Największe zmarnowany talent w MMA?

bonusbgc.jpg
 
Wszyscy którzy zostali w KSW bo gdyby nie brali sterydów i ćwiczyli w USA to mogliby.... No i niech ktoś mi powie,że to hejt
 
Dla mnie to również będzie BJ Penn. Potencjał był na dużo większe osiągnięcia, ale parę złych decyzji zaważyło i ten ogromny talent uważam za nie w pełni wykorzystany.
 
BJ PENN, mimo i tak wielkich osiągnięć, przy pełnym zaangażowaniu byłby niepodważalną legendą.
Dla mnie to również będzie BJ Penn. Potencjał był na dużo większe osiągnięcia, ale parę złych decyzji zaważyło i ten ogromny talent uważam za nie w pełni wykorzystany.



Po czym to wnioskujecie? Przecież ten typ dostawał oklep od GSP i Edgara już w latach 2005-2010.
 
Po czym to wnioskujecie? Przecież ten typ dostawał oklep od GSP i Edgara już w latach 2005-2010.
GSP jest po prostu lepszym i silniejszym zawodnikiem z wyższej kategorii wagowej (chociaż w pierwszej walce i tak dostał oklep w stójce). BJ jest naturalnym lekkim i właśnie przez te jego wycieczki do wyższych wag i innych organizacji uważam, że nie wykorzystał w pełni swojego talentu. Już w roku 2003 powinien zostać mistrzem w lekkiej, ale sędziowie dali wałek w drugiej walce z Uno. Wiadomo, że to teraz tylko gdybanie, ale moim zdaniem od chwili tamtego pojedynku aż do tego 2010 nie miał równych w swojej dywyzji na całym świecie i żaden lekki by go wtedy nie ogarnął. Zamiast dominować przez 7 lat, robił to jedynie 2 lata. W tym czasie wolał walczyć gdzieś na K1 z Graciem, robić wycieczki do Hughesa i GSP albo obżerać się burrito do starcia w wadze ciężkiej z Machidą. Do tego wątpliwy reżim treningowy, za czasów treningów z Marinovichem gość był maszyną (walki z Florianem i Sanchezem), później stwierdził że treningi są zbyt ciężkie i woli ćwiczyć we własnym gronie. Wtedy przyszły też walki z Edgarem i widoczny spadek formy, co nie zmienia faktu, że werdykt w ich pierwszej walce jest tragiczny.
To tak trochę na temat kiepsko poprowadzonej kariery. Swoje jeszcze robią jego umiejętności, Penn był według mnie obdarzony naprawdę ogromnym talentem. Genialne BJJ, czarny pas w 3 lata, pierwszy mistrz świata spoza Brazylii. Przychodzi do UFC i zamiast poddawać to nokautuje ludzi, okazuje się świetnym stójkowiczem, a Freddie Roach nazywa go najlepszym bokserem w MMA. Jako gówniarz pokonuje Matta Hughesa, największego dominatora UFC będącego w swoim prime. Odporność na ciosy, giętkość, takich rzeczy ciężko się nauczyć, a on to miał. Po prostu myślę, że powinien osiągnąć dużo więcej.
 
Anthony Pettis ze względu na fatalne nawyki które mu ktoś nawkładał do głowy na początku kariery i teraz mu się ciężko oduczyć.
 
Anthony Pettis ze względu na fatalne nawyki które mu ktoś nawkładał do głowy na początku kariery i teraz mu się ciężko oduczyć.

W zasadzie to nawet dla dzieciaka, takie typowe linearne poruszanie z taekwondo czy sposób wyprowadzania ciosów tylną ręką (taki "pykany" kros). Ech, przypomniało mi się, jak jeszcze miałem życie, czas i się interesowałem takimi pierdołami jak ustawienie zawodników :(
 
Jeszcze o Cainie i kontuzjach pomyslalem.
Nawet największy talent czasami nie jest w stanie wygrać z kontuzjami :sad: jeszcze chociażby taki Dominick Cruz, cztery najlepsze lata kariery wyjęte z życia, przecież przy dobrych wiatrach to może być nawet 10 obron pasa...
 
Back
Top