Mecz ogólnie fatalny, obie drużyny słabo grały, Embiid widać, że gra na jakieś 60-65% w ataku póki co, ale jeśli reszta się stawi na kolejny mecz to tutaj będzie zaraz 2-2 i można jebnąć Miami. Różnica widoczna gołym okiem, Jordan wyjebany, jest Embiid i Adebayo zgaszony jak pet pod koszem.
Danny Green w miejscu Thybulla na playoffy to chyba najlepsze adjustment Dicka Riversa w jego trenerskiej karierze, może sobie wpisać do CV "raz mi się coś udało"
Chwała Embiidowi, że gra w tych playoffach, jak zdejmował maskę np przed wolnymi na chwilę to widać, że tam jest trochę wklęśnięta twarz, twardy skurwiel. Jak sobie pomyślę o takim Anthonym Davisie co płakał po szatniach jak musiał się na C z innym masować to niezła beka z tej jeziorowej pizdeczki.
Wraca mi wiara w miśka dla Sixers, tylko żeby ten Harden jeszcze mógł coś z siebie dać, bo póki co to jest znowu lipa, kolejny raz 7 strat, twój główny playmaker nie może tak grać w playoffach, jeszcze rzut mu dalej nie siedzi.
Ja się nie dziwie, że nie chce siadać obok leniwego grubasa.
MAXEY