Tyle sportu w całym mieście.

Bafana Bafana

Maximum FC
Lightweight
Tyle sportu w całym mieście.

Przymioty wyjątkowej klasy fajtera.



Tempo. Szybkość. A wzasadzie umiejętność narzucania swojego tempa walki. Dobrze jest wywierać na presję na przeciwnika, nie pozwalając mu odetchnąć. Czasem zwolnić, cofnąć się tylko po to by przyspieszyć i skontrować. I znów atak, przyśpieszenie, presja, umiejętne żąglowanie zapasami i ciosami. Wiem kogo macie prze oczami – Caina w prime'ie. Ale ja mam dziś przed oczami Thiago Silvę i McSweeneya. Hej ale MMA to nie sprint. Ale też jednak nie maraton. To po prostu kurwa MMA.



Odporność. Było to 5 lat temu. A pamiętam to doskonale, jakby to było ze 3 lata temu. Ten piękny wieczór, skakałem z podniecenia jak wtedy gdy Wisełka z Krakowa eliminowała Parmę w Pucharze UEFA. Pjoter Halmann jednym na tamten moment Polakiem w UFC (wtedy jeszcze nie było w dupie). I to piękne zwycięstwo, poddanie Brazylijczyka w Brazylii! Ta odporność na ciosy. No ale Fazi trenował tą wątrobę od dawna. Diego Sanchez to też wspaniały wojownik. Potrafił zebierać na mazak lepiej niż Mario Hydraulik zbierał monety. I mimo tego walczył dalej pokzaując nie tylko mocną głowę, wytrzymalość ale i hart ducha oraz NIESAMOWITĄ waleczność. Prawdziwy wojownik. Marcin Wójcik też potrafi przyjąć. Niestety niewiele.



Technika. No i najwazniejsze. Nigdy nie znokautowałem nikogo kolanem z wyskoku. Może dlatego, że specjalnie nie próbowałem. Robiło się coś takie, bo to fajnie wygląda ale nie z pełym przekonaniem i pełną mocą, bo gdyby się jednak powiodło to byłoby niezbyt przyjemnie dla sparingpartnera. Jednak jest to takie fajne, widowiskowe, nawet Khabib to robi. A i jak ktoś akurat próboje schodzić do nóg to i da się znokautować brutalnie. Można też robiąc to w odpowiednim momencie skrócić dystans i zejść po sprowadzenie. Ależ można, jeszcze jak! Ale można też przegrać walkę robiąc to bez wyczucia, rozumu i godności fajtera. Tego ostatniego dowiedziałem się dopiero dzisiaj. No coż, techniki człowiek uczy się całe życie.



Circus of Pain?



Prestiż (miedzynarodowy)


awffwafwafw.jpg



Wiecie o czym myślę? O gali KSW w USA. Co o tym sądzicie? Niekótrzy hejterzy powiedzą, że KSW nie może rywalizować z UFC w stanach. Ale ja nadal myślę o tej gali. Przecież Organizacja zawładnęła już Sercem Imperium. Póki co nie to z Gwiezdnych Wojen tylko tego Brytyjskiego. No i w sumie już nie takiego imperium. Ale od czegoś trzeba zacząć. Zresztą publiczność też dopisała. No niby ktoś tam się z kimś posprzeczał na trybunach ale to pewnie irlandcy fani KSW. Chociaż... wszyscy Irlandczycy są teraz w Stanach..

Prestiż rośnie. A to, że tam ktoś zagramanicą hejtuje wynik. Co nas to obchodzi. Ludzie, pamiętajcie – NASZ jest ten kawałek podłogi, a jak tamtym się nie podoba to niech se na BAMMA spierdalają. HAHAHAHA


Jak gwiazdy na niebie.....


Mamed, Cipek, Pudzian, Popek, Strachu (Jones), Akop – odważysz postawić się tych ludzi w jednej linii? Ja tak. To, że jeden miał umiejętności, drugi serce, trzeci łeb do interesów, a pozostali followersów to szczegóły. Ludzie kupują dla nich bilety i PPV. Jednak co będzie w przyszłości, jak ich era minie? Jest Gamrot, no i ten koleś z pierwszej walki co go nie kojarzę. A co będzie dalej? Powiem szczerze – gówno mnie to obchodzi.

Podsumowań nadszedł czas.

40 złotych na kwartał – może i to dużo pieniędzy. Ale co dostajemy w zamian! Spektakl. KSW jest jakie jest. To trochę cyrk, trochę sport. Trochę maisto, trochę wieś. Trochę blichtr, trochę słoma. Fajny sposób spędzenia czasu ze znajomymi przy piwku i tym properze numer dwanaście. Ale nie dziś, Dziś byłem sam, wypiłem tylko jedno piwko. I w końcu do mnie dotarło. Kurwa, tego sportu w tym sporcie było tak jakoś mało. Poziom był zadziwiająco niski, nawet jak na lokalną organizację. Czy mi się wydaje czy na PLMMA czasem było lepiej? Albo po prostu było więcej sportowych walk i część zwyczajnie dawała radę? No nic, przynajmniej za te 4 dychy obejrzałem sobie Soldić – Du Plessis. Ale to nie będzie tak, ze za kilka lat bedę opowiadał ziomkom o tej gali jakie to niesamowicie emocjonujące wydarzenie było. Tak jak OSTR będę raczej wspominał Płetwala.

a oznaczę se Jakuba @Jakub Bijan
 
Back
Top