PRIDE Shockwave/Dynamite!: Eksplozja

Olos

-=PRIDE FC=-
AafV0Hb.jpg


Witam w dwudziestej czwartej części mojego cyklu. Poprzedni materiał można znaleźć tutaj:
http://cohones.mmarocks.pl/threads/pride-the-best-vol-2-interludium.39363/


Rok 2002 był dla Japonii przełomowym pod względem sportu. Po raz pierwszy w historii Mistrzostw Świata w piłce nożnej, turniej ten rozgrywano w Azji, a jego gospodarzami była Korea Południowa i Japonia właśnie. 30 czerwca w Jokohamie rozegrano ich Finał, w którym Brazylia pokonała Niemcy 2:0, a na trybunach zasiadło 69 tysięcy osób. Niemal dwa miesiące później, 28-ego sierpnia w stolicy Kraju Wschodzącego Słońca zorganizowano wydarzenie, które wcześniej nie miało miejsca. Dwie najpotężniejsze organizacje sportów walki połączyły siły tworząc galę znaną dla fanów K-1 jako K-1 PREMIUM 2002 Dynamite!, fani PRIDE i większość świata MMA zna ją pod nazwą PRIDE Shockwave/Dynamite! Aczkolwiek oficjalna i pełna nazwa tego eventu brzmiała tak: Dynamite! Biggest Mixed Martial Arts World Cup - Summer Night Fever in the National Stadium (tłum. Dynamite! Największy Puchar Świata Mieszanych Sztuk Walki – Gorączka Letniej Nocy na Stadionie Narodowym). Obie organizacje wystawiły swoich przedstawicieli, którzy starli się ze sobą na zasadach PRIDE lub K-1. Areną ich zmagań był Stadion Narodowy w Tokio na którym tamtego dnia znalazło się 71 tysięcy osób (według danych oficjalnych miało to być 91 tysięcy), co jest niepobitym do dziś rekordem frekwencji na gali MMA. Galę poprzedziło wielkie Otwarcie, które od wspólnego zapalenia znicza rozpoczęli Helio Gracie i Antonio Inoki. Gdy ucichły towarzyszące temu werble, Okura Shonosuke rozpoczął rytuał, który miał obudzić w zawodnikach ich ducha walki. Hipnotyczne uderzenia w bębenek tsuzumi przerodziły się żywiołowy koncert na bębnach daiko podczas którego dokonano prezentacji zawodników, wśród których znaleźli się: Wanderlei „The Axe Murderer” Silva, który zremisował na PRIDE 20 z Mirko Cro Copem. Daijiro Matsui po porażce z Rodrigo Gracie na PRIDE 19. Gary „Big Daddy” Goodridge po wygranej z Achmedem Labasanovem podczas 21-ej gali. Semmy „Hightower” Schilt, który przegrał decyzją sędziów z Fedorem Emelianenko. Don „The Predator” Frye po zdemolowaniu Yoshihiro Takayamy. Bob „The Beast” Sapp, który w zaledwie 11 sekund znokautował Kiyoshi Tamurę. Antonio „Minotauro” Nogueira po uduszeniu Ensona Inoue na PRIDE 19. Royce Gracie, po ponad dwuletniej przerwie od startów w MMA. Mirko „Cro Cop” Filipovic po zremisowaniu z Silvą. Oraz Kazushi „The Gracie Hunter” Sakuraba, który wracał po przegranym rewanżu z Wanderleiem na PRIDE 17.
W PRIDE zadebiutowali: japoński karateka Tatsuya Iwasaki. Kickbokserzy z Holandii, Jerrel Venetiaan i Lloyd Van Dams. Złoty medalista IO z Barcelony w judo, Hidehiko Yoshida. Dodatkowo w pojedynkach na zasadach K-1 wzięli udział Ernesto „Mr Perfect” Hoost i Jerome Le Banner.



Rzadko się zdarza aby mistrz danej organizacji otwierał galę, zwłaszcza gdy jest to jeden z dwóch czempionów, który w dodatku nie przegrał żadnej walki w danej organizacji. Jednak w tak świetnie obsadzonej karcie walk było inaczej i Wanderlei Silva miał za zadanie przywitać w ringu Tatsuyę Iwasakiego. Japończyk strzelił kopnięciem na tułów, a Silva szybko odpowiedział ciosami. Następnie Iwasaki chciał kopnąć udo Brazylijczyka, ale Wanderlei był za szybki dla karateki i zaatakował furią ciosów. Po zbliżeniu się do swojej ofiary, „The Axe Murderer” zapiął tajski klincz i zaczął wbijac kolejne kolana w głowę Tatsuyi. Walka trafiła do parteru i Silva zasypywał swojego rywala kolejnymi ciosami. Japończyk przechwycił ręce reprezentanta Chute Boxe i dał sobie chwilę wytchnienia. Nie trwała ona zbyt długo, Wanderlei wstał i gdy tej samej sztuki spróbował Iwasaki, został on poczęstowany kopniakiem w głowę, który posłał go ponownie na deski. Brazylijczyk dopadł do leżącego i kolejnymi ciosami zmusił sędziego do przerwania pojedynku.




W drugim pojedynku spotkali się Daijiro Matsui i Jerrel Venetiaan. Holenderski kickbokser nie był całkowitym laikiem i posiadał na swoim koncie parę walk w MMA. Nie chciał jednak mierzyć się w parterze z całkiem przyzwoitym grapplerem w postaci Japończyka. Matsui od samego początku trzymał się poza zasięgiem kończyn Holendra i co jakiś czas markował zejście w nogi. W końcu Daijiro podszedł zbyt blisko i został skarcony kopnięciem w tułów. Druga próba skrócenia dystansu przebiegła po myśli reprezentanta Takada Dojo, który przemknął pod kopnięciem rywala i przeniósł walkę do parteru. Venetiaan przetoczył Daijiro i zaczął go obijać. Japończyk zaczął składać się do trójkąta nogami, ale gdy Jerrel zorientował się w jego zamiarach szybko wstał i pozwolił na to samo swojemu oponentowi. Podopieczny Nobuhiko Takady nie miał ochoty walczyć w stójce i ruszył po obalenie, nadział się przy tym na kolano Holendra, ale przeniósł walkę na ziemię. Nie zdołał jednak odpłacić Holendrowi za wcześniejsze razy, ponieważ format rund przypominał ten znany z UFC i pierwsza runda trwała standardowe 5 minut.


Druga runda rozpoczęła się od nieudanej próby obalenia ze strony Japończyka. Następna była już zakończona powodzeniem i Daijiro wylądował w gardzie Jerrela. Matsui zaczął obijać głowę Holendra, a następnie złożył się do skrętówki, ale Venetiaan rozbił uchwyt zawodnika z Kraju Wschodzącego Słońca.



Jerrel wstał i walka wróciła do stójki, ale Japończyk uparcie dążył do zmiany płaszczyzny walki i na ostatnie 30 sekund mu się to udało.


Ostatnią odsłonę tego pojedynku otworzyła zatrzymana próba obalenia, uniknięte kopnięcie i drop kick ze strony Japończyka. Po obronieniu kolejnego zejścia do nóg, Jerrel zaczął przejmować inicjatywę i zadawać więcej ciosów. Zdesperowany Matsui dopiął jednak swego i walka znowu trafiła do parteru. Daijiro zdobył półgardę i chciał przejść do pełnego dosiadu, ale Holender go z siebie zrzucił. Japończyk stanął nad swoim rywalem i spróbował zaatakować stompem z wyskoku, ale Venetiaan go odepchnął w locie i wstał. Kickbokser zaczął zdobywać wyraźną przewagę w końcówce pojedynku, bez trudu zatrzymywał zamiary Daijiro i bez obaw o obalenie, okopywał go lowkickami. Zmęczony Matsui nie odpuszczał, ale jego rozpaczliwe próby obaleni wyglądały coraz słabiej. Sędziowie mieli trudny orzech do zgryzienia i niejednogłośnie przyznali zwycięstwo Jerrelowi Venetiaanowi.



W kolejnej walce zmierzyli się Gary „Big Daddy” Goodridge i kolejny kickbokser z Holandii, Lloyd Van Dams. W narożniku Kanadyjczyka pojawili się Mark Coleman i Tom Erikson, nie trudno więc zgadnąć jaki gameplan miał przygotowany na tę walkę Goodridge. Równo z gongiem „Big Daddy” ruszył na Lloyda i z trudem obalił masywnego rywala. Gary zaczął obijać Van Damsa, który z całych sił przyciągał do swojej piersi głowę Kanadyjczyka. Pochodzący z Trinidadu i Tobago zawodnik zdobył pełny dosiad i na głowę Holendra zaczęły spadać kolejne bomby, które zmusiły sędziego do zatrzymania pojedynku.





W czwartym pojedynku, tym razem na zasadach K-1 spotkali się dwaj Holendrzy, Ernesto „Mr Perfect” Hoost podejmował Semmyego Schilta. Od samego początku Schilt wywierał presję używając do tego swoich długich nóg, trafiał frontami i postraszył Hoosta highkickiem. „Mr Perfect” miał problem ze znalezieniem dystansu, bo gdy tylko próbował podejść bliżej nadziewał się na kopnięcie frontalne lub kolano rodaka, a gdy już udało mu się znaleźć na wyciagnięcie ręki to Semmy klinczował. Pod koniec pierwszej 3-minutowej rundy Ernesto zaczął trafiać pojedynczymi ciosami.

Druga odsłona pojedynku rozpoczęła wymiana ciosów podczas której Hoost parę razy trafił Schilta.



Ernesto coraz częściej się odgryzał i trafiał lowkickami. „Hightower” zaczął mieć problemy z trzykrotnym zwycięzcą K-1 WGP.


Trzecią rundę otworzyła kolejna wymiana ciosów, „Mr Perfect” zaczął odrabiać punkty stracone podczas pierwszej rundy i to on dyktował teraz tempo tego pojedynku. Jedno z uderzeń podczas wymiany spowodowało rozcięcie w okolicy lewego łuku brwiowego Ernesto. Potrzebna była interwencja lekarza, który dopuścił Holendra do dalszej walki. Hoost zaczął schodzić z linii Schilta i coraz więcej ciosów dosięgało głowy wysokiego zawodnika z Rotterdamu. Semmy inicjował coraz więcej klinczu i widać było, że męczy się szybciej niż rodak.


Przedostatnie trzy minuty tego starcia rozpoczęły się od ładnej kombinacji ciosów z których znany jest „Mr Perfect”.



„Hightower” zwolnił obroty i zbierał coraz więcej kopnięć oraz ciosów swojego rywala. Odpowiadał jednak własnymi uderzeniami i cały czas sprawiał, aczkolwiek coraz mniejsze trudności Hoostowi. Na 30 sekund przed końcem, Semmy zepchnął Ernesto do narożnika, zapiął tajski klincz i naruszył swojego rywala paroma kolanami wbitymi w głowę. „Mr Perfect” zaczął nieco mniej pewnie poruszać się na nogach, ale gong kończący rundę pozwolił mu odetchnąć.


Finałową rundę od dobrego front kicku rozpoczął Schilt. Kolejne piękne kolano w jego wykonaniu co prawda wylądowało na gardzie Hoosta, ale ten zaczął się cofać i po znalezieniu się na linach Semmy trafił go kolejnym. Ernesto spróbował strzelić wysokim kopnięciem, ale trafiło ono w ramię Schilta. W końcówce rundy obaj zawodnicy się ożywili, ale żaden nie zdołał zakończyć walki przed czasem. Po pięciu rundach sędziowie orzekli jednogłośny remis.




Drugim i ostatnim pojedynkiem na zasadach K-1 było starcie Jerome Le Bannera z Donem Fryem. Niezwykle twardy Amerykanin miał za sobą prawdziwe stójkowe wojny z Kenem Shamrockiem i Yoshihiro Takayamą. Frye posiadał jednak znikome doświadczenie w sportach uderzanych, mając stoczoną zaledwie jedną walkę w boksie. Było to widoczne od początku pojedynku, gdy Don rzucił się wściekle na Francuza i walka zamieniła się w dziką bijatykę w której to Jerome trafił czysto Amerykanina. Podłączony Frye zjadł kopnięcie na głowę i kilka ciosów, a sędzia ringowy Nobuaki Kakuda zaczął go liczyć. „The Predator” wyraził chęć dalszej walki, ale było widać, że nie doszedł jeszcze do siebie. Le Banner zapędził go do narożnika i jednym z ciosów odłączył Donowi prąd.





Początki Boba Sappa w MMA były intensywne. Po zaledwie dwóch walkach wygranych w ekspresowym tempie, ogromny Amerykanin został zestawiony z mistrzem wagi ciężkiej organizacji PRIDE, Antonio Rodrigo Nogueirą. Jednakże stawką pojedynku nie był mistrzowski pas. Nogueira równo z gongiem wystrzelił po obalenie, a Sapp złapał swojego rywala w pół i spuścił go głową w dół na matę ringu!



Brazylijczyk uczepił się nogi Amerykanina i uniemożliwił mu kolejne próby tego manewru. Bob znalazł się w gardzie Antonio i w tym samym momencie zgasły główne światła. Sapp zaczął okładać Nogueirę, ale po chwili odpuścił i pozwolił aby walka wróciła do stójki. „Minotauro” strzelił lowkickiem i drugi raz zanurkował do nóg swojego rywala. „The Beast” złapał uchwyt pod gilotynę, ale świetny grappler z Brazylii bez trudu się z niego wydostał. Były gracz futbolu amerykańskiego ponownie odpuścił walkę w parterze i odszedł od leżącego Nogueiry. Sapp zaczął wyraźnie zwalniać, szybki początek i rzucanie Brazylijczykiem nadwyrężyły jego kondycję. Rodrigo trafił kombinacją lewy prawy i teraz to on wywierał presję. Przeniósł walkę do parteru i z pozycji bocznej zaczął obijać głowę Amerykanina. „Bestia” spróbowała zrzucić z siebie rywala przy pomocy serii kopnięć przypominających ćwiczenie pod nazwą „rowerek”. Na twarzy Boba pojawiło się rozcięcie, sędzia ringowy zatrzymał pojedynek i odesłał go na lekarskie oględziny. Gdy walkę wznowiono w tej samej pozycji, „Minotauro” zaczął pracować nad poddaniem, ale miał z tym nie lada problem. Sapp rozerwał klamrę zapiętą za jego szyją, przetoczył rywala i potężnymi hammerfistami raz po raz atakował jego głowę.



Antonio odzyskał rezon i zaczął odpowiadać własnymi ciosami. Bob wstał i walka wróciła do stójki. Dysząc i chwiejąc się już lekko na nogach, Sapp zbierał coraz więcej ciosów, ale Nogueira nie chciał ryzykować nadziania się na jeden z mocnych, zamachowych sierpów Amerykanina, więc poszedł po obalenie. Nie udało mu się go zdobyć, ale wciągnął swojego rywala do parteru i zapiął na karku Boba trójkąt nogami, ale olbrzym z USA podniósł go i rzucił nim o matę rozbijając jednocześnie ten chwyt. Walka na chwilę wróciła do stójki, ale Brazylijczyk ewidentnie nie chciał jej tam prowadzić i sam też zaczął już coraz ciężej oddychać. Reprezentant Brazilian Top Team uczepił się nogi rywala, ale zebrał przy okazji kilka mocnych ciosów. Jeden z nich spowodował rozcięcie na twarzy Antonio i teraz to on był oglądany przez lekarza. Nie zauważył on jednak przeciwwskazań do zatrzymania walki, więc wznowiono ją w parterze. Na sam koniec pierwszej rundy Sapp kolejny raz spuścił na twarz Rodrigo serię mocnych hammerfistów.


Druga odsłona rozpoczęła się od wymiany ciosów w stójce, gdzie Bob trafił czysto Nogueirę. Cios zrobił wrażenie na Brazylijczyku i rzucił się on po obalenie. „The Beast” zatrzymał swojego rywala i znalazł się w jego gardzie. Antonio próbował zastawić pułapkę na swojego rywala, ale próba zapięcia trójkąta nogami, a następnie kimury spaliła na panewce. Sapp wydostał rękę z uchwytu, ale oddał dogodna pozycję co natychmiast wykorzystał „Minotauro”. Zdobył on pełny dosiad, ale nie był w stanie zbyt długo w nim się utrzymać. Bob go z siebie zepchnął, ale w parterowej wymianie znowu znalazł się pod Brazylijczykiem. Do trzech razy sztuka jak mówi powiedzenie, nie inaczej było i tym razem, gdy Nogueira w końcu złapał ramię Amerykanina i zaczął wyciągać balachę, którą Sapp odklepał.





Po przegranej Royce’a Gracie z Kazushi Sakurabą w ich 90-cio minutowym pojedynku, kibice nadal nie mieli dosyć rywalizacji na linii Gracie – Japonia. Dlatego w roku przypadającym na obchody 50-tej rocznicy pojedynku Masahiko Kimury z Helio Gracie na Marakanie, zorganizowano starcie judo vs Gracie jiu-jitsu. Specjalne zasady przewidywały dwie 10-cio minutowe rundy i zakazywały uderzania oraz kopania w głowę. Reprezentantem tej pierwszej dyscypliny i całej Japonii został utytułowany judoka Hidehiko Yoshida. Pojedynek zainicjował Royce, który dopadł do Yoshidy i wciągnął go do swojej gardy. Leżąc na plecach, Gracie uczepił się nogi Japończyka i zaczął pracować nad poddaniem. Judoka dobrze się bronił, rozerwał trójkąt na swojej nodze i wykluczył kończynę Brazylijczyka. Obaj zawodnicy złapali nogę przeciwnika i zaczęli pracować nad skrętówką. Royce zerwał uchwyt i walka wróciła do stójki. Gracie zaczął używać low- i frontkicków, ale szybko zwarł się ponownie z Yoshidą. Hidehiko zdobył półgardę, z której przeszedł do pozycji bocznej. Publika wpadła w zachwyt gdy przez moment ich reprezentant miał dogodna pozycję do wyciagnięcia kimury i ewentualnego powtórzenia wyczynu swojego rodaka sprzed 50-ciu lat. Odpuścił on jednak ta próbę, przeszedł do dosiadu i zaczął pracować nad duszeniem przy użyciu własnego kimona. Yoshida zapiął sode guruma jime i zawiadomił sędziego o tym, że lewa ręka Royce’a zwiotczała. Pojedynek przerwano, a Japończyk został ogłoszony zwycięzcą. Narożnik Brazylijczyka i sam Gracie od razu zaprotestowali, bo jak pokazały powtórki, Royce miał swobodny dostęp do tlenu i po prostu rozluźnił jedną ze swoich dłoni. Organizatorzy przeprosili i obiecali zawodnikowi z Kraju Kawy rewanż.





W main evencie tej historycznej gali spotkały się ówczesne gwiazdy, a dziś legendy MMA. Kazushi Sakuraba stawał naprzeciw chorwackiemu kickbokserowi, Mirko Filipovicowi. Przed walką obaj zapytani jak mają zamiar skończyć swojego przeciwnika udzielili żartobliwych odpowiedzi. Sakuraba powiedział, ze będzie to nokaut po wysokim kopnięciu, a Mirko zapowiedział poddanie Japończyka trójkątem rękoma. „IQ Wrestler” był pierwszym który wycofał się z tych zapowiedzi i równo z gongiem ruszył po obalenie. Filipovic je obronił, zadał jeden cios i ponownie musiał bronić się przed przewróceniem. Gdy obie te próby zakończyły się fiaskiem, Sakuraba spróbował powalczyć w stójce, ale doświadczony kickbokser bez problemu odczytywał jego ruchy. Omijał ciosy i kopnięcia, a gdy zapędził rywala pod liny ruszył do ataku. Kazushi zanurkował pod ciosami, ale wpadł w uchwyt pod gilotynę i został poczęstowany przez Chorwata kolanem w głowę. Filipovic puścił uchwyt i walka wróciła do stójki w której to on rozdawał karty. Każdy przypuszczony przez Japończyka atak, kończył się niepowodzeniem i kontrą „Cro Copa”. Mirko strzelał niskimi kopnięciami, które aż przestawiały mniejszym i lżejszym rywalem.



Chorwat odrobił pracę domową i zatrzymywał każdą kolejną próbę zejścia w nogi ze strony Sakuraby. Reprezentant Takada Dojo co jakiś czas trafił swoimi nieprzewidywalnymi kombinacjami ciosów, ale nie robiły one wrażenia na Filipovicu. W końcu Kazushi dopiął swego i przeniósł walkę do parteru, nie starczyło mu jednak czasu na wyczarowanie czegokolwiek w dodatku na sam koniec rundy Mirko go z siebie zepchnął.


Drugie pięć minut rozpoczęło się od bezproduktywnych ataków Japończyka. „Cro Cop” nie miał zamiaru brutalnie nokautować japońskiej gwiazdy i zamiast strzelać swoim markowym, lewym highkickem, raz po raz ścinał prawą nogę swojego rywala. Gdy Chorwat wypuścił niskie kopnięcie, Sakuraba ruszył do przodu, wytrącił Mirko z równowagi i walka trafiła do parteru. „IQ Wrestler” znalazł się w gardzie Filipovica, ale ten mocno utrudniał mu jakikolwiek ruch zapinając za jego karkiem klamrę. Kickbokser trafiał z dołu i jego celne ciosy spowodowały powstanie sporej opuchlizny na prawym oku Japończyka. W przerwie pomiędzy rundami lekarz orzekł, że Sakuraba nie jest zdolny do dalszej walki i tym samym przez TKO zwyciężył Mirko „Cro Cop”.

FdMaZ7k.png


 
Do dzisiaj się zastanawiam, jak Minotauro przetrwał ataki Boba.
Coś mi też w pamięci świta, że w jednym z wywiadów przed walką z Nastulą (gdy ten sugerował poddanie) mówił coś w stylu: spróbuj założyć armbar (/poddanie) dostając pięścią w twarz. Sorry, za ewentualne przeinaczenie. Było coś takiego, czy pojebałem? @Olos
 
Do dzisiaj się zastanawiam, jak Minotauro przetrwał ataki Boba.
Coś mi też w pamięci świta, że w jednym z wywiadów przed walką z Nastulą (gdy ten sugerował poddanie) mówił coś w stylu: spróbuj założyć armbar (/poddanie) dostając pięścią w twarz. Sorry, za ewentualne przeinaczenie. Było coś takiego, czy pojebałem? @Olos
Szczerze to nie kojarzę. W materiałach przed walką (Tale of the tape) Big Nog wspomina tylko, że na Nastuli jest na pewno duża presja i że ma dobre rzuty i jakieś umiejętności w parterze. W sumie dużo szacunku. To Rutten powiedział coś w tym stylu gdy Paweł wychodził do ringu.
 
Szczerze to nie kojarzę. W materiałach przed walką (Tale of the tape) Big Nog wspomina tylko, że na Nastuli jest na pewno duża presja i że ma dobre rzuty i jakieś umiejętności w parterze. W sumie dużo szacunku. To Rutten powiedział coś w tym stylu gdy Paweł wychodził do ringu.
Ok, może mi się pomyliły osoby w takim razie. Dzięki za sprostowanie. Niestety nigdzie nie znalazłem potwierdzenia na to. Jedyne co odkopałem to to, że Paweł chciał wtedy żeby obaj walczyli w pełnym gi i żeby zmniejszyli czas trwania walki.
 
Back
Top