pozdro600

Marcin Held miał taki doping, a ile tych fal było to aż szczęka opada :o o:
 
Już szmat czasu po gali, ale jak pisałem wiadomość to mi się w trakcie skasowała i się zniechęciłem. No może tym razem się uda:

1) Sama gala była mega zajebista i każdy kto nie był, niech żałuje. Prawdziwe święto sportów walki! Takiej atmosfery, takiej adrenaliny na trybunach, dopingu, szaleństwa...tego się nie da opisać. Na żadnym wydarzeniu sportowym, na jakim byłem, nie było takiego klimatu - nawet na wypełnionym po brzegi meczu dwóch zaprzyjaźnionych drużyn piłkarskich. Meksykańska fala? Coś świetnego :D
Salim rzucony na głęboką wodę, zaskoczenia nie było bo przeciwnik kilka klas lepszy, ważne że nie dał się skończyć...ale na tym poziomie to ja go na razie nie widzę, choć chciałbym się mylić.
Damian zostawił w walce kawał serca, super batalia, szkoda iż wynik nie był po naszej myśli. Naprawdę mega jarają mnie jego walki, on nie daje nudnych!
Oskar - widać było, że sztywny, że stremowany...druga runda nudna jak flaki z olejem do momentu nokdaunu, na szczęście przeciwnik się wtedy nie zaktywizował. Natomiast - jest wygrana w debiucie, jest kilka fajnych akcji do HL (szybkie wskoczenie na plecy wstającego przeciwnika, nokdaun) - i to się liczy, są powody do radości, a tej 2 rundy słabej nikt nie będzie potem pamiętał. Czekamy na rozwój tego młodego zawodnika!
Najważniejsze polskie walki gali - Heldzik i Janek do przodu.
Heldzik...o niego martwiłem się najbardziej i na jego walce to dostałem palpitacji serca. Naprawdę musiałem oddychać głęboko jak baba przy porodzie by nie zejść na zawał na tym kacu którym byłem. Wynik jest nasz, nie leci z UFC, ale powodu do euforii po samym przebiegu walki nie ma. Kiedyś takich placków skręcał w pół rundy, teraz pod koniec już pływał...mam nadzieję, że to niesamowita presja sytuacji w jakiej się znalazł (0-3) go przyblokowała i dalej się odblokuje i zobaczymy znów błysk jego geniuszu, bo inaczej to ja to słabo widzę niestety :/ szkoda po raz tysięczny się powtarzać, ale powinien zmienić klub, bo ja progresów u niego nie widzę, a kiedyś był co walkę jakiś.
Janek pokazał się dobrze, chociaż znów miał momenty bierności (w 2 rundzie już bałem się powtórki z walki z Manuwą), kopie tak, że plask idzie po całej hali, ale nie osiągnie nic kopiąc tylko jedno po drugim, bez żadnego zamaskowania przeplecenia tego innymi ciosami. Przeciwnik wyraźnie słabszy i mniejszy (on wyglądał jak ze półśredniej) od dotychczasowych, też trzeba to jasno powiedzieć.
Nie zmienia to jednak faktu, że Janek pokazał klasę i to poddanie było naprawdę przekurwiste! Cały czas podtrzymuję swoją opinię, że Janka problemy to psychika, a nie umiejętności. Mam nadzieję, że będzie się przełamywał i pokazywał, na co go stać.
To takie teraz analityczne gadanie po walce. Na hali Jano i Marcin dali nam mega wiele radości, emocje sięgały zenitu, a po poddaniu Janka myślałem iż ludzie z trybun pospadają, tak wyskoczyli z siedzeń!
Karolina bez zaskoczenia, przemieliła przeciwniczkę, która nie miała żadnego argumentu na nią prócz swojej wytrzymałości na ciosy. To woda na młyn Karoliny :D
Szkoda mi Cowboya, tak się cieszyłem z jego przyjazdu, ale był bezradny na zasięg i precyzję ciosów młodego upośledzonego Angola (tak tak, wiem iż nie jest upośledzony, tylko z Liverpoolu).
 
EDIT: zapomniałem skomentować walkę Smiley Sama...już czułem się dobrze, ale oglądając to gówno kac mi wrócił ze zdwojoną siłą. Muszę się też przebadać, czy nie dostałem raka. Na takie sytuacje sędzia powinien mieć kija jak w antycznym pankrationie i zachęcać nim zawodników poprzez napierdalanie po plecach
2) Spotkałem już wcześniej kilka osób z forum, ale tylko krótkotrwale, nie było okazji jakoś ostro zaimprezować.
To naprawdę wspaniała sprawa, niby dopiero kogoś poznać, a wrażenie jest takie, jakby się znało latami. Nadawanie na tych samych falach, wspólne tematy, podobny poziom humoru i beki :D
@halibut @VaeVictis @Matszo92 @zoom @MuraS @Hightower @VoRaNeK @d-amian-enp oraz Igła (jeśli kogoś pominąłem to sorki!)
Dzięki za merytoryczne rozmowy o MMA i życiu, piwkowanie (i nie tylko) na monciaku, potem za afterparty na kwaterze i wszystko inne, co się z tym wiązało...bawiłem się wyśmienicie i chyba przez to właśnie, co w sumie mi się nie zdarza, melanż mnie lekko poniósł :D
Nie dziwię się narzeczonej, że się już wkurwiła, bo do tej 6 rano to z reguły wracam z każdej imprezy...a tutaj byłem w domu chwilę przed południem :D zgubił mnie też ten Angol właśnie, bo mi po pijaku zawsze włącza się silna potrzeba uświadamiania obcokrajowców i uczenia ich historii (oni nic nie wiedzą). Btw. mam go na fejsie jak ktoś chce :D
Trochę była obrażona i cały dzień nie chciała ze mną rozmawiać - co w sumie nie było problemem, bo po powrocie poszedłem od razu spać i po tej krótkiej drzemce jechałem prosto na galę :D

Przepraszam jednocześnie wszystkich forumowiczów, których nie dałem rady poznać o 15 na piwku, ale idąć spać o 12 musiałem to odpuścić ;D
Po gali chciałem jeszcze się z Wami spotkać, kumpel podrzucił mnie na monciaka, ale że nie mogłem się dłuższy czas z nikim skontaktować i nie miałem pewności, czy nie ma jakiegoś aftera w Gdańsku czy coś...oraz wobec faktu, że i tak byłem naruszony po wczorajszym i co najwyżej bym popiwkował, a także że robiło się późno, a narzeczona postawiła mi twarde warunki bym wrócił szybciej niż wczoraj (bo rano mieliśmy być na chrzcinach :D) to wróciłem już do domu.

Będzie jeszcze nie jedna okazja się spotkać, teraz przynajmniej już się znamy szerszym gronem, a kogo jeszcze nie znam - chętnie poznam ;)
Na pewno jestem chętny na powtórkę, a gdyby był jakiś forumowy wyjazd na dobrą galę i hajs by mi się zgadzał, to też chętnie przyatakuje!
 
Last edited:
EDIT: zapomniałem skomentować walkę Smiley Sama...już czułem się dobrze, ale oglądając to gówno kac mi wrócił ze zdwojoną siłą. Muszę się też przebadać, czy nie dostałem raka. Na takie sytuacje sędzia powinien mieć kija jak w antycznym pankrationie i zachęcać nim zawodników poprzez napierdalanie po plecach

Ja akurat wykorzystałem ten czas na WC, z czego się bardzo cieszę. Wyjebane na tę walkę. Nawet nie wiem jaki tam był werdykt. Nudne to było jak flaki z olejem. Widziałem tylko pierwszą rundę i czmychnąlem do kibla, do którego też tak łatwo nie można było się dostać i swoje w kolejce trzeba było odczekać...
 
Back
Top