Polityka

Kurde chciałem jedną rzecz zacytować, ale sorry, że cały post, nie mogłem tego ogarnąć. Chodzi mi o tego kacapskiego propagandystę. Pytam serio, poddaję do dyskusji to, bo nie znam się do końca na tej całej geopolityce, ale myślicie, że kacapy by się odważyły na to? Żeby Polskę zaatakować? Czy to jakiś oszołom co pierdoli dla pierdolenia?

Jest to książka byłego oficera KGP.
BTW ryzyko to było w latach 80. Nawet był wyznaczony pilot to rozpoczęcia ataku na Danie, co spowodowałoby że Polska praktycznie przestałaby istnieć. Ryszard Kukliński na zarzuty o zdradzie odpowiadał, że zdrajcami były władze PRLu, bo cała Polska kompletnie nie była przygotowana na wojne co widać było nawet w różnicy pomiędzy Kijowem i Sankt Petersburgiem a np. Warszawa jeśli chodzi o obronę cywili.
Po co inwestować w kraj, który i tak miał miał zamienić się w gruzowisko i jeden wielki cmentarz...
Nawet Rymanowski zadał pytanie ambasadorowi Polski na Ukrainie o to która stolica jest lepiej przygotowana na wojnę: Warszawa czy Kijów. Tak dyplomatycznie odpowiedział, że trzeba przyznać, że to metro dużo pomaga...

W Moskwie masz za to nawet 2 linie metra dla VIPów :korwinlaugh:
 
Last edited:

Jest to książka byłego oficera KGP.
BTW ryzyko to było w latach 80. Nawet był wyznaczony pilot to rozpoczęcia ataku na Danie, co spowodowałoby że Polska praktycznie przestałaby istnieć. Ryszard Kukliński na zarzuty o zdradzie odpowiadał, że zdrajcami były władze PRLu, bo cała Polska kompletnie nie była przygotowana na wojne co widać było nawet w różnicy pomiędzy Kijowem i Sankt Petersburgiem a np. Warszawa jeśli chodzi o obronę cywili.
Po co inwestować w kraj, który i tak miał miał zamienić się w gruzowisko i jeden wielki cmentarz...
Nawet Rymanowski zadał pytanie ambasadorowi Polski na Ukrainie o to która stolica jest lepiej przygotowana na wojnę: Warszawa czy Kijów. Tak dyplomatycznie odpowiedział, że trzeba przyznać, że to metro dużo pomaga...

W Moskwie masz za to nawet 2 linie metra dla VIPów :korwinlaugh:


Nie wiem czy to odpowiedni dział do tego, ale huj tam. Mnie ciekawi tak serio (bo przestałem śledzić trochę losy tej wojny) czy serio ta ruska armia jest tak nieudolna, że tam chłopaczyna w drzewo granatem napierdala i sam prawie się wysadził, czy to jest jakaś propaganda czy to serio w dużej mierzę jest zbieranina jakiś chłopaczków z wiosek, masz karabin jedziesz na wojnę, wrócisz i będziesz bohaterem? Bo widziałem gdzieś jakiś filmik (nie wiem czy to nie fejk) jak jakiś Wania z wioski właśnie mówił, że nakręcili mu makaron na uszy, że on pojedzie na wojnę i będzie bogaty, wróci będzie bohaterem narodowy, a tu się okazuję, że serio strzelają i można zginąć, i jemu mówili, że to inaczej miało wyglądać.
 
Nie wiem czy to odpowiedni dział do tego, ale huj tam. Mnie ciekawi tak serio (bo przestałem śledzić trochę losy tej wojny) czy serio ta ruska armia jest tak nieudolna, że tam chłopaczyna w drzewo granatem napierdala i sam prawie się wysadził, czy to jest jakaś propaganda czy to serio w dużej mierzę jest zbieranina jakiś chłopaczków z wiosek, masz karabin jedziesz na wojnę, wrócisz i będziesz bohaterem? Bo widziałem gdzieś jakiś filmik (nie wiem czy to nie fejk) jak jakiś Wania z wioski właśnie mówił, że nakręcili mu makaron na uszy, że on pojedzie na wojnę i będzie bogaty, wróci będzie bohaterem narodowy, a tu się okazuję, że serio strzelają i można zginąć, i jemu mówili, że to inaczej miało wyglądać.
Na nasze szczescie sa nieudolni ale na pewno nie az tak jak widac to po sporej czesci filmikow. Pojawia sie wiele opinii tak Polakow walczacych po stronie ukrow jak ich samych, ze ten obraz zapijaczonego ivana to propaganda nie majaca wiele wspólnego z rzeczywistością. Z drugiej strony maskirowka to narzedzie ktorym chetnie posluguja sie ruskie.
Jest takie powiedzenie "Rosja nigdy nie jest ani tak silna, ani tak słaba jak się wydaje" chociaz i ono same moze byc przykladem maskirowki ;) :lsdtrip:
 
Nie wiem czy to odpowiedni dział do tego, ale huj tam. Mnie ciekawi tak serio (bo przestałem śledzić trochę losy tej wojny) czy serio ta ruska armia jest tak nieudolna, że tam chłopaczyna w drzewo granatem napierdala i sam prawie się wysadził, czy to jest jakaś propaganda czy to serio w dużej mierzę jest zbieranina jakiś chłopaczków z wiosek, masz karabin jedziesz na wojnę, wrócisz i będziesz bohaterem? Bo widziałem gdzieś jakiś filmik (nie wiem czy to nie fejk) jak jakiś Wania z wioski właśnie mówił, że nakręcili mu makaron na uszy, że on pojedzie na wojnę i będzie bogaty, wróci będzie bohaterem narodowy, a tu się okazuję, że serio strzelają i można zginąć, i jemu mówili, że to inaczej miało wyglądać.
weekend to narazie powiem tylko o jednym: pewną częścią propagandy zarówno polskiej jak i ukraińskiej jest oczywiście mówienie, że masa tych poborowych i żołnierzy to są Rosjanie -nie mówie, że to źle. Na wojnie wszystkie chwyty dozwolone.
CHyba dopiero ma się zmienić to, ale pobór nie dotyczył studentów, nie dotyczył większych miast.
A te płonące komisariaty to nie były w dużych miastach. Putin powołał dużo osób z mniejszości narodowych, które według wielu osób sa duuuuże wyższe niż oficjalne dane i ewentualne mocniejsze osłabienie Rosji mogłoby doprowadzić do solidnej wojny domowej, gdzie ta wojna czeczeńska byłaby małym pikusiem.

Te teksty, że Rosja to nie jest multikulti a Putin walczy z islamem to bzdura. Kuźwa: paradoksalnie to Putin przyczynił się bardziej do rozwoju Islamu niż całe ZSRR...

Nawet teraz zauważyłem, że Ukraińcy już tak mniej o tym mówią, ale na początku wojny były teksty, że coś niby jeńcy to ROsjanie ale nie rozumieją zbytnio rosyjskiego, albo nie mówią płynnie, mieszając z innymi językami
1680339415360.png
 
Pośmiali się, to teraz na poważnie, bo zniknie nam w chuj opozycyjnych głosów z zagranicy.

Jak część z Was pewnie pamięta, mniej więcej od stycznia opublikowałem szereg tekstów o zmianach w kodeksie wyborczym. Może jestem przewrażliwiony, ale wydaje mi się, że fakt iż władza pół roku przed wyborami radykalnie zmienia ich reguły, otwiera sobie drogę do fałszerstw, de facto likwiduje możliwość zgłaszania tych fałszerstw, jawnie chce sobie podbić frekwencję w swoich okręgach, finansuje się w sposób mafijny z własnych spółek, a na dokładkę dorzuca dodatkowe 700 mln na propagandę, którą obserwatorzy OBWE już w 3 lata temu nazwali sztabem wyborczym Partii… no więc wydaje mi się, że jest to rzecz dość kurwa ważna. Ale może się mylę i powinienem mieć na to wyłożone, nie wiem, to tylko wybory, przecież bez nich demokracja się nie zawali, co nie?

Do rzeczy. Pisałem m.in. o tym, że Partia w pełni świadomie ogranicza głosy z zagranicy. Wbrew obiegowej opinii, czasy gdy konserwy pokroju Prezesa wygrywały w Polonii już się skończyły. To się jeszcze zdarza w Chicago czy na Grynpojncie, ale tam oddaje się kilka tysięcy głosów, wobec 130 tysięcy zarejestrowanych wyborców w samej Wielkiej Brytanii. Long story short: wygrywa opozycja. Np 3 lata temu Trzaskowski dostał 75% głosów Polonii, a Adrian tylko 25%. Różnica wyniosła 200 tysięcy głosów.

I teraz wjechała nowelizacja kodeksu, która robi dwie rzeczy. Po pierwsze: likwiduje głosowanie korespondencyjne. I cyk, chcesz to sobie jedź lub leć setki kilometrów na drugi koniec Francji, Norwegii czy Australii by wrzucić kartkę. I cyk, głosy znikają. Dzieje się demokracja po polsku.

Po drugie: ponieważ w głównych skupiskach Polaków jak Londyn, Berlin, Bruksela czy Dublin do komisji jest blisko, a głosujących wielu, Partia wymyśliła rzecz jeszcze sprytniejszą. W nowelizacji kodeksu zmieniono także dwa kluczowe artykuły. Artykuł 71. mówi, że od teraz każdą kartę do głosowania trzeba pokazać wszystkim członkom komisji, co radykalnie wydłuży czas zliczania. Artykuł 230., daje z kolei zagranicznym komisjom ledwie 24 godziny na policzenie głosów. Jeżeli komisja zagraniczna się nie wyrobi i nie podliczy choćby jednego głosu, hehe, no kurwa wyobraźcie sobie, że “głosowanie w tych obwodach uważa się za niebyłe”. No po prostu go nie ma.

A żeby mieć pewność, że to pyknie, komisji będzie jeszcze odpowiednio mniej niż w 2019.

No i teraz grupa Polaków w Londynie, zorganizowała się w ruch Polonia Głosuje i przeprowadziła eksperyment. Zaaranżowali sobie taką niby-komisję, wydrukowali karty, po czym o 22.30 usiedli je liczyć wedle nowych procedur. I choć robili co mogli, w godzinę nie udało im się przemielić więcej niż 98 kart i to bez tych do Senatu. Zaokrąglijmy do stu, załóżmy naiwnie, że wszyscy będą zasuwali całą dobę z tą samą wydajnością, oraz w sposób całkowicie nieuzasadniony zignorujmy fakt, że w tych 24 godzinach trzeba zmieścić jeszcze inne czynności - wyjdzie nam 2400 kart w ciągu doby (scenariusz idealny i nierealny), albo około 1600 (wedle cytowanych w OKO.press ekspertów).

W londyńskim Ealing już w 2019 roku oddano 6 tysięcy głosów. A wtedy frekwencja była niższa.

Zrozummy dobrze co się dzieje: w małych komisjach, odda się niewiele głosów i zasadniczo wszystko pójdzie płynnie. W średnich komisjach odda się mało głosów, bo część ludzi nie dotrze z prowincji, a listownie głosować już nie można. Natomiast w dużych komisjach, gdzie na głosowanie dojeżdża się miejską komunikacją, głosów będzie na tyle dużo, że komisje się nie wyrobią i, hehe, no cóż za przypadek, po prostu się ich nie uwzględni.

Partia o tym oczywiście doskonale wiedziała, gdy zmieniała AKURAT te paragrafy.

Ale wybory się odbędą. W Polsce jest demokracja. Nie straszcie pisem.
 
weekend to narazie powiem tylko o jednym: pewną częścią propagandy zarówno polskiej jak i ukraińskiej jest oczywiście mówienie, że masa tych poborowych i żołnierzy to są Rosjanie -nie mówie, że to źle. Na wojnie wszystkie chwyty dozwolone.
CHyba dopiero ma się zmienić to, ale pobór nie dotyczył studentów, nie dotyczył większych miast.
A te płonące komisariaty to nie były w dużych miastach. Putin powołał dużo osób z mniejszości narodowych, które według wielu osób sa duuuuże wyższe niż oficjalne dane i ewentualne mocniejsze osłabienie Rosji mogłoby doprowadzić do solidnej wojny domowej, gdzie ta wojna czeczeńska byłaby małym pikusiem.

Te teksty, że Rosja to nie jest multikulti a Putin walczy z islamem to bzdura. Kuźwa: paradoksalnie to Putin przyczynił się bardziej do rozwoju Islamu niż całe ZSRR...

Nawet teraz zauważyłem, że Ukraińcy już tak mniej o tym mówią, ale na początku wojny były teksty, że coś niby jeńcy to ROsjanie ale nie rozumieją zbytnio rosyjskiego, albo nie mówią płynnie, mieszając z innymi językami
View attachment 61269

Mi nie chodzi o narodowść, raczej mi chodziło o to, czy serio oni właśnie zbierają kogo popadnie i połowa to nieudaczniki czy to jest właśnie propaganda.
 
Pośmiali się, to teraz na poważnie, bo zniknie nam w chuj opozycyjnych głosów z zagranicy.

Jak część z Was pewnie pamięta, mniej więcej od stycznia opublikowałem szereg tekstów o zmianach w kodeksie wyborczym. Może jestem przewrażliwiony, ale wydaje mi się, że fakt iż władza pół roku przed wyborami radykalnie zmienia ich reguły, otwiera sobie drogę do fałszerstw, de facto likwiduje możliwość zgłaszania tych fałszerstw, jawnie chce sobie podbić frekwencję w swoich okręgach, finansuje się w sposób mafijny z własnych spółek, a na dokładkę dorzuca dodatkowe 700 mln na propagandę, którą obserwatorzy OBWE już w 3 lata temu nazwali sztabem wyborczym Partii… no więc wydaje mi się, że jest to rzecz dość kurwa ważna. Ale może się mylę i powinienem mieć na to wyłożone, nie wiem, to tylko wybory, przecież bez nich demokracja się nie zawali, co nie?

Do rzeczy. Pisałem m.in. o tym, że Partia w pełni świadomie ogranicza głosy z zagranicy. Wbrew obiegowej opinii, czasy gdy konserwy pokroju Prezesa wygrywały w Polonii już się skończyły. To się jeszcze zdarza w Chicago czy na Grynpojncie, ale tam oddaje się kilka tysięcy głosów, wobec 130 tysięcy zarejestrowanych wyborców w samej Wielkiej Brytanii. Long story short: wygrywa opozycja. Np 3 lata temu Trzaskowski dostał 75% głosów Polonii, a Adrian tylko 25%. Różnica wyniosła 200 tysięcy głosów.

I teraz wjechała nowelizacja kodeksu, która robi dwie rzeczy. Po pierwsze: likwiduje głosowanie korespondencyjne. I cyk, chcesz to sobie jedź lub leć setki kilometrów na drugi koniec Francji, Norwegii czy Australii by wrzucić kartkę. I cyk, głosy znikają. Dzieje się demokracja po polsku.

Po drugie: ponieważ w głównych skupiskach Polaków jak Londyn, Berlin, Bruksela czy Dublin do komisji jest blisko, a głosujących wielu, Partia wymyśliła rzecz jeszcze sprytniejszą. W nowelizacji kodeksu zmieniono także dwa kluczowe artykuły. Artykuł 71. mówi, że od teraz każdą kartę do głosowania trzeba pokazać wszystkim członkom komisji, co radykalnie wydłuży czas zliczania. Artykuł 230., daje z kolei zagranicznym komisjom ledwie 24 godziny na policzenie głosów. Jeżeli komisja zagraniczna się nie wyrobi i nie podliczy choćby jednego głosu, hehe, no kurwa wyobraźcie sobie, że “głosowanie w tych obwodach uważa się za niebyłe”. No po prostu go nie ma.

A żeby mieć pewność, że to pyknie, komisji będzie jeszcze odpowiednio mniej niż w 2019.

No i teraz grupa Polaków w Londynie, zorganizowała się w ruch Polonia Głosuje i przeprowadziła eksperyment. Zaaranżowali sobie taką niby-komisję, wydrukowali karty, po czym o 22.30 usiedli je liczyć wedle nowych procedur. I choć robili co mogli, w godzinę nie udało im się przemielić więcej niż 98 kart i to bez tych do Senatu. Zaokrąglijmy do stu, załóżmy naiwnie, że wszyscy będą zasuwali całą dobę z tą samą wydajnością, oraz w sposób całkowicie nieuzasadniony zignorujmy fakt, że w tych 24 godzinach trzeba zmieścić jeszcze inne czynności - wyjdzie nam 2400 kart w ciągu doby (scenariusz idealny i nierealny), albo około 1600 (wedle cytowanych w OKO.press ekspertów).

W londyńskim Ealing już w 2019 roku oddano 6 tysięcy głosów. A wtedy frekwencja była niższa.

Zrozummy dobrze co się dzieje: w małych komisjach, odda się niewiele głosów i zasadniczo wszystko pójdzie płynnie. W średnich komisjach odda się mało głosów, bo część ludzi nie dotrze z prowincji, a listownie głosować już nie można. Natomiast w dużych komisjach, gdzie na głosowanie dojeżdża się miejską komunikacją, głosów będzie na tyle dużo, że komisje się nie wyrobią i, hehe, no cóż za przypadek, po prostu się ich nie uwzględni.

Partia o tym oczywiście doskonale wiedziała, gdy zmieniała AKURAT te paragrafy.

Ale wybory się odbędą. W Polsce jest demokracja. Nie straszcie pisem.

I bardzo dobrze. Powinno się całkowicie zakazać tzw. Polonii brania udziału w Polskich wyborach.
Albo mieszkasz w Polsce i głosujesz nad tym, jak ma ta Polska wyglądać i funkcjonować, albo nie mieszkasz tu na stałe i nie głosujesz. Proste.
Co to w ogóle ma być, żeby jacyś Janusze z Grażynami od XX lat siedzący w "JuEsEj" albo innych "DDR-ach" wybierali ludziom w Polsce władzę. xD
Jebać.
P.S. TL;DR:putin:
 
I bardzo dobrze. Powinno się całkowicie zakazać tzw. Polonii brania udziału w Polskich wyborach.
Albo mieszkasz w Polsce i głosujesz nad tym, jak ma ta Polska wyglądać i funkcjonować, albo nie mieszkasz tu na stałe i nie głosujesz. Proste.
Co to w ogóle ma być, żeby jacyś Janusze z Grażynami od XX lat siedzący w "JuEsEj" albo innych "DDR-ach" wybierali ludziom w Polsce władzę. xD
Jebać.
P.S. TL;DR:putin:

Tak właśnie. Przecież ludzie którzy od lat nie mieszkają i nie zarabiają w kraju w ogóle nie rozumieją jego realiów gospodarczych, politycznych, społecznych.

Wiedzą tylko to co im TVN czy inny TVP lubi internety wbiją do głowy, ale nie są w stanie tych informacji zweryfikować w odbiesieniu do rzeczywistości gospodarczej kraju, bo w nim nie żyją.
 
"Napisałem, że wolę KO od PiS i Lewicy."

"Jeszcze nie wiem na kogo zagłosuję. Wcześniej myślałem o Koalicji Obywatelskiej. Niestety kredyt 0 procent to coś co ciężko mi przełknąć"

I gdzie tu jest kłamstwo
Jednak debila udajesz. Jeśli odnośnie głosowania myślałeś wcześniej o KO, znaczy to ni mniej, nie więcej, że nikt inny tylko oni najbardziej byli dla Ciebie przekonujący, by ich poprzeć. Pisząc, że kogoś wolisz od PiS i lewicy, nie wspominając przy tym, że chodzi Ci o oddanie głosu, można pomyśleć, że pisałeś o rządach, bo Po rządziło, PiS i SLD (lewica), a jeśli chodziło Ci o oddanie głosu, to pomijając w swej wypowiedzi konfederację można odnieść wrażenie, że to konfederaci przekonują Ciebie bardziej, bo KO wygrywa tylko z lewicą i PiS-em. Wyrażaj się jasno albo spierdalaj do piaskownicy.
W 5tce Mentzena przyznał wprost, że nie celuje w racjonalny elektorat. W racjonalny elektorat celuje Koalicja Obywatelska. Wszystko się zgadza. Tutaj się ze Sławkiem zgadzamy.
Ty wciąż nie wysłuchałeś jeszcze tego wywiadu gdzie mowa o tzw piątce Mentzena, a jeśli tak - wpisujesz się doskonale w to co napisałem, czyli albo jesteś albo udajesz niepełnosprytnego szkodnisia. Jeżeli o elektorat chodzi, to trzeba być debilem, by nie brać pod uwagę tego, że każda partia zabiega o jak najwięcej głosów z WSZYSTKICH środowisk, bo liczy się absolutnie każdy głos, nawet Twój ale na Twoim miejscu nie spodziewał bym się jasnych i bezpośrednich przekazów skrojonych pod Twoją modłę ze strony Konfederacji, ponieważ jak już pisałem niektórych lepiej nie ruszać, bo w przyszłości może być jedynie smród tylko z pozyskania kogoś takiego jak Ty.
W racjonalny elektorat celuje Koalicja Obywatelska
Jeśli ktoś akceptuje program KO i takie osoby wg Ciebie myślą racjonalnie jest to nie tylko zakłamywaniem rzeczywistości, co wspieraniem jawnego szkodzenia innym i sobie.

Wrzucisz wreszcie te 100 ustaw Mentzena?

Kolejne Twoje idiotyzmy, które wygadujesz na temat Mentzena i Konfederacji poruszając sprawy nieistotnie lub prawie nieistotne wyjaśnił sam Mentzen (odnośnie tzw "kontrowersji"):

 
I bardzo dobrze. Powinno się całkowicie zakazać tzw. Polonii brania udziału w Polskich wyborach.
Albo mieszkasz w Polsce i głosujesz nad tym, jak ma ta Polska wyglądać i funkcjonować, albo nie mieszkasz tu na stałe i nie głosujesz. Proste.
Co to w ogóle ma być, żeby jacyś Janusze z Grażynami od XX lat siedzący w "JuEsEj" albo innych "DDR-ach" wybierali ludziom w Polsce władzę. xD
Jebać.
P.S. TL;DR:putin:
Swego czasu sporo słuchałem na Youtube Polaków wychowanych za granicą których rodzice od 20 lat w Polsce nie byli. I rodzice potrafili rzucać tekstami przed ich podróżą do Polski "weź Coca coli dziadkom przywieź bo tego nie mają"
 
Pośmiali się, to teraz na poważnie, bo zniknie nam w chuj opozycyjnych głosów z zagranicy.

Jak część z Was pewnie pamięta, mniej więcej od stycznia opublikowałem szereg tekstów o zmianach w kodeksie wyborczym. Może jestem przewrażliwiony, ale wydaje mi się, że fakt iż władza pół roku przed wyborami radykalnie zmienia ich reguły, otwiera sobie drogę do fałszerstw, de facto likwiduje możliwość zgłaszania tych fałszerstw, jawnie chce sobie podbić frekwencję w swoich okręgach, finansuje się w sposób mafijny z własnych spółek, a na dokładkę dorzuca dodatkowe 700 mln na propagandę, którą obserwatorzy OBWE już w 3 lata temu nazwali sztabem wyborczym Partii… no więc wydaje mi się, że jest to rzecz dość kurwa ważna. Ale może się mylę i powinienem mieć na to wyłożone, nie wiem, to tylko wybory, przecież bez nich demokracja się nie zawali, co nie?

Do rzeczy. Pisałem m.in. o tym, że Partia w pełni świadomie ogranicza głosy z zagranicy. Wbrew obiegowej opinii, czasy gdy konserwy pokroju Prezesa wygrywały w Polonii już się skończyły. To się jeszcze zdarza w Chicago czy na Grynpojncie, ale tam oddaje się kilka tysięcy głosów, wobec 130 tysięcy zarejestrowanych wyborców w samej Wielkiej Brytanii. Long story short: wygrywa opozycja. Np 3 lata temu Trzaskowski dostał 75% głosów Polonii, a Adrian tylko 25%. Różnica wyniosła 200 tysięcy głosów.

I teraz wjechała nowelizacja kodeksu, która robi dwie rzeczy. Po pierwsze: likwiduje głosowanie korespondencyjne. I cyk, chcesz to sobie jedź lub leć setki kilometrów na drugi koniec Francji, Norwegii czy Australii by wrzucić kartkę. I cyk, głosy znikają. Dzieje się demokracja po polsku.

Po drugie: ponieważ w głównych skupiskach Polaków jak Londyn, Berlin, Bruksela czy Dublin do komisji jest blisko, a głosujących wielu, Partia wymyśliła rzecz jeszcze sprytniejszą. W nowelizacji kodeksu zmieniono także dwa kluczowe artykuły. Artykuł 71. mówi, że od teraz każdą kartę do głosowania trzeba pokazać wszystkim członkom komisji, co radykalnie wydłuży czas zliczania. Artykuł 230., daje z kolei zagranicznym komisjom ledwie 24 godziny na policzenie głosów. Jeżeli komisja zagraniczna się nie wyrobi i nie podliczy choćby jednego głosu, hehe, no kurwa wyobraźcie sobie, że “głosowanie w tych obwodach uważa się za niebyłe”. No po prostu go nie ma.

A żeby mieć pewność, że to pyknie, komisji będzie jeszcze odpowiednio mniej niż w 2019.

No i teraz grupa Polaków w Londynie, zorganizowała się w ruch Polonia Głosuje i przeprowadziła eksperyment. Zaaranżowali sobie taką niby-komisję, wydrukowali karty, po czym o 22.30 usiedli je liczyć wedle nowych procedur. I choć robili co mogli, w godzinę nie udało im się przemielić więcej niż 98 kart i to bez tych do Senatu. Zaokrąglijmy do stu, załóżmy naiwnie, że wszyscy będą zasuwali całą dobę z tą samą wydajnością, oraz w sposób całkowicie nieuzasadniony zignorujmy fakt, że w tych 24 godzinach trzeba zmieścić jeszcze inne czynności - wyjdzie nam 2400 kart w ciągu doby (scenariusz idealny i nierealny), albo około 1600 (wedle cytowanych w OKO.press ekspertów).

W londyńskim Ealing już w 2019 roku oddano 6 tysięcy głosów. A wtedy frekwencja była niższa.

Zrozummy dobrze co się dzieje: w małych komisjach, odda się niewiele głosów i zasadniczo wszystko pójdzie płynnie. W średnich komisjach odda się mało głosów, bo część ludzi nie dotrze z prowincji, a listownie głosować już nie można. Natomiast w dużych komisjach, gdzie na głosowanie dojeżdża się miejską komunikacją, głosów będzie na tyle dużo, że komisje się nie wyrobią i, hehe, no cóż za przypadek, po prostu się ich nie uwzględni.

Partia o tym oczywiście doskonale wiedziała, gdy zmieniała AKURAT te paragrafy.

Ale wybory się odbędą. W Polsce jest demokracja. Nie straszcie pisem.
Dla mnie już od dawna było absolutnie niezrozumiałe to dlaczego tzw Polonia może głosować i wpływać na to kto rządzi w kraju w którym od dawna nie mieszkają i nawet nie planują wracać (często jest to tez np drugie pokolenie emigracyjne). Nie mieszkasz w Polsce, nie pracujesz w Polsce, nie płacisz podatków w Polsce - wypierdalaj.
 
Głosuj na lewicę i bij swoją matkę
:juanlaugh:
 
Jednych przekonuje 500+, innych perspektywa budowy stadionu, a jak z obietnic nici to:




obstawiam, że polska piłka nożna kosztuje od wydatków państwa do samorządów (caryca Zabrza i ten as kuźwa profesor prawa, była sędzia Trybunału Stanu prezydent Krakowa, który dał się wkręcić "tajemniczym inwestorom -to scenariusz ala film Patryka Vegi i jednocześnie prawdziwe życie...) pewnie maks kilka miliardów złotych rocznie, plus te stadiony na EURO, ale...
... to są wydatki tak głupie. Każde miasto wojewódzkie mniej lub więcej dopłaca aby jacyś Słowacy grali w piłe w polskich klubach. Kuźwa Legia Warszawa vs mistrz Luksemburgu. WTF
To jest jedna wielka fabryka defraudacji.
Pensja Lewandowskiego w Barcelonie nie jest z podatków Hiszpanów, pensje tych piłkarzy w polskich klubach -w dużej części tak...

Nawet Michał Listkiewicz mówił, że powinna być większa kontrola tych wydatków...
Już lepiej zrobić 503 zł plus zamiast tak głupio wydawać pieniadze...
To jest kolejny dowód dlaczego nie warto rozliczać się w mieście wojewódzkim. Gdyby nagle 300 tys. osób nie zapłaciło PITu w Warszawie czy we Wrocławiu to by prezydenci miast dostali lekcje pokory...

Pośmiali się, to teraz na poważnie, bo zniknie nam w chuj opozycyjnych głosów z zagranicy.

Jak część z Was pewnie pamięta, mniej więcej od stycznia opublikowałem szereg tekstów o zmianach w kodeksie wyborczym. Może jestem przewrażliwiony, ale wydaje mi się, że fakt iż władza pół roku przed wyborami radykalnie zmienia ich reguły, otwiera sobie drogę do fałszerstw, de facto likwiduje możliwość zgłaszania tych fałszerstw, jawnie chce sobie podbić frekwencję w swoich okręgach, finansuje się w sposób mafijny z własnych spółek, a na dokładkę dorzuca dodatkowe 700 mln na propagandę, którą obserwatorzy OBWE już w 3 lata temu nazwali sztabem wyborczym Partii… no więc wydaje mi się, że jest to rzecz dość kurwa ważna. Ale może się mylę i powinienem mieć na to wyłożone, nie wiem, to tylko wybory, przecież bez nich demokracja się nie zawali, co nie?

Do rzeczy. Pisałem m.in. o tym, że Partia w pełni świadomie ogranicza głosy z zagranicy. Wbrew obiegowej opinii, czasy gdy konserwy pokroju Prezesa wygrywały w Polonii już się skończyły. To się jeszcze zdarza w Chicago czy na Grynpojncie, ale tam oddaje się kilka tysięcy głosów, wobec 130 tysięcy zarejestrowanych wyborców w samej Wielkiej Brytanii. Long story short: wygrywa opozycja. Np 3 lata temu Trzaskowski dostał 75% głosów Polonii, a Adrian tylko 25%. Różnica wyniosła 200 tysięcy głosów.

I teraz wjechała nowelizacja kodeksu, która robi dwie rzeczy. Po pierwsze: likwiduje głosowanie korespondencyjne. I cyk, chcesz to sobie jedź lub leć setki kilometrów na drugi koniec Francji, Norwegii czy Australii by wrzucić kartkę. I cyk, głosy znikają. Dzieje się demokracja po polsku.

Po drugie: ponieważ w głównych skupiskach Polaków jak Londyn, Berlin, Bruksela czy Dublin do komisji jest blisko, a głosujących wielu, Partia wymyśliła rzecz jeszcze sprytniejszą. W nowelizacji kodeksu zmieniono także dwa kluczowe artykuły. Artykuł 71. mówi, że od teraz każdą kartę do głosowania trzeba pokazać wszystkim członkom komisji, co radykalnie wydłuży czas zliczania. Artykuł 230., daje z kolei zagranicznym komisjom ledwie 24 godziny na policzenie głosów. Jeżeli komisja zagraniczna się nie wyrobi i nie podliczy choćby jednego głosu, hehe, no kurwa wyobraźcie sobie, że “głosowanie w tych obwodach uważa się za niebyłe”. No po prostu go nie ma.

A żeby mieć pewność, że to pyknie, komisji będzie jeszcze odpowiednio mniej niż w 2019.

No i teraz grupa Polaków w Londynie, zorganizowała się w ruch Polonia Głosuje i przeprowadziła eksperyment. Zaaranżowali sobie taką niby-komisję, wydrukowali karty, po czym o 22.30 usiedli je liczyć wedle nowych procedur. I choć robili co mogli, w godzinę nie udało im się przemielić więcej niż 98 kart i to bez tych do Senatu. Zaokrąglijmy do stu, załóżmy naiwnie, że wszyscy będą zasuwali całą dobę z tą samą wydajnością, oraz w sposób całkowicie nieuzasadniony zignorujmy fakt, że w tych 24 godzinach trzeba zmieścić jeszcze inne czynności - wyjdzie nam 2400 kart w ciągu doby (scenariusz idealny i nierealny), albo około 1600 (wedle cytowanych w OKO.press ekspertów).

W londyńskim Ealing już w 2019 roku oddano 6 tysięcy głosów. A wtedy frekwencja była niższa.

Zrozummy dobrze co się dzieje: w małych komisjach, odda się niewiele głosów i zasadniczo wszystko pójdzie płynnie. W średnich komisjach odda się mało głosów, bo część ludzi nie dotrze z prowincji, a listownie głosować już nie można. Natomiast w dużych komisjach, gdzie na głosowanie dojeżdża się miejską komunikacją, głosów będzie na tyle dużo, że komisje się nie wyrobią i, hehe, no cóż za przypadek, po prostu się ich nie uwzględni.

Partia o tym oczywiście doskonale wiedziała, gdy zmieniała AKURAT te paragrafy.

Ale wybory się odbędą. W Polsce jest demokracja. Nie straszcie pisem.

I bardzo dobrze. Powinno się całkowicie zakazać tzw. Polonii brania udziału w Polskich wyborach.
Albo mieszkasz w Polsce i głosujesz nad tym, jak ma ta Polska wyglądać i funkcjonować, albo nie mieszkasz tu na stałe i nie głosujesz. Proste.
Co to w ogóle ma być, żeby jacyś Janusze z Grażynami od XX lat siedzący w "JuEsEj" albo innych "DDR-ach" wybierali ludziom w Polsce władzę. xD
Jebać.
P.S. TL;DR:putin:

Wietnamczyk 20 lat mieszkający w Polsce ma przynajmniej prawo powiedzieć "co to za dziura w drodze? Na co idą moje podatki!" :korwinlaugh:

Polak mieszkający 60 lat w Chicago i zapominający polskiego -no średnio.

Kiedyś jeszcze Polonia mocno dokładała się do rozwoju Polski np. jak ktoś wysłał rodzinnie w latach 90 sto dolarów co miesiąc to łał, to było coś wielkiego i trochę zmniejszało problemy społeczno-socjalne. Teraz? Nie wiem jaki jest wkład Polonii w wybory.

Ten problem głosów Poloni jest oczywiściie demonizowany, bo ich głosy mają chyba wpływ tylko na okręg warszawski. Były kiedyś pomysły, aby stworzyć polonijny okręg wyborczy, ale widze te podróże służbowe posłów...

Ważniejszy problem to co zrobić aby ludzie wracali do Polski. Gdyby Polska miała takie PKB jak np. Francja to uprawnionych do karty Polaka były miliony i wcale nie musieliby niczego fałszować od Kazachstanu przez USA aż po Argentynę i Brazylie. BTW nawet w Argentynie jest święto osadnika polskiego a Brazylia ogłosiła żałobę narodową po katastrofie smoleńskiej.

PS a to nie jest tak, że większość Polonii głosowała na PiS (wyjątek UK gdzie JKM i Kukiz kiedyś królowali?



Swego czasu sporo słuchałem na Youtube Polaków wychowanych za granicą których rodzice od 20 lat w Polsce nie byli. I rodzice potrafili rzucać tekstami przed ich podróżą do Polski "weź Coca coli dziadkom przywieź bo tego nie mają"
Mocniej: Francuska mówiąca, że najbardziej przed mieszkaniem w Polsce ostrzegali ją...
... Polacy



Plus Polacy zagranicą są mocno specyficzni. Praktycznie jeśli Polak zagranicą ciebie nie oszukał to już pomógł. Boże w Niemczech to mniejsza szansa być oszukanym przez Niemca niż Polaka, a te niektóre firmy budowlane wysyłające pogróżki pracownikom (znajomemy nawet pomagałem w ściaganiu typów i myśleli płacić ojro przez ugodę za frajerskie zachowanie), którzy odeszli do niemieckiej firmy i bawiący się blefami...
W USA też starsi Polacy mówili, że jak na początku słabo znali angielski to pracę można było znaleźć u Żyda albo w polskiej firmie. Żyd zapłacił mało ale dotrzymywał umów, a Polacy nie dość, że oszukiwali to jeszcze grozili deportacją "bo ja tam kogoś znam"...
Mam wrażenie, że jakby nagle pojawiało się takie przekonanie po przekroczeniu granicy, że "na wyjeździe to się nie liczy" :iamdone:
 
Głosuj na lewicę i bij swoją matkę
:juanlaugh:
20230401_094647.jpg

Dzisiaj na robocie pogadałem z krówkami.
Mądrzejsze to stworzenia niż posłowie lewicy i po/ko. Bez kitu.

Ps. Mazurek miał jaja dojebać tej pedalskie ciocie o biciu matki? Bo całej rozmowy mój mózg nie wytrzyma.
 
Back
Top