Ja to w ogóle miałem akcję zaraz po rozwaleniu pinkertonów z minigunu xD wybrałem się na misję do Sadie w mieście i podczas przeprawy przez bagna wpadłem na gościa, który zaprosił mnie do siebie na obiad ... POWAŻNIE ?!
ale, ciul, wiadomo, trzeba spróbować. No i dostałem w łeb obudziłem się gdzieś daleko z podbitym okiem, ogólnie mordą wyglądając jak siedem nieszczęść, ale nic więcej oprócz mojej godności nie ucierpiało.. Wchodzę w menu, a tam choroba ... myślę sobie, SKURWYSYN mnie czymś zaraził, albo spenetrował analnie
No łykam wszelkie remedia, zajadam żeń-szeń i nic, wróciłem więc do chatki, wybiłem gościowi, resztę zębów i NIC, dalej chory. Wczytałem więc zapis i JEB ... OLŚNIENIE ... przecież od dawna na to się zbierało.
Chciałem, zrobić Arthura na wzór Doc'a Holliday'a ... NO I KURWA PRZEDOBRZYŁEM