Kartka z kalendarza: Inoki Bom-Ba-Ye 2002

Olos

-=PRIDE FC=-


Sylwestrowe gale w Japonii to już tradycja, ale akurat ta gala była jedną z pierwszych z których obejrzałem w internecie pojedyncze pojedynki. Równe 15 lat temu, 31 grudnia 2002 roku mocno obsadzona przez Antonio Inokiego karta walk zebrała zawodników z trzech najpopularniejszych środowisk. Reklamowana jako trójstronna rywalizacja Inoki (Puroresu) vs K-1 vs PRIDE zgromadziła ponad 35 tysięcy osób w Saitama Super Arena. Jan Nortje wygrał z Tadao Yasudą, Daniel Gracie poddał Shinsuke Nakamure, Wallid Ismail pokonał Yasuhito Namekawe, Mike Bernardo znokautował Garego Goodridge'a, Quinton "Rampage" Jackson wygrał z Cyrilem Abidim w pojedynku na zasadach K-1, Mirko "Cro Cop" zwyciężył rewanż z Kazuyuki Fujitą, Hidehiko Yoshida poddał Masaaki Satake, a w Walce Wieczoru Bob Sapp mało nie wyrwał ręki z barku Yoshihiro Takayamie.

 
Bob Sapp był wtedy rzeczywiście zawodnikiem mma i to potrafiącym wygrywa

Popularna teoria głosi, że Sapp załamał się po walce z Fujitą na K-1 Romanex (2004 rok). Powodem był srogi wpierdol, jaki wtedy zebrał. Przy okazji wspomnę, że Bob wchodził do ringu jako posiadacz NJPW IWGP Heavy Weight title. Po porażce Inoki odebrał mu pas, który potem wygrał właśnie Fujita.



Co do samej gali, to tą z 2002 uważam za najgorszą z trylogii 2001 - 2003. Niby rywalizacje na linii Inoki Strongest Corps vs K-1 Corps wzbogaciła się o udział Pride Corps (nazwy oryginalne :P), ale jakoś nie było czuć tej sylwestrowej pompy.
 
Popularna teoria głosi, że Sapp załamał się po walce z Fujitą na K-1 Romanex (2004 rok). Powodem był srogi wpierdol, jaki wtedy zebrał. Przy okazji wspomnę, że Bob wchodził do ringu jako posiadacz NJPW IWGP Heavy Weight title. Po porażce Inoki odebrał mu pas, który potem wygrał właśnie Fujita.



Co do samej gali, to tą z 2002 uważam za najgorszą z trylogii 2001 - 2003. Niby rywalizacje na linii Inoki Strongest Corps vs K-1 Corps wzbogaciła się o udział Pride Corps (nazwy oryginalne :P), ale jakoś nie było czuć tej sylwestrowej pompy.

Dzięki za komentarz Jacku. Sapp rzeczywiście chyba siadł psychicznie, miesiąc po tej walce przegrał też z Sefo w K-1. Bob to fenomen, miał za sobą świetnych trenerów i sparingpartnerów (Matt Hume, Josh Barnett, Maurice Smith i chyba też Randy stał w jego narożniku podczas któreś z pierwszych walk dla PRIDE), ewidentnie jednak nie zagrała u niego do końca psycha. Co do gali, ta ma dla mnie dużą wartość sentymentalną. Właśnie ME to jedna z pierwszych walk MMA, którą kiedyś tam za dzieciaka na stronie maxior zobaczyłem. Co jak co, ale Bob swoją posturą robił wrażenie i to on jakby przyciągnął mnie do MMA. W pobocznych był highlight Cro Copa i pamiętam, że jak oglądałem na zmianę HL Sappa i Mirko to nie mogłem się połapać o co chodzi że raz maja rękawice bokserskie, a raz takie małe i mieszałem K-1 z PRIDE. No i dodatkowo doszedł fakt "okrągłej" 15-stej rocznicy, dlatego napisałem o niej. Szkoda, że te czasy minęły i nie mogłem chłonąć tego z pełną świadomością i rozumieniem, ale być może dzięki temu gale z lat 2002-2003 są dla mnie tak magiczne.
 
No a w stójce przygotowywał go Sam Greco. Ogółem Sapp miał zajebiste warunki na start, bo były zawodnik NFL był łakomym kąskiem dla promotorów, tak więc i chętnych do prowadzenia jego kariery nie brakowało. Niestety, coś nie pykło i reszta jest historią. A szkoda, bo mógłby być jednym z najlepszych i najciekawszych ciężkich w historii MMA/K-1.
 
Back
Top