Runmageddon

Jako, ze impreza jest na trasie mojej rowerowej rutyny to cyknalem kilka zdjec. Tak wiem robione pindolem i Pedziszewski sie chowa :wink:
Trasa, gotowa, trwaly jeszcze jakies dodatkowe prace, infrastruktury pobocznej.
8b27e94d59f25.jpg


f9e3dac1e6b97.jpg


Takie przeszkody to ja z naskoku pokonuje nawet ich nie dotykajac :star wars:
75752d1ae8a38.jpg


wiecej fotek nie zrobilem bo mnie chamstwo na trase nie chcialo wpuscic poza tym oddychalem rekawami takze checi tez nie bylo.
Ogolnie sadzac po miejscach na parkingu, wiara zaczyna sie zjezdzac. Nie wiem skad jestescie ale impreza dosyc blisko od stacji SKM Gdynia-Orlowo. Start na terenie stadnini koni vis a vis C.H. Klif. (jakies 300-400metrow od stacji). Wpadne, chyba przyswirowac jarzabka. POWODZENIA, jest sie, w sumie czym zmeczyc! :smile:
 
A jaka pogoda u Was? Bo u.mnie wieje, zwłaszcza blisko kanału. Jak spieszylem się z roboty na prom,to akurat pod wiatr jechałem i kląłem w myślach
pochmurnie ale bez deszczu, wiatr jak na 3M, bardzo umiarkowany, nie przeszkadzal w jezdzie a to juz jest ewenement wart odnotowania. Mozliwe, ze do nas dopiero dojdzie, pozniej. Zyjemy, w sumie w podobnym klimacie wiec pogoda zmienia sie jak w kalejdoskpie. To nie to samo co w glebi Polski. Czlowiek do tej calorocznej pizdziawki (wiatr) sie przyzwyczail ale jak byla u mnie znajoma z Gliwic to sie w szok wjebala, ze co tu tak caly czas wieje? No kurwa, lepiej niech wieje jak ma sie okna myc co 3dni bo wyngiel smrodzi :wink:. Suma sumarum wiatr jak na Gdynie slabiusienki.
 
Ludzi bedzie masa bo ogólnie rekord frekwencji, razem prze weekend bedzie startować 5 tyś ludzi. Jutro 3,5 i 1,5 w niedziele. Ja juz pakiet odebrałem.
 
Ludzi bedzie masa bo ogólnie rekord frekwencji, razem prze weekend bedzie startować 5 tyś ludzi. Jutro 3,5 i 1,5 w niedziele. Ja juz pakiet odebrałem.
o zesz... sporo ludu, bedzie trzeba samochod raczej odpuscic. Od ktorej start?
 
@Scurvol jest jakieś miejsce w poblizu klifu gdzie mogą puszczać ksw?
sprobuj w C.H. Klif, tam raczej na bank gdzies beda puszczac. Sa puby, w srodku, vis a vis stadniny koni obok stacji SKM, rzut beretem od STARTU(doslownie) nie da rady nie zauwazyc :wink: Podejrzewam, ze jak przyjechales autem to zostawiles je na ich parkingu
klif.jpg
 
pochmurnie ale bez deszczu, wiatr jak na 3M, bardzo umiarkowany, nie przeszkadzal w jezdzie a to juz jest ewenement wart odnotowania. Mozliwe, ze do nas dopiero dojdzie, pozniej. Zyjemy, w sumie w podobnym klimacie wiec pogoda zmienia sie jak w kalejdoskpie. To nie to samo co w glebi Polski. Czlowiek do tej calorocznej pizdziawki (wiatr) sie przyzwyczail ale jak byla u mnie znajoma z Gliwic to sie w szok wjebala, ze co tu tak caly czas wieje? No kurwa, lepiej niech wieje jak ma sie okna myc co 3dni bo wyngiel smrodzi :wink:. Suma sumarum wiatr jak na Gdynie slabiusienki.
Hej, hej! Gliwice i nasz węgiel to ty zostaw w spokoju :poke:
Plan podróży mam właśnie taki - do Sopotu pociągiem, potem SKM do Orłowa i jestem. Jeszcze zdążę KSW obejrzeć na Polsacie Sport i ruszam.
 
Bieg jak na rekruta dosyć ciężki i długi. Pomimo iż czas ok 10 min gorszy niż w Warszawie to jednak czuć różnice na plus w zasadzie bez przerw wszystko przebiegnięte. @rash ok 15min lepiej, ale lata w lżejszej wadze :mamed: Po przemyśleniu w Myślenicach jednak tylko Hardcore, lepiej się trochę pobawić i pocieszyć biegiem niż stresować i zajechać na maxa.
17861948_1735954719755333_6391189422993871393_n (1).jpg
 
Gdynia była dość ciężka, wracałem dość zmęczony, dodatkowo pechowa decyzja o bieganiu w krótkich spodenkach skończyła się tak, że miałem całe zdarte nogi.
No i zgubiłem chip pomiarowy, ale na szczęście po wymianie maili ekipa runmageddonu dodała mój szacunkowy czas do listy :)
@kapusta jak biegłeś classica w Myślenicach to w jakich butach? Zwykłych biegówkach czy jakichś bardziej pod górki? No i nie wiem co z moim wypadem na wolontariat bo na razie to gdzie nie zadzwoniłem to nie ma miejsc noclegowych, a bez tego to w ogóle lipa. Nawet z dotarciem na sam bieg.
 
Gdynia była dość ciężka, wracałem dość zmęczony, dodatkowo pechowa decyzja o bieganiu w krótkich spodenkach skończyła się tak, że miałem całe zdarte nogi.
No i zgubiłem chip pomiarowy, ale na szczęście po wymianie maili ekipa runmageddonu dodała mój szacunkowy czas do listy :)
@kapusta jak biegłeś classica w Myślenicach to w jakich butach? Zwykłych biegówkach czy jakichś bardziej pod górki? No i nie wiem co z moim wypadem na wolontariat bo na razie to gdzie nie zadzwoniłem to nie ma miejsc noclegowych, a bez tego to w ogóle lipa. Nawet z dotarciem na sam bieg.

Biegłem w zwykłych butach do biegania, ale wzdłuż górskich potoków i Raby się strasznie ślizgałem. Tutaj już lepiej załozyć leginsy i bluzke na długi rękaw, właśnie podczas tamtego clasica się strasznie pociąłem. Miałem się przygotowywać, ale przezostatni tydzień zupełnie nie miałem czasu. Dlatego ciesze się że jednak tylko hardcora będę biegł. Widziałes zdjecia? sporo mamy wspólnych ze startu, ale ogólnie innych też sporo jest.
 
Biegłem w zwykłych butach do biegania, ale wzdłuż górskich potoków i Raby się strasznie ślizgałem. Tutaj już lepiej załozyć leginsy i bluzke na długi rękaw, właśnie podczas tamtego clasica się strasznie pociąłem. Miałem się przygotowywać, ale przezostatni tydzień zupełnie nie miałem czasu. Dlatego ciesze się że jednak tylko hardcora będę biegł. Widziałes zdjecia? sporo mamy wspólnych ze startu, ale ogólnie innych też sporo jest.
Wspólnych ze startu? Widziałem trochę zdjęć i oprócz tych z bike life, to chyba nie było przynajmniej mnie w ogóle :D
Buty chyba wezmę zwykłe biegówki. Ślizganie, ślizganiem ale nie ma co ryzykować obtarć, a długie rękawki to już po Gdyni wiem żeby nosić.
 
Wspólnych ze startu? Widziałem trochę zdjęć i oprócz tych z bike life, to chyba nie było przynajmniej mnie w ogóle :D
Buty chyba wezmę zwykłe biegówki. Ślizganie, ślizganiem ale nie ma co ryzykować obtarć, a długie rękawki to już po Gdyni wiem żeby nosić.
A ja gdzieś znalazłem, ale juz nie wiem które skąd, w weekend Ci wrzuce na maila.
Ja tez zwykłe buty. Od czasu biegu w Gdyni nie robiłem nic, dopiero dziś pierwszy raz rower. Do tego cały czas mnie boli palec który wybiłem albo coś innego mi się stało na jednej z pierwszych przeszkód. Ale jeszcze półtorej tygodnia ma. Ja sie zapisałem ostatecznie na Hardcora na 11, ale lipa bo ostatecznie muszę być w pracy 2 maja.
 
@rash wiesz juz jak będziesz leciał? jaki plecak? ile żeli? co poza nimi?
@MysticBęben @Comber @Orest jest jakiś bus z Malopolski Dworzec Autobusowy, ul. Bosacka 18 do Myślenic?

Coraz bardziej boję się biegu ze względu na palec, który cały czas boli i chwyt przez to jest slaby.
 
@rash wiesz juz jak będziesz leciał? jaki plecak? ile żeli? co poza nimi?
@MysticBęben @Comber @Orest jest jakiś bus z Malopolski Dworzec Autobusowy, ul. Bosacka 18 do Myślenic?

Coraz bardziej boję się biegu ze względu na palec, który cały czas boli i chwyt przez to jest slaby.
Co chwile coś jeździ. Niestety nie wiem, z którego stanowiska, ale najbardziej popularny jest Szwagropol. Tutaj masz rozkład, ale niestety stanowiska nie są określone http://rozklady.mda.malopolska.pl/
 
@rash wiesz juz jak będziesz leciał? jaki plecak? ile żeli? co poza nimi?
@MysticBęben @Comber @Orest jest jakiś bus z Malopolski Dworzec Autobusowy, ul. Bosacka 18 do Myślenic?

Coraz bardziej boję się biegu ze względu na palec, który cały czas boli i chwyt przez to jest slaby.

Plecak taki z decathlonu, najtańszy chyba jaki można. Wchodzi chyba z 1,5 - 2L wody. Zaleje domowym izotonikiem - woda, sok z cytryny, miód i szczypta soli. Całkiem fajne w smaku i jak biegałem z takim napojem to wszystko było ok. Tylko nie wiem co z tym plecakiem zrobię przy zasiekach, czołgam się tak ciulato, że bez plecaka zdarza mi się zahaczyć plecami/tyłkiem o drut kolczasty :>
Z żelami sam nie do końca wiem, zabiorę do plecaka 12 (mam w sumie 3 rodzaje, "zwykłe" typowo węglowe, z kofeiną i z witaminami) a do tego dwie małe czekolady. No i będę wcinał i pił co tylko będzie można na punktach żywieniowych. Do tego ładuje się magnezem, bo ostatnio skurcze mnie zeżarły na końcówce hardkora.

Tak szczerze, to zaczynam odczuwać respekt przed tym dystansem. Póki ostro trenowałem czy bieganie, czy podbiegi to byłem przekonany, że dam radę bez problemu. Machnąłem choćby 30km z podbiegami w 2:26, albo trzaskałem po 30 naprawdę ostrych i długich podbiegów na treningu. No czułem moc, ale jak teraz odpoczywam (musiałem odpuścić mocne treningi parę dni wcześniej niż planowałem) i wczoraj poszedłem machnąć takie ~6km rozbieganie to kurde mam wrażenie, że nic nie zostało z tej mocy. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe bo liczyłem na ten dynamit w nogach (siłę, szybkość, wytrzymałość itp) bo jak zwykle jeśli chodzi o przeszkody, to będzie to wyglądało słabo. Co prawda coś tam poćwiczyłem plus robię od jakiegoś czasu ćwiczenia mające wzmocnić bark (niby ćwiczenia z dupy ale czuje, że jest efekt, bark stabilny jakby nigdy nie było kontuzji), ale to kropla w morzu pracy jaką musiałbym wykonać żeby siła wyraźnie podskoczyła.

W ogóle to po biegu zaraz się będziesz zmywał? Bo ja dojazd mam tak, że nocuje w Krakowie i rano (6:10 albo 6:40) szwagropolem do Myślenic. Powrotu jeszcze nie planowałem :)
 
Plecak taki z decathlonu, najtańszy chyba jaki można. Wchodzi chyba z 1,5 - 2L wody. Zaleje domowym izotonikiem - woda, sok z cytryny, miód i szczypta soli. Całkiem fajne w smaku i jak biegałem z takim napojem to wszystko było ok. Tylko nie wiem co z tym plecakiem zrobię przy zasiekach, czołgam się tak ciulato, że bez plecaka zdarza mi się zahaczyć plecami/tyłkiem o drut kolczasty :>
Z żelami sam nie do końca wiem, zabiorę do plecaka 12 (mam w sumie 3 rodzaje, "zwykłe" typowo węglowe, z kofeiną i z witaminami) a do tego dwie małe czekolady. No i będę wcinał i pił co tylko będzie można na punktach żywieniowych. Do tego ładuje się magnezem, bo ostatnio skurcze mnie zeżarły na końcówce hardkora.

Tak szczerze, to zaczynam odczuwać respekt przed tym dystansem. Póki ostro trenowałem czy bieganie, czy podbiegi to byłem przekonany, że dam radę bez problemu. Machnąłem choćby 30km z podbiegami w 2:26, albo trzaskałem po 30 naprawdę ostrych i długich podbiegów na treningu. No czułem moc, ale jak teraz odpoczywam (musiałem odpuścić mocne treningi parę dni wcześniej niż planowałem) i wczoraj poszedłem machnąć takie ~6km rozbieganie to kurde mam wrażenie, że nic nie zostało z tej mocy. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe bo liczyłem na ten dynamit w nogach (siłę, szybkość, wytrzymałość itp) bo jak zwykle jeśli chodzi o przeszkody, to będzie to wyglądało słabo. Co prawda coś tam poćwiczyłem plus robię od jakiegoś czasu ćwiczenia mające wzmocnić bark (niby ćwiczenia z dupy ale czuje, że jest efekt, bark stabilny jakby nigdy nie było kontuzji), ale to kropla w morzu pracy jaką musiałbym wykonać żeby siła wyraźnie podskoczyła.

W ogóle to po biegu zaraz się będziesz zmywał? Bo ja dojazd mam tak, że nocuje w Krakowie i rano (6:10 albo 6:40) szwagropolem do Myślenic. Powrotu jeszcze nie planowałem :)

Ja odkupiłem od kolegi plecak który porzyczałem na hardkora Silesia. Też podejrzewam że najtańszy, ale bukłak tylko na 1 l niestety. Na pitstopie sobię najwyżej doleje. Ja 8 żeli, plus batony i rodzynki. Zamiast izotonika mam zwykłą wodę, bo nie robiłem nigdy tego domowego a juz nie zdążę przetestować przed biegiem. Jak będzie mocno zimno to chyba jednak biegnę w krótkich spodenkach. Trasa będzie po sobodzie i niedzieli pougniatana, a po licznych kąpielach w rzece i strtumykach wolę żeby krótkie mi szybko przeschły.

Ja niestety przez ten palec zbity/wybity/skręcony w Gdyni zostałem całkowicie wyelminowany z treingów siłowych. A biegałem dluzej w zasadzie tylko raz w niedziele 15 km. W Myślenicach będę jutro wieczorem, piątek, sobota, niedziela wolo. W poniedzialek po biegu zostaje w Myślenicach i wracam we wtorek z koleżanką.

Co do plecaka na zasiekach to są 2 opcje: jeśli krótkie zasieki to możesz zdjąć i przerzucić i druga bardziej praktykowana to plecak zdejmujesz i trzymasz w ręce. Nie mogłem znaleźć filmu jak się ktoś czołga z plecakiem, ale wygląda to tak jak z workiem na tym filmie od 3:10:

W Myslenicach w tamtym roku były 1 bardzo cięzkie zasieki ok 60 m czołgania pod górę, a inne zajebiście łatwe, wzdłuż raby w kierunku prądu rzeki, jak się położyłeś na plecach to samo cię niosło. Ale teraz poziom Raby jest ponoć bardzo wysoki i prawodpodobnie zasieków tam nie bedzie.

Pogodę śledzę prawie codziennie i zapowiada sie że bedzie ciepło ale będzie padac, czyli pogoda chyba idealna.
 
Dla mnie idealna pogoda do biegania to tak 15 stopni i słońce, które co jakiś czas zachodzi za chmury :) Na pewno nie chce żeby padało.
 
Powodzenia Ekipa! Nie ma srania po krzakach! Robicie tam hałas!
Biegliśmy w poniedziałek ale do dziś ledwo chodzę. Czuje się tak połamany i poobijany jak jeszcze nigdy. Na nogach praktycznie nie ma miejsc które nie bolą. Wielki szacunek dla @rash 'a który zrobił Ultra czyli 2 petle Hardcora (oba po ok 24,5 km). Ja zrobiłem jedną tak jak planowałem, kiedyś myślałem o Ultra ale dobrze, że się niezdecydowałem. Ukończyło go chyba ok 40% osób. U siebie nie mam praktycznie mozliwości biegać po górach i to dało mi bardzo w kość. Z czasu nie jestem za bardzo zadowolony, ale biorąc pod uwagę, że się za mocno nie przygotowywałem i biegłem z wybitym palcem nie jest aż tak źle. Właśnie przez palec robiłem sporo karniaków, co mocno czułem na podbiegach. Widoki momentami były cudowne, az chciało się zatrzymać i posiedzieć ;)
 
Biegliśmy w poniedziałek ale do dziś ledwo chodzę. Czuje się tak połamany i poobijany jak jeszcze nigdy. Na nogach praktycznie nie ma miejsc które nie bolą. Wielki szacunek dla @rash 'a który zrobił Ultra czyli 2 petle Hardcora (oba po ok 24,5 km). Ja zrobiłem jedną tak jak planowałem, kiedyś myślałem o Ultra ale dobrze, że się niezdecydowałem. Ukończyło go chyba ok 40% osób. U siebie nie mam praktycznie mozliwości biegać po górach i to dało mi bardzo w kość. Z czasu nie jestem za bardzo zadowolony, ale biorąc pod uwagę, że się za mocno nie przygotowywałem i biegłem z wybitym palcem nie jest aż tak źle. Właśnie przez palec robiłem sporo karniaków, co mocno czułem na podbiegach. Widoki momentami były cudowne, az chciało się zatrzymać i posiedzieć ;)

Szacun i gratulacje! Kawał roboty! Może kiedyś złapię wkrętkę na takie biegi, to polecę sobie z Wami z miłą chęcią.
 
Można powiedzieć - przetrwałem. Trasa była dużo cięższa niż mi się wydawało, bo choć byłem dobrze przygotowany biegowo to niewiele było miejsc gdzie można to było wykorzystać. Na podejściach cisnąłem w górę może nie biegiem, ale równym mocnym tempem, tam gdzie mogłem zbiegałem, a jak był kawałek ścieżkami i szlakami to biegłem/truchtałem. No... tylko tych miejsc nie było zbyt wiele. Przede wszystkim przeliczyłem się z butami, bo błota było w cholerę. I po prostu zwalniało mnie piekielnie, a na zabłoconych zbiegach bardziej walczyłem o to żeby nie zaliczyć gleby niż skupić się na faktycznym biegnięciu. Pierwszą pętlę zrobiłem w jakieś 4:40-4:45 - dokładnie nie sprawdzałem. Najgorsze były ostatnie kilometry gdzie już łapały skurcze (pierwszy skurcz na 10 km :facepalm: ) bark nawalał (a całkiem przeskoczył na ostatniej przeszkodzie 1 pętli), piekły uda i było zimno od lądowania w wodzie, a trzeba było zdecydować "biec drugą pętlę czy nie?", ale ciepła herbatka i słodycze postawiły na nogi. Druga pętla to już prawdziwa masakra i w większości walka ze sobą. Niby wiedziałem co mnie czeka, ale pół drugiej pętli biegłem sam, waliłem dużo więcej karniaków niż na pierwszej pętli (na 1 ominąłem tylko 4 przeszkody co jest moim osobistym sukcesem) i miałem za dużo czasu, żeby w samotności myśleć co mnie zaczyna boleć. Ostatnie 2-3 kilometry to już dramat, kolano i kostka odmówiły współpracy (pewnie od tego łapania równowagi). Ledwo człapałem. Całe szczęście na tym etapie "biegłem" z kolesiem, który bardzo mi pomógł i przeciągnął mnie przez sporo przeszkód. Skończyłem na 149 miejscu (to się może zmienić bo podobno kilku osobom nie zmierzyli czasu) z wynikiem 11:19:16 wykończony i zmarznięty. Jestem mega zadowolony z tego, że się udało. Z regeneracją u mnie całkiem spoko, kolano i kostka nie bolą, bark lepiej niż się spodziewałem, mięśnie też prawie całkiem sprawne tylko stłuczony palec u ręki mi został do zagojenia.
Po biegu mówiłem: Zrobiłem Ultra, pokazałem, że potrafię i wystarczy. Teraz po paru dniach już myślę, że jakbym miał lepsze buty, popracował bardziej nad pewnymi rzeczami to spokojnie można ten czas zbić :> Zobaczymy co czas pokaże, bo to był zdecydowanie najlepszy bieg jaki robiłem.
PS: @kapusta dzięki jeszcze raz za pomoc po biegu bo byłem w takim stanie, że nie wiem jakbym wszystko ogarnął :D
 
Kurde Panowie szacun wielki ode mnie. Mój dobry ziomeczek startuje co chwilę w Runmageddonie i innych zawodach i wiem jaka to jest ostra jazda dla niego, ale również wielkie szczęście. Teraz biegł w sobotę, niedzielę i poniedziałek w Myślenicach i w każdy dystans ukonczył w Top20.
Dla mnie każdy uczestnik to mega kozak! Jeszcze raz szacun.
 
  • Like
Reactions: Tjo
Wczoraj w końcu udalem sie do szpitala z bolącym po Gdynii palcem i okazało się ze skręcony i przekrzywiony, na razie wstawili w szynę i 30 maja mam ortopedę. Nie byłem wcześniej, bo bałem się że wstawią w gips i po biegu by było. Miałem plan statrować w classicu w Wawie (tego dnia co KSW na narodowym), ale chyba do wizyty u ortopedy się wstrzymam. Teraz przez brak siły w łapie i uścisku sporo więcej karniaków musiałem robić. Wiec prawdopodobnie w grę wchodzą albo Gliwice albo Ełk.

@rash same buty by Ci pewnie pozwoliły przynajmniej z pół h- godzinę odjąć. Te Salomony robią niesamowitą robotę, zresztą pewnie każde do biegania z bieżnikiem. Sprawdzałeś już, gdzie zatrzymał Ci się zegarek?

@Tjo ile kalorii wychodzi Ci spalania na biegach górskich?

Chwilowo daje odpoczynek kontuzjowanej ręce, więc idę na rower. Bo widzę, że jak przez ostatni miesiąc odpuściłem to zaostrzyła się rywalizacja: https://www.endomondo.com/challenges/31774359 :joer:
 
  • Like
Reactions: Tjo
@kapusta przerwał mniej więcej na 45 kilometrze. Już jak się wybiegło z gór na wypłaszczenie - na pętli gdzie trzeba było trylinkę nosić. Choć trzeba przyznać, że gps miałem najostrzejszy ustawiony. No i zegarek nawet jak padł to pokazywał godzinę i datę, co mnie zaskoczyło.
 
Back
Top