Polityka

Nie rozumiesz że cena produkcji jednego i drugiego to całkiem co innego?
Co masz na myśli? Cena końcowa produktu jest związana z kosztami w całym łańcuchu kończącym się na ostatecznym konsumencie. Cokolwiek zmienisz w górę lub w dół, odbije się to na cenie końcowej. Np. paliwo dla rolników do ich maszyn jest tańsze niż zwykły diesel. Podnieś im cenę paliwa, uzyskasz wyższa cenę żywności.
 
Zróbmy sobie raport

Zapewne już do was dotarły odpryski najnowszego raportu zleconego przez Fundację Adenauera, z którego to raportu wynika między innymi to, że młodzi wyborcy (18-30) popierają głównie PiS i że przeważającej większości są przeciwko liberalizacji prawa aborcyjnego. Gdy tylko zobaczyłem te kawałki raportu, zacząłem sobie dumać nad tym „ciekawe, kiedy prawica się rzuci na te wyniki i zacznie się nimi jarać”.

Dzisiaj zaś me oczęta ujrzały artykuł na „Do Rzeczy”, którego tytuł brzmiał następująco: „Młodzi wyborcy nie skręcili w lewo”. Pozwolę sobie na zacytowanie początku tego artykułu (całości nie czytałem, bo jest za paywallem, a nie jestem SSP żeby sponsorować „Do Rzeczy”):

„Raport Fundacji Konrada Adenauera “Polityczny portret młodych Polaków”, to jeden
z ciekawszych pakietów danych, jakie ostatnio pojawiły się w przestrzeni publicznej.

Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że weryfikuje krążące w mediach widmo przekonania, że mamy do czynienia z radykalnym skrętem w lewo wśród młodszych wyborców (…).

W podobnym tonie utrzymany był artykuł z Wirtualnej Polski, która to WP jako pierwsza opisała ten raport (tu będzie dłuższy cytat):

„Gdyby układ sił w Sejmie zależał wyłącznie od młodych wyborców w wieku 18-30 lat, największymi siłami politycznymi byłyby PiS (27 proc.), Koalicja Obywatelska (24,7 proc.) i Konfederacja (19,2 proc.) - wynika z "Politycznego portretu młodych Polaków". Według badania udział w głosowaniu chce wziąć 72,2 proc. osób w tej grupie wiekowej. Wyniki mogą obalić kilka powszechnych mitów (…) Polityczny portret młodych Polaków" to badanie Centrum Badań Marketingowych Indicator i Fundacji Adenauera. Projekt jest koordynowany przez doktoranta Wydział Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego Adama Kądzielę. Przekonuje on, że analiza konfrontuje wyniki z powielanymi mitami i uproszczeniami na temat grupy wyborców w wieku od 18 do 30 lat.”

Zanim przejdę do meritum, pozwolę sobie na krótką dygresję. Z tymi wszystkimi badaniami sondażowymi (nie mylić z focusami, które są tzw. „jakościówką”) to jest tak, że o ile one są przeprowadzane w sposób poprawny, to pomimo tego, że ich wyniki będą się od siebie różnić, to jednak układają się one w jakiś trend. Owszem, czasami może być tak, że trend się załamie (albo przyspieszy), ale takie „wahnięcia” nie biorą się z powietrza. Innymi słowy, najpierw coś się musi „zadziać”, a dopiero potem w badaniach ilościowych nam się pojawią te „wahnięcia”.

Ja wiem, ze część z was zaczęła już ziewać (ja pisząc powyższy akapit miałem flashbacki z salek zajęciowych na socjologii), tak więc pozwolę sobie to zobrazować. Konfederacja ma teraz w sondażach około 10% poparcia. Jak byście zareagowali na sondaż, w którym konfa miałaby tego poparcia 50% (poza tym, że pewnie zastanawialibyście się bardzo poważnie nad emigracją)? Mam przeczucie graniczące z pewnością, że taki sondaż zostałby po prostu wyśmiany i absolutnie nikt (poza wyznawcami konfy) nie tłumaczyłby, że ten sondaż „konfrontuje wyniki z powielanymi mitami” oraz „weryfikuje krążące w mediach widmo przekonania, że Konfederacja ma 10% poparcia”.

Moim zdaniem podobnie powinno się potraktować „raport z badań” , z którego wynikło, że jeżeli chodzi o kategorię wiekową 18-30: „59,8 proc. nie zgadza się z postulatem liberalizacji prawa aborcyjnego (63,3 proc. kobiet i 56,7 proc. mężczyzn)”.

Dla porównania. W listopadzie 2022 przeprowadzono badania sondażowe w temacie prawa aborcyjnego, Respondentów zapytano o to „czy kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży do 12 tygodnia jej trwania?”. W kategorii wiekowej 18-29 lat 90% respondentów odpowiedziało na to pytanie twierdząco, a 9% przecząco. W tym miejscu jeszcze jedna, króciutka dygresja będzie. W tym sondażu pytano o wprowadzenie przerywania ciąży na życzenie. W „badaniach”, którymi teraz jara się prawica pytano o „liberalizację prawa aborcyjnego”. Warto zwrócić uwagę na to, że jest to znacznie szersze pojęcie. Bo liberalizacja, owszem, może oznaczać wprowadzenie przerywania ciąży na życzenie, ale może również oznaczać przywrócenie tzw. „poprawki embriopatologicznej”.

Gwoli ścisłości, te 90% poparcia dla prawa do przerywania ciąży do 12 tygodnia, nie wzięło się z powietrza. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z trendem, który zaczął się w listopadzie 2020, kiedy to zaostrzenie prawa aborcyjnego doprowadziło (w kategorii wiekowej 18-29) do gigantycznego wzrostu poparcia dla możliwości przerywania ciąży do 12 tygodnia. W lutym 2019 w tej kategorii wiekowej ten postulat popierało 48%, a w listopadzie 2020 79% (potem ten słupek sobie rósł już znacznie wolniej). Na tym przykładzie widać wyraźnie, że o ile „wahnięcia” są jak najbardziej możliwe, to jednak nie biorą się one z powietrza.

Gdybyśmy mieli potraktować ten nieszczęsny raport na serio, to musielibyśmy się pogodzić z tym, że w ciągu 4 miesięcy poparcie dla liberalizacji prawa aborcyjnego w kategorii wiekowej 18-30 spadło z 90% do 40%. Wydaje mi się, że jestem raczej uważnym obserwatorem tego, co się dzieje u nas w kraju. Mimo tego, ewidentnie musiało mi umknąć coś bardzo istotnego, co wydarzyło się między listopadem 2022, a marcem 2023, co doprowadziło do spadku poparcia dla liberalizacji prawa aborcyjnego wśród młodych. To musiało być coś znacznie bardziej „spektakularnego” od zaostrzenia prawa aborcyjnego w 2020 roku. Nieco zaś bardziej na serio. Ciekaw jestem, czy ktokolwiek w trakcie tworzenia tego raportu zwrócił uwagę na to, że taka zmiana w poglądach (szczególnie w tak krótkim czasie) jest niemożliwa do wytłumaczenia w żaden sposób?

Kolejną (i ostatnio, bo nie chce mi się tego „raportu” rozbierać na atomy, z przyczyn, które na końcu opiszę) perełką jest to, że w tych sondażach wyszło, że PiS w kategorii wiekowej 18-30 wygrywa. Przyznam szczerze, że srogo parsknąłem po przeczytaniu tych rewelacji. Ja wiem, że ziomeczki z Indicatora opowiadają o tym, że w sumie to najlepiej przewidzieli to, jak zagłosują młodzi w 2019 (przyznam szczerze, że nie chce mi się tego sprawdzać), ale teraz mamy rok 2023 i ten konkretny słupek jest średnio realny.

Gdyby tak było w rzeczywistości. Gdyby PiS faktycznie miał tak wysokie poparcie wśród młodych, to po pierwsze, PiS miałby kosmiczne zasięgi na Tik Toku (no bo przecież te słupki przekładałyby się na setki tysięcy „fanów”) i nie musiałby wkurzać młodzieży, żeby mieć jakiekolwiek zasięgi (bo przecież te 29% przełożyłoby się na setki tysięcy hardkorowych fanów). Nieśmiało przypominam, że nie tak dawno temu zaprzyjaźniona z PiSem redaktorka opisywała ze szczegółami na czym polega arcysprytny plan PiSu, mający na celu zniechęcenie młodzieży do udziału w wyborach. W tym samym tekście stało, że PiS jest świadomy tego, że w kategorii wiekowej 18-24 może liczyć na 15% poparcie (to były jakieś wewnętrzne badania PiSu na grupie 3 tysięcy respondentów). Tak, wiem, kategoria wiekowa w „raporcie”, nad którym się pastwię jest szersza (zamiast 18-24 jest 18-30), ale żeby z tych 15% w kategorii wiekowej 18-24 nam wyszło 29% w kategorii 18-30, to musielibyśmy uznać za prawdopodobne to, że w (sub)kategorii wiekowej 25-30 poparcie dla PiSu jest rekordowe.

I znowuż, może ja się po prostu mylę (bo nie chce się pogodzić z rzeczywistością) i to poparcie naprawdę tak urosło? Może ofensywa internetowa PiSu była tak wielkim sukcesem, że w przeciągu paru miesięcy PiS zwiększył poparcie wśród młodzieży prawie dwukrotnie? Dobra, skoro sobie pożartowaliśmy, to teraz na serio.

Nie mam zielonego pojęcia, jak to możliwe, że w tym badaniu powychodziły takie rzeczy. O ile przy tym słupku PiSu można jeszcze jakoś próbować argumentować, że to były inne kategorie wiekowe i może stąd ta różnica (ok, jest to praktycznie niemożliwe, ale niech tam będzie), to w przypadku kwestii podejścia do aborcji nie da się tej 50% różnicy wytłumaczyć tym, że „no tak wyszło z badań, a z badanami się nie dyskutuje”. Tyle, że tutaj nie ma nawet prób wytłumaczenia czegokolwiek. Zamiast nich mamy deklaracje, że to badanie jest tak rewelacyjne i masakruje różne mity.

Miałem już przechodzić do wniosków końcowych, ale trafił mnie kolejny odprysk i nie mogę go tu nie wrzucić. Otóż, z tego nieszczęsnego „raportu” wynika, że w kategorii wiekowej 18-30 62,6% respondentów jest przeciwko wprowadzeniu związków partnerskich. Badania odnośnie podejścia Polaków do tematu równości małżeńskiej, związków partnerskich/etc. są realizowane regularnie. We wrześniu 2022 przeprowadzono taki sondaż i w kategorii wiekowej 18-30 poparcie dla wprowadzenia związków partnerskich wyniosło 80%. Innymi słowy, w przeciągu 6 miesięcy, bez wyraźnej przyczyny poparcie dla wprowadzenia związków partnerskich w tej konkretnej kategorii wiekowej spadło o 43%.

Ja naprawdę nie chcę nikomu zarzucać tego, że sobie robił np. „badania z tezą”, ale w przypadku tych konkretnych badań coś poszło nie tak. O ile respondentów nie rażono prądem na odległość za udzielanie „nieprawidłowych” odpowiedzi, to jedynym wyjaśnieniem jest to, że coś się musiało „wykoleić” z doborem grupy. Nie jest bowiem możliwe, żeby grupa, którą przebadano, była reprezentatywna dla kategorii wiekowej 18-30. Nie w przypadku, w którym między tym badaniem, a praktycznie wszystkimi innymi są aż tak olbrzymie różnice.

Ja się na serio zastanawiam nad tym, co sobie myślały osoby, które ogarniały ten raport końcowy. Jeżeli są to osoby, które zajmują się na co dzień badaniami (i się nimi interesują), to takie osoby (uwaga capslock) MUSIAŁY wiedzieć, że te wahnięcia im wyszły bardzo duże. Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia ile jeszcze takich wahnięć tam było, ale te, które pojawiły się w przypadku pytań o liberalizację prawa aborcyjnego i związki partnerskie i poparcie dla partii politycznych wystarczą do tego, żeby ten raport uznać za jakieś Political Fiction i nic więcej. Jeżeli osoby, które ślęczały nad raportem ogarniają tę tematykę, to te osoby musiały sobie z tego zdawać sprawę. I co? I nic. Raport pojawił się w takiej, a nie innej formie i jest on przedstawiany w taki, a nie inny sposób.

Wiecie, co jest najzabawniejsze? To, że jak CBM Indicator (to oni robili badania dla Fundacji Adenauera) chce, to potrafi zrobić dobre badania. Bezproblemowo znalazłem dwa przypadki, w których firma ta dostała wyróżnienie za prawilnie przeprowadzony sondaże (wybory parlamentarne 2019 i prezydenckie 2020).

Tyle, że równie bezproblemowo znalazłem inne sondaże Indicatora, za które ta firma raczej nie otrzymała żadnych wyróżnień:

2018 (sierpień):

„Rafał Trzaskowski z wynikiem 39,1 proc. poparcia wygrałby pierwszą turę wyborów na prezydenta Warszawy - wynika z sondażu CBM Indicator dla „Wiadomości” TVP. W drugiej turze zmierzyłby się z Patrykiem Jakim (…) Patryka Jakiego, kandydata Zjednoczonej Prawicy, poparło 37,3 proc. ankietowanych. To oznacza, że obu kandydatów dzielą niecałe 2 punkty procentowe.”

2020 (grudzień):

„PiS może liczyć na 25,7 proc. głosów; KO na 20,3 proc. a Ruch Szymona Hołowni Polska 2050. na 13,2 proc.; z kolei na Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry zagłosowałoby 5,4 proc. badanych, co daje jej samodzielny wstęp do Sejmu”

2021 (luty):

„Firma badawcza CBM Indicator przeprowadziła sondaż poparcia dla kandydatów w rzeszowskich wyborach prezydenckich, wykonany na zlecenie Solidarnej Polski. Wyniki wskazują na zwycięstwo Marcina Warchoła, ale także spore szanse ma Paweł Kowal.”

2021 (kwiecień):

„Gdyby partie tworzące Zjednoczoną Prawicę, czyli PiS, Solidarna Polska i Porozumienie Jarosława Gowina, wystartowały w wyborach samodzielnie, to do Sejmu weszłyby dwa pierwsze ugrupowania - wynika z sondażu przeprowadzonego przez CBM Indicator dla "Rzeczpospolitej". Oddanie głosu na partię Zbigniewa Ziobry zadeklarowało 5,2 proc. badanych.”

Jeżeli chodzi o wnioski końcowe, to po pierwsze, ten raport „o młodzieży” można potraktować jako coś w rodzaju „The Room” sondaży (tak więc, bardzo śmieszne, choć autor co innego miał na myśli). Po drugie zaś warto sobie zadać pytanie o to, czy firma, która jest w stanie zdobyć wyróżnienia za sondaże wyborcze (które siłą rzeczy musiały być przeprowadzone w sposób poprawny) jest w stanie równolegle produkować takie babole w sposób całkowicie przypadkowy.

Źródła- Piknik na skraju glupoty.


Edit: podobno większość badanych była ze wsi. Pewnie po Oazach , parafiach jeździli.
 
Last edited:
Jest praca i praca.
Tak, ale w porównaniu z czasów sprzed 2004 roku to jest przepaść, jakby kompletnie inna epoka, chociaż fak faktem po studiach tyle już nie płacą, a to trochę zwiększa elektorat oburzonych.
Gdyby PiS w 2015 zaczął mocniej reformować szkoły wyższe to spokojnie miałby trzecią kadencję...
Edit: ale też kilkanaście lat temu bardziej opłacała się praca zagranicą, teraz to już nawet Niemcy rzadziej przyjeżdżają do Polski na zakupy...
 
Klocuniek to został rozjechany w temacie o Braunie
Zbudź się z tego mokrego snu. Miałeś pokazać coś, co mogłoby być podstawą, by Brauna pozbawić mandatu posła i w końcu zgodziłeś się, że brak ku temu podstaw. Wszystkie Twoje punkty zostały rozjebane, bo usilnie starasz się udawać, że nie odróżniasz kontrowersyjnych poglądów od szkodliwości tychże, a nasza wymiana zdań pokazała, że to raczej gloryfikacja lub ignorowanie zagrożeń płynących z działań w wyniku których stopniowo tracimy suwerenność może doprowadzić do utraty niepodległości ale w nowoczesnym wydaniu, czyli mentalnym karatekom wydawać się będzie, że wciąż ją mamy. Kraj można przejąć bez potrzeby siłowej napaści z przejęciem terytoriów. Zatem przydałby się większy bat na tych, którzy zbliżają nas do tego. Zatem tak, kodeksy musiałyby być zmienione, bo obecnie, jak już pisałem mamy kary za szpiegowstwo, które Braun również wymieniał, a jeśli chodzi o utratę suwerenności nie ma co liczyć na interpretację sędziów, o której wspominałem.
 
Tak, ale w porównaniu z czasów sprzed 2004 roku to jest przepaść, jakby kompletnie inna epoka, chociaż fak faktem po studiach tyle już nie płacą, a to trochę zwiększa elektorat oburzonych.
Gdyby PiS w 2015 zaczął mocniej reformować szkoły wyższe to spokojnie miałby trzecią kadencję...
Edit: ale też kilkanaście lat temu bardziej opłacała się praca zagranicą, teraz to już nawet Niemcy rzadziej przyjeżdżają do Polski na zakupy...
Przepaść do tamtych czasów to fakt, ale lewaki są do wyższych celów a nie jebania na taśmie. Wszyscy równi, ale niektórzy równiejsi. Aktywować aktywizm!
 
„ciekawe, kiedy prawica się rzuci na te wyniki i zacznie się nimi jarać”.
Gdyby układ sił w Sejmie zależał wyłącznie od młodych wyborców w wieku 18-30 lat, największymi siłami politycznymi byłyby PiS (27 proc.), Koalicja Obywatelska (24,7 proc.) i Konfederacja (19,2 proc.)
Badanie choć pokazujące preferencje polityczne, nie potwierdza tezy, że młodzi "nie skręcają na lewo", wręcz przeciwnie. Przecież PiS i KO to partie lewicowe, tak więc widać, że ponad 51% młodych z tej grupy wiekowej właśnie skręca w lewo. "Obyczajówka" to za mało, najważniejsza jest gospodarka, ekonomia. Do wyników w kwestiach obyczajowych (aborcja to najlepszy przykład), raportu odniosłeś się krytycznie i raczej trafnie moim zdaniem. Ogólnie - ten rozkład procentowy z takim nagłym poparciem dla PiSu wzbudza podejrzenia o celowy dobór grupy "po tezę".
Jak byście zareagowali na sondaż, w którym konfa miałaby tego poparcia 50% (poza tym, że pewnie zastanawialibyście się bardzo poważnie nad emigracją)?
Jeśli będą twardo stać przy realizacji swojego programu i projektów ustaw - to tylko się cieszyć z takiego wyniku. Nad emigracją z tego powodu mogą zastanawiać się jedynie niepełnosprytni ze zmanipulowanymi poglądami.
taki sondaż zostałby po prostu wyśmiany i absolutnie nikt (poza wyznawcami konfy) nie tłumaczyłby, że ten sondaż „konfrontuje wyniki z powielanymi mitami” oraz „weryfikuje krążące w mediach widmo przekonania, że Konfederacja ma 10% poparcia”.
Nie wiem o jakich "mózgach" piszesz, bo sam Mentzen publicznie wypowiadał się, że te kilkanaście procent (nie pamiętam ile to dokładnie było), nie odpowiada stanowi faktycznemu, że pewnie poparcie jest mniejsze. Tu należy się zgodzić - Ty i inni mentalni karatecy nie mogą tak nagle zmądrzeć, by zmienić szkodliwe zachęty i oddać prawidłowy głos (czyli na konfe) ;-)
Wydaje mi się, że jestem raczej uważnym obserwatorem tego, co się dzieje u nas w kraju
:frankapprove:
:gabi_much_love:
 
Przepaść do tamtych czasów to fakt, ale lewaki są do wyższych celów a nie jebania na taśmie. Wszyscy równi, ale niektórzy równiejsi. Aktywować aktywizm!
Pan jebiacy na tasmie lub noszacy cegly na budowie, a chcacy zarabiac tyle co lekarz, to lewak?
 
Badanie choć pokazujące preferencje polityczne, nie potwierdza tezy, że młodzi "nie skręcają na lewo", wręcz przeciwnie. Przecież PiS i KO to partie lewicowe, tak więc widać, że ponad 51% młodych z tej grupy wiekowej właśnie skręca w lewo. "Obyczajówka" to za mało, najważniejsza jest gospodarka, ekonomia. Do wyników w kwestiach obyczajowych (aborcja to najlepszy przykład), raportu odniosłeś się krytycznie i raczej trafnie moim zdaniem. Ogólnie - ten rozkład procentowy z takim nagłym poparciem dla PiSu wzbudza podejrzenia o celowy dobór grupy "po tezę".

Jeśli będą twardo stać przy realizacji swojego programu i projektów ustaw - to tylko się cieszyć z takiego wyniku. Nad emigracją z tego powodu mogą zastanawiać się jedynie niepełnosprytni ze zmanipulowanymi poglądami.

Nie wiem o jakich "mózgach" piszesz, bo sam Mentzen publicznie wypowiadał się, że te kilkanaście procent (nie pamiętam ile to dokładnie było), nie odpowiada stanowi faktycznemu, że pewnie poparcie jest mniejsze. Tu należy się zgodzić - Ty i inni mentalni karatecy nie mogą tak nagle zmądrzeć, by zmienić szkodliwe zachęty i oddać prawidłowy głos (czyli na konfe) ;-)

:frankapprove:
:gabi_much_love:


To nie jest mój tekst i moje opinie. Podałem na dole autora. Chociaż źle zapisałem. Lecz nie zauważyłeś, że nie było zbyt wielu błędów dla mnie charakterystycznych?

Po prostu ciekawy tekst, olewając opinie subiektywne i preferencje polityczne, dobre spojrzenie na "wartość" tego typu sondaży.
 
PO chce zlikwidować zakaz handlu w niedzielę, a Konfederacja utrzymać.
@Siwy25_1 wspominał, że konfa głosowała wtedy "pół na pół", zweryfikowałeś to? Kłamał? Bo jeśli głosowali jak siwy pisał, to pisząc, że Konfederacja głosowała za utrzymaniem jest fałszywe. Połowa z nich "za", część "przeciw", jeśli Siwy prawdę napisał ale bardziej mu wierzę niż Tobie, bo w jego przypadku nie natknąłem się na fałsz, w Twoim - nie raz.
nie było zbyt wielu błędów dla mnie charakterystycznych?
Jeśli to nie Twój tekst, nie dziwne, że brak błędów "charakterystycznych"? ;)
 
Nie. To prosty roszczeniowiec nie mający pojęcia ile warta jest jego praca. Co to za pytanie w ogóle? @szplin pokazał swym wpisem ogólny trend jaki panuje wśród potocznego "lewactwa", które cięzką, fizyczną pracą "kalać" się nie chce.
Czyli jak lewaki pisza, ze praca dla kazdego to sa roszczeniowi? Ja probowalem w ostatnich latach dogadac sie z „ludzmi pracy”, „sola narodu” i wszyscy wedlug mnie byli roszczeniowi i wygladajacy na takich, ktorzy boja sie ciezkiej pracy i kalac sie nia nie beda. No chyba, ze zaplace jakies kosmosy pieniedzy to wtedy z checia. Moze roszczeniowi lewacy mysla podobnie?
 
Czyli jak lewaki pisza, ze praca dla kazdego to sa roszczeniowi?
Cel szczytny, najważniejsza jest droga do jego osiągnięcia. W czasie prl-u potoczne "czy się stoi, czy się leży..." to jest właśnie droga prowadząca do degeneracji.
probowalem w ostatnich latach dogadac sie z „ludzmi pracy”, „sola narodu” i wszyscy wedlug mnie byli roszczeniowi wygladajacy na takich, ktorzy boja sie ciezkiej pracy i kalac sie nia nie beda.
No to miałeś do czynienia z klasycznym lewackim podejściem. Taka mentalność nie jest ograniczona tylko i wyłącznie do "młodych, wykształconych z wielkich miast" ale jak zwykle chodzi o skalę.
Moze roszczeniowi lewacy mysla podobnie?
Nie łączył bym "lewactwa" z myśleniem :boystop:
 
@Siwy25_1 wspominał, że konfa głosowała wtedy "pół na pół", zweryfikowałeś to? Kłamał? Bo jeśli głosowali jak siwy pisał, to pisząc, że Konfederacja głosowała za utrzymaniem jest fałszywe. Połowa z nich "za", część "przeciw", jeśli Siwy prawdę napisał ale bardziej mu wierzę niż Tobie, bo w jego przypadku nie natknąłem się na fałsz, w Twoim - nie raz.

Jeśli to nie Twój tekst, nie dziwne, że brak błędów "charakterystycznych"? ;)
O ile dobre głosowanie znalazłem to 5 za, 4 przeciw, 2 się wstrzymało.

Na szczęście niektórych w kolejnych latach będzie ich więcej niż 11.
:korwinlaugh:
 
Fascynująca teza Jarosława Bratkiewicza w Gazecie Wyborczej.

Autor jest absolwentem Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO), a w latach 2010-15 za rządów bandy rudego był dyrektorem politycznym MSZ suflującym pomysł resetu z
1f1f7_1f1fa.png

341753470_592288099544435_8355378372424301702_n.jpg
 
Zróbmy sobie raport

Zapewne już do was dotarły odpryski najnowszego raportu zleconego przez Fundację Adenauera, z którego to raportu wynika między innymi to, że młodzi wyborcy (18-30) popierają głównie PiS i że przeważającej większości są przeciwko liberalizacji prawa aborcyjnego. Gdy tylko zobaczyłem te kawałki raportu, zacząłem sobie dumać nad tym „ciekawe, kiedy prawica się rzuci na te wyniki i zacznie się nimi jarać”.

Dzisiaj zaś me oczęta ujrzały artykuł na „Do Rzeczy”, którego tytuł brzmiał następująco: „Młodzi wyborcy nie skręcili w lewo”. Pozwolę sobie na zacytowanie początku tego artykułu (całości nie czytałem, bo jest za paywallem, a nie jestem SSP żeby sponsorować „Do Rzeczy”):

„Raport Fundacji Konrada Adenauera “Polityczny portret młodych Polaków”, to jeden
z ciekawszych pakietów danych, jakie ostatnio pojawiły się w przestrzeni publicznej.

Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że weryfikuje krążące w mediach widmo przekonania, że mamy do czynienia z radykalnym skrętem w lewo wśród młodszych wyborców (…).

W podobnym tonie utrzymany był artykuł z Wirtualnej Polski, która to WP jako pierwsza opisała ten raport (tu będzie dłuższy cytat):

„Gdyby układ sił w Sejmie zależał wyłącznie od młodych wyborców w wieku 18-30 lat, największymi siłami politycznymi byłyby PiS (27 proc.), Koalicja Obywatelska (24,7 proc.) i Konfederacja (19,2 proc.) - wynika z "Politycznego portretu młodych Polaków". Według badania udział w głosowaniu chce wziąć 72,2 proc. osób w tej grupie wiekowej. Wyniki mogą obalić kilka powszechnych mitów (…) Polityczny portret młodych Polaków" to badanie Centrum Badań Marketingowych Indicator i Fundacji Adenauera. Projekt jest koordynowany przez doktoranta Wydział Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego Adama Kądzielę. Przekonuje on, że analiza konfrontuje wyniki z powielanymi mitami i uproszczeniami na temat grupy wyborców w wieku od 18 do 30 lat.”

Zanim przejdę do meritum, pozwolę sobie na krótką dygresję. Z tymi wszystkimi badaniami sondażowymi (nie mylić z focusami, które są tzw. „jakościówką”) to jest tak, że o ile one są przeprowadzane w sposób poprawny, to pomimo tego, że ich wyniki będą się od siebie różnić, to jednak układają się one w jakiś trend. Owszem, czasami może być tak, że trend się załamie (albo przyspieszy), ale takie „wahnięcia” nie biorą się z powietrza. Innymi słowy, najpierw coś się musi „zadziać”, a dopiero potem w badaniach ilościowych nam się pojawią te „wahnięcia”.

Ja wiem, ze część z was zaczęła już ziewać (ja pisząc powyższy akapit miałem flashbacki z salek zajęciowych na socjologii), tak więc pozwolę sobie to zobrazować. Konfederacja ma teraz w sondażach około 10% poparcia. Jak byście zareagowali na sondaż, w którym konfa miałaby tego poparcia 50% (poza tym, że pewnie zastanawialibyście się bardzo poważnie nad emigracją)? Mam przeczucie graniczące z pewnością, że taki sondaż zostałby po prostu wyśmiany i absolutnie nikt (poza wyznawcami konfy) nie tłumaczyłby, że ten sondaż „konfrontuje wyniki z powielanymi mitami” oraz „weryfikuje krążące w mediach widmo przekonania, że Konfederacja ma 10% poparcia”.

Moim zdaniem podobnie powinno się potraktować „raport z badań” , z którego wynikło, że jeżeli chodzi o kategorię wiekową 18-30: „59,8 proc. nie zgadza się z postulatem liberalizacji prawa aborcyjnego (63,3 proc. kobiet i 56,7 proc. mężczyzn)”.

Dla porównania. W listopadzie 2022 przeprowadzono badania sondażowe w temacie prawa aborcyjnego, Respondentów zapytano o to „czy kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży do 12 tygodnia jej trwania?”. W kategorii wiekowej 18-29 lat 90% respondentów odpowiedziało na to pytanie twierdząco, a 9% przecząco. W tym miejscu jeszcze jedna, króciutka dygresja będzie. W tym sondażu pytano o wprowadzenie przerywania ciąży na życzenie. W „badaniach”, którymi teraz jara się prawica pytano o „liberalizację prawa aborcyjnego”. Warto zwrócić uwagę na to, że jest to znacznie szersze pojęcie. Bo liberalizacja, owszem, może oznaczać wprowadzenie przerywania ciąży na życzenie, ale może również oznaczać przywrócenie tzw. „poprawki embriopatologicznej”.

Gwoli ścisłości, te 90% poparcia dla prawa do przerywania ciąży do 12 tygodnia, nie wzięło się z powietrza. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z trendem, który zaczął się w listopadzie 2020, kiedy to zaostrzenie prawa aborcyjnego doprowadziło (w kategorii wiekowej 18-29) do gigantycznego wzrostu poparcia dla możliwości przerywania ciąży do 12 tygodnia. W lutym 2019 w tej kategorii wiekowej ten postulat popierało 48%, a w listopadzie 2020 79% (potem ten słupek sobie rósł już znacznie wolniej). Na tym przykładzie widać wyraźnie, że o ile „wahnięcia” są jak najbardziej możliwe, to jednak nie biorą się one z powietrza.

Gdybyśmy mieli potraktować ten nieszczęsny raport na serio, to musielibyśmy się pogodzić z tym, że w ciągu 4 miesięcy poparcie dla liberalizacji prawa aborcyjnego w kategorii wiekowej 18-30 spadło z 90% do 40%. Wydaje mi się, że jestem raczej uważnym obserwatorem tego, co się dzieje u nas w kraju. Mimo tego, ewidentnie musiało mi umknąć coś bardzo istotnego, co wydarzyło się między listopadem 2022, a marcem 2023, co doprowadziło do spadku poparcia dla liberalizacji prawa aborcyjnego wśród młodych. To musiało być coś znacznie bardziej „spektakularnego” od zaostrzenia prawa aborcyjnego w 2020 roku. Nieco zaś bardziej na serio. Ciekaw jestem, czy ktokolwiek w trakcie tworzenia tego raportu zwrócił uwagę na to, że taka zmiana w poglądach (szczególnie w tak krótkim czasie) jest niemożliwa do wytłumaczenia w żaden sposób?

Kolejną (i ostatnio, bo nie chce mi się tego „raportu” rozbierać na atomy, z przyczyn, które na końcu opiszę) perełką jest to, że w tych sondażach wyszło, że PiS w kategorii wiekowej 18-30 wygrywa. Przyznam szczerze, że srogo parsknąłem po przeczytaniu tych rewelacji. Ja wiem, że ziomeczki z Indicatora opowiadają o tym, że w sumie to najlepiej przewidzieli to, jak zagłosują młodzi w 2019 (przyznam szczerze, że nie chce mi się tego sprawdzać), ale teraz mamy rok 2023 i ten konkretny słupek jest średnio realny.

Gdyby tak było w rzeczywistości. Gdyby PiS faktycznie miał tak wysokie poparcie wśród młodych, to po pierwsze, PiS miałby kosmiczne zasięgi na Tik Toku (no bo przecież te słupki przekładałyby się na setki tysięcy „fanów”) i nie musiałby wkurzać młodzieży, żeby mieć jakiekolwiek zasięgi (bo przecież te 29% przełożyłoby się na setki tysięcy hardkorowych fanów). Nieśmiało przypominam, że nie tak dawno temu zaprzyjaźniona z PiSem redaktorka opisywała ze szczegółami na czym polega arcysprytny plan PiSu, mający na celu zniechęcenie młodzieży do udziału w wyborach. W tym samym tekście stało, że PiS jest świadomy tego, że w kategorii wiekowej 18-24 może liczyć na 15% poparcie (to były jakieś wewnętrzne badania PiSu na grupie 3 tysięcy respondentów). Tak, wiem, kategoria wiekowa w „raporcie”, nad którym się pastwię jest szersza (zamiast 18-24 jest 18-30), ale żeby z tych 15% w kategorii wiekowej 18-24 nam wyszło 29% w kategorii 18-30, to musielibyśmy uznać za prawdopodobne to, że w (sub)kategorii wiekowej 25-30 poparcie dla PiSu jest rekordowe.

I znowuż, może ja się po prostu mylę (bo nie chce się pogodzić z rzeczywistością) i to poparcie naprawdę tak urosło? Może ofensywa internetowa PiSu była tak wielkim sukcesem, że w przeciągu paru miesięcy PiS zwiększył poparcie wśród młodzieży prawie dwukrotnie? Dobra, skoro sobie pożartowaliśmy, to teraz na serio.

Nie mam zielonego pojęcia, jak to możliwe, że w tym badaniu powychodziły takie rzeczy. O ile przy tym słupku PiSu można jeszcze jakoś próbować argumentować, że to były inne kategorie wiekowe i może stąd ta różnica (ok, jest to praktycznie niemożliwe, ale niech tam będzie), to w przypadku kwestii podejścia do aborcji nie da się tej 50% różnicy wytłumaczyć tym, że „no tak wyszło z badań, a z badanami się nie dyskutuje”. Tyle, że tutaj nie ma nawet prób wytłumaczenia czegokolwiek. Zamiast nich mamy deklaracje, że to badanie jest tak rewelacyjne i masakruje różne mity.

Miałem już przechodzić do wniosków końcowych, ale trafił mnie kolejny odprysk i nie mogę go tu nie wrzucić. Otóż, z tego nieszczęsnego „raportu” wynika, że w kategorii wiekowej 18-30 62,6% respondentów jest przeciwko wprowadzeniu związków partnerskich. Badania odnośnie podejścia Polaków do tematu równości małżeńskiej, związków partnerskich/etc. są realizowane regularnie. We wrześniu 2022 przeprowadzono taki sondaż i w kategorii wiekowej 18-30 poparcie dla wprowadzenia związków partnerskich wyniosło 80%. Innymi słowy, w przeciągu 6 miesięcy, bez wyraźnej przyczyny poparcie dla wprowadzenia związków partnerskich w tej konkretnej kategorii wiekowej spadło o 43%.

Ja naprawdę nie chcę nikomu zarzucać tego, że sobie robił np. „badania z tezą”, ale w przypadku tych konkretnych badań coś poszło nie tak. O ile respondentów nie rażono prądem na odległość za udzielanie „nieprawidłowych” odpowiedzi, to jedynym wyjaśnieniem jest to, że coś się musiało „wykoleić” z doborem grupy. Nie jest bowiem możliwe, żeby grupa, którą przebadano, była reprezentatywna dla kategorii wiekowej 18-30. Nie w przypadku, w którym między tym badaniem, a praktycznie wszystkimi innymi są aż tak olbrzymie różnice.

Ja się na serio zastanawiam nad tym, co sobie myślały osoby, które ogarniały ten raport końcowy. Jeżeli są to osoby, które zajmują się na co dzień badaniami (i się nimi interesują), to takie osoby (uwaga capslock) MUSIAŁY wiedzieć, że te wahnięcia im wyszły bardzo duże. Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia ile jeszcze takich wahnięć tam było, ale te, które pojawiły się w przypadku pytań o liberalizację prawa aborcyjnego i związki partnerskie i poparcie dla partii politycznych wystarczą do tego, żeby ten raport uznać za jakieś Political Fiction i nic więcej. Jeżeli osoby, które ślęczały nad raportem ogarniają tę tematykę, to te osoby musiały sobie z tego zdawać sprawę. I co? I nic. Raport pojawił się w takiej, a nie innej formie i jest on przedstawiany w taki, a nie inny sposób.

Wiecie, co jest najzabawniejsze? To, że jak CBM Indicator (to oni robili badania dla Fundacji Adenauera) chce, to potrafi zrobić dobre badania. Bezproblemowo znalazłem dwa przypadki, w których firma ta dostała wyróżnienie za prawilnie przeprowadzony sondaże (wybory parlamentarne 2019 i prezydenckie 2020).

Tyle, że równie bezproblemowo znalazłem inne sondaże Indicatora, za które ta firma raczej nie otrzymała żadnych wyróżnień:

2018 (sierpień):

„Rafał Trzaskowski z wynikiem 39,1 proc. poparcia wygrałby pierwszą turę wyborów na prezydenta Warszawy - wynika z sondażu CBM Indicator dla „Wiadomości” TVP. W drugiej turze zmierzyłby się z Patrykiem Jakim (…) Patryka Jakiego, kandydata Zjednoczonej Prawicy, poparło 37,3 proc. ankietowanych. To oznacza, że obu kandydatów dzielą niecałe 2 punkty procentowe.”

2020 (grudzień):

„PiS może liczyć na 25,7 proc. głosów; KO na 20,3 proc. a Ruch Szymona Hołowni Polska 2050. na 13,2 proc.; z kolei na Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry zagłosowałoby 5,4 proc. badanych, co daje jej samodzielny wstęp do Sejmu”

2021 (luty):

„Firma badawcza CBM Indicator przeprowadziła sondaż poparcia dla kandydatów w rzeszowskich wyborach prezydenckich, wykonany na zlecenie Solidarnej Polski. Wyniki wskazują na zwycięstwo Marcina Warchoła, ale także spore szanse ma Paweł Kowal.”

2021 (kwiecień):

„Gdyby partie tworzące Zjednoczoną Prawicę, czyli PiS, Solidarna Polska i Porozumienie Jarosława Gowina, wystartowały w wyborach samodzielnie, to do Sejmu weszłyby dwa pierwsze ugrupowania - wynika z sondażu przeprowadzonego przez CBM Indicator dla "Rzeczpospolitej". Oddanie głosu na partię Zbigniewa Ziobry zadeklarowało 5,2 proc. badanych.”

Jeżeli chodzi o wnioski końcowe, to po pierwsze, ten raport „o młodzieży” można potraktować jako coś w rodzaju „The Room” sondaży (tak więc, bardzo śmieszne, choć autor co innego miał na myśli). Po drugie zaś warto sobie zadać pytanie o to, czy firma, która jest w stanie zdobyć wyróżnienia za sondaże wyborcze (które siłą rzeczy musiały być przeprowadzone w sposób poprawny) jest w stanie równolegle produkować takie babole w sposób całkowicie przypadkowy.

Źródła- Piknik na skraju glupoty.


Edit: podobno większość badanych była ze wsi. Pewnie po Oazach , parafiach jeździli.
854c883768_o_krwa.jpg
 
Pan jebiacy na tasmie lub noszacy cegly na budowie, a chcacy zarabiac tyle co lekarz, to lewak?

Czyli jak lewaki pisza, ze praca dla kazdego to sa roszczeniowi? Ja probowalem w ostatnich latach dogadac sie z „ludzmi pracy”, „sola narodu” i wszyscy wedlug mnie byli roszczeniowi i wygladajacy na takich, ktorzy boja sie ciezkiej pracy i kalac sie nia nie beda. No chyba, ze zaplace jakies kosmosy pieniedzy to wtedy z checia. Moze roszczeniowi lewacy mysla podobnie?
Pan młody, wykształcony z wielkiego miasta zobaczył naśmiewanie z lewactwa i z miejsca narzucił swoją zbroję i ruszył z krucjatą. Szkoda tylko, że kopia zbyt tępa a konik narowisty. Gdzieś powyżej już Ci @klocuniek wyjaśnił, że chyba za bardzo nie rozumiesz o co toczy się potyczka.
Pracę pana jebiącego na taśmie, pana noszącego cegły czy lekarza wycenia rynek. Jeśli za lat ileś okaże się, że komputery diagnozują dużo lepiej niż człowiek, może okazać się, iż poza chirurgami praca lekarzy straci rację bytu. Dziś to raczej sci-fan, ale jestem w stanie dostrzec oczami wyobraźni skaner, do którego wkładasz mordę, on ocenia stan uzębienia, przyzębia, wszelkie siły działające w twarzy i wypluwa plik, który będzie "wsadem" do maszyny produkującej aparaty ortodontyczne. Taka technologia mocno zredukowałaby liczbę potrzebnych ortodontów.
Może i pan noszący cegły nie zarobi tyle co lekarz, ale panowie, którzy potrafią układać sklepienia z cegły już potrafią dużo większych kwot oczekiwać. Dlaczego? Bo nauczyli się tego niszcząc swoje zdrowie i poświęcając czas. Roszczeniowe lewackie chujki w życiu tego nie opanują, więc można ich skubać. Dziwne nie, że robole chcą pieniądze od takiej "wykształconej elity" jak Ty? Bo takich trzeba skubać, bo patrzą z wyższością na "ludzi pracy" i "sól narodu" mając się za lepszych. Bo boli ich roszczeniowość tych, którzy nie wielbią ich na tyle by z poczucia niższości w czynie społecznym naginać kręgosłupy dla tych elit.
Polecam sprawdzenie dawnej literatury i liźnięcie historii choćby o miastach portowych. Tamtejsi "panowie noszący cegły" (czytaj tragarze) byli bardzo dobrze opłacani jak na najniższe klasy społeczne. Dlaczego? Bo trudno było ich zastąpić i trudno było nagonić ich batem. Miasta portowe miały swoją specyfikę gdzie knut elit nie był w stanie wymusić zbyt wiele przemocą. Bez jarzma pańskiego ciężka praca fizyczna mogła wystawiać rachunki za swoją pracę. Bycie tragarzem wymagało siły i za tę siłę trzeba było płacić. Tak samo dziś pracownik fizyczny może oczekiwać wyższej płacy jeśli jego praca wymaga doświadczenia i umiejętności, bo lewactwo, w którego obronę tak się rzuciłeś nie jest gotowe na wysiłek by takie umiejętności posiąść. Gość, który wyczyści Ci kibel za grube siano nie jest lewakiem dlatego że chce pieniędzy za grzebanie w Twoim gównie. On chce pieniędzy za pracę, której pierdolony lewak nie jest gotowy wykonać "bo jest przecież stworzony do wyższych celów" i inne pierdolone lewaki mają mu zapewnić pieniądze za te "wyższe cele", choć pan od przepychania gówna zapłaciłby im oddolnie, bez interwencji pojebów, którzy chcą dzielić cudze zasoby, gdyby tylko chcieli ubrać rękawice i zanurkować ręką w sraczu sąsiada.
Nie rozumiesz jakim idiotyzmem jest Twoja argumentacja i hasła lewactwa? Praca nie jest dla każdego, ale każdy powinien zrozumieć, że bez pracy nie ma kołaczy. Utylitaryzm ma znaczenie.
Roszczeniowość baby drącej pizdę, że państwo musi mi dać bo mam bombelki czy roszczeniowość drących pizdę "praca dla każdego" to wciąż roszczeniowość. Czynienie zadość roszczeniowości zawsze odbywać się musi kosztem tych, którzy nie są roszczeniowi.
Owszem, uważam, że rolą państwa są między innymi działania socjalne (ojej, chyba nie jestem korwinistą), ale ma to być na zasadzie dawania wędki, nie ryby, choć czasem i rybę trzeba dać. Takim działaniem jest walka z fatalną demografią choćby przez przywileje emerytalne dla matek przynajmniej trójki dzieci czy ułatwienia dla opiekunów osób niepełnosprawnych. Choć i w tych przypadkach trud leży w tym by ustalić jak te działania by miały wyglądać.

Konkludując, bo nie chce mi się felietonu pisać, lewaki domagające się pracy dla wszystkich są debilami, bo to utylitaryzm określa poziom zatrudnienia i płac.
 
Pracę pana jebiącego na taśmie, pana noszącego cegły czy lekarza wycenia rynek.

Rynek by regulowal, gdyby byl prawdziwie wolny. Blokuje sie jednak naplyw taniej sily roboczej. Jest najlatwiejsza do zastapienia, wiec sztucznie sie ja ogranicza. Lekarzom placi sie stawki mniejsze na stazu niz robotnikom na budowie i straszy kamaszami. Lewactwo pelna geba.

I zeby nie bylo, ze popieram lewackie poglady. Reaguje tylko na te pierdolenia, jak to robotnicy maja najciezej i jebac elite. Przeciez to sa hasla czysto wyjete z socjalizmu i komunizmu
 
Last edited:
Rynek by regulowal, gdyby byl prawdziwie wolny. Blokuje sie jednak naplyw taniej sily roboczej. Jest najlatwiejsza do zastapienia, wiec sztucznie sie ja ogranicza. Lekarzom placi sie stawki mniejsze na stazu niz robotnikom na budowie i straszy kamaszami. Lewactwo pelna geba.

I zeby nie bylo, ze popieram lewackie poglady. Reaguje tylko na te pierdolenia, jak to robotnicy maja najciezej i jebac elite. Przeciez to sa hasla czysto wyjete z socjalizmu i komunizmu
I co robisz by ograniczeń było jak najmniej?
Widziałeś kiedyś lekarza ze specjalizacją w tanim aucie?
 
Nie glosuje na skrajne partie lewicowe i prawicowe.

Co to za argument? Widzialem tez budowlancow w zajebistych furach.
Prosty argument - lekarze pierdolą jak to mają źle, ale jednak wybierają tę drogę w zdecydowanej większości dla profitów, choć woleliby by te profity przyszły na skróty. Pierdolenie jak to źle jest lekarzom jest tylko pierdoleniem.
Dupa Cię boli, że robol może jeździć zajebistą furą?
 
Co masz na myśli? Cena końcowa produktu jest związana z kosztami w całym łańcuchu kończącym się na ostatecznym konsumencie. Cokolwiek zmienisz w górę lub w dół, odbije się to na cenie końcowej. Np. paliwo dla rolników do ich maszyn jest tańsze niż zwykły diesel. Podnieś im cenę paliwa, uzyskasz wyższa cenę żywności.

Więc trzeba brać pod uwagę wszystkie czynniki.
 
Back
Top