PRZEGLĄD SPORTOWY
Zaczynamy od… Kamila Glika! Francuscy lekarze dali mu zielone światło, o jego wyjeździe na mundial zdecyduje sztab medyczny reprezentacji.
(…) – Lekarze we Francji powiedzieli, że jest okej. Mogę ruszać ręką. Właściwie już mam pełen zakres ruchu. Dokładnie zbadali bark i powiedzieli, że z dużym prawdopodobieństwem mogę wystąpić na mundialu. Skoro oni, wybitni specjaliści tak twierdzą, to ja im wierzę, bo kto może wydać lepszą opinię? We wtorek obejrzy mnie jeszcze lekarz kadry Jacek Jaroszewski i zostanie podjęta ostateczna decyzja. Co mi właściwie jest? To kontuzja rugbystów, mam zerwane więzadła, ale struktura barku jest w porządku. Będą miał specjalne tejpy, które bardzo poprawiają funkcjonowanie barku, wezmę tabletki i mogę trenować – mówi nam Glik, a my kręcimy głową, gdy czytamy jego słowa, które wysłał w wiadomości.
Jak to właściwie możliwe, że nastąpiła tak szybka poprawa? Glik wyrasta na piłkarskiego terminatora, którego nie jest w stanie złamać żadna kontuzja. Sam Kuentz mówił w minionym tygodniu, gdy odwiedziliśmy go w Monaco, że wyjazd obrońcy jest mało prawdopodobnym. Gdy jednak obejrzał go po kilku dniach, zmienił zdanie. Regeneracja następuje błyskawicznie, co w przypadku Kamila jest normą. Już kilka razy w dwóch ostatnich sezonach miał kilka urazów, które wykluczyłyby z gry większość piłkarzy. Ale nie jego.